Quas Primas
3305

Leon XIII i Ojciec Pio

Kiedy w malutkiej i nikomu nieznanej wiosce w południowych Włoszech, zwanej Pietrelciną, 25 maja 1887 roku przyszedł na świat mały Francesco Forgione, w Rzymie na stolicy Piotrowej od dziewięciu lat zasiadał papież Leon XIII, który do historii przeszedł za sprawą encykliki społecznej Rerum novarum (1891).

Uważne spojrzenie na historię tego pontyfikatu ukazuje, jak wielki ciężar kardynałowie włożyli na barki Vincenza Gioacchina Pecciego 20 lutego 1878 roku, na zakończenie trwającego 36 godzin konklawe.
Na następcę Piusa IX wybrano biskupa o wielkim doświadczeniu, który musiał jednak zaakceptować trudne dziedzictwo: redukcję Państwa Kościelnego do znikomej powierzchni oraz antagonistyczne, nowo powstałe Królestwo Włoch.

Vincenzo, szóste z siedmiorga dzieci hrabiego Ludovica Pecciego i hrabiny Anny Prosperi-Buzi, urodził się 2 marca 1810 roku w Carpineto Romano, w pobliżu Anagni – miasta, z którego pochodził papież Bonifacy VIII (ok. 1235-1303). Wykształcenie zdobywał pod okiem domowych nauczycieli.
Od 1818 roku kontynuował naukę w jezuickiej szkole w Viterbo. W 1824 roku, po śmierci matki, przeprowadził się do stolicy, gdzie uczęszczał do Kolegium Rzymskiego, do Akademii Kościelnej (kształcącej przyszłych dyplomatów papieskich) i na uniwersytet, gdzie uzyskał doktorat z prawa kanonicznego i cywilnego. Posiadał wszystkie tytuły, akademickie i szlacheckie, by zostać zauważonym przez otoczenie papieża Grzegorza XVI. W efekcie, w 1838 roku, kilka miesięcy po przyjęciu święceń kapłańskich, ksiądz Vincenzo został posłany jako delegat apostolski do Benewentu. To zaangażowanie trwało tylko trzy lata, ponieważ w 1841 roku skierowano go na takie samo stanowisko do Spoleto, a następnie do Perugii.

W czasie swego trzyletniego pobytu w Benewencie młody kapłan miał pewne problemy ze zdrowiem, co zmusiło go do wyjazdu na klika miesięcy w góry.
Aby uciec od duchoty miasta, wybrał pobliski, niewielki, poświęcony Świętemu Idziemu klasztor kapucynów w Montefusco, gdzie 70 lat później zamieszkał brat Pio z Pietrelciny w czasie swych studiów teologicznych.
Jednak podczas gdy ksiądz Vincenzo zatrzymał się tu na dłużej, ponieważ znalazł pokrzepienie w murach klasztoru, brat Pio, który również przebywał tu przez kilka miesięcy, musiał skrócić zamierzony pobyt, gdyż nasiliły się objawy jego „dziwnej” choroby i lekarze doradzali odesłanie go do domu, aby mógł oddychać powietrzem rodzinnych stron.

W Perugii rozpoczęła się kariera księdza Pecciego: wpierw został nominowany nuncjuszem w Belgii, a następnie powrócił do stolicy Umbrii jako arcybiskup (1846). Siedem lat później, w wieku 43 lat, został podniesiony do godności kardynalskiej. Wiele razy prosił, by przenieść go z Perugii, której klimat nie służył jego kruchemu zdrowiu. Okazja nadarzyła się po śmierci sekretarza stanu, kardynała Giacoma Antonellego. W czerwcu 1877 roku otrzymał upoważnienie do przeniesienia się do Rzymu z zachowaniem nominalnej odpowiedzialności za swoją diecezję, która faktycznie została powierzona biskupowi pomocniczemu. We wrześniu papież mianował go Szambelanem Świętego Kościoła Rzymskiego. Kilka miesięcy później, gdy umarł Pius IX, powierzono mu zarządzanie organizacją konklawe. Ujawnione i docenione w przygotowaniach walory osobowe i organizacyjne sprawiły, że w krótkim czasie został wybrany na papieża.

Kościół potrzebował papieża, który byłby zdolny nadać nową godność urzędowi papiestwa. Leon XIII zabrał się do pracy, inspirując się swym znakomitym poprzednikiem, który kierował Kościołem w innym trudnym okresie – Innocentym III (to on zatwierdził Regułę św. Franciszka z Asyżu).

Efekty zaangażowania papieża Pecciego dostrzeżono w sposób szczególny po jego śmierci. Konklawe, które go wybrało, przebiegało w klimacie obojętności ze strony państw europejskich, które w minionych wiekach widziały w następcy św. Piotra bardziej monarchę niż pasterza. Kolejne konklawe natomiast było śledzone z wielkim zainteresowaniem. To znak, że Leon XIII potrafił przywrócić osobie papieża szacunek i poważanie, niezwiązane z jego władzą doczesną.

