Nauka rozkłada ręce. Kwiaty kwitną przy – 30 °C !!! Pomyśl zima, siarczysty mróz. Jak to możliwe?

Pewnego grudniowego dnia, wieloletni dyrektor Ogrodu Botanicznego w Turynie prof. Montacchini zauważył, że zakwitła jedna z gałązek na drzewku tarniny. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że był właśnie środek ostrej zimy, a poza jedną gałązką cała reszta krzwu pozbawiona była zupełnie kwiatów i liści. Kiedy podszedł bliżej, żeby przyjrzeć się temu dziwnemu zjawisku zauważył, że kwitnąca gałązka jest wszczepiona oraz zaopatrzona w karteczkę z tajemniczym napisem „cudowna tarnina”, mimo, że była to zwykła prunus pinosa, czyli śliwa tarnina, popularnie zwana tarką. Gatunek krzewu z rodziny różowatych, który kwitnie zazwyczaj pod koniec kwietnia.

Przez następne dni profesor rozpytywał swoich pracowników, czy wiedzą skąd wziął się w turyńskim ogrodzie ten dziwny szczep, nikt jednak nie był w stanie udzielić mu odpowiedzi. Profesor zapomniał o całym zdarzeniu do czasu, kiedy rok później przechodząc przez ogród znów natknął się na krzew tarniny, w którym tak samo jak poprzedniego roku, zakwitła wyłącznie wszczepiona gałązka opatrzona karteczką z napisem „cudowna tarnina”. Był dokładnie 29 grudnia, a zima była ostra. Od tej pory zjawisko to nie dawało spokoju profesorowi, który postanowił odkryć źródło anomalii. W ten sposób trafił 60 km od Turynu do niewielkiej miejscowości o nazwie Bra. Odkrył tam na niezwykłą historię, która wydarzyła się kilkaset lat wcześniej.

HISTORIA CUDU


29 grudnia 1336 roku Egidia Mathis, młoda zamężna kobieta, będąca w dziewiątym miesiącu ciąży przechodząc obok niewielkiej kapliczki maryjnej na obrzeżach Bra, natknęła się na dwóch żołnierzy, ze stacjonującego nieopodal pułku, którzy chcieli ją zgwałcić. Kobieta w akcie desperacji przywarła do figury Matki Bożej i zaczęła wzywać jej pomocy. Jak relacjonuje sama Egidia, „w tej samej chwili z posągu wytrysnął strumień światła, który oślepił żołnierzy i sprawił, że uciekli w przerażeniu”. Natomiast przed samą kobietą stanęła Matka Boża, która dodała jej otuchy i zapewniła ją, że niebezpieczeństwo już minęło. Zjawa zniknęła równie niespodziewanie jak się pojawiła, jednak kobieta być może na skutek silnego stresu, jaki przeżyła poczuła przenikliwy ból – rozpoczął się poród. Dzisiaj wydaje się to niemożliwe, ale kobieta powiła swoje dziecko przed kapliczką, owinęła je w szal i skierowała się po pomoc w kierunku najbliższych zabudowań.

Mimo, że nie były to czasy telefonów komórkowych a telegraf odkryto 500 lat poźniej, wieść o próbie gwałtu, cudownej interwencji Maryi oraz narodzinach dziecka, z prędkością błyskawicy rozeszła się po okolicy tak, że mieszkańcy miejscowości jeszcze tego samego dnia udali się na przed kapliczkę. Jednak to, co zastali niezmiernie ich zdziwiło. Oto wszystkie krzewy tarniny rosnące wokoło kapliczki pokryte były kwiatami pomimo bardzo chłodnej zimy. Od tej pory, czyli od 1336 roku zjawisko ponawia się co rok. Kwitnienie ma miejsce od 10 dni do 3 tygodni, jednak jego apogeum przypada zawsze na 29 grudnia. Tę samą właściwość utrzymują nawet gałązki owej tarniny wszczepione w inne krzewy.

