Ceny energii elektrycznej przewyższą możliwości budżetów europejskich. Zarówno domowych czy rodzinnych, jak i całych państw. Eksperci ostrzegają przed skutkami przyspieszenia realizacji Zielonego Ładu – przed katastrofą, do której Unia Europejska uparcie dąży.
protest rolników / Tygodnik Solidarność
Na krawędzi katastrofy
Coraz częściej w mediach czytamy o nowych rewelacyjnych decyzjach mających …Więcej
Ceny energii elektrycznej przewyższą możliwości budżetów europejskich. Zarówno domowych czy rodzinnych, jak i całych państw. Eksperci ostrzegają przed skutkami przyspieszenia realizacji Zielonego Ładu – przed katastrofą, do której Unia Europejska uparcie dąży.

protest rolników / Tygodnik Solidarność

Na krawędzi katastrofy
Coraz częściej w mediach czytamy o nowych rewelacyjnych decyzjach mających przyspieszyć realizację Zielonego Ładu. W 2040 r. kraje Unii Europejskiej mają osiągnąć 90 proc. bezemisyjności netto. Te decyzje nie budzą entuzjazmu, przeciwnie – wywołują głęboki popłoch, niczym średniowieczne proroctwa o morowym powietrzu. A chodzi właśnie o powietrze w 100 proc. wolne od gazów cieplarnianych, aby uratować klimat ziemi przed globalnym ociepleniem.
Czytaj także: Spektakularne bankructwo III RP: konsekwencje rządów sojuszu liberałów i postkomunistów

Fatalne Porozumienie paryskie

Tak argumentowano w 2015 roku w Porozumieniu paryskim, w którym aż kipiało od entuzjazmu dla walki o świat bez emisji gazów cieplarnianych. Przypomnijmy: Porozumienie paryskie (Paris Agreement) – zakończyło 21. Konferencję ONZ w sprawie zmian klimatu w 2015 roku. Zobowiązało wszystkie kraje członkowskie ONZ do przyjęcia długoterminowych scenariuszy ograniczenia emisji gazów zgodnie z metodologią przyjętą przez ONZ. Państwa Unii postanowiły, że UE podejmie działania, dzięki którym do 2050 roku będzie mogła jako pierwsza na świecie stać się społeczeństwem neutralnym klimatycznie, sprawiedliwym i dostatnim. Z gospodarką nowoczesną, zasobooszczędną i przyjazną środowisku.
Porozumienie weszło w życie 4 listopada 2016 roku. Większość krajów, które podpisały dokument, tylko teoretycznie o nim pamięta – zwykle na dorocznych szczytach ONZ poświęconych walce z ociepleniem. Wyjątkiem są kraje UE.
W wystąpieniu na posiedzeniu plenarnym COP 28 w listopadzie 2023 roku przewodniczący Charles Michel wezwał jak zwykle do wzmożonych i szybkich globalnych działań, aby utrzymać wzrost temperatury na świecie na poziomie 1,5°C. Wzmożone i szybkie działania realnie podejmuje jedynie Unia Europejska. W 2023 roku emisja w UE spadła do 7,2 proc., w Chinach wzrosła o ponad 8.
To, co mamy dziś, to prosta konsekwencja Porozumienia paryskiego, czyli Europejski Zielony Ład. W większości UE trwa właśnie fala masowych protestów rolniczych – społeczny powszechny bunt. Tymczasem Komisja Europejska w zaciszu gabinetów przygotowuje kolejne przepisy i cały biurokratyczny aparat, aby do 2040 roku przyspieszyć realizację Zielonego Ładu w Europie – jak już wspomnieliśmy do 90 proc. dekarbonizacji. Przewodnicząca Ursula von der Leyen i inni politycy z Brukseli są w pełni przekonani, że powszechny bunt uda się skutecznie wyciszyć pod hasłem polityki klimatycznej ONZ. Chyba nie dostrzegają, że zainteresowani skutecznym buntem są nie tylko rolnicy. Przeciętni Europejczycy wreszcie wiedzą, że Zielony Ład to ściema wmuszona im w 2015 roku przez Porozumienie paryskie.

Utrata połowy dochodu narodowego

Europejski Zielony Ład przyniesie wiele kosztów i wiele rozczarowań – przewidują coraz liczniejsi eksperci. W ogromnym skrócie – miało być w UE pod dostatkiem taniej energii elektrycznej z OZE. W praktyce okazuje się, że dla wielu krajów członkowskich, w tym dla Polski, OZE to pewna utrata nawet połowy dochodu narodowego, licząc na głowę mieszkańca – ocenia w wywiadzie dla portalu WNP.pl Herbert Leopold Gabryś, były wiceminister przemysłu odpowiedzialny za energetykę. Jeśli zostanie zrealizowany Zielony Ład, to – na miarę skali i terminów wyzwań przebudowy społeczeństw Europy – będzie to bardzo kosztowna realizacja katastrofy gospodarczej. Prof. Władysław Mielczarski, ekspert energetyki, wskazuje, że dotkliwie zbiedniejemy przez Europejski Zielony Ład, a Polacy stracą nawet połowę swoich dochodów.

