Edward7
439

Zielona agenda, czyli czym różni się ten kryzys energetyczny od wszystkich innych

Od pola do stołu: Jak UE i Kabała planują kontrolować rolnictwo?
"Fundamentalną, pogarszającą się przyczyną niedawnych niedoborów węgla, gazu i ropy naftowej w dużych ilościach jest decyzja BlackRock i innych światowych funduszy powierniczych, aby zmusić inwestycje do odejścia od ropy, gazu lub węgla..."
Cena energii ze wszystkich konwencjonalnych źródeł gwałtownie rośnie na całym świecie. Daleki od przypadkowego, jest to dobrze zaaranżowany plan upadku uprzemysłowionej gospodarki światowej, która już została dramatycznie osłabiona przez prawie dwa lata absurdalnej kwarantanny kryminalnej i związanych z nią środków. To, co obserwujemy, to eksplozja cen kluczowej ropy naftowej, węgla, a teraz zwłaszcza gazu ziemnego. Tym, co odróżnia to od szoków energetycznych z lat 70. XX wieku, jest to, że tym razem rozwija się, ponieważ świat inwestycji korporacyjnych, korzystając z oszukańczego modelu zielonych inwestycji ESG, nie będzie inwestować w przyszłości ropę, gaz i węgiel, podczas gdy rządy OECD przyjmują horrendalnie nieefektywne , zawodna energie; słoneczna i wiatrową, które zapewnią upadek społeczeństwa przemysłowego być może już w nadchodzących miesiącach. Za wyjątkiem dramatycznego przemyślenia,UE i inne gospodarki uprzemysłowione świadomie popełniają ekonomiczne samobójstwo.

Jeszcze kilka lat temu uznano za oczywiste, że zapewnienie obfitej, niezawodnej, wydajnej i przystępnej cenowo energii definiuje gospodarkę. Bez wydajnej energii nie możemy wytwarzać stali, betonu, surowców wydobywczych ani żadnych innych rzeczy, które wspierają nasze nowoczesne gospodarki. W ostatnich miesiącach światowa cena węgla do produkcji energii podwoiła się. Cena gazu ziemnego wzrosła o prawie 500%. Ropa naftowa ma sięgnąć 90 dolarów za baryłkę, co jest najwyższą wartością od siedmiu lat. Jest to zaplanowana konsekwencja tego, co czasami nazywa się Wielkim Resetem Davos lub szaleństwem zerowej emisji dwutlenku węgla w ramach Zielonej Agendy.

Jakieś dwie dekady temu Europa rozpoczęła poważną zmianę na błędnie nazwane odnawialne źródła energii lub zieloną energię, głównie słoneczną i wiatrową. Niemcy, serce unijnego przemysłu, przewodziły transformacji wraz z nieprzemyślaną energo-agende byłej kanclerz Merkel , w której ostatnie niemieckie elektrownie jądrowe zostaną zamknięte w 2022 r., a elektrownie węglowe są szybko wycofywane. To wszystko teraz zderzyło się z rzeczywistością, że zielona energia nie jest w stanie poradzić sobie z poważnymi niedoborami dostaw. Kryzys był całkowicie przewidywalny.

Zielone kurczaki wracają do domu na grzędy
Wraz z powszechnym zablokowaniem przemysłu i podróży w 2020 r. zużycie gazu ziemnego w UE drastycznie spadło. Największy dostawca gazu do UE, Gazprom z Rosji, w interesie uporządkowanego rynku długoterminowego, należycie ograniczył swoje dostawy na rynek UE nawet ze stratą. Niezwykle łagodna zima 2019-2020 pozwoliła na osiągnięcie maksimum magazynowania gazu w UE. Długa, surowa zima prawie to wymazała w 2021 roku. Wbrew twierdzeniom polityków unijnych Gazprom nie uprawiał polityki z UE, aby wymusić zgodę na nowy gazociąg NordStream 2 do Niemiec. Po wznowieniu popytu w UE w pierwszych sześciu miesiącach 2021 r. Gazprom pospieszył z jego realizacją, a nawet przekroczył rekordowe poziomy z 2019 r., nawet kosztem uzupełnienia rosyjskich magazynów gazu na nadchodzącą zimę.

