SZARE ANIOŁY, ARESZTOWANE, ZA RATOWANIE ŻYCIA DZIECI NIENARODZONYCH!
Franciszkanie aresztowani za zachęcanie do urodzenia dzieci
Amerykańska policja aresztowała czterech zakonników z Franciszkańskiej Wspólnoty Braci Odnowy biorących udział w akcji Red Rose Rescue. Akcja miała miejsce w Nowym Yorku i polegała na rozdawaniu róż kobietom chcącym zabić swoje nienarodzone dzieci oraz zachęcaniu ich do urodzenia. Nie było to pierwsze aresztowanie zakonników.
Fundacja Pro
Inicjatywa Red Rose Rescue miała swój początek jesienią 2017 roku. Do każdego kwiatu dołączona jest karteczka z napisem „Nowe życie, jakkolwiek maleńkie, przynosi obietnicę niepowtarzalnej radości”, a oprócz róż zakonnicy rozmawiają z kobietami i oferują im pomoc, jeśli te urodzą dziecko. Łatwo tu dopatrzeć się nawiązania do działań Mary Wagner, która wielokrotnie trafiła do więzienia za próby ratowania nienarodzonych dzieci.
Można stwierdzić, że akcja nie ma sensu, gdyż franciszkanie zostali ukarani. Okazało się jednak, że podczas tej wizyty jedna z par opuściła budynek po rozmowie. Gdyby zakonnicy tam nie przyszli, dziecko prawdopodobnie zginęłoby w męczarniach. Akcja odnosi więc skutek i pobudza do refleksji nad koniecznością zmiany prawa na takie, które chroniłoby każde życie od poczęcia.
Bracia Franciszkanie Odnowy. „Szare Anioły”. Działają na Bronxie. Południowym Bronxie. Miejscu, które jeszcze kilkanaście lat temu było odpowiednikiem najgorszych miejsc w Compton z LA. W latach 80-tych to tam działał 41. rewir nowojorskiej policji NYPD, zwany potocznie „Fort Apache” . Morderstwa, prostytucja, narkotyki. Upadek totalny. Oni się tego nie bali. Do dziś wchodzą w świat gangów, rozmawiają z prostytutkami. Pomagają więźniom. Walczą też o życie nienarodzonych.
Naśladowcy św. Franciszka z Asyżu wybrali czystość, posłuszeństwo i ubóstwo nie po to, by medytować w swoich celach nad złem tego świata. Oni postanowili wychodzić złu naprzeciw. Spoglądać mu prosto w oczy.
W latach 80. pojawił się tutaj crack, czyli palona kokaina. Daje szybko kopa, ale działa tylko 30 minut. Jedna działka kosztuje 5 dolarów. Ludzie dostawali szybko do głowy, tracili pieniądze, a broń jest wszędzie. Gwałtownie wzrosła liczba zabójstw. Teraz Bronx trochę się zmienia, nie widać już wypalonych domów, miasto pobudowało bloki, ale to jest nadal wylęgarnia zła. Jest tu ogromna populacja Latynosów, dlatego musimy mówić po hiszpańsku. 40 proc. katolików archidiecezji nowojorskiej mieszka na Bronksie. Między Latynosami i Afroamerykanami dochodzi do spięć. 70 proc. dzieci wychowuje się tutaj bez ojca, na trzy matki dwie są samotne. Dzieci do 7. roku życia nie mogą być aresztowane, dlatego czasem one stają się dilerami narkotyków.
Mówił kilka lat temu w Gościu Niedzielnym brat Albert, Polak mieszkający na Bronxie. Jego współbracia wyszli naprzeciw złu aborcji. Jak? Modlitwą. Perswazją. Słowem. Tuż przed Wigilią zostali aresztowani przez policję. Właśnie za wręczanie róż i karteczek przed Planned Parenthood w Trenton w stanie New Jersey**. Uratowali przed aborcją przynajmniej jedno nienarodzone dziecko. Po raz kolejny. Akcja „Czerwona Róża Ratuje” już raz nałożyła na ich nadgarstki kajdanki. Walczą słowem. Nie mieczem. Nie paragrafami prawa. Walczą świadectwem.
Tak wyglądają dziś pola bitwy w wojnie światów. Wojnie o fundamentalne wartości. Tak wygląda praca u podstaw. Tak wygląda próba zmiany nietzcheańskiej koncepcji człowieczeństwa, która zapanowała nad zachodnim światem, po odrzuceniu Boga. To są jego żołnierze. Pamiętajmy o nich.
Zachęcam do obejrzenia filmu o walce „Szarych Aniołów”
wpolityce.pl/…a-walke-o-zycie-nienarodzonych
Źródło: pch24.pl/…-urodzenia-dzieci,65212,i.html
w polityce.pl