V.R.S.
2507

Świadectwo Arcybiskupa Lefebvre

[fragment książki H. Sire, autora “Papieża Dyktatora” – “Feniks z popiołów”]

(…) Pod koniec lat 60-tych, gdy powiększyła się masowa dezercja z kapłaństwa zaś seminaria popadły w rozwiązłą anarchię, widoczna stała się kolejna potrzeba – ocalenia stanu kapłańskiego przed destrukcją, która zdawała się mu grozić. Ową potrzebą kierował się arcybiskup Marcel Lefebvre, którego apostolat miał sprawić, że ocalono Tradycję w dzisiejszym Kościele, podobnie jak uczynił to św. Atanazy w IV wieku. Urodzony w roku 1905 Marcel Lefebvre w roku 1931 został kapłanem ojców Ducha Świętego i spędził 28 lat jako misjonarz i biskup w Afryce. Po posłudze rektora seminariów zgromadzenia w Gabonie i Francji, został w roku 1947 mianowany wikariuszem apostolskim Dakaru w Senegalu, a niedługo potem arcybiskupem i delegatem apostolskim francuskojęzycznej Afryki, obejmującej 46 diecezji. (…) W roku 1957 doradzał Piusowi XII przy pisaniu encykliki Fidei Donum dotyczącej misji. Pięć lat później otrzymał godność biskupa Tulle we Francji, lecz nie został ciepło przyjęty przez resztę francuskiej hierarchii. Lefebvre był twardym zwolennikiem szkoły integrystycznej, kierując się inspiracją papieża swego dzieciństwa – św. Piusa X a tradycja była tą, od której Kościół we Francji od wyzwolenia pragnął się zdystansować. Dlatego, w tym samym roku, w lipcu 1962 z ochotą wyjechał do Rzymu z powodu wyboru na przełożonego zgromadzenia duchaczy. Podczas sześciu lat na tym stanowisku poświęcał szczególną uwagę zdrowej formacji kapłanów.

Jako przełożony zgromadzenia misyjnego, mając za sobą wiele lat zaszczytnej służby, arcybiskup Lefebvre posiadał właściwe kwalifikacje by ocenić fałszywe tezy duszpasterskie wysuwane przez Sobór Watykański II. Został członkiem grupy Coetus Internationalis Patrum, która próbowała się przeciwstawić kierowniczej roli europejskich liberałów. Najsilniejszą krytykę kierował wobec dokumentów Gaudium et Spes oraz Dignitatis Humanae, przeciw którym głosował. W kolejnych latach nie był w stanie przeciwstawić się modernistycznym prądom we własnym zgromadzeniu i w roku 1968 zrezygnował z godności przełożonego duchaczy.

Pozostając w Rzymie poznał rozterki różnych tradycyjnie nastawionych seminarzystów i doradził im aby przenieśli się do Szwajcarii, na uniwersytet we Fryburgu, znany z zachowania tradycji tomistycznej. Wkrótce sam udał się do Szwajcarii by zająć się ich kształceniem zaś jego osobisty przyjaciel biskup lozański Charrière zgodził się wesprzeć jego dzieło, tworząc w listopadzie roku 1970, bractwo czy też pia unio w celu formacji kapłanów, poświęcone św. Piusowi X. Tego rodzaju stowarzyszenia na prawie biskupim są zwykłymi instytucjami w Kościele, np. Jan XXIII należał jako kapłan do Kongregacji Najświętszego Serca. Po roku, w październiku 1971 roku, Bractwo św. Piusa X otwarło swoje seminarium w Econe, w diecezji siońskiej, za aprobatą biskupa.