PRÓBY BADAŃ


Już w XVIII wieku zjawiskiem tarniny z Bra zainteresowali się turyńscy botanicy oraz pracownicy wydziału rolniczego turyńskiego uniwersytetu. Nie udało im się jednak podać naukowego wytłumaczenia tej botanicznej anomalii. W 1882 roku naukowiec Giuseppe Lanvini orzekł, że mamy do czynienia ze „zjawiskiem wykraczającym poza prawa fizyki i biologii”. Do tych samych wniosków doszedł w 1928 roku znany piemoncki botanik, autor wielu książek, Alfredo Maria Mazzei, a rok później profesor chemii Serafino Dezani z uniwersytetu w Turynie.

W latach siedemdziesiątych XX wieku po raz kolejny serię badań przeprowadziła grupa włoskich chemików, fizyków i botaników. Tym razem dysponowali już narzędziami badawczymi pozwalającym na znacznie szerzej zakrojone badania. W wyniku prowadzonych przez nich badań porównawczych ustalili, że „cudowna tarnina” nie różni się niczym od pozostałych krzewów tarniny tego gatunku rosnących w innych miejscach w kraju. Kwitną one wiosną: w marcu tam gdzie klimat jest łagodniejszy, lub w kwietniu, gdy warunki pogodowe są surowsze. Dotyczy to również pozostałych krzewów tarniny rosnących w okolicy Bra. Tylko te rosnące wokół dawnej kapliczki kwitną dwukrotnie w ciągu roku.

Ekspertyzy chemików i fizyków wykazały, że gleba, na której rosną cudowne krzewy, nie różni się składem ani właściwościami od ziemi, gdzie takich anomalii nie zaobserwowano. Nie stwierdzono też występowania żadnych podziemnych źródeł termalnych, ani możliwości występowania specyficznego mikroklimatu, gdyż miejsce jest słabo nasłonecznione. Przeprowadzono również eksperyment, który polegał na posadzeniu innych krzewów w miejsce gdzie rośnie „cudowna tarnina”, aby przekonać się, czy one również będą kwitnąć dwa razy w roku, jednak wynik był negatywny. Włoski botanik Augusto Beguinot, który prowadził te badania stwierdził, że jako naukowiec nie ma prawa używać słowa „cud”, ale w przypadku tej rośliny z różowatych, żadne ze znanych praw natury nie jest w tanie wyjaśnić fenomenu jej kwitnienia.

Również profesor Franco Montacchini, który włączył się w prace włoskich naukowców musiał przyznać, że „nauki botaniczne nie znają drugiego tego typu przypadku na świecie. Zdarza się niekiedy, że z powodu anomalii pogodowych czy klimatycznych jakaś roślina tego gatunku może zakwitnąć dwa razy w ciągu roku. Są to jednak sytuacje incydentalne. Tymczasem tutaj mamy do czynienia z powtarzającą się od wieków regularnością. Tarnina z Bra kwitnie zawsze drugi raz w roku 29 gridnia i to niezależnie od panującej temperatury, nasłonecznienia i opadów czy wilgoci”.

NIEPOKOJĄCE WYJĄTKI

Kroniki miejskie wspominają tylko trzy wypadki, kiedy ta regularność została zaburzona. Pierwszy odnotowano w 1877 roku. Był to czas, kiedy w stanie krytycznym znajdował się Pius IX – papież, który w 1854 roku ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. 7 lutego papież zmarł, a 20 lutego kardynałowie podczas konklawe wybrali jego następcę, który przyjął imię Leona XIII. Tego właśnie dnia krzewy z niemal dwumiesięcznym opóźnieniem zakwitły. Poza tym wypadkiem tarnina nie zakwitła wcale tylko dwa razy – podczas zim poprzedzających pierwszą i drugą wojnę światowa. (1913/14 oraz 1938/39).

To, z czym naukowcy mierzą się latami dla prostych ludzi z Piemontu było kwestią oczywistą. Kult Matki Boskiej Kwietnej, jak ją tutejsi mieszkańcy nazywają rozwinął się już w XIV wieku i trwa nieprzerwanie do dziś. W Bra są obecnie dwa sanktuaria maryjne, a małżonkowie zjeżdżają tu z całego kraju, prosząc Matkę Bożą o łaskę potomstwa i szczęśliwych narodzin dziecka.



Co jeszcze musi się wydarzyć i co Bóg musi uczynić przez ręce Maryi abyś uwierzył ??? Miłujciesie.pl