Skrajnie biurokratyczna ingerencja w życie obywateli

Społeczeństwa Europy z coraz większym przerażeniem zauważają, że gwałtownie rośnie biurokratyczna ingerencja w nasze codzienne życie, która wnosi rygorystyczne decyzje do wykonania albo na już, albo na niebawem. Oto ogrzewanie – z gazowymi restrykcjami, wysokimi normami emisyjnymi dla samochodów (ze strefami zakazu wjazdu w obszarach miejskich), normy i świadectwa energetyczne dla nowych obiektów mieszkalnych, a trochę później tych starych. Zasadnicza zmiana nawyków żywieniowych. Niektórzy przewidują pesymistycznie, że znaczna część europejskiej ludności po latach tej polityki będzie mieszkać w szałasach. Tam bowiem nie trzeba będzie kupować bardzo drogiej energii – będzie można żyć na przykład bez pompy ciepła i bez certyfikatu energetycznego.
Czytaj także: Niemcy: imigranci pobili się w ośrodku metalowymi prętami

A w Polsce...

Jakie będą skutki wprowadzania w Polsce rozwiązań wynikających z Europejskiego Zielonego Ładu? Konsekwentne wprowadzanie przyjętych zobowiązań obejmie kosztami polityki klimatycznej kolejne obszary działalności gospodarczej: energetykę, przemysł, transport, rolnictwo i budownictwo, rujnowane przez rosnące koszty działań koniecznych dla pozbywania się emisji. Najnowszy sektor to budownictwo i mieszkalnictwo, gdzie wprowadza się podwyższanie norm energetycznych zarówno dla nowych budynków, jak i tych starych, choć o kilka lat później. Będą rosły koszty uprawnień do emisji CO2. Niektórzy oceniają, że w 2026 roku będziemy płacić około 120 euro za prawo do emisji, a w 2030 co najmniej 150 euro. To wszystko pod przykrywką, że dla nas Zielony Ład jest cenną szansą na przejście na gospodarkę niskoemisyjną i odejście od gospodarki pochłaniającej nieodnawialne zasoby naturalne. Jeśli jednak dziś z konsekwencji jego wprowadzania postrzegamy, że dotyka nie tylko szeroko rozumianej energetyki, ale także budownictwa, przemysłu, transportu i gospodarstw domowych, to aż strach pomyśleć, dokąd zmierza dyktat UE. Wprawdzie utworzono specjalny Mechanizm Sprawiedliwej Transformacji na trzech filarach – pierwszy filar zapewni finansowanie przede wszystkim w formie dotacji, natomiast filary drugi i trzeci będą realizowane poprzez InvestEU i instrument pożyczkowy Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Polska miała liczyć na wsparcie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST) do kwoty 3,5 mld euro. Połowa środków miała być dostępna dla Polski od początku funkcjonowania FST. Dziś trzeba ocenić, że procedury przyznawania są obwarowane nadmiernymi warunkami. Ich spełnienie jest bardzo różne dla krajów Wspólnoty – niestety także na granicy uznaniowości politycznej. Aby spuentować Zielony Ład w 2024 r.: przyniesie wiele kosztów i wiele rozczarowań. I naprawdę UE czeka wielki bunt społeczny.

USA zdecydowanie zmierzają w innym kierunku.

Wiadomo, że Chiny i Indie w gruncie rzeczy nie realizują Porozumienia paryskiego, odkładając to na dalszą przyszłość. Państwa te zwiększają swoją generację elektroenergii – także znaczącymi przyrostami wydobycia i importu węgla. Ich rozwój gospodarczy odbywa się właśnie dzięki niemu.
Ostatnio władze stanu Utah opowiedziały się za tanią i pewną energetyką węglową do 2042 r., czyli do wyczerpania posiadanych złóż. Co będzie dalej – zobaczymy. Parlament stanu Utah przyjął ustawę House Bill 224, która nakłada na amerykańską spółkę energetyczną Rocky Mountain Power obowiązek dalszego wykorzystywania elektrowni węglowych jako sprawdzonego źródła energii. Świadoma posiadanych zasobów czarnego złota Rocky Mountain Power planuje spalanie węgla do końca 2042 r., choć przed dwoma laty ogłosiła, że chciałaby wycofać elektrownie węglowe w stanie Utah do 2032 r. Jednak w zeszłym tygodniu największy producent energii w stanie ogłosił, że będzie spalał węgiel przez kolejną dekadę.
PacifiCorp, spółka matka Rocky Mountain Power, zaktualizowała w zeszłym tygodniu swój zintegrowany plan zasobów, informując, że obecnie pracuje nad tym, aby elektrownie węglowe w Huntington i Hunter działały do wyczerpania zasobów. Za tym zwrotem stoją zmiany w zakresie federalnych przepisów, a pozew sądowy doprowadził do zawieszenia przez sąd prawa ograniczającego wolumeny węgla, który stan może spalać.
David Eskelsen, rzecznik Rocky Mountain Power, powiedział, że te zmiany wynikające z obowiązujących przepisów są rynkowo konieczne, ponieważ firma stara się zapewniać konsumentom na całym zachodzie Ameryki niezawodną energię po korzystnie niskiej cenie. – To część naszego stałego procesu, w ramach którego staramy się wykazywać wystarczającą elastyczność rynkową i niezawodnie spełniać potrzeby klientów – powiedział.
Oczywiście były protesty. Logan Mitchell, klimatolog i analityk energii w organizacji pozarządowej Utah Clean Energy, nazwał zwrot akcji PacifiCorp w sprawie zamykania elektrowni węglowych w Utah „drastycznym krokiem wstecz”. Jednak w sondażach ogromna większość obywateli oceniła, że odczuła ulgę z powodu tego, że PacifiCorp przedłużyła żywotność elektrowni węglowych. – Jedną z kluczowych rzeczy, z których musimy zdać sobie sprawę, jest to, że węgiel jest paliwem, które utrzymuje Utah i zachodnie Stany Zjednoczone. I tak będzie, dopóki będzie węgiel.