Poza kształceniem z zachowaniem dyscypliny wyróżnikiem Econe było używanie tradycyjnej liturgii – cecha, która miała wkrótce ściągnąć na nie gniew Kościoła Modernistycznego, lecz nie powinniśmy przyjmować karykatury abp Lefebvre jako liturgicznego reakcjonisty. Jako ojciec soborowy głosował za Konstytucją o Liturgii (…) Decyzja o przyjęciu w Econe Mszału edycji Jana XXIII z roku 1962 miała charakter pragmatyczny, albowiem nie istniał inny logiczny punkt reformy, przy którym mogli zgromadzić się kandydaci odwołujący się do tradycji. Tradycja liturgiczna była częścią dziedzictwa Kościoła, którą Econe pragnęło zachować, lecz nie głównym obiektem troski. Najważniejsze motywy arcybiskupa Lefebvre można określić następująco: pierwszym była obrona autentycznej filozofii Kościoła, której sprzeniewierzono się na Soborze Watykańskim II. Osoby, które czytały książkę Lefebvre’a Oni jego zdetronizowali zauważą że cztery rozdziały (od 25 do 28) zawierają staranną argumentację, w której krytykuje on nauczanie Soboru o wolności religijnej, podważając je na gruncie obiektywnego rozumu oraz jej sprzeczności ze wcześniejszym nauczaniem Kościoła. Arcybiskup Lefebvre pragnął zachować filozoficzne dziedzictwo Kościoła, zwłaszcza system tomistyczny, który uczynił podstawą nauczania w swoim seminarium. Jego interpretacja owego dziedzictwa ukazana w owej książce nie była ani oryginalna ani ograniczona, ani błyskotliwa ani nierozumna – było to po prostu stanowisko przyjęte jako standard w Kościele od pokoleń. (…)

Drugim z motywów arcybiskupa Lefebvre było pragnienie zachowania dobrej formacji kapłańskiej (…) Pod jego kierownictwem Econe stało się modelem katolickiego seminarium w tradycji trydenckiej. A trzecią przesłanką jaka nim kierowała było jego przerażenie profanacjami Mszy jakie rozpoczęły się za Pawła VI i trwały pod obszerną przykrywką Novus Ordo. Uznanie Mszy za ofiarę Chrystusa oddawanie czci z tego wynikającej stały się zasadniczym elementem etosu Bractwa. (…)

Należy zauważyć że kiedy arcybiskup zakładał Econe nie było żadnych śladów nieposłuszeństwa Kościołowi. Brak było deklaracji że Msza trydencka została zniesiona, zaś ci którzy znali prawo Kościoła mieli wszelkie powody by powątpiewać w dopuszczalność takiej potworności. Zasada bractwa kapłanów kształconych we własnym seminarium do powszechnej posługi w Kościele była doskonale znana. Seminarzyści z Econe wszyscy byli inkardynowani w swych właściwych diecezjach jak wymagało tego prawo kanoniczne. Faktycznie, w owym czasie cel arcybiskupa Lefebvre był ograniczony do formacji kapłańskiej i nie miał większych pomysłów w jaki sposób ich wykorzystać po święceniach – zakładał że udadzą się do pracy w różnych diecezjach w kontakcie ze swymi biskupami. W roku 1974 kupił seminarium diecezjalne w Albano (zamknięte jak wiele w owym czasie z powodu braku powołań) aby uzyskać dom, gdzie nowo wyświęceni kapłani mogli przebywać rok aby zapoznać się z rzymską tradycją. (…) Bractwo było wspierane przez szereg osób w Rzymie, w tym kard. Wrighta, prefekta Kongregacji Duchowieństwa, którego, jako byłego przywódcę liberałów wśród biskupów amerykańskich na Soborze, można zaliczyć do penitentów stronnictwa progresywnego. Napisał do arcybiskupa Lefebvre list poparcia w roku 1971 i przez kilka następnych lat aktywnie zachęcał młodych by wstępowali do Econe. Również kardynał Antoniutti, konserwatywny papabile na konklawe w roku 1963 jako prefekt Kongregacji do spraw Osób Zakonnych również pomagał Bractwu.

