V.R.S.
499

Pseudo-prorocy i Kościół czyli o montanistach raz jeszcze

Na niniejszej stronie sprawie ruchu „nowego proroctwa” Montanusa i jego przybocznych niewiast – przypominającego jako żywo dzisiejszy pseudo-charyzmatyzm oraz obsesję na punkcie prywatnych wizji i przekazów poświęcono już dwa wpisy opisujące m.in. charakter i rozległy zasięg ruchu – od macierzystej Frygii w Azji Mniejszej po Galię. W niniejszym tekście napiszę jak zareagował na ów ruch Kościół, zwłaszcza ten w Rzymie. Wyraźny ślad zainteresowania Rzymu sprawą znajdujemy w Historii Kościelnej Euzebiusza z Cezarei, który, opisując sprawę męczenników lyońskich, wzmiankuje kwestię ruchu Montanusa. Otóż kościoły galijskie w Lyonie (Lugdunum) i Vienne, na które miało spaść właśnie prześladowanie pogańskich władz rzymskich zetknęły się z montanizmem przed rokiem 177 i wywołał on taki niepokój, że przygotowano „roztropny” i w najwyższym stopniu ortodoksyjny” osąd ruchu, który wysłano nie tylko do jego ojczyzny – Frygii, ale również do papieża Eleuteriusza, jak pisze Euzebiusz z Cezarei w swojej Historii kościelnej aby zapewnić „pokój kościołów.” Synodicon Vetus (7) przekazuje że synod galijski „ekskomunikował Montanusa i Maksymillę”. Dokumenty do Rzymu zawiózł sam Ireneusz - kapłan z Lyonu pochodzący z Azji i późniejszy biskup Lugdunum, po męczeńskiej śmierci swego poprzednika Potyna, znany jako autor dzieł Przeciw herezjom oraz Wykład nauki apostolskiej.

Stanowisko biskupów Rzymu wobec montanizmu z początku nie było jednolite. Jedno ze źródeł podaje że papież Soter (zm. ok. roku 174) wypowiedział się przeciwko ruchowi. Na stanowisko jego następcy Eleuteriusza mógł mieć wpływ przywieziony przez św. Ireneusza apel z Galii. Ciekawą wzmiankę o sytuacji w Rzymie znajdujemy u zdecydowanego zwolennika montanizmu – Tertuliana, który w traktacie przeciwko Prakseasowi (1.5) pisał tak: „albowiem gdy Biskup Rzymu uznał prorocze dary Montanusa, Pryski i Maksymilii i w konsekwencji tego uznania obdarzył pokojem kościoły Azji i Frygii on [tj. Prakseas], czyniąc fałszywe oskarżenia przeciwko samym prorokom i ich kościołom oraz powołując się na autorytet poprzedników tego biskupa skłonił go do odwołania listu pokoju, jaki ów wydał oraz do odstąpienia od jego zamiaru uznania owych darów. W ten sposób Prakseas wyrządził w Rzymie diabłu podwójną przysługę: wygnał proroctwo i zaprowadził herezję, przegonił Parakleta i ukrzyżował Ojca”.

Tekst ten wywołał spekulacje historyków Kościoła, o którego papieża mogło chodzić – Ludwik Duchesne opowiadał się za tym że był to następca Eleuteriusza (zm. 189) Wiktor (zm. ok. 199). Jest to prawdopodobne, bo Tertulian (zm. ok. 220) pisał w liczbie mnogiej o jego „poprzednikach” zaś montanizm pojawił się w Rzymie przypuszczalnie za papieża Sotera. Przedwojenna The Catholic Encyclopedia wskazuje że chodziło raczej o Eleuteriusza. W każdym razie Prakseas – przybysz z Azji Mniejszej przekonał papieża o niebezpieczeństwie związanym z montanizmem i skłonił go do odwołania listów pokoju. W Rzymie montanizm reprezentował niejaki Prokulus, ceniony przez Tertuliana, przeciwko któremu występował za czasów papieża Zefiryna, następcy Wiktora (zm. 217) niejaki Gajusz, wytykając montanistom m.in. próbę stworzenia „nowych Pism Świętych”. O owych „nowinkach” napisze potem, w V stuleciu, opisując w swoim Commonitorium (18) upadek Tertuliana, św. Wincenty z Lerynu jako o „nowatorskich furiach Montanusa, które urosły w Kościele oraz tych szalonych snach o nowej doktrynie snutych przez obłąkane kobiety”.