Ponieważ UE jest teraz mocno zaangażowana w agendę zielonej energii, "Fit for 55" i wyraźnie odrzuca gaz ziemny jako opcję długoterminową, jednocześnie zabijając węgiel i energię jądrową, niekompetencja modeli klimatycznych think-tanków, które uzasadniało społeczeństwo w 100% wolne od CO2 do 2050 r. "wróci do domu". Ponieważ inwestorzy finansowi z Wall Street i Londynu dostrzegli korzyści z ogromnych zysków z programu Zielonej Energii, współpracując ze Światowym Forum Ekonomicznym w Davos w celu promowania śmiesznego modelu inwestowania ESG, konwencjonalne firmy naftowe, gazowe i węglowe nie inwestują w zyski w rozszerzoną produkcję. W 2020 roku światowe wydatki na ropę, gaz i węgiel spadły o około 1 bilion dolarów. To nie wraca.

Ponieważ BlackRock i inni inwestorzy niemalże bojkotują ExxonMobil i inne firmy energetyczne na rzecz „zrównoważonej” energii, jedna wyjątkowo mroźna i długa zima w Europie oraz rekordowy brak wiatru w północnych Niemczech wywołały panikę kupowania gazu na światowych rynkach LNG w wczesnym wrzesniu. Problem polegał na tym, że uzupełnianie zapasów było spóźnione, ponieważ większość dostępnego LNG z USA, Kataru i innych źródeł, które normalnie byłyby dostępne, została już sprzedana do Chin, gdzie równie niejasna polityka energetyczna, w tym polityczny zakaz węgla australijskiego, doprowadziła do zamknięcia elektrowni i niedawny rządowy nakaz zabezpieczenia gazu i węgla „za wszelką cenę”. Katar, amerykańscy eksporterzy LNG i inni przybyli do Azji, dosłownie opuszczając UE na zimę.

Deregulacja energii
Niewielu rozumie, w jaki sposób dzisiejsze rynki zielonej energii są manipulowane, aby przynosić korzyści spekulantom, takim jak fundusze hedgingowe lub inwestorom, takim jak BlackRock lub Deutsche Bank, i karać konsumentów energii. Główne ceny gazu ziemnego w obrocie w Europie, holenderski kontrakt terminowy TTF, jest sprzedawany przez londyńską giełdę ICE Exchange. Spekuluje, jakie będą przyszłe hurtowe ceny gazu ziemnego w UE za miesiąc, dwa lub trzy. ICE jest wspierany między innymi przez Goldman Sachs, Morgan Stanley, Deutsche Bank i Société Générale. Rynek obejmuje tak zwane kontrakty terminowe na gaz lub instrumenty pochodne.

Banki lub inne podmioty mogą spekulować, ale kiedy pojawiły się wiadomości o tym, jak niskie jest magazynowanie gazu w UE na nadchodzącą zimę, finansowe rekiny zaczęły szaleć. Na początku października ceny kontraktów terminowych na holenderski gaz TTF eksplodowały o bezprecedensowe 300% w ciągu zaledwie kilku dni. Od lutego jest znacznie gorzej, ponieważ standardowy ładunek LNG o wartości 3,4 bln BTU (British Thermal Units) kosztuje teraz 100-120 mln USD, podczas gdy pod koniec lutego kosztował mniej niż 20 mln USD. To wzrost o 500-600% w ciągu siedmiu miesięcy.