Z drugiej strony istniała silna opozycja, której abp Lefebvre był świadomy. Jego zagorzałym wrogiem był kard. Villot mianowany w roku 1969 sekretarzem stanu. Abp Lefebvre i jego otoczenie podtrzymywali ideę masonerii jaką była w XIX wieku we Francji i Italii jako politycznego towarzystwa oddanego obaleniu Kościoła. Uznawali również pradawne katolickie zapatrywanie o niezmienności doktryny, która nauczała między innymi wyraźnego odrzucenia świeckich zasad liberalnych. Wedle owego szlachetnego przekonania, było dla nich niezrozumiałe że tak wielu liderów Kościoła w Rzymie i poza nim mogło odrzucić swoje dawne wierzenia chyba że byli agentami celowej infiltracji. Jak wiemy ich podejrzenia istnienia masońskiej sitwy w Watykanie były zadziwiająco bliskie prawdy, choć nie był to przypuszczalnie ten rodzaj spisku jaki sobie wyobrażali. Jednakże sprawiło to że abp Lefebvre nabrał przekonania że nie ma większego sensu negocjowanie z ludźmi, którzy świadomie zaangażowali się w zdradę Kościoła.

Warto zauważyć w tym miejscu podobny opór jaki stawił w Brazylii biskup de Castro Mayer, kolega abp Lefebvre z grupy Coetus Internationalis Patrum. Był on jedynym biskupem diecezjalnym na świecie, który otwarcie sprzeciwił się przyjęciu nowego porządku rzeczy. Aż do swego przejścia na emeryturę zachowywał tradycyjną Mszę, posiadając szerokie poparcie kapłanów w swej diecezji Campos i dokonywał święceń w tradycyjnym rycie. Utrzymał współpracę z abp Lefebvre, która swe apogeum znalazła w jego udziale w konsekracjach biskupów w Econe w roku 1988.

W przeciwieństwie do zwykłych seminariów do Econe napływali liczni kandydaci. Już w drugim roku uczyło się tam 60 osób, w październiku 1974 czterdziestu młodych mężczyzn zostało wybranych spośród 130 kandydatów i liczba seminarzystów wzrosła do ponad 100, z 13 wykładowcami. Liczby te należało oceniać w zestawieniu z faktem że we Francji przeciętna liczba kapłanów wyświęcanych w całym kraju spadała właśnie do 100 w roku, z 600 przed Soborem. Seminaria pustoszały, wiele z nich zamknięto lub znajdowały się na drodze do zamknięcia. Uraza francuskiej hierarchii do owego “dzikiego seminarium” jak je nazywali była zajadła zaś kard. Villot z Rzymu zachęcał ich do podjęcia działania przeciw Econe. W listopadzie roku 1974 francuscy biskupi uzgodnili że nie będą inkardynować więcej seminarzystów abp Lefebvre i w tym samym miesiącu Rzym wysłał dwóch belgijskich księży aby przeprowadzili oficjalną wizytację Econe. Goście spędzili w seminarium trzy dni i sprawnie wykonali swą pracę, lecz w jej toku czynili uwagi, które wywoływały zgorszenie u studentów. Oświadczyli że nieuniknione jest by wkrótce duchowieństwo było żonate, mówili że nie wierzą że istnieje niezmienna prawda oraz powątpiewali w tradycyjne pojęcie zmartwychwstania Naszego Pana. Na wieść o tym abp Lefebvre doszedł do wniosku że goście przybyli po prostu aby znaleźć pretekst by zamknąć jego dzieło. (…)

Kilka dni po ich wyjeździe abp Lefebvre wygłosił wobec swych seminarzystów płomienną deklarację. Była przeznaczona wyłącznie do ich uszu, lecz wyciekła i została przekłamana, dlatego opublikował ją we francuskim tradycyjnym magazynie Itinéraires w styczniu 1975. W deklaracji tej zaatakował modernizm epoki, stwierdzając: “Jedyną drogą ocalenia wiernych i doktryny Kościoła jest kategoryczna odmowa przyjęcia Reformy”. (…)

Aby zrozumieć to co nastąpiło musimy być świadomi cywilnego zabijania abp Lefebvre jakie miało miejsce poprzez słowa jakie padały i ze strony prasy. Mówiono że podważał ważność nowej Mszy (…), że uważał się za papieża, opowiadano że był podczas II wojny światowej kolaborantem i zdradził nazistom bojowników z Ruchu Oporu (Lefebvre przebywał podczas wojny w Afryce, jego ojciec został aresztowany za działalność w Ruchu Oporu i zmarł w obozie koncentracyjnym).

