ANTY-wdzięczność: z wdzięczności, że żyję, to zabijam!
Trudno znaleźć przymiotnik w naszym języku, który oddałby w pełni postawę zupełnie przeciwną do wdzięczności. "Niewdzięczność" - czyli po prostu brak wdzięczności, to dziś zbyt płytkie określenie postaw moralnych wielu współczesnych katolików. W dzisiejszej Ewangelii słyszeliśmy o dziewięciu trędowatych, którzy po prostu nie okazali wdzięczności. Dzisiejsza sejmowa "dziewiątka" nie tylko nie okazała wdzięczności, ale...!
Bo jakimiż słowami można określić postawę ludzi deklarujących się publicznie jako katolicy, wybranych do sejmu przez katolicki elektorat, którzy z "wdzięczności" za wyniesienie ich do wysokich godności i stanowisk stanęli po stronie współczesnej Targowicy i wsparli swoim anty-głosowaniem morderców polskich dzieci?!!! I nie tylko za swoje stanowiska i pozycję społeczną powinni być wdzięczni. Powinni (głównie postawą i czynami, a nie obłudnym i oszukańczym pustosłowiem) dziękować, że żyją.... A dzięki komu? Wielu z posłów pewnie żyje tylko dlatego, że w przeszłości naszej Ojczyzny było wielu, którzy bronili życia polskich dzieci - szczególnie nienarodzonych. Kto wie, ilu spośród współczesnych targowiczan żyje tylko dzięki temu, że ich matka nie miała możliwości ich zabicia, bo znalazł się ktoś, kto swoim słowem, modlitwą czy nawet darem pieniężnym spowodował, że do aborcji na nim nie doszło? Kiedyś słyszałem czarny dowcip: "jak cię widzę, to jestem za aborcją". Jest jakieś ziarenko prawdy w tym strasznym kawale. Można by się Pana Boga spytać - dlaczego pozwoliłeś żyć temu czy tamtej, skoro wiedziałeś, że stanie się zabójcą? Klucz chyba tkwi jedynie w dzisiejszym Słowie Bożym z listu świętego Pawła Apostoła do Tymoteusza:
"Jeśli my odmawiamy wierności, On (Chrystus) wiary dochowuje, bo nie może się zaprzeć siebie samego."