V.R.S.
538

Przedpoście - Niedziela Siedemdziesiątnicy

z Encyklopedii Katolickiej:

"Septuagesima
jest IX Niedzielą przed Wielkanocą i III przed Wielkim Postem (...) W literaturze liturgicznej określenie Septuagesima pojawia się po raz pierwszy w Sakramentarzu Gelazjańskim (...) Amulariusz (De eccl. Off. I,I) twierdzi, że Siedemdziesiątnica mistycznie przedstawia siedemdziesiąt lat niewoli babilońskiej, co rozpoczyna się z tą niedzielą, na którą sakramentarze i antyfonarze podają Introit Circumdederunt me undique i kończy wraz z Sobotą po Wielkanocy kiedy Kościół śpiewa: Eduxit Dominus populum suum. (...) Może ona jednak oznaczać najwcześniejszy dzień w jakim pewni chrześcijanie rozpoczynali 40 dni postu, wyłączając czwartek, sobotę i niedzielę z jego zachowywania. Septuagesima jest dziś inaugurowana w Martyrologium Rzymskim słowami: Niedziela Siedemdziesiątnicy, w której przestaje się odmawiać pieśń Pana: Alleluia. (...) Dawniej owo pożegnanie z Alleluia było dość uroczyste (...) W Mszy niedzielnej oraz dni feryjne pomija się całkowicie Gloria in excelsis, we wszystkich Mszach do Graduału dodaje się Traktus."

z Roku Liturgicznego o. Prospera Guerangera OSB:

"Kalendarz roku liturgicznego wkrótce przyniesie nam wspomnienie Męki i Zmartwychwstania naszego Odkupiciela. Od tych wielkich uroczystości dzieli nas zaledwie dziewięć tygodni. To czas dla chrześcijanina by przygotował swą duszę na nowe nawiedzenie przez swego Zbawcę, jeszcze bardziej święte i ważniejsze nawet niż to, którego z miłosierdzia udzielił nam w swym Narodzeniu. Nasza Święta Matka Kościół wie jak konieczne jest dla niej wzbudzenie naszych serc z letargu i nadanie im aktywnej skłonności ku rzeczom Bożym. W ten dzień, w wigilię Siedemdziesiątnicy, używa potężnych środków by wlać swego ducha w umysły swych dzieci. Odbiera nam pieśń niebiańską: zabrania dalszego śpiewania owego Alleluia, tak nam drogiego jako dającego nam wspólnotę z chórami aniołów, które na wieczność je powtarzają (...) Mamy odwagę powtarzać je po aniołach i zaśpiewamy je z odnowionym zapałem, gdy dotrzemy do naszej Wielkanocy. Jednak by śpiewać Alleluia godnie musimy ukierunkować serca nasze na krainę, z której pochodzi. To nie tylko czcze słowo ani zwykła, nic nie znacząca melodia, to pieśń, która przypomina ziemię, z której zostaliśmy wygnani, jest słodkim westchnieniem duszy tęskniącej za domem. (...) Alleluia - powiada pobożny opat Rupert - jest niczym cudzoziemiec pośród naszych innych słów. Jego tajemnicze piękno jest jak kropla wszechogarniającej radości niebiańskiej, która spadła na naszą ziemię (...)
Podczas tego okresu Siedemdziesiątnicy musimy zyskać jasne poznanie niedoli naszego wygnania, jeśli nie chcemy być pozostawieni na zawsze w tym tyranicznym Babilonie. Jest zatem konieczne byśmy strzegli się przeciw ponętom naszego miejsca wygnania. To dlatego Kościół, litując się nad naszym zaślepieniem daje nam to uroczyste ostrzeżenie. Zabierając nam nasze Alleluia mówi nam wprost, że najpierw powinny zostać oczyszczone nasze usta, zanim pozwoli się im ponownie wymawiać to słowo aniołów i świętych i że nasze serca, skażone grzechem i przywiązaniem do rzeczy ziemskich, muszą zostać oczyszczone pokutą. Stawia przed naszymi oczami smutne widowisko upadku naszych pierwszych rodziców, owo tragiczne wydarzenie, z którego pochodzą wszystkie nasze nieszczęścia i naszą potrzebę Odkupienia (...)
Z pokornym sercem wyznajmy, że jesteśmy grzeszni i jak celnik z Ewangelii, który nie ośmielił się nawet wznieść swych oczu, uznajmy że (...) powinniśmy przerwać owo poczucie zuchwałej pewności siebie, które usuwa z naszych serc świętą bojaźń Bożą. Owa obojętność wobec liturgii Kościoła, która jest najsilniejszym wskaźnikiem słabej wiary a która obecnie tak powszechnie panuje w świecie, jest powodem, dla którego tak wiele, nawet praktykujących katolików doświadcza tego corocznego zawieszenia Alleluia, nie korzystając z lekcji jaką ono daje. (...) Owo pożegnanie z Alleluia w wiekach średnich różniło się w różnych Kościołach. Był tam pełen oddania zapał, mówiący o pięknie owego niebiańskiego słowa, płynący z serca żal z odejścia tak umiłowanego towarzysza wszystkich modlitw. (...)
W greckim Kościele niedziela ta zwie się Prophone (Ogłoszenia) albowiem wówczas ogłasza się ludowi nadchodzący post oraz dokładny dzień Wielkanocy. Jest nazywana również Niedzielą Syna Marnotrawnego albowiem tę przypowieść czyta się w ich liturgii na tę niedzielę jako zaproszenie do grzeszników by zbliżyli się do Boga miłosierdzia. (...)
[O Ewangelii w rycie rzymskim Mt XX ] Ważne byśmy dobrze zrozumieli tę przypowieść z Ewangelii i dlaczego Kościół umieszcza ją w dzisiejszej liturgii. Najpierw zatem przypomnijmy sobie przy jakiej okazji nasz Zbawiciel wygłosił tę przypowieść i jakie pouczenie zamierzył w niej przekazać Żydom. Pragnie ich ostrzec o szybkim zbliżaniu się dnia kiedy ich Prawo odda miejsce Prawu Chrześcijańskiemu oraz przygotować ich umysły przeciw zazdrości i uprzedzeniom jakie mogą w nich powstać na myśl o tym że Bóg ma zawrzeć Przymierze z nie-żydami. Winnicą jest Kościół w jego różnych okresach, od początku świata aż po czas kiedy sam Bóg zamieszkał pośród ludzi i uformował wszystkich prawdziwych wiernych w jedną widzialną i trwałą społeczność. Ranek jest czasem od Adama do Noego, trzecia godzina rozpoczyna się wraz z Noem i kończy z Abrahamem, szósta obejmuje okres między Abrahamem a Mojżeszem, wreszcie dziewiąta godzina otwiera się wraz z czasem proroków i kończy wraz z narodzeniem Zbawiciela. Mesjasz przychodzi o jedenastej godzinie kiedy świat wydaje się u schyłku swego. Na ten ostatni okres kiedy zbawienie miało zostać przyniesione poganom przez naukę Apostołów zostało zarezerwowane największe miłosierdzie. To poprzez tę tajemnicę miłosierdzia nasz Zbawiciel gani żydowską pychę. Przez samolubne szemranie przeciw gospodarzowi ze strony wczesnych robotników, Pan nasz wskazuje rozgniewanie jakie uczeni w Piśmie i faryzeusze okażą na widok pogan przyjętych jako przybrane dzieci Boże. Następnie pokazuje jak ich zazdrość zostanie ukarana: Izrael, który pracował przed nami, zostanie odrzucony z powodu zatwardziałości serca a my, poganie, ostatnio przybyli, zostaniemy uczynieni pierwszymi, albowiem zostaniemy uczynieni członkami owego Kościoła Katolickiego, który jest oblubienicą Syna Bożego.
Oto interpretacja naszej przypowieści podana przez św. Augustyna i św. Grzegorza Wielkiego oraz ogół świętych ojców. Jednak, jak zapewniają obaj wymienieni święci doktorzy, zawiera ona również drugie pouczenie. Oznacza wezwanie każdego z nas indywidualnie przez Boga, wzywające nas do pracy podczas tego życia na rzecz przygotowanego dla nas królestwa. Ranek jest naszym dzieciństwem, trzecia godzina, według starożytnego podziału dnia to wschód słońca - to nasza młodość. Szósta godzina, jak określali nasze południe, to dorosłość. Dziewiąta godzina, która bezpośrednio poprzedzała zachód słońca, to starość. Gospodarz wzywa swoich robotników o wszystkich tych różnych godzinach i muszą odpowiedzieć na wezwanie. Ci wezwani rankiem nie mogą odkładać rozpoczęcia pracy w winnicy pod pretekstem, że przyjdą później, że Pan powoła ich później. Kto im powiedział że dożyją do jedenastej godziny? Powołani o trzeciej godzinie mogą nie dożyć szóstej. (...) Nadto, Bóg nie obiecuje nam drugiego wezwania jeśli wymówimy się od pierwszego."

Zbiór winogron w winnicy - średniowieczny arras