Jak Europejski Zielony Ład wpływa i będzie wpływał na ceny naszej energii

Ceny na rynku detalicznym dla odbiorców końcowych z umów kompleksowych (zakup energii łącznie z usługą dystrybucyjną) ogółem zwiększyły się o 10,7 proc. do kwoty 893,5 zł/MWh. Różnie dla różnych grup odbiorców. Na wysokim napięciu to 951,3 zł/MWh wobec 775,3 zł/MWh w 2022 roku, odpowiednio na średnim napięciu 929,6 zł/MWh wobec 757,7 zł/MWh, natomiast na niskim napięciu 1 278,8 zł/MWh wobec 1 188,0 zł/MWh. Gospodarstwa domowe płaciły ogółem za 2023 rok 784,0 zł/MWh, a w 2022 roku 728,3 zł/MWh. Zwiększyły się znacząco opłaty dystrybucyjne – o 60,2 zł/MWh, to jest o 22,4 proc. W sumie elektroenergetyka w Polsce za 2023 rok poniosła koszty za uprawnienia do emisji w wysokości 40 544 mln zł.

Nowy numer

Tekst ukaże się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach.

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>


Autor: Teresa Wójcik
Źródło: Tygodnik Solidarność
Data: 16.04.2024 14:19
Tagi: Europejski Zielony Ład, Zielony Ład, energia, środowisko, POlska, kraj, katastrofa

***************************************************************************************

Czarno na białym wyniki głosowania ws. rezolucji Parlamentu Europejskiego, popierającej Zielony Ład – 15 stycznia 2020r.

ZA: 482 (w tym 23 z Polski)

🔴 Bartosz Arłukowicz (KO)

🔴 Jerzy Buzek (KO)

🔴 Jarosław Duda (KO)

🔴 Tomasz Frankowski (KO)

🔴 Andrzej Halicki (KO)

🔴 Krzysztof Hetman (PSL)

🔴 Danuta Huebner (KO)

🔴 Adam Jarubas (PSL)

🔴 Jarosław Kalinowski (PSL)

🔴 Ewa Kopacz (KO)

🔴 Janusz Lewandowski (KO)

🔴 Elżbieta Łukacijewska (KO)

🔴 Jan Olbrycht (KO)

🔴 Radosław Sikorski (KO)

🔴 Róża Thun (KO; dziś Polska2050)

🔴 Marek Balt (Lewica)

🔴 Marek Belka (KO/Lewica)

🔴 Robert Biedroń (Lewica)

🔴 Włodzimierz Cimoszewicz (KO/Lewica)

🔴 Łukasz Kohut (Lewica)

🔴 Leszek Miller (KO/Lewica)

🔴 Bogusław Liberadzki (Lewica)

🔴 Sylwia Spurek (Zieloni)

Przeciw: 136 (w tym 25 z Polski)

✅ Adam Bielan

✅ Joachim Brudziński

✅ Ryszard Czarnecki

✅ Anna Fotyga

✅ Patryk Jaki

✅ Krzysztof Jurgiel

✅ Karol Karski

✅ Beata Kempa

✅ Izabela Kloc

✅ Joanna Kopcińska

✅ Zdzisław Krasnodębski

✅ Elżbieta Kruk

✅ Zbigniew Kuźmiuk

✅ Ryszard Legutko

✅ Beata Mazurek

✅ Andżelika Możdżanowska

✅ Tomasz Poręba

✅ Elżbieta Rafalska

✅ Bogdan Rzońca

✅ Beata Szydło

✅ Grzegorz Tobiszowski

✅ Witold Waszczykowski

✅ Joanna Wiśniewska

✅ Anna Zalewska

✅ Kosma Złotowski

Podsumowując, Zielony Ład poparli europosłowie KO, Lewicy, Polski2050 i PSL. Przeciw głosowali europosłowie PiS.

**************************************************************************************

‼️32 000 zł - nawet tyle za Zielony Ład będzie płacił co roku każdy pracujący Polak ‼️

facebook.com/TygodnikSolidarnosc/videos/2789350241228151/

Ile pieniędzy straci polska gospodarka na wprowadzeniu pakietu Fit for 55?

Ostatni raport PKO BP w zakresie kosztów transformacji związanej z Fit for 55 pokazał, że koszty dla polskiej gospodarki do 2030 roku to jest 2,4 bln zł, z czego luka między tym, co dostaniemy, a tym, co musimy wydać, to jest 1 bln 200 mld zł. To jest to, co nam będzie brakowało.

Anna Maria Żukowska z Lewicy.

- "Uwalnianie cen energii w lipcu jest lepsze niż w grudniu, w okresie grzewczym. Zanim się Polki i Polacy zorientują o ile ceny naprawdę urosły, to minie pół roku"

– stwierdziła posłanka.

