Nikt tak nie potrafi zachęcić do swojej sprawy jak on. Być dla niego miłym to wystawić się na szyderstwo. Okazać mu wsparcie to jak położyć się na stole chirurgicznym. Napomnieć czy poinformować, to jak nabyć dozgonnego wroga. Wyspowiadać się u niego, to jak wyspowiadać się przed całą Polską. Wymagania to on ma, ale nie do siebie. To samo można powiedzieć o jego formacji/milicji. Gdziekolwiek się pojawią to rejestrują notują i oceniają. Jakby sami byli przykładem do naśladowania. Wszystko musi trafić do raportu. Kto z nimi miał jakieś starcie to wie, że "najpierw biją a potem zadają pytania". Prowokacyjni i podstępni, jak ich guru. Bo tak go dosłownie traktują. Nawet nie jako ich przewodnika duchowego. Ale władcę ich sumień. Chore, aż do bólu.