Podstawowym problemem jest to, przeciwne do większości okresu powojennego, ponieważ polityczna promocja zawodnych i kosztownych „odnawialnych źródeł energii słonecznej i wiatrowej” w UE i poza nią (np. Teksas, luty 2021 r.) na rynkach usług energetycznych i ich cenach zostały celowo zderegulowane w celu promowania zielonych alternatyw i wymuszenia odrzucenia gazu i węgla pod wątpliwym argumentem, że ich emisje CO2 zagrażają przyszłości ludzkości, jeśli nie zostaną zredukowane do zera do 2050 roku.

Ceny ponoszone przez konsumenta końcowego są ustalane przez dostawców energii, którzy integrują różne koszty na konkurencyjnych warunkach. Diaboliczny sposób obliczania kosztów energii elektrycznej w UE, rzekomo w celu zachęcenia do niewydajnych źródeł energii słonecznej i wiatrowej oraz zniechęcenia do konwencjonalnych źródeł, polega na tym, że, jak to ujął francuski analityk ds. energii Antonio Haya, „najdroższa elektrownia z tych potrzebnych do pokrycia popytu (elektrownia marginalna) wyznacza ceny za każdą godzinę produkcyjną, za całą produkcję dopasowaną w aukcji.” Tak więc dzisiejsza cena gazu ziemnego wyznacza cenę zasadniczo zerowej energii hydroelektrycznej. Biorąc pod uwagę rosnącą cenę gazu ziemnego, oznacza to określenie kosztów energii elektrycznej w UE - to diabelska architektura cenowa, która przynosi korzyści spekulantom i niszczy konsumentów, w tym gospodarstwa domowe i przemysł.

Fundamentalną, pogarszającą się przyczyną niedawnych niedoborów węgla, gazu i ropy naftowej w dużych ilościach jest decyzja BlackRock i innych światowych funduszy powierniczych, aby zmusić inwestycje do odejścia od ropy, gazu lub węgla – całkowicie bezpiecznych i niezbędnych źródeł energii – w celu gromadzenia rażąco nieefektywnych i zawodnych energii; słoneczna lub wiatrowa. Nazywają to inwestowaniem ESG. To najnowsza wściekłość na Wall Street i innych światowych rynkach finansowych od czasu, gdy dyrektor generalny BlackRock, Larry Fink, dołączył do zarządu Światowego Forum Ekonomicznego Klausa Schwaba w 2019 roku. Założyli oni czołowe firmy certyfikujące ESG, które przyznają ESG „poprawne politycznie” oceny spółek giełdowych i karanie tych, którzy nie przestrzegają. Pęd do inwestowania w ESG zarobił miliardy dla Wall Street i przyjaciół. Zahamowała także przyszły rozwój ropy, węgla czy gazu ziemnego dla większości świata.

„Niemiecka choroba”
Teraz, po 20 latach niemądrych inwestycji w energię słoneczną i wiatrową, Niemcy, niegdyś flagowy przemysł UE, są ofiarą tego, co możemy nazwać niemiecką chorobą. Podobnie jak w przypadku ekonomicznej choroby holenderskiej, wymuszona inwestycja w zieloną energię spowodowała brak niezawodnej, niedrogiej energii. Wszystko za niepotwierdzonym twierdzeniem IPCC o 1,5 stopnia Celsjusza, które ma zakończyć naszą cywilizację do 2050 roku, jeśli nie osiągniemy zerowej emisji dwutlenku węgla.

Aby przyspieszyć realizację unijnej agendy zielonej energii, kolejne kraje, z kilkoma wyjątkami, rozpoczęły demontaż ropy, gazu i węgla, a nawet energii jądrowej. Ostatnie niemieckie elektrownie jądrowe zostaną zamknięte na stałe w przyszłym roku. Nowe elektrownie węglowe, wyposażone w najnowocześniejsze płuczki, są złomowane jeszcze przed uruchomieniem. Sprawa Niemiec staje się jeszcze bardziej absurdalna.