Drogi Prad dla Polakow. W 2008 roku Donald Tusk zgodził się na pakiet „3x20”, zakładający redukcję o 20 proc. emisji CO2 do roku 2020. Przyjęto także zmianę bazy redukcji CO2 z roku 1990 na rok 2005 oraz obowiązkowy handel uprawnieniami do emisji dla wytwarzających energię elektryczną, który zaczął obowiązywać od 1 stycznia 2013 roku. W 2014 roku Komisja Europejska zaproponowała jeszcze bardziej radykalne rozwiązania. Na posiedzenie RE, którą kierował wówczas nowy przewodniczący Donald Tusk, pojechała premier Ewa Kopacz, która zgodziła się na kolejne restrykcje, czyli ograniczenie emisji CO2 o 43 proc. do 2030 oraz na wprowadzenie tzw. Rezerwy Stabilizacyjnej.Podwaliny położone pod radykalną politykę energetyczną UE skutkują wszelkimi późniejszymi problemami i będą coraz większe. Aż 60 proc. ceny energii elektrycznej to koszty uprawnień do emisji CO2. Zaplacimy za kompromis klimatyczny premier Kopacz. Na co zgodzila sie premier Kopacz w Brukseli ? 1. Na kontynuacje placenia para podatku od produkcji z wegla. 2. Na ogromna podwyzke stawki tego para podatku od produkcji prądu z węgla. 3. Na ogromna podwyzke stawki tego (para)podatku płaconego przez elektrownie w postaci tzw. uprawnień CO2. Rosnące ceny energii to koszt naszego bycia w UE przez i tak np unijny parapodatek wzrósł z 27,26 euro w listopadzie 2020 roku do 90 euro dwa lata pozniej .Już 60% ceny prądu w Polsce stanowi zielony haracz unijny.2014-11-03 - Kopacz uspokaja: prąd nie zdrożeje. Premier zapewnia, że energia elektryczna w Polsce nie będzie drożeć z powodu nowego pakietu klimatycznego. Ewa Kopacz rozmawiała z dziennikarzami na budowie Elektrowni Opole. Przekonywała, że dzięki postanowieniom brukselskiego szczytu, na którym zdecydowano o 40-procentowej redukcji emisji CO2 do 2030 roku, Polska utrzyma dotychczasowe darmowe prawa do emisji tego gazu, a także będzie dostawać dodatkowe wsparcie. Szefowa rządu twierdzi, że uda się pogodzić wielkie koszty inwestycji w nowoczesną energetykę z utrzymaniem cen prądu. Ewa Kopacz powiedziała, że istnieją mechanizmy zawarte w ustaleniach brukselskiego szczytu, które pozwolą nam aktywnie bronić się przed niekorzystnymi rozwiązaniami.

****************************************************************************

Eksperci Banku Pekao przygotowali raport "Wpływ pakietu Fit for 55 na polską gospodarkę" zestawiający koszty, z którymi w nadchodzących latach będzie musiała liczyć się Polska oraz wylicza szereg korzyści, jakie uzyskamy z pakietu.

Raport wywołał szeroką dyskusję gospodarczą i polityczną, w której zasadniczo eksponowane były koszty. Korzyści, zarówno te związane z wykorzystaniem unijnych mechanizmów finansowych polityki klimatycznej, jak i korzyści społecznych pozostają na marginesie dyskusji.

W dyskusji w zasadzie nie pojawiają się cele nowego pakietu klimatycznego UE Fit for 55.

Największe wrażenie robi obliczona w raporcie suma wszystkich krajowych kosztów uzyskania przez UE celu redukcji emisji CO2 do 2030 roku o 55% (w odniesieniu do emisji w 1990 roku)., która wynosi 527,5 mld Euro (2,5 biliona zł).

Ta kwota dotycząca całej dekady 2021-2030 jest tak niewyobrażalna (przynajmniej dla osób niespecjalizujących się w makroekonomii), że nawet nie robi wrażenia. Czasami w celu przybliżenia obywatelom kosztu pakietu FiT for 55 kwota ta jest dzielona przez liczbę Polaków i przedstawiana w formie znacznie bardziej przemawiającej do wyobraźni, jako właśnie wynik dzielenia.

Wypada wtedy ok. 64 tys. zł na głowę mieszkańca. Taką kwotę, zwłaszcza rozumianą jako jednorazowy koszt lub oszczędność (w praktyce chodzi o 10 lat) każdy już może sobie wyobrazić.Bilans kosztów i korzyści

Problem polega na tym, że nie jest to koszt „Fit for 55”, tylko całej polityki klimatycznej UE w latach 2021-2030 realizowanej od 2014 roku, kiedy przyjęty został Pakiet Klimatyczny z redukcją emisji CO2 o 40% (autorzy raportu nazwali go dopiero teraz „Fit for 40” aby wskazać na różnice).

Pakiet ten już jest wliczony w bilans kosztów i korzyści, i nie jest już tematem do dyskusji o wpływie na gospodarkę (taka odbyła się już dawno i też obfitowała w bilionowe kwoty).Tematem do dyskusji i celem raportu było policzenie różnicy w efekcie odniesienia celu redukcyjnego z 40% do 55%. Ten dodatkowy koszt (goły koszt „Fit for 55”), autorzy ocenili na 189,5 mld euro. Nie jest to koszt netto.