Montanusa jako aspirującego faktycznie do roli przekaźnika „dzieł objawionych” odnajdujemy w końcowej części sławnego Fragmentu Muratoriego – odnalezionej w 1740, w Mediolanie przez Ludwika Antoniego Muratoriego, zachowanej w późniejszym niekompletnym odpisie (z VII w.), najstarszej zachowanej listy ksiąg Nowego Testamentu. Dokument ów datuje się na koniec II wieku po Chrystusie, w każdym razie po pontyfikacie Piusa I. Badacze zwracają uwagę na błędy językowe kopisty, który spisywał fragment, co stwarza trudności przy interpretacji oraz brak w nim takich ksiąg jak List do Hebrajczyków, 3 List św. Jana, List św. Jakuba czy listy św. Piotra (umieszczono natomiast na niej z zastrzeżeniami tzw. Apokalipsę Piotra). Pozostałe księgi pokrywają się z przyjętym przez Kościół kanonem Nowego Testamentu. Nieznany autor fragmentu poświadcza męczeństwo św. Piotra w Rzymie i wskazuje że św. Paweł Apostoł odwiedził Hiszpanię jak zapowiadał to w liście do Rzymian, pisząc następująco o Dziejach Apostolskich: “dla najdostojniejszego Teofila Łukasz spisał wydarzenia jakie miały miejsce w jego obecności – jak to jasno ukazuje, pomijając męczeństwo Piotra oraz opuszczenie miasta przez Pawła kiedy ów wyjechał do Hiszpanii”. Podkreśla również jedność i katolickość Kościoła mimo jego istnienia w różnych ośrodkach (kościołach) oraz, jak wspomniano na wstępie, odrzuca fałszywe pisma sporządzane przez zwolenników herezji Marcjona i Basilidesa oraz „azjatyckiego założyciela [sekty] katafrygijczyków”, wymieniając także Miltadesa wymienianego w jednej z antymontanistycznych polemik. Być może, jak sugerują niektórzy badacze, „Nowe Proroctwo” – „objawienie” Montanusa i spółki skłoniło Kościół do sformułowania kanonu pism Nowego Testamentu aby przeciwstawić się zalewowi fałszywych objawień.
Za czasów Zefiryna w Rzymie powstało też dzieło Adversus omnes haereses, załączone do niektórych manuskryptów Tertulianowego De praescriptione haereticorum, wymieniające „heretyków (…) nazywanych karafrygami (…) Ich wspólne bluźnierstwo polega na twierdzeniu że Duch Święty prawdziwie był w apostołach, lecz nie Paraklet oraz twierdzeniu że Paraklet powiedział w Montanusie więcej rzeczy niż Chrystus w Ewangelii i nie tylko więcej, lecz także lepszych i większych (…)”
Kolejnym przeciwnikiem montanizmu w Rzymie, o którym wspomina Euzebiusz z Cezarei, był Hipolit – późniejszy wygnaniec na Sardynię i męczennik (zm. 235), pozostający w konflikcie z papieżem Poncjanem, z którym potem poniósł śmierć jako wygnaniec i został pogrzebany. Był on autorem zaginionego dzieła stanowiącego uaktualnienie Ireneuszowego Przeciw herezjom. Hipolitowi część badaczy przypisuje również autorstwo dzieła Refutatio omnium haeresium, w którym o montanistach pisze się następująco: „Ponieważ [zwolennicy sekty] posiadają niezliczone księgi tych ludzi, są prowadzeni przez złudzenia albowiem nie stosują ani osądu rozumu do tego co powiedzieli ani nie zwracają uwagi na tych, którzy mogą przeprowadzić taki osąd, lecz są niesieni przez swą bezkrytyczną w nich wiarę. Mówią że nauczyli się z nich więcej niż z Prawa i Proroków, i Ewangelii. I wywyższają te nędzne niewiasty ponad Apostołów i wszelki dar Łaski, tak iż niektórzy z nich ośmielają się mówić, że wydarzyło się w nich coś większego niż w Chrystusie”. Ponownie w polemice tej pojawia się wskazanie na to, iż sekta katafrygijska stworzyła sobie nowe, nakładające się na to Chrystusowe objawienie, które jako bardziej „na czasie” miało dla jej wyznawców pierwszeństwo przed Tradycją Apostolską i starszymi Pismami. Jak wskazuje dalej Refutatio: „wprowadzają nowinki postów i świąt (…) wskazując że zostali pouczeni [co do nich] przez niewiasty (…) Wykażemy pokrótce wszystkim że większość ich ksiąg to głupstwa a ich próby [argumentacji] są słabe i niegodne uwagi.”