W 2011 r. rząd Merkel przyjął model energetyczny opracowany przez Martina Faulsticha i państwową Radę Doradczą ds. Środowiska (SRU), która twierdziła, że Niemcy mogą osiągnąć 100% produkcję energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych do 2050 r. Argumentowali, że dłuższe korzystanie z energii jądrowej nie będzie konieczne, ani budowa elektrowni węglowych z wychwytywaniem i składowaniem dwutlenku węgla (CCS). W ten sposób narodziła się katastrofalna "Energiewende" Merkel . Badanie argumentowało, że to zadziała, ponieważ Niemcy mogą zlecić zakup nadwyżki , wolnej od CO2, energii hydroelektrycznej z Norwegii i Szwecji.

Teraz, z powodu ekstremalnej suszy i upalnego lata, rezerwy hydroenergetyczne Szwecji i Norwegii są niebezpiecznie niskie w okresie zimowym i wynoszą tylko 52% mocy. Oznacza to, że kable energetyczne do Danii, Niemiec, a teraz Wielkiej Brytanii są zagrożone. Co gorsza, Szwecja jest podzielona w sprawie zamknięcia własnych elektrowni jądrowych, które dają jej 40% energii elektrycznej . A Francja debatuje nad wycięciem nawet jednej trzeciej swoich elektrowni jądrowych, co oznacza, że źródło dla Niemiec również nie będzie pewne.

Już 1 stycznia 2021 r. z powodu nakazu wycofania węgla przez rząd Niemiec zamknięto 11 elektrowni węglowych o łącznej mocy 4,7 GW. Trwało to tylko 8 dni, kiedy kilka elektrowni węglowych musiało zostać ponownie podłączonych do sieci z powodu przedłużającego się okresu słabego wiatru. W 2022 roku ostatnia niemiecka elektrownia atomowa zostanie zamknięta, a kolejne elektrownie węglowe zostaną zamknięte na stałe, wszystko dla zielonej nirwany . W 2002 roku niemiecka energia jądrowa była źródłem 31% energii, bezemisyjnej energii elektrycznej.

Jeśli chodzi o energetykę wiatrową stanowiącą deficyt w Niemczech, w 2022 roku około 6000 turbin wiatrowych o mocy zainstalowanej 16 GW zostanie zdemontowanych w związku z wygaśnięciem dopłat do zasilania starszych turbin. Tempo nowych zezwoleń na farmy wiatrowe jest blokowane przez rosnący bunt obywateli i prawne wyzwania związane z zanieczyszczeniem hałasem i innymi czynnikami. Nadchodzi katastrofa, której można uniknąć. Reakcja Komisji Europejskiej w Brukseli, zamiast przyznać się do rażących błędów w ich programie zielonej energii, polegała na tym, że podwoiła się, jakby problemem były gaz ziemny i węgiel. Unijny car klimatyczny Frans Timmermans absurdalnie oświadczył: „Gdybyśmy mieli zielony układ pięć lat wcześniej, nie bylibyśmy w tej sytuacji, ponieważ wtedy bylibyśmy mniej zależni od paliw kopalnych i gazu ziemnego”.

Jeśli UE będzie kontynuowała ten samobójczy program, za kilka lat znajdzie się na odprzemysłowionym pustkowiu. Problemem nie jest gaz, węgiel czy energia jądrowa. To nieefektywna zielona energia ze słońca i wiatru, która nigdy nie będzie w stanie zapewnić stabilnej, niezawodnej energii.

Agenda Zielonej Energii UE, USA i innych rządów wraz z promowanymi przez Davos inwestycjami ESG zagwarantuje tylko, że w miarę postępów będzie jeszcze mniej gazu, węgla lub energii jądrowej, na których można się oprzeć, gdy wiatr ustanie, jest susza w tamach hydroelektrycznych lub brak słońca. Nie trzeba naukowca od rakiet, by zdać sobie sprawę, że to droga do ekonomicznej destrukcji. Ale to jest w rzeczywistości cel „zrównoważonej” energii ONZ 2030 lub Wielkiego Resetu Davos: redukcja populacji na masową skalę. My, ludzie, jesteśmy powoli gotowanymi żabami. A teraz moce, które są, naprawdę podkręcają temperaturę.