Autorzy raportu wyliczyli też korzyści, w tym zielone fundusze z UE, oszczędności dla gospodarki i dodatkowe przychody finansowe dla budżetu państwa, jakie dać mogą zielone inwestycje oraz przychody ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 (najważniejsza pozycja, łącznie 104 mld euro). Okazuje się, że różnica w wieloletnich przepływach finansowych wynosi 34 mld euro.

Czyli korzystając z wcześniejszego przykładu, koszt netto Fit for 55 na głowę mieszkańca Polski wynosi niecałe 9 tys. zł na dekadę, czyli 70 zł miesięcznie.

Co najbardziej wpływa na cenę energii w Polsce?

To jest realny koszt, ale w pełni wyobrażalny, zwłaszcza jeśli zestawimy go np. z rachunkami (a nawet tylko podwyżkami) jakie w tym roku każdy obywatel musi płacić za gaz.

Tylko w tym roku ceny gazu dla gospodarstw wzrosły, w zależności od zużycia, od 9 zł miesięcznie do 174 zł miesięczne (odbiorcy ogrzewających gazem domy).

Ceny uprawnień do emisji wpływają na ceny energii najbardziej wtedy kiedy nie wdrażamy kolejnych pakietów klimatycznych i nie rozwijamy OZE

Ceny gazu będą rosły, ale bynajmniej nie z powodu FiT for 55. Wręcz przeciwnie, wdrożenie pakietu, w tym termomodernizacja i zastępowanie paliw zeroemisyjnymi OZE spowodowałoby do 2030 istotne i trwałe obniżenie cen gazu, kosztów zaopatrzenia w ciepło i energię elektryczną.

Ale w rachunku nie są uwzględnione inne korzyści, w tym zmniejszanie kosztów ochrony zdrowia (dla całej UE wg Komisji Europejskiej jest to 25-43 mld euro rocznie – efekt czystego powietrza), tworzenie nowych miejsc pracy, zmniejszenie zależności Polski od importu paliw.

Nie ma też podstaw strasznie odbiorców energii drastycznym wzrostem cen energii z powodu FiT for 55, jako tzw. „greenflacji”.

Faktem jest, że ceny uprawnień do emisji wpływają na ceny energii – 40% koszów wytwarzania, jest to średnia wartość w dłuższym okresie. Teraz kiedy ceny uprawnień wzrosły premier mówi o 50%, a elektrownie krzyczą nawet o 60%. Jednak w istocie ceny uprawnień do emisji najbardziej wpływają na ceny energii kiedy nie wdrażamy kolejnych pakietów klimatycznych i nie rozwijamy OZE.

Komisja Europejska wykazała, że główną przyczyną wzrostu cen energii elektrycznej w Unii w 2021 roku był wzrost ceny gazu, który do inflacji przyczynił się dziewięciokrotnie bardziej niż też skokowe wzrosty ceny emisji CO2.

W Unii Europejskiej 15 procent energii elektrycznej jest produkowanych w elektrowniach gazowych.

************************************************************************************************

Rząd Tuska przyznał, że doprowadzi do ubóstwa energetycznego miliony Polaków

„W dokumencie przesłanym do Brukseli rząd Tuska przyznał, że na skutek realizacji polityki klimatycznej w 2030 roku aż 11 proc. polskich gospodarstw domowych (czyli ok. 1,5 miliona rodzin) dotknie ubóstwo energetyczne. To znaczy, że 1,5 mln polskich rodzin nie będzie stać na rachunki za prąd lub gaz”

„Prognozy wskazują, że Polska może ustabilizować skalę ubóstwa energetycznego na poziomie nie wyższym niż 11 proc. w 2030 r. oraz nie wyższym niż 7 proc. w 2040 r.” – czytamy w aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK).

W dokumencie przesłanym do Brukseli rząd Tuska przyznał, że na skutek realizacji polityki klimatycznej w 2030 roku aż 11 proc. polskich gospodarstw domowych (czyli ok. 1,5 miliona rodzin) dotknie ubóstwo energetyczne. To znaczy, że 1,5 mln polskich rodzin nie będzie stać na rachunki za prąd lub gaz

Należy podkreślić – energia będzie droga nie z powodów rynkowych. Ceny będą wynikały – już teraz zresztą w znacznym stopniu wynikają - z rozmaitych opłat i podatków narzucanych przez Brukselę. Na przykład podatek od używania pieców gazowych, który wejdzie w życie od 2027 roku

Sztucznie windowane ceny energii będą doprowadzać do ubóstwa miliony Polaków, a równocześnie będą dobijać polski przemysł. A wszystko to w imię Zielonego Ładu. Czy jesteście gotowi oddać swoje domy, swoje firmy, swoje pieniądze – w zamian za realizację klimatycznych wizji brukselskich urzędników?

************************************************************************************************

Remonty za 100 tys. zł. Kogo na to stać? Unijna polityka klimatyczna schodzi „pod strzechy”. Musimy liczyć się z dodatkowymi kosztami

Dziś eurodeputowani dyskutują, a jutro przyjmą nową dyrektywę w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. Każdy kto posiada dom lub mieszkanie będzie musiał je wyremontować, by był ekologiczny.

Dla gospodarstw domowych ogrzewających się węglem, olejem opałowym a nawet gazem oznacza to, że muszą wyrzucić stare piece. Unia da na to kilka lub kilkanaście lat zależnie od tego, czy chodzi o nowo budowane czy też stare budynki.