W klimacie owej epoki człowiek, który przeciwstawiał się reformom Soboru Watykańskiego II mógł być jedynie groźnym szaleńcem. Ze strony rzymskiej miał miejsce rodzaj prawniczego amatorstwa i jawnych nieprawidłowości, który stał się znakiem praktyki kościelnej za Pawła VI. W tym zakresie działania przeciw abp Lefebvre odpowiadają tym, poprzez które wprowadzano nową liturgię. Paweł VI był zaangażowany w przepychanie rewolucji w Kościele i niewielką wagę przywiązywano do prawnych procedur.

W styczniu 1975 roku następca biskupa Charriere w diecezji lozańskiej poinformował abp Lefebvre o swym zamiarze odwołania aprobaty swego poprzednika dla Bractwa św. Piusa X – było to wynikiem rozkazów z Rzymu, gdzie powołano komisję kardynałów aby rozprawiła się ze sprawą arcybiskupa. Kiedy wezwano go na rozmowy w lutym jej stanowisko było jasno określone. Kard. Wright został przywołany do porządku i wycofał swoje wcześniejsze poparcie dla Bractwa. Kard. Garonne, były arcybiskup Tuluzy, reprezentował podejście francuskiej hierarchii i jako prefekt Kongregacji do spraw Edukacji Katolickiej jasno pokazał swoją wrogość w minionych kilku latach. Kard. Garonne był odpowiedzialny za niektóre dyktatorskie akty podczas Soboru Watykańskiego II, zwłaszcza ów podczas IV sesji kiedy to nielegalnie utrącono poprawkę do Gaudium et spes złożoną przez Lefebvre’a i innych. Ze swej strony abp Lefebvre przyjechał nieprzygotowany na drogi jakim podążał nowy Rzym. Oczekiwał dawnej konwencji zachowania podczas zebrań książąt Kościoła a znalazł się w atmosferze pokoju przesłuchań jak z pośledniego posterunku policji w Marsylii. W toku przepytywania kard. Garonne nazwał go głupcem. Kiedy arcybiskup pisał swoją relację ze spotkania zauważał jedynie proceduralne anomalie: “Nie uczyniono nic by pomóc mi w wypracowaniu kompromisu czy ugodowego rozwiązania. Nie przekazano mi na piśmie listy zarzutów, żadnego pisemnego upomnienia. W ciągu pięciu godzin dyskusji nie przekazano mi nic poza argumentem władzy, któremu towarzyszyły inwektywy i groźby.” Nie pozwolono mu zabrać transkrypcji posiedzenia ani kopii nagrania a kiedy transkrypcja wyciekła w roku 1976 żalił się że została przerobiona.

Jednakże abp Lefebvre nie zmienił stanowiska i w maju roku 1975 bp Mamie z Lozanny wycofał aprobatę dla Bractwa św. Piusa X. Arcybiskup odwołał się do sądu Sygnatury Apostolskiej i apelacja została w ciągu 5 dni odrzucona. Wówczas odwołał się do Najwyższego Trybunału Sygnatury, najwyższego sądu w Rzymie i nie otrzymał żadnej odpowiedzi. (…) Nigdy nie przedstawiono żadnej papieskiego dokumentu tworzącego lub określającego uprawnienia komisji, która sądziła abp Lefebvre’a, komisja ta nie wniosła też przeciw niemu żadnych formalnych oskarżeń. Gdyby zbadać tę kwestię prawnie, wydaje się pewne że postępowanie zostałoby uznane za niekanoniczne i nieważne – to samo dotyczy zakazu działalności Bractwa św. Piusa X wydanego przez biskupa Lozanny, na żądanie komisji. W liście do abp Lefebvre z czerwca 1975 papież Paweł VI podtrzymał tę decyzję, lecz oznacza to jedynie że wyraził swą osobistą zgodę na niekanoniczne postępowanie. Legalności postępowania i zakazu nigdy nie zbadano albowiem sąd Sygnatury Apostolskiej odrzucił pierwszą apelację Lefebvre na tej podstawie że potępienie go zostało zaaprobowane in forma specifica przez papieża, lecz nie przedłożono nigdy żadnego dokumentu to potwierdzającego. Gdy arcybiskup złożył swą drugą apelację do Najwyższego Trybunału odręczny list kard. Villota do kard. Staffa – prefekta Sygnatury Apostolskiej zakazał mu zająć się odwołaniem pod groźbą dymisji (…) Podczas tych działań odrzucono dwie prośby abp Lefebvre o audiencję u papieża (…)