Od pola do stołu: Jak UE i Kabała planują kontrolować rolnictwo?

Za każdym razem, gdy słyszymy słowo „zrównoważony”, dobrze byłoby, gdybyśmy krytycznie przyjrzeli się dobrze brzmiącym słowom. W przypadku globalistycznej Agendy 2030 z 17 zrównoważonymi celami do 2030 r., ten dotyczący stworzenia „zrównoważonego rolnictwa”, gdy przyjrzymy się bliżej, zniszczy ogromną część produkcji rolnej UE i spowoduje, że już rosnące światowe ceny żywności będą znacznie wyższe . Komisja Europejska nazywa swój "Zielony Ład" na żywność uroczym tytułem „Od pola do stołu”. Jest wspierany przez wszechobecne Światowe Forum Ekonomiczne Klausa Schwaba i ich Wielki Reset.

Należy pamiętać, że zrównoważony rozwój, zgodnie z definicją Światowego Forum Ekonomicznego ONZ i Davos, oznacza osiągnięcie zerowej emisji dwutlenku węgla do 2050 r. Jednak nie ma niezależnego badania naukowego dowodzącego, że CO2 zagraża naszej planecie, powodując globalne ocieplenie. Tylko miriady wątpliwych, dobrze finansowanych modeli komputerowych. Nieszkodliwy gaz jest niezbędny dla wszystkich ludzi, zwierząt i wszystkich roślin. Teraz Komisja Unii Europejskiej w ramach źle pomyślanego "Zielonego Ładu" UE wprowadza odgórny radykalny program w sercu rolnictwa drugiego najważniejszego producenta żywności na świecie. Jeśli zostanie wdrożony zgodnie z prawdopodobieństwem, spowoduje drastyczne zmniejszenie plonów, poważne zmniejszenie zawartości białka w mięsie i, co być może najbardziej niebezpieczne, obalenie obecnego prawa UE regulującego nowe uprawy modyfikowane genetycznie, czyli GMO.2. To będzie miało globalne konsekwencje.

Od pola do rozwidlenia…
W maju 2020 r. Komisja Europejska opublikowała swoją strategię „od pola do stołu”. Oficjalna retoryka Brukseli sprawia, że brzmi to tak, jakby nadchodziła nirwana żywieniowa. Stwierdzają, że „Strategia od pola do stołu stanowi sedno Europejskiego Zielonego Ładu, którego celem jest uczynienie systemów żywnościowych; "sprawiedliwymi, zdrowymi i przyjaznymi dla środowiska”. Wow, to brzmi super.

Następnie przechodzą do prawdziwego programu: „Musimy przeprojektować nasze systemy żywnościowe, które obecnie odpowiadają za prawie jedną trzecią globalnych emisji GHG (gazów cieplarnianych), zużywają duże ilości zasobów naturalnych, powodują utratę bioróżnorodności i negatywny wpływ na zdrowie… „To sprytny sposób demonizowania rolników i naszej produkcji żywności jako naruszających CO2. Rozwiązanie? „Nowe technologie i odkrycia naukowe, w połączeniu z rosnącą świadomością społeczeństwa i zapotrzebowaniem na zrównoważoną żywność, przyniosą korzyści wszystkim zainteresowanym stronom ”. Jakie nowe technologie zostaną wyjaśnione.

W jaki sposób niewybierani biurokraci w Brukseli planują „przeprojektować nasze systemy żywnościowe”, aby wyeliminować jedną trzecią globalnych emisji gazów cieplarnianych do 2050 roku? Zmuszając rolników do bankructwa, żądając nowych kosztownych nakładów do produkcji i radykalnie nowych, zmanipulowanych genetycznie, opatentowanych roślin o nieudowodnionym bezpieczeństwie. Przede wszystkim planują znieść obecny de facto zakaz uprawy roślin z edycją genową. Dla tych, którzy nie wiedzą, jest to ta sama niesprawdzona, ryzykowna technologia stosowana w szczepionkach COVID-19 w zmodyfikowanych genetycznie szczepionkach mRNA Pfizer i Moderna przy użyciu CRISPR.