*************************************************************************************************************************************************************
🚨 Parlament Europejski przegłosował przed chwilą kolejny dokument Zielonego Ładu - dyrektywę o charakterystyce energetycznej budynków❗

Co to oznacza dla Europejczyków? - Ubóstwo mieszkaniowe i energetyczne❗

Przeczytajcie 🧵👇

🔸 Koniec kotłów na paliwa kopalne, w tym na gaz. Od 2025 roku nie będzie już dozwolone finansowanie instalacji takich kotłów, co wpłynie, gloria.tv na funkcjonowanie programu Czyste Powietrze w Polsce. Istotnym elementem programu, w ramach którego niemal 700 tysięcy Polaków złożyło wnioski o dotacje, jest właśnie wymiana kotłów na węgiel na kotły gazowe.

🔸 To jednak tylko początek ograniczeń związanych z funkcjonowaniem kotłów na paliwa kopalne. Dyrektywa obliguje też Państwa Członkowskie do nakreślenia działań mających na celu odsunięcie paliw kopalnych w ogrzewaniu i chłodzeniu z perspektywą całkowitego wycofania piecyków na paliwa kopalne do 2040 roku. Co dodatkowo ważne, wszystkie nowe budynki mieszkalne od 2030 roku będą musiały być budynkami o zerowych emisjach, natomiast od 2050 roku taki wymóg będzie obowiązywał również wszystkie istniejące już budynki. W praktyce oznacza to koniec kotłów na paliwa kopalne, bowiem emisja dwutlenku węgla na miejscu jest niekompatybilna z definicją budynku o zerowych emisjach zawartą w artykule drugim.

🔸 W myśl dyrektywy Państwa Członkowskie będą musiały stworzyć krajowe plany renowacji budynków, którym będzie przyświecał końcowy cel doprowadzenia do dekarbonizacji wszystkich budynków w UE do 2050 roku. Elementem tego procesu będzie nakreślenie trajektorii renowacji budynków mieszkalnych wyrażanej w obniżeniu średniego zapotrzebowania na energię pierwotną. Tutaj rozpisano dwa cele: obniżenie tego zapotrzebowania o 16% do 2030 roku oraz o 22-25% do 2035 roku. Co najmniej 55% tych oszczędności ma zostać osiągnięte dzięki renowacjom budynków o najgorszej charakterystyce energetycznej. To bardzo wyśrubowane cele, które będą się wiązały z ogromnymi wydatkami.

🔸Dyrektywa wprowadza też obowiązek instalacji fotowoltaicznych na dachach budynków - jest tu mowa o różnych terminach dla różnych typów budynków. Istotne są tu zwłaszcza data 31 grudnia 2029 roku - wtedy te instalacje będą obowiązywać na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych oraz na wszystkich zadaszonych parkingach przylegających do budynków. Tu trzeba zaznaczyć, że te wymogi zostały objęte warunkiem wykonalności z punktu widzenia technicznego i finansowego. Tym niemniej to kolejne brzemię finansowe, logistyczne i technologiczne dla PCz.

🔸 Nowe wymogi dotyczące świadectw charakterystyki energetycznej. Teraz takie świadectwa w całej UE będą się musiały posługiwać taką samą skalą ocen, co będzie wymagało zmian administracyjnych. Świadectwa będą też wydawane częściej (również przy istotnych renowacjach) oraz będą zawierały bardziej obszerne informacje, co doprowadzi do przedłużenia terminów wydawania tych certyfikatów i podwyżki cen. Obecnie ceny certyfikatów w Polsce to kilkaset złotych, w zależności od lokalizacji czy rodzaju budynku.

*****************************************************************************************************************************
Nowa unijna dyrektywa, która narzuca obowiązek remontów i montowania niemal na „każdym dachu” paneli słonecznych, a do 2040 roku nakazuje wyrzucenie pieców węglowych i gazowych jest nierealna i nie do wykonania. I dowodzi, że po raz kolejny „ideologia przeważyła nad zdrowym rozsądkiem, faktami i fizyką”.

Politycy odpowiedzialni za energetykę w rządzie Zjednoczonej Prawicy wyjątkowo krytycznie ocenili decyzje większości europosłów, którzy wczoraj w Strassburgu poparli dyrektywę o charakterystyce energetycznej budynków. Dokument choć nieco złagodzony w porównaniu z projektem Komisji Europejskiej z 2022 roku, to jednak nadal zawiera spis obowiązków, które obejmą praktycznie każdego obywatela Unii, gdyż budynki – zarówno mieszkalne jak i publiczne będą musiały stać się bezemisyjne – formalnie do połowy wieku.

A w praktyce znacznie wcześniej, bo nowe budynki oddawane do użytku w 2030 roku muszą być zeroemisyjne (nowe urzędy państwowe – już w 2028 roku), a w 2040 roku nie będzie można wykorzystywać węgla, gazu i oleju opałowego do ogrzewania domów. Fotowoltaika na dachach budynków nowych ma być obowiązkowa za 6 lat a także na obiektach użyteczności publicznej. Panele w ogóle mają stać się powszechne w najbliższych latach.