Sukces ten wydaje się jeszcze ważniejszy, jeśli pomyślimy o antyklerykalnych nastrojach tamtych lat. Królestwo Włoch nie chciało lub nie potrafiło nawet zapewnić bezpieczeństwa na Placu Świętego Piotra po ukazaniu się białego dymu i nowo wybrany papież musiał udzielać pierwszego błogosławieństwa z loży znajdującej się wewnątrz bazyliki.

Napięcia narastały tak bardzo, że Leon XIII rozważał nawet ewentualność opuszczenia Włoch. Kulminacja nastąpiła w nocy 13 lipca 1881 roku, kiedy to zaatakowano orszak niosący doczesne szczątki Piusa IX z grot watykańskich do Bazyliki św. Wawrzyńca za Murami, z zamiarem porwania ciała i wrzucenia go do Tybru. Papież zareagował, uciekając się zarówno do stanowczości, jak i dyplomacji.

Dwa dni przed przyjściem na świat Francesca Forgione, w Rzymie, papież próbował bez powodzenia rozpocząć dialog z nowym rządem. Powoli wyciągał też rękę do innych krajów Europy, w których chrześcijaństwo było stłumione przez ateizm oświeceniowy z jednej strony, i socjalistyczny z drugiej.

Leon XIII nie tylko zdołał wybrnąć z trudnej sytuacji politycznej, ale kreślił równocześnie podwaliny katolickiej nauki społecznej. Był także człowiekiem kultury, otwartym i wrażliwym na rzeczy nowe, chociaż, chcąc wzmocnić katolicką naukę, jako fundament dla teologii i filozofii postawił ponownie myśl św. Tomasza z Akwinu, która stała się „jedyną i wyłączną podstawą w formacji kapłańskiej” (a więc także drogi formacyjnej brata Pio z Pietrelciny). Wielką uwagę poświęcał sprawie rozwoju nauki i techniki (był pierwszym papieżem, który został sfilmowany kinematografem), otworzył dla historyków tajne archiwa watykańskie i powołał na rok przed swoją śmiercią Papieską Komisję Biblijną, która miała rozwijać pogłębione studia nad Pismem Świętym.

Był także człowiekiem wiary i modlitwy. To dzięki niemu tak bardzo rozpowszechniła się modlitwa różańcowa, którą preferował Ojciec Pio.

Od niego także święty Kapucyn zaczerpnął przykład dziecięcego oddania się Matce Bożej – Leon XIII poświęcił Najświętszej Dziewicy dziewięć encyklik i siedem listów apostolskich.
“Kochajcie Maryję i starajcie się, by Ją kochano. Odmawiajcie zawsze Jej różaniec i czyńcie dobro. Dzięki tej modlitwie szatan spudłuje swe ataki i będzie pokonany, i to zawsze. Jest to modlitwa do Tej, która odnosi triumf nad wszystkim i nad wszystkimi”.

“Podajcie mi moją broń – mówił Ojciec Pio, gdy czuł, że traci siły w walce ze złem. – Tym się zwycięża szatana – wyjaśniał, biorąc do ręki różaniec”
Często, nawet w godzinie śmierci powtarzał : “Zawsze odmawiaj różaniec”.
“Ledwie się obudzisz, nie pozostawiaj ani sekundy szatanowi, zaczynaj odmawiać Różaniec. Nawet wtedy, gdy pracujesz: myjesz naczynia czy cokolwiek innego robisz, módl się – bo wtedy nie dajesz miejsca szatanowi, żeby pracował w twoich myślach. A poza tym kroczysz w wolności i zawsze jesteś spokojny” św. O. Pio
To także ten papież zainicjował nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusa, któremu poświęcił całą ludzkość w jubileuszowym roku 1900.
To właśnie Jezus w tajemnicy swego serca ukazał się małemu, pięcio-sześcioletniemu Francescowi Forgione w głównym ołtarzu kościółka św. Anny, „zapraszając, by zbliżył się i kładąc rękę na głowie, poświadczył przyjęcie ofiarowania się Jemu i poświęcenia się Jego miłości” (wspomniany kościółek znajdował się o kilka kroków od domu rodzinnego przyszłego Ojca Pio; to w nim przyjął chrzest, do niego często przychodził się modlić).

Papież Leon XIII miał oczy nie tylko zwrócone ku Niebu. Potrafił także rozglądać się wokół, rozpoznając i przeciwstawiając się nieprzyjaciołom, również tym niewidzialnym i ukrytym.

