Jak doszło do zwycięstwa postępowej grupy ojców i jak kardynałowie unieważniali papieską …

Jak doszło do zwycięstwa postępowej grupy ojców i jak kardynałowie unieważniali papieską enycklike…

Grupa progresywna, zdaniem prof. Roberto de Mattei, nie wprowadziła do dokumentów soborowych herezji par excellance, ale wprowadziła takie dwuznaczności, które – mieszcząc się w ortodoksji – źle zinterpretowane mogą prowadzić do błędu. I niestety, w latach posoborowych błąd obficie się rozlał.

Kulisy ostatniego soboru


W literaturze dotyczącej Drugiego Soboru Watykańskiego brak było dotychczas opracowania, które z konserwatywnego punktu widzenia opisywałoby działania zakulisowe, które miały miejsce podczas obrad zgromadzenia biskupów. Lukę tę wypełnia dzieło prof. Roberto de Mattei „Sobór Watykański II. Historia dotąd nieopowiedziana”.

Dokumenty ostatniego soboru ekumenicznego, choć mądre i święte, tworzone były i modyfikowane przez nie zawsze mądrych i świętych ludzi. Swoją obecność zaznaczyła tu mocno tak zwana grupa progresywna, w większości inspirowana przez nurty modernistyczne. Poszczególni jej przedstawiciele czasem nieświadomie nawiązywali do swoich ideowych przodków – modernistów. Czasem balansując na granicy ortodoksji, czasem zaś ją przekraczając, grupa ta wywarła w swoich pismach znaczny wpływ na atmosferę wokół soborowego zgromadzenia biskupów. Uwagę zwraca również fakt, że znaczna część ekspertów progresywnych biskupów była wcześniej, za pontyfikatu Piusa XII, poddawana karom kościelnym za heterodoksję.

Można stwierdzić, że hipnotyzowali oni opinię publiczną, współuczestnicząc w tak zwanym soborze mediów, o którym mówił papież Benedykt XVI w trakcie jednego ze swych ostatnich przemówień: „Był Sobór Ojców, ten prawdziwy. Ale był też Sobór mediów. Świat zaś postrzegał Sobór właśnie za pośrednictwem prasy. I to właśnie ten Sobór mediów docierał do ludzi. Było oczywiste, że media popierały tych, którzy bliżsi byli ich poglądom. Tych, którzy dążyli do decentralizacji Kościoła, do oddania władzy biskupom, a także – w imię pojęcia Lud Boży – świeckim”.

Grupa progresywna, zdaniem prof. Roberto de Mattei, nie wprowadziła do dokumentów soborowych herezji par excellance, ale wprowadziła takie dwuznaczności, które – mieszcząc się w ortodoksji – źle zinterpretowane mogą prowadzić do błędu. I niestety, w latach posoborowych błąd obficie się rozlał.
Książka włoskiego historyka Kościoła niejednokrotnie zaskakuje. Autor przedstawia fakty, nieczęsto je komentując. Z publikacji jednoznacznie wynika, że papież Paweł VI był jednym z głównych progresistów, szczególnie w pierwszej fazie soboru.

Dopiero później, już jako papież, nabrał nieco dystansu wobec reprezentowanej przez siebie niegdyś grupy. I choć nie wycofał się całkowicie ze swoich poglądów, to jednak przypomniał tradycyjne nauczanie Kościoła w kwestii Eucharystii (Mysterium fidei) oraz rodziny (Humanae Vitae). Oba te dokumenty zostały mocno oprotestowane przez liberalnych teologów i hierarchów. Prof. Roberto de Mattei tak opisał to wydarzenie: „Grupa wielkich postaci soboru przeciwna encyklice Pawła VI, wśród których byli kardynałowie Suenens, Alfrink, Heenan, Döpfner i König zebrała się w Essen, aby zaplanować opór wobec dokumentu. 9 września 1968 roku podczas Katholikentag w Essen, w obecności papieskiego legata kardynała Gustavo Testa, została przegłosowana miażdżącą większością rezolucja ponownego rozpatrzenia encykliki”.

W kontekście niesamowitej wprost aktywności progresywnych członków soboru smuci fakt powolności konserwatywnych biskupów, którzy przez długi czas nie potrafili skutecznie blokować zapędów grupy przeciwnej. Nie dość, że nie udało im się przeforsować potępienia komunizmu – o co prosiło wielu biskupów przed rozpoczęciem Concilium – to na dodatek pozwolili przejąć inicjatywę liberałom, manipulującym nieco Janem XXIII, a później wprowadzającym „swojego człowieka” na Tron Piotrowy.

Dzieło prof. Roberto de Mattei winien przeczytać każdy, kto chce mieć rzetelny obraz zakulisowych wydarzeń Soboru Watykańskiego II i tego, co działo się wokół niego. Publikacja ta wzywa również do dokładnej lektury soborowych dokumentów, medytacji nad nimi i pozwolenia prowadzenia się prawdziwemu „Duchowi Soboru”.
Kajetan Rajski

Omawianą książkę można zamówić tutaj

www.wieden1683.pl/news/jak-doszlo-do-z…
daniel.k
Grupa progresywna, zdaniem prof. Roberto de Mattei, nie wprowadziła do dokumentów soborowych herezji par excellance, ale wprowadziła takie dwuznaczności, które – mieszcząc się w ortodoksji – źle zinterpretowane mogą prowadzić do błędu. I niestety, w latach posoborowych błąd obficie się rozlał.