Komisarz UE ds. Rolnictwa, Janusz Wojciechowski, mówi o agendzie „Od pola do stołu”: „Rolnicy będą musieli radykalnie zmienić swoje metody produkcji i jak najlepiej wykorzystać rozwiązania technologiczne, cyfrowe i kosmiczne, aby zapoczątkować nową transformację rolniczą . ” Planują więc radykalną transformację. Już to brzmi złowieszczo.
Zwiększenie udziału rolnictwa ekologicznego wolnego od pestycydów do 25% całości UE, przy jednoczesnym ograniczeniu stosowania chemicznych pestycydów o 30% do 2030 r. brzmi wspaniale dla niedoinformowanych. Podobnie jak twierdzenia Monsanto i przemysłu GMO, że ich uprawy GMO zmniejszają zapotrzebowanie na pestycydy, jest to kłamstwo. UE wykorzystuje to jako przynętę, aby wprowadzić radykalną zmianę w surowych obecnych przepisach UE dotyczących dopuszczania do rolnictwa roślin i zwierząt z edytowanymi genami. W dokumencie z maja 2020 r. na temat zielonego ładu od farmy do stołu, UE stwierdza, że Komisja „przeprowadza badanie, w którym przyjrzy się potencjałowi nowych technik genomicznych w zakresie poprawy zrównoważonego rozwoju w całym łańcuchu dostaw żywności”. Oznacza to edycję genów, modyfikację genetyczną CRISPR/Cas9.

„ Nowe techniki genomiczne”
W kwietniu tego roku Komisja Europejska opublikowała badanie dotyczące nowych technik genomicznych (NGT). NGT produkują rośliny, a nawet zwierzęta z edytowanymi genami. Raport twierdzi, że NGT, „techniki zmiany genomu organizmu, mogą przyczynić się do bardziej zrównoważonego systemu żywnościowego w ramach celów Europejskiego Zielonego Ładu i strategii „od pola do stołu”. Raport wzywa do „publicznej debaty” w celu zmiany surowych przepisów UE dotyczących zatwierdzania upraw GMO, które wymagają szeroko zakrojonych testów i znakowania upraw GMO .

Ta ustawa z 2001 r. skutecznie ograniczyła stosowanie GMO w całej UE, w przeciwieństwie do USA, gdzie nieuregulowane GMO dominują w kluczowych uprawach. W 2018 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że rośliny modyfikowane genetycznie powinny podlegać takim samym rygorystycznym przepisom, jak organizmy modyfikowane genetycznie (GMO) pierwszej generacji. Kluczem do agendy Davos i EU Farm to Fork jest radykalna redukcja pestycydów, które mają zostać zastąpione uprawami edytowanymi genetycznie, które rzekomo mogą zastąpić pestycydy.

Komisja Europejska, w zmowie z Bayer-Monsanto i innymi lobby agrobiznesu GMO, ciężko pracuje nad usunięciem tego ograniczenia sądowego. Komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Stella Kyriakides powiedziała o swoim kwietniowym badaniu UE: „Opublikowane dzisiaj badanie stwierdza, że nowe techniki genomiczne mogą promować zrównoważenie produkcji rolnej, zgodnie z celami naszej strategii „ od pola do stołu ”. New Genomic Techniques to eufemizm upraw edytowanych genetycznie.
Wiceprzewodniczący UE odpowiedzialny za Zielony Ład, Franz Timmermans, otwarcie przyznał się do pokusy obiecujących ogromnych cięć pestycydów, sugerując, że będą one pochodzić ze zniesienia ograniczeń edycji genów. Powiedział na niedawnej konferencji Europejskiego Zielonego Tygodnia, że celem UE jest zapewnienie rolnikom narzędzi do stosowania rolnictwa precyzyjnego i wykorzystania odkryć naukowych do optymalizacji nasion: „W ten sposób ograniczamy naszą zależność od pestycydów”. Rolnictwo precyzyjne i odkrycia naukowe mające na celu optymalizację nasion to podwójna mowa Brukseli za masowym wprowadzeniem nieuregulowanej edycji genów. Kontynuował: „Przechodzenie na rolnictwo ekologiczne nie oznacza, że wszyscy musimy chrupać trawę i mieszkać w jaskiniach, musimy korzystać z najnowszych technologii, aby się tam dostać ”. Oznacza to edycję genów CRISPR.