Były wiceminister energii, obecnie eurodeputowany PiS Grzegorz Tobiszowski uważa, że „ta dyrektywa to kolejny element Zielonego Ładu, który wkrótce wszyscy dotkliwie odczujemy. I – co gorsze – najsilniej odczują ją osoby najmniej zamożne. Już od przyszłego roku ma obowiązywać przepis zakazujący dotacji do kotłów na paliwa kopalne – w tym też gazu”.

Koszty są ogromne, a cele wydają się całkowicie nierealistyczne

— dodaje.

Była Minister Klimatu i Środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska mówi wręcz, że „po raz kolejny ideologia przeważa nad zdrowym rozsądkiem, faktami i fizyką”.

Nie dość że wprowadzenie w życie dyrektywy oznacza olbrzymie koszty i inwestycje, to jeszcze nie mamy ani odpowiednich zasobów ani możliwości technicznych i nie chodzi tylko o sam na przykład montowania paneli słonecznych niemal na każdym dachu ale o kwestię stanu sieci energetycznej

— mówi.

Te przepisy wepchną nas w otchłań wydatków, doprowadzą do ubóstwa i jeszcze naruszone zostanie bezpieczeństwo państwa

— dodaje.

Podobną opinię ma były wiceminister energii. Jego zdaniem „hasła brzmią oczywiście pięknie – zeroemisyjność, ograniczenie zużycia energii, ale po drugiej stronie staje pragmatyka”. Jego zdaniem brakuje odpowiedzi na podstawowe pytania, „ile firm potrzeba by sprostać temu zadaniu, ilu nowych pracowników, ile materiałów”.

Rosnący popyt podnosi ceny to są podstawy makroekonomii, a mówimy o bezprecedensowej fali modernizacji milionów budynków w bardzo krótkim czasie. Widzimy, co stało się z cenami surowców mineralnych wykorzystywanych w elektrycznych samochodach i źródłach odnawialnych. W ciągu dwóch lat wzrosły wielokrotnie – np. cena litu o 1500 procent

— dodaje Grzegorz Tobiszowski.

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska przypomina, że chcąc zrealizować dyrektywę, samorządy będą musiały dopłacać do inwestycji nie tylko w fotowoltaikę ale i termomodernizacje, bo na wszystko nie dostaną „pieniędzy z unii”. A więc będą musiały zabrać część środków, potrzebnych gdzie indziej.

Była Minister Klimatu i Środowiska wskazuje jeszcze na inne problemy, które unia – stawiając na bezwzględny rozwój OZE – może wywołać. Chodzi zwłaszcza o uzależnienie od importu nie tylko na przykład paneli z Chin ale także metali ziem rzadkich i surowców krytycznych, przy pozyskaniu których zużycie energii i wody jest szczególnie duże, więc o eko-wydobyciu nie ma mowy.

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska przypomina także o pomijany często jest fakt problemu sterowników do paneli, produkowanych na Tajwanie i Chinach.

Jeśli zepsuje się na jakimś domu w Polsce i może być zdalnie naprawiony przez informatyka z Tajwanu, albo i nie – to okaże się, że dostęp do naszych systemów informatycznych będą mieć …. Właśnie informatycy z Bliskiego Wschodu, gdyż Unia Europejska nie wprowadziła odpowiednich zabezpieczeń w tej kwestii

— mówi.

Europoseł Grzegorz Tobiszowski przypomina, że w Unii Europejskiej wytwarza się tylko 3 procent instalacji fotowoltaicznych, podczas gdy w Chinach – 80 procent.

Po raz kolejny unijne prawo doprowadza do sytuacji, w której Europejczycy ogromnym wysiłkiem finansowym wspierać będą azjatycką gospodarkę. I – co istotne – opartą na węglu

— dodaje.

Mam nadzieję, że to szaleństwo ktoś zatrzyma, pierwszą okazją będą wybory w czerwcu do Europarlamentu

— mówi Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.

Jeśli Europa sobie uświadomi koszty i to zrozumie, że jest to szaleństwo, za które zapłacimy cenę nie tylko ze swoich portfeli, ale też uzależnienia. Może się bowiem okazać, że to Pekin będzie wyznaczał kierunki świata a nie ambitna Europa

— zaznacza.

Były Minister Energii Krzysztof Tchórzewski w niedawnym wywiadzie dla naszego portalu mówił, że nie wyobraża sobie w szybkim czasie całkowitego wycofania paliw kopalnych z ogrzewania w domach w Polsce.

Ludzie dopiero co wymienili piece węglowe na bardziej efektywne, a gazyfikacja postępuje wolniej, niż jeszcze kilka lat temu. Mamy wiele małych wsi, do których nikt nie doprowadzi gazu. Nie ma też odpowiednio przebudowanych energetycznych sieci lokalnych. W niemal połowie kraju są jeszcze te z czasów PRL i lat 70. Ubiegłego wieku

— stwierdza. I przypomina, że „nawet bogate Niemcy, gdzie powszechnie stosuje się ogrzewanie gazowe, z powodu kosztów i oporu społeczeństwa odsunęły w czasie plan wymiany”.

Nie da się zmusić ludzi do przejścia na inne – niż węglowe – ogrzewanie bez gigantycznych pieniędzy

— dodaje.

Zdaniem Krzysztofa Tchórzewskiego nawet pompy ciepła nie wszędzie spełniają oczekiwania użytkowników, szczególnie w zakresie kosztów i późniejszej efektywności.