To on ułożył modlitwę egzorcyzmu mniejszego, rozpoczynającą się od wezwania św. Michała Archanioła, której odmawianie polecił wszystkim kapłanom na zakończenie Mszy Świętej.

Wizja Leona XIII 13 października 1884 r

Papież Leon XIII doświadczył szczególnego przeżycia mistycznego. W czasie dziękczynienia po Mszy Świętej popadł na krótko w ekstazę, w czasie której usłyszał w pobliżu Tabernakulum następujący dialog szatana z Chrystusem. Gardłowym głosem, pełnym złości szatan krzyczał: Mogę zniszczyć Twój Kościół! Łagodnym głosem Jezus odpowiedział: Potrafisz? Więc próbuj. Szatan: Ale do tego potrzeba mi więcej czasu i władzy! Jezus: Ile czasu i władzy potrzebujesz? Szatan: Od 75 do 100 lat i większą władzę nad tymi, którzy mi służą. Jezus: Będziesz miał ten czas i władzę. Które stulecie wybierasz? Szatan: To nadchodzące [XX w.].Jezus: Więc próbuj, jak potrafisz. Po tym przeżyciu Leon XIII udał się pośpiesznie do swego biura i ułożył tę modlitwę, którą nakazał biskupom i kapłanom odmawiać po Mszy Świętej. Sam wielokrotnie odmawiał ją w ciągu dnia. O tej powinności przypomniał papież Jan Paweł II 24 maja 1987 r, gdy przybył jako pielgrzym do słynnego sanktuarium Św. Michała Archanioła na górze Gargano*. Odmawiajmy zatem także osobiście tę modlitwę, by przyczynić się do odparcia ataków szatana i zwycięstwa Kościoła nad jego wrogami, modlitwa ta posiada moc egzorcyzmu, Oto jej treść:


Święty Michale Archaniele! Broń nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Niech go Bóg pogromić raczy, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła
W. Amen.

Po łacinie:

Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio, contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperat illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae caelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude.
R. Amen.


Ojciec Pio na własnej skórze doświadczył ataków duchów piekielnych, które ojciec święty najpewniej znał tylko z nauczania.

Papież napisał także trzy encykliki, w których – za przykładem swoich poprzedników – chciał zedrzeć „z oblicza masonerii maskę, pod którą ukazuje się ona oczom ludzi”, by ukazać ją w „jej surowej szpetocie, w jej ciemnych i najtragiczniejszych w skutkach działaniach”.
W encyklikach tych wyjaśnia się, że „sekty określające siebie jako masońskie... opętane przez ducha szatańskiego, którego są narzędziem, pałają, podobnie jak ich inspirator, śmiertelną i zaciekłą nienawiścią do Jezusa Chrystusa i jego dzieła (Kościoła)”
Słowa te – należy je odczytywać w świetle masońskiego źródła napaści na ciało papieża Piusa IX, w której osobiście brał udział wielki mistrz Adriano Lemmi – dziesięć lat później znalazły potwierdzenie w „antyjubileuszu” zorganizowanym przez wolnomularzy 20 września 1900 roku.
Organizacji masońskiej Leon XIII przypisywał również zainspirowanie ataku na Państwo Kościelne, utrzymując, że „jego upadek, w ukrytych zamysłach prawdziwych władców, później otwarcie deklarowanych, miał służyć zniszczeniu lub podporządkowaniu sobie najwyższej władzy duchowej papieży”. Ukazało to późniejsze „prześladowanie zakonów, które bardzo uszczupliło liczbę ewangelicznych pracowników” i następująca potem „konfiskata majątków kościelnych”, która zniszczyła „ogromną część dóbr koniecznych do sprawowania świętej służby”.

W poparciu sprzeciwu wobec niebezpiecznej sekty papież liczył na biskupów, kapłanów, a także na osoby świeckie, w sposób szczególny na Trzeci Zakon św. Franciszka, w którym upatrywał siłę zdolną do „przyprowadzenia dusz z powrotem do wolności, braterstwa i równości, jednak nie tych, którymi absurdalnie łudziła masoneria, ale tych, które na świat przyniósł Jezus Chrystus i które ożywił św. Franciszek”. Dlatego uważał Trzeci Zakon za ruch godny „gorącego poparcia i opieki”.

W końcu papież przypominał, że „masoneria i chrześcijaństwo są z natury niemożliwe do pogodzenia ze sobą” i dlatego wzywał wszystkich, którzy „zapisali się do którejś z masońskich organizacji, do odseparowania się od niej, jeśli nie chcą zostać wyłączeni z chrześcijańskiej wspólnoty”.

Leon XIII umarł w wieku 93 lat 20 lipca 1903 roku. W tym czasie Ojciec Pio przebywał w nowicjacie i bardzo głęboko zapadło w jego serce nauczanie, które odchodzący papież zostawił jako swoje dziedzictwo. Uczynił z niego swój skarb jako posłuszny syn Kościoła, kapłan, zakonnik franciszkanin, przez blisko 23 lata asystent duchowy tercjarzy w San Giovanni Rotondo.