Euzebiusz za wcześniejszymi źródłami (Apoloniusz) podaje też że w proroctwach Montanusa i niewiast znalazł się wątek apokaliptyczny m.in. o nowych wybranych miastach we Frygii, gdzie mieli zebrać się wierni. Część montanistów popadła nadto w modalizm tj. brak rozróżnienia osób Trójcy Świętej, twierdząc że Chrystus był zarazem Synem i Bogiem Ojcem. Jak wyżej wskazano, rozróżniali również Ducha Świętego od Parakleta – Euzebiusz w swojej Historii kościelnej podaje że sam Montanus podawał się za Parakleta. Część historyków uważa że główną rolę „profetyczną” w ruchu pełniły jednak niewiasty – Maksymilia i Pryscylla zaś Montanus sprawował rolę ich opiekuna. W każdym razie synod w Ikonium (wg ks. bp Hefele – por. Historia soborów chrześcijańskich z dokumentów oryginalnych odbyty między rokiem 230 a 235) zajął się sprawą heretyckiej doktryny montanistów o Duchu Świętym i ważności (a raczej nieważności) udzielanego przez nich Chrztu. O sprawie dowiadujemy się z późniejszego listu biskupa kapadockiego Firmiliana z Cezarei do św. Cypriana z Kartaginy (List 74), w którym znajduje się m.in. następujący fragment: „wystarczy powiedzieć (…) że ci, którzy nie mają prawdziwego Boga Ojca, nie mogą posiadać prawdy także o Synu czy o Duchu Świętym; stosownie do tego ci, którzy zwą się katafrygijczykami i próbują przypisywać sobie nowe proroctwa nie mogą mieć ani Ojca, ani Syna, ani Ducha Świętego, o których, jeśli zapytamy się jakiego Chrystusa głoszą, odpowiedzą że głoszą tego, który posłał Ducha, który przemawia przez Montanusa i Pryskę. A kiedy widzimy, że w tych nie ma ducha prawdy, lecz [jest] duch błędu, wiemy że ci, którzy utrzymują swe fałszywe proroctwa przeciw wierze Chrystusowej nie mogą posiadać Chrystusa”. Jak widać z powodu błędnego rozumienia Ducha Świętego montanistów Kościół traktował jako pogan.
W innych ośrodkach katolickich przeciwko montanizmowi wystąpił m.in. Klemens Aleksandryjski, który w swoim dziele Stromata (4.13 i 7.17) wspomina o sekcie z Frygii, zapowiadając dyskurs w tej kwestii, niestety albo nie napisany albo nie zachowany.
Sekta montanistów przetrwała przez długie stulecia. Św. Cyryl, biskup Jerozolimy w 2-giej połowie IV wieku pisze o katechumenach przesiąkniętych różnymi herezjami, w tym montanizmem (Katecheza 16), wspomina o montanistach również wygnany do Frygii (356) św. Hilary z Poitiers, opisując krainę (In Constantium) jako „jaskinię Montanusa i Pryscylii”, „pepuzan” potępia św. Bazyli Wielki (List 188), podtrzymując stanowisko synodu z Ikonium. Sporo miejsca montanistom poświęcił w swoich pismach św. Hieronim ze Strydonu. Montaniści stali się też przedmiotem uchwał frygijskiego synodu w Laodycei (między 343 a 381 – por. Hefele, tom 2). Kanon 8 przyjęty przez to zgromadzenie głosił: „Ci, którzy powracają z herezji tak zwanych frygijczyków, nawet jeśli należą do grona rzekomego duchowieństwa i cieszą się największym szacunkiem muszą być z największą troską katechizowani i ochrzczeni przez biskupów i kapłanów Kościoła”. Jak komentuje ks. bp Hefele: „ich dwuznaczne wyrażenia dotyczące Montanusa i Ducha Świętego wystarczyłyby do uznania za rozsądne ogłoszenie ich chrztu nieważnym”. Z kolei Kanon 11 zabraniał wyznaczanie w kościołach „tak zwanych starszych kobiet lub przewodniczących” co mogło mieć odniesienie do montanistycznych „prorokiń”.
Z kolei rzymska Liber Pontificalis wspomina, opisując pontyfikat Innocentego I (402-417), że wykrył on [w Rzymie] „wielu katafrygów, których skazał na zesłanie do klasztoru”, przeciwko montanistom występował też przypuszczalnie Gelazjusz (Decretum gelasianum), papież w latach 492-496. Piszący w połowie V wieku historyk Sozomen wskazuje, że we Frygii nadal działają w znacznej liczbie, zachowując własne święta i kalendarz oraz mianując własnych duchownych i biskupów. W VI wieku wspomina o nich żyjący za panowania Justyniana Jan z Efezu, który na polecenie cesarza dokonywał m.in. konfiskaty świątyń montanistycznych w Pepuzie oraz montanistycznych ksiąg i relikwi, co poświadcza kronika z VIII wieku wykorzystująca przypuszczalnie zaginioną część Historii kościelnej autorstwa Jana. W roku 692 temat podjął Sobór Konstantynopolitański (tzw. Sobór in Trullo, por. Kanon 95), powtarzając wcześniejsze potępienie, wskazujące że „montanistów nazwanych tu frygijczykami (…) kiedy pragną wrócić do ortodoksji przyjmujemy jak pogan” co oznaczało katechizację jako katechumenów i potem Chrzest.

podobne tematy:

Pokusa Tertuliana czyli doświadczenie Ducha
Euzebiusz z Cezarei: Historia kościelna – fragmenty (3)