Jest wiele przypadków, że koszty dodatkowego podgrzewania (często przy ostrych zimach) spowodowały rezygnację z tego systemu. To też jest bardzo drogi system, a funduszy z UE nie wystarczy na pokrycie wszystkich kosztów jego budowy i eksploatacji

— podkreśla.

Główne założenia dyrektywy:

• Od 2030 roku nowe budynki mają być zeroemisyjne. Nowe budynki zajmowane przez władze publiczne lub będące ich własnością powinny być zeroemisyjne od 2028 roku.

• W przypadku budynków mieszkalnych państwa członkowskie będą musiały wprowadzić środki, które mają doprowadzić do zmniejszenia średniego zużycia energii pierwotnej o co najmniej 16 proc. do 2030 roku i co najmniej 20–22 proc. do 2035 roku.

• Państwa członkowskie będą musiały do 2030 roku wyremontować 16 proc. budynków niemieszkalnych o najgorszej charakterystyce energetycznej, a do 2033 roku 26 proc. takich budynków.

• Do 2040 roku należy całkowicie wycofać kotły na paliwa kopalne. Od 2025 roku nie będzie można dotować niezależnych kotłów na paliwa kopalne.

• Jeśli będzie to wykonalne z technicznego i ekonomicznego punktu widzenia, do 2030 roku państwa członkowskie będą musiały stopniowo montować instalacje słoneczne na budynkach publicznych i niemieszkalnych – zależnie od ich wielkości – oraz na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych.

***********************************************************************************************************************
„Każdy model gospodarczy musi mieć założenie, to znaczy ustalić pewien cel. Tym celem w gospodarce jest rozwój gospodarczy, wzrost PKB, ale też ustalenie poziomu wzrostu kapitałów gospodarstw domowych” – wyjaśniał dodając, iż taki model ma za zadanie zadbać o rozwój całej wspólnoty, a nie jedynie wybranej grupy beneficjentów. Zwrócił przy tym uwagę, że jedyną grupą, jaka zarobi na „zielonej” transformacji są korporacje.

Potrzeby grupy oligarchicznej
„W pewnym sensie takie osoby, jak pani Urszula von der Leyen czy inni, którzy są takimi ideologami, starają się realizować potrzeby grupy oligarchicznej. I oni są zwykle niewidoczni” – stwierdził przewodniczący Rady Programowej Instytutu Myśli Schumana. „Widzimy w samej Unii Europejskiej, że wypracowane dochody, wzrost aktywów jest w większości kierowany do tych coraz zamożniejszych, czyli obserwujemy nierównomierny podział, co widoczne jest w zmniejszającym się poziomie kapitałów gospodarstw domowych i zróżnicowaniem na przykład pomiędzy Polską a Niemcami, czy Węgrami a Holandią. I to jest pewna strategia” – zauważył podkreślając, iż ci, którzy prowadzą w tym kierunku, w ogóle nie zakładają potrzeby wzrostu potencjału całej gospodarki, przez co gospodarka UE jest mniej konkurencyjna i słabsza w porównaniu do innych gospodarek w świecie.

Wywłaszczenia
Odnosząc się do wprowadzania przymusu „zielonych” inwestycji w celu doprowadzenia do zeroemisyjności budynków, prof. Zbigniew Krysiak wyjaśnił, w jaki sposób schemat ten będzie działał na rzecz przejmowania tych dóbr przez oligarchów. „Będziecie zmuszeni, żeby zaciągnąć kredyt. Jak zaciągniecie kredyt, to zabezpieczeniem tego kredytu będzie wasza własność. Ocieplicie. Bank sprzeda ten dług jakiejś grupie bogatych oligarchów, którzy de facto będą masowo przejmowali nieruchomości. I to jest określony plan. Proszę zwrócić uwagę na ten sposób działania. W normalnym trybie bank nie udzieli kredytu, jeśli nie masz dochodów, ale stworzą pewien przymus administracyjny” – stwierdził. Na czym będzie ten przymus administracyjny polegał? „Będzie polegał na tym, że ten kredyt będą gwarantowały 'środki unijne’. Wtedy bank może udzielić kredytu, ale odpowiedzialnością jest obciążone konkretne gospodarstwo rolne. Jeśli nie będzie spłacać, to wchodzi ktoś na hipotekę, gdyż bank nie będzie chciał utrzymywać przejmowanych w procesie egzekucji nieruchomości, ani nimi zarządzać, tylko będzie je sprzedawał” – odpowiedział dodając, iż poprzedni właściciele będą wynajmować swoje dotychczasowe mieszkania, o ile będzie ich na to stać i nie zostaną eksmitowani. W jego ocenie kryzys, który może zostać w ten sposób wygenerowany ma potencjał być większym niż chiński Wielki Skok i Wielki Głód na Ukrainie razem wzięte. „Tylko zorganizowany ruch może przeciwstawić się tym makabrycznym planom” – dodał raz jeszcze apelując o tworzenie struktur solidarnego Ruchu Oporu Przeciwko Budowie Superpaństwa w Europie.
tysol.pl

Co tak naprawdę oznacza Zielony Ład? Zobacz, co w praktyce oznaczają pomysły eurokratów

Ceny energii elektrycznej przewyższą możliwości budżetów europejskich. Zarówno domowych czy rodzinnych, jak i …