„Jakże nieszczęśliwi są ci nasi bracia – pisał brat Pio z Pietrelciny w 1913 roku – odpowiadający na miłość Jezusa przez rzucenie się w otwarte ramiona niecnej sekty masońskiej!”.

Ojcu Pio przypisuje się nawrócenie genueńskiego adwokata Cesare Festy, który w masonerii walczył z Kościołem na polu polityki, czy też dojrzewanie w wierze Alberta Del Fantego (również zapisanego do masońskiej organizacji), gdy ten został wprawiony w osłupienie niewytłumaczalnym uzdrowieniem swego krewnego za wstawiennictwem świętego mistyka (choć zdecydowanie bardziej wpływał na niego sposób, w jaki Kapucyn sprawował Eucharystię – jak później mówił, „była to cierpiąca dusza, w której wypełniało się odnowienie Męki Chrystusa”). Poza tym co najmniej czterech innych członków sekty masońskiej zostało wyrwanych z jej struktur przez brata Pio z Pietrelciny. Ich legitymacje, oddane Ojcu Pio, są przechowywane w klasztorze w San Severo, w archiwum poświęconym historii Świętego.

Spojrzenie na wspomniane daty i wydarzenia pozwala postawić hipotezę, że w formacji chrześcijańskiej i franciszkańskiej Ojciec Pio przeżył wszystkie zmiany i poruszenia swego czasu, ale też przede wszystkim potrafił wyłowić to podstawowe pryncypium, jakim za pontyfikatu Leona XIII była duchowa odnowa.

Stefano Campanella

tłum. Tomasz Duszyc OFMCap

„Głos Ojca Pio” (nr 57/2009)


pawelloo71.bloog.pl/id,342431175,ti…
Quas Primas
Jak bardzo różnili i różnią się "posoborowi" papieże od takich jak Papież Leon XIII, Pius X, Pius XI, Czy Pius XII.
Przecież oni też mieli wrogów Kościoła wokół siebie, a jednak potrafili stawić im czoła i za wszelką cenę bronili Prawdy Chrystusowej.
Nie przyszłoby im do głowy, by "uginać" się przed siewcami fałszu i błędu, a co dopiero wprowadzać ich - nie nawracając, do Kościoła rzymskokatolickiego.
Quas Primas
Wizja Leona XIII 13 października 1884 r
Papież Leon XIII doświadczył szczególnego przeżycia mistycznego. W czasie dziękczynienia po Mszy Świętej popadł na krótko w ekstazę, w czasie której usłyszał w pobliżu Tabernakulum następujący dialog szatana z Chrystusem. Gardłowym głosem, pełnym złości szatan krzyczał: Mogę zniszczyć Twój Kościół! Łagodnym głosem Jezus odpowiedział: Potrafisz? Więc …
Więcej
Wizja Leona XIII 13 października 1884 r

Papież Leon XIII doświadczył szczególnego przeżycia mistycznego. W czasie dziękczynienia po Mszy Świętej popadł na krótko w ekstazę, w czasie której usłyszał w pobliżu Tabernakulum następujący dialog szatana z Chrystusem. Gardłowym głosem, pełnym złości szatan krzyczał: Mogę zniszczyć Twój Kościół! Łagodnym głosem Jezus odpowiedział: Potrafisz? Więc próbuj. Szatan: Ale do tego potrzeba mi więcej czasu i władzy! Jezus: Ile czasu i władzy potrzebujesz? Szatan: Od 75 do 100 lat i większą władzę nad tymi, którzy mi służą. Jezus: Będziesz miał ten czas i władzę. Które stulecie wybierasz? Szatan: To nadchodzące [XX w.].Jezus: Więc próbuj, jak potrafisz. Po tym przeżyciu Leon XIII udał się pośpiesznie do swego biura i ułożył tę modlitwę, którą nakazał biskupom i kapłanom odmawiać po Mszy Świętej. Sam wielokrotnie odmawiał ją w ciągu dnia. O tej powinności przypomniał papież Jan Paweł II 24 maja 1987 r, gdy przybył jako pielgrzym do słynnego sanktuarium Św. Michała Archanioła na górze Gargano*. Odmawiajmy zatem także osobiście tę modlitwę, by przyczynić się do odparcia ataków szatana i zwycięstwa Kościoła nad jego wrogami, modlitwa ta posiada moc egzorcyzmu, Oto jej treść:


Święty Michale Archaniele! Broń nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Niech go Bóg pogromić raczy, pokornie o to prosimy, a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła
W. Amen.

Po łacinie:

Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio, contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperat illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae caelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude.
R. Amen.