Przetłumaczone na prosty angielski, sercem Farm to Fork jest planowane uchylenie wyroku Trybunału Sprawiedliwości z 2018 r., który traktuje rośliny lub zwierzęta poddane edycji genowej CRISPR zgodnie z tymi samymi ścisłymi zasadami „zasady ostrożności” dla GMO. Bez żadnych ograniczeń firmy zajmujące się edycją genów, takie jak Bayer-Monsanto, będą mogły swobodnie wprowadzać do naszej diety eksperymentalne i niesprawdzone genetycznie zmodyfikowane rośliny i zwierzęta bez etykietowania.
Taki system bez edycji genów już istnieje w USA, gdzie USDA i organy regulacyjne zezwalają na olej sojowy z edytowaniem genów CRISPR, grzyby, które nie brązowieją, pszenicę z większą ilością błonnika, lepiej plonujące pomidory, rzepak tolerujący herbicydy i ryż, które nie absorbuje zanieczyszczeń gleby w miarę jej wzrostu . Edytowane geny amerykańskie projekty dotyczące ryb i zwierząt obejmują takie wątpliwe, jak krowy, które mają tylko cielęta płci męskiej, przy użyciu CRISPR; Świnie, które nie potrzebują kastracji; bezrogie krowy mleczne i sumy o zwiększonym wzroście za pomocą CRISPR do rozwoju sumów z większą liczbą komórek mięśniowych .

CRISPR Ryzyko ogromne, nagrody nie ma

Główne naciski lobbingowe na rzecz usunięcia przepisów UE dotyczących upraw lub zwierząt edytowanych genetycznie pochodzą od Bayer-Monsanto i innych gigantów agrobiznesu GMO, w tym Syngenta, BASF i Corteva DowDupont. W listopadzie 2020 r. Liam Condon, prezes działu nauk o uprawach w Bayer-Monsanto, powiedział na konferencji Bayer Future of Farming, że Bayer „bardzo mocno” lobbuje za zmianą unijnych przepisów dotyczących GMO, aby zwolnić edycję genów. Condon powiedział: „[Promujemy] bardzo mocno, że regulacje powinny dogonić technologię i umożliwić jej wykorzystanie [nie tylko] z korzyścią dla Europejczyków, ale także z korzyścią dla innych na całym świecie, którzy chcą Europa po regulacje”. Condon nazwał edycję genów i technologię CRISPR „niesamowitym przełomem”, który umożliwiłby bardziej zrównoważone rolnictwo . Pominął to, że deregulacja upraw edytowanych genetycznie pozwoli Bayer-Monsanto i innym dużym firmom GMO pobierać od rolników opłaty za ich opatentowane „zrównoważone” nasiona.

Edycja genów roślin lub zwierząt wcale nie jest wolna od ryzyka, jak twierdzi się. Technologia ta nie jest w ogóle precyzyjna ani kontrolowana i często prowadzi do nieprzewidywalnych skutków, takich jak niezamierzone zmiany genetyczne, nawet nieumyślne dodanie obcego DNA z innych gatunków lub nawet całych obcych genów do genomu organizmów z redakcją genów.