Nadużycia te są znamienne dla metod stosowanych przez Kościół Modernistyczny w jego polityce wykorzeniania Tradycji Katolickiej. Zastosowano je we wcześniejszej sprawie kiedy to abbe Coache, jeden z przywódców ruchu tradycyjnego we Francji, został pozbawiony swej parafii za przeprowadzenie zakazanej procesji z Najświętszym Sakramentem podczas święta Bożego Ciała roku 1969 (…)

Na poziomie intencji warto również rozważyć dlaczego Kościół działał w ten sposób. Możemy rozpocząć od bezprawnej polityki Pawła VI próbującej usunąć starą Mszę, polityki, która w zakresie większości hierarchów, pozostaje do dziś w pełnym zastosowaniu. Jak widzieliśmy: motywy papieża Pawła VI były jednoznaczne: chciał by wyłącznie jego nowa Msza była odprawiana, lecz wiedział że nie ma prawa znieść tradycyjnej liturgii. Dlatego narzucił reżim eklezjalny, w którym oficjalna polityka przeważyła nad liturgicznym prawem Kościoła. W tym zakresie, nieposłuszeństwo abp Lefebvre i jego zwolenników da się bardzo prosto obronić: było to nieposłuszeństwo wobec bezprawnej polityki.

Możemy przejść do bardziej zniuansowanej kwestii uznania Soboru Watykańskiego II. Z punktu widzenia dyscypliny, kwestia ta sprowadza się do tego czy sobór ma kompetencję do zmiany wcześniejszego nauczania: w tym wypadku czy mógł żądać podporządkowania się dokumentom takim jak Gaudium et spes i Dignitatis Humanae, wyłączając nauczanie papieży od Grzegorza XVI do Piusa XII. O kwestii tej Paweł VI i urzędnicy Kościoła nie chcieli słyszeć, ponieważ trybunał, którego osądowi przedkładali swe działania nie był trybunałem katolickiej doktryny, lecz współczesnej opinii świeckiej. Przed takim trybunałem kwestia ta nie potrzebowała uzasadnienia – rozstrzygnęła ją nowoczesność a tradycja mogła być traktowana z pogardą. Przed sądem doktryny katolickiej jednakże prowadziła do odmiennej odpowiedzi: że żaden sobór, zwłaszcza taki, który nie pretenduje do miana dogmatycznego, nie może zmienić nauczania Kościoła oraz że wszelkie pozorne nowinki muszą być interpretowane w zgodzie z tradycją. Dlatego abp Lefebvre, któremu stawiano zarzut odrzucania Soboru Watykańskiego II chciał postawić tę kwestię publicznie. Przeciw swemu potępieniu przez prywatną komisję kardynałów oświadczył: “żądam osądzenia przez jedyny trybunał kompetentny w tych kwestiach – Świętą Kongregację do spraw Doktryny Wiary.” (…)

Jak zobaczyliśmy Paweł VI w tym okresie odmawiał udzielenia abp Lefebvre audiencji i najwyraźniej otrzymywał wysoce wprowadzające w błąd raporty o seminarium w Econe. Gdy Lefebvre wreszcie rozmawiał z nim we wrześniu 1976 ze zdumieniem odkrył że Paweł VI wierzy w to iż seminarzyści składali przysięgę przeciw papieżowi (…)

