O. Robert McTeigue SJ, W co wielu księży już nie wierzy (2 z 6). Różne pory - różna publiczność.

Późniejsze poranne Msze są znane wśród proboszczów jako „Msza nie całkowitego wysypiania się” [Sleep-In-But-Not-Really Mass]. Uczestnicy tych mszy nie są rannymi ptaszkami, ale też nie planują przespać całego dnia. W końcu ci ludzie mają coś do zrobienia — zbliża się poniedziałek! Ale chcą się trochę wyspać, więc przychodzą na późniejsze poranne Msze św.

Na tych Mszach wielkość zgromadzenia wiernych może wzrosnąć nawet o 80% między ostatnią zwrotką pieśni na wejście a końcem homilii. Niektórzy starają się zachować dyskrecję w kwestii swojego spóźnienia, zakradając się do „pokoju płaczu” [Cry Room, Red. pomieszczenie dla rodziców z małymi dziećmi, zwykle wyciszone] z boku, mimo że nie mają ze sobą małych dzieci. Może myślą, że ksiądz będąc w prezbiterium ślepnie i nie zauważa, że Pokój Płaczu stał się miejscem późnych przyjazdów i wczesnych odjazdów? (Może ci ludzie nie znają wystarczająco łaciny, żeby wiedzieć co znaczy versus populum – twarzą do ludzi).

[...]

Czytaj dalej pod: O. Robert McTeigue SJ, W co wielu księży już nie wierzy (2 z 6). Różne pory - różna publiczność. - Tradycja i Wiara