To wciąż nowa eksperymentalna technologia. Jego zwolennicy, tacy jak Bayer-Monsanto, twierdzą, że edycja genów roślin jest precyzyjna. Jednak śledztwo okazuje się, że jest to dalekie od udowodnienia. Dr Allison K Wilson z The Bioscience Resource Project stwierdza: „Metody edycji genów roślin są również podatne na wprowadzanie UT (niezamierzonych cech lub uszkodzeń genetycznych)… nowe dowody zarówno ze zwierząt, jak i roślin wskazują, że sama edycja genów może skutkować niezamierzonymi mutacjami w lub w pobliżu docelowej witryny. Obejmują one wstawienie wektorowego, bakteryjnego i innego zbędnego DNA oraz niezamierzone wprowadzenie dużych delecji i rearanżacji DNA .

Nie są to drobne wady, które można zignorować. Wilson konkluduje: „Wyniki edycji genów roślin są nieprecyzyjne i nieprzewidywalne, a w zależności od kombinacji zastosowanych technik edycja genów może być wysoce mutagenna. Chociaż teoretycznie może kiedyś być możliwe stworzenie upraw GM, które spełniają szerokie wymagania zrównoważonego rolnictwa, w praktyce wydaje się to wysoce nieprawdopodobne ”.

Według analizy strategii „od pola do stołu” przeprowadzonej przez Global Ag Media „efektem tych strategii będzie bezprecedensowe zmniejszenie zdolności produkcyjnych UE i dochodów rolników. Wszystkie sektory wykazują spadek produkcji od 5% do 15%, przy czym najbardziej dotknięte są sektory hodowlane… Tymczasem, niezależnie od scenariusza, ceny produkcji wykazują wzrost netto o około 10%, co ma negatywny wpływ na dochody większości rolników. „Związek rolników UE, Copa-Cogeca ostrzega, że polityka doprowadzi do bezprecedensowego zmniejszenia zdolności rolnictwa . Ale to jest prawdziwy cel „zrównoważonego rolnictwa”.

Davos i UE od farmy do widelca
Radykalny program UE „Od farmy do formowania zieleni” znajduje swoje echo na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, które już w 2014 r. promowało to, co nazwano „Umożliwianiem handlu: od pola do stołu”. Raport WEF ze stycznia 2018 r. stwierdza: „Technologie edycji genów, takie jak CRISPR-Cas, mogą zapewnić sposób na osiągnięcie wielu ulepszeń, powodując skokową zmianę wydajności przy jednoczesnej poprawie odporności na suszę i zawartości składników odżywczych w żywności. „Dokonano tego wspólnie z McKinsey & Co w ramach Inicjatywy WEF na rzecz Bezpieczeństwa Żywności i Rolnictwa oraz ich Wielkiego Resetu. Partnerami WEF Forum są Bayer, Syngenta, BASF. Według strony internetowej WEF „Światowe Forum Ekonomiczne na dorocznym spotkaniu w Davos w styczniu 2020 r. zgromadziło liderów przemysłu i biznesu z wiceprezesem wykonawczym Fransem Timmermansem, aby zbadać, jak katalizować Europejski Zielony Ład.„Liam Condon z Bayera był tam także szef Syngenty i BASF.

Jeśli sektor rolny UE zostanie wprowadzony do reżimu genetycznie modyfikowanego GMO, a jego produkcja zostanie w konsekwencji radykalnie zmniejszona, spowoduje to jeszcze większe niedobory żywności na całym świecie. To jest plan Davos wraz z ich programem Wielkiego Resetu dotyczącego eugeniki COVID-19. Nazwanie go Farm to Fork sprawia, że brzmi nieszkodliwie. Wyraźnie tak nie jest.

F. William Engdahl jest konsultantem ds. ryzyka strategicznego i wykładowcą, ukończył studia polityczne na Uniwersytecie Princeton i jest autorem bestsellerów na temat ropy naftowej i geopolityki, wyłącznie dla internetowego magazynu „New Eastern Outlook” .
journal-neo.org/…w-this-energy-crisis-is-different-from-all-others/
journal-neo.org/…u-and-the-davos-cabal-plan-to-control-agriculture/