Uważając zakaz działalności Bractwa za nielegalny w czerwcu 1975 roku abp Lefebvre wyświęcił pierwszych trzech kandydatów do kapłaństwa, którzy odbyli swe studia w całości w Econe. Nie spotkało się to ze środkami dyscyplinującymi, lecz w kolejnym roku miano wyświęcić dwanaście osób, zaś wraz z szybkim rozwojem seminarium liczba ta mogła jedynie rosnąć. Tuż przed święceniami roku 1976 abp Lefebvre otrzymał z Rzymu formalny zakaz ich przeprowadzenia i po niepowodzeniu wniosku o jego cofnięcie w czerwcu dokonał tychże święceń. Zgodnie z otrzymanym ostrzeżeniem wiązała się z tym suspensa arcybiskupa a divinis, 22 czerwca. (…)

29 sierpnia abp Lefebvre odprawił Mszę w centrum Międzynarodowych Targów w Lille, w której uczestniczyło około 10 tysięcy osób. Tego rodzaju znaki szły na przekór wnioskom poczynionym w Rzymie, czy dokładniej mówiąc w Castel Gandolfo, gdzie papież Paweł spędzał przerwę letnią i z niesłychaną szybkością, 11 września, abp Lefebvre uzyskał odmawianą od tak dawna audiencję. (…) [relacja abp Lefebvre z tego spotkania tutaj – wordpress.com/2018/05/17/audiatur-et-altera-pars/]

W ciągu kilku dni papieska maszyneria przystąpiła do działania by naprawić tę szkodę. 14 września biuro prasowe Watykanu ogłosiło, przy wsparciu samego ks. Macchiego, że audiencja nie została zatwierdzona lecz że abp Lefebvre pojawił się niespodzianie i zagroził że będzie siedział w swoim samochodzie pod Castel Gandolfo, otoczony przez dziennikarzy. Kilka dni później papież znalazł się z powrotem w Rzymie z sekretarzem stanu u boku a abp Lefebvre znów otrzymał status pariasa w Kościele. (…)

Śmierć kard. Villot w roku 1979 i wyznaczenie kard. Ratzingera na przewodnictwo Kongregacji Doktryny Wiary powinny wlać nowe życie w proces pojednania, lecz niestety niewiele z nich wynikło. Może Lefebvre nie dostrzegł szansy, lecz u podstaw tego był brak faktycznej woli po stronie papieża Jana Pawła II (…) Jego entuzjastyczna wiara w Sobór i brak zainteresowania kwestią liturgii sprawiły że traktował sprawę katolików tradycyjnych jako pomniejszą. Rezultatem tego było zachowanie przez cały jego pontyfikat tego samego statusu tradycji w Kościele jaki posiadała za Pawła VI – wyraźnego wykluczenia. (…)

W tym klimacie abp Lefebvre rozpoczął w połowie lat 80-tych rozważać konsekrację jednego lub większej ilości biskupów. Motywy powyższego były czysto praktyczne. W roku 1985 dobiegł osiemdziesiątki i opuszczały go siły. W roku następnym nie był w stanie pojechać do Ameryki by wyświęcić kapłanów (drugie seminarium Bractwa św. Piusa X założono w roku 1973, w Michigan) aby przeprowadzać tysięcy bierzmować o jakie go proszono na tym kontynencie, tak Północnym jak i Południowym. Decyzja ta była również uwarunkowana kwestiami doczesnymi – by jego dzieło zachowania istnienia tradycyjnego ciała kapłańskiego nie umarło wraz z jego własną śmiercią. (…)

W procesie podjęcia decyzji przez abp Lefebvre powinniśmy uznać wagę spotkania modlitewnego religii świata zorganizowanego przez Jana Pawła II w Asyżu, w październiku 1986 roku. Ci, którzy uczynili z ekumenizmu w jego niechrześcijańskim znaczeniu swą nową wiarę powinni przynajmniej zdać sobie sprawę jak szokujące było owo wydarzenie dla wiernych, którzy nie odrzucili stuleci chrześcijańskiego poczucia: skandal papieża, który zgromadził pogan aby uprawiali bałwochwalstwo, profanacja miasta św. Franciszka, zbezczeszczenie kościoła św. Piotra, gdzie – z wyraźną symboliką – posąg Buddy umieszczono na ołtarzu św. Piotra. Jako pokaz apostazji modernistycznego Kościoła abp Lefebvre uznał owe działania za na tyle poważne że stanowiące znak od Boga, o który się modlił aby potwierdzić konsekrację (modlił się również by Bóg jeśli była przeciwna Jego woli zapobiegł konsekracji przez jego śmierć). Wobec zdrady przez papieża misji bycia świadkiem Chrystusa, wyświęcenie biskupa mimo zakazu mogło wydawać się jedynie czysto formalnym naruszeniem, uzasadnionym potrzebą, w której znalazł się Kościół.

Wyjaśnienie takie jednakże tworzy ryzyko fałszywego wrażenia że abp Lefebvre planował akt nieposłuszeństwa. Był na ów akt przygotowany, lecz nie było to jego bezwarunkowym celem. Nadal zachowywał kontakty z Kongregacją do spraw Doktryny Wiary i negocjacje w sprawie uregulowania statusu Bractwa św. Piusa X wlokły się od ośmiu lat. (…) W liście do kard. Ratzingera z lipca 1987 roku abp Lefebvre błagał zatem papieża aby w celu uniknięcia ostatecznego zerwania pozwolił mu i biskupowi de Castro konsekrować biskupów pomocniczych. Prośba zadziałała niczym zaklęcie. Przed końcem miesiąca kard. Ratzinger odpowiedział: “Stolica Apostolska nie może przyznać biskupów pomocniczych Bractwu św. Piusa X jeśli nie będzie posiadało właściwej struktury jurydycznej i dopóki relacje ze Stolicą Apostolską nie zostaną wcześniej uregulowane.” (…)

Powyższe dwie skrajności rodzą szereg pytań, moralnych i dyplomatycznych: czy abp Lefebvre zasadnie rozważał konsekracje bez zezwolenia oraz czy mógł i powinien grozić nimi by uzyskać uregulowanie statusu? Co do pierwszego pytania, chcę powiedzieć że wówczas uważałem że się myli. Dwadzieścia lat po jego śmierci uważam że miał rację. Bez działania z jego strony katolicy tradycyjni stanowiliby dzisiaj nieefektywną małą grupkę księży na łasce Modernistycznego Kościoła. Jeśli dziś uznaje się w pełni tradycyjną liturgię, jeśli istnieją w Kościele w pełni uznane instytuty tradycyjne, to dzięki abp Lefebvre i biskupom konsekrowanym przez niego, pod wpływem Opatrzności. Dodając “pod wpływem Opatrzności” twierdzę że abp Lefebvre był narzędziem jakim Bóg się posłużył aby to sprawić, mimo ekskomuniki. (…)

W listopadzie kanadyjski kardynał Edward Gagnon został wyznaczony apostolskim wizytatorem w Bractwie św. Piusa X odpowiedzialnym za dyscyplinę w Bractwie zanim dojdzie do porozumienia w sprawie struktury prawnej. Przeprowadził on trwającą miesiąc wizytację w dziełach Bractwa w Econe i Francji. Wszystko przebiegało w atmosferze znacznej serdeczności i 8 grudnia kardynał asystował w biskupiej Mszy uroczystej sprawowanej w Econe przez abp Lefebvre. Negocjacje w sprawie uznania Bractwa jako kapłańskiego instytutu Kościoła toczyły się, ich warunki obejmowały konsekrację biskupią, w związku z którą arcybiskup przedstawił cztery nazwiska do wyboru papieża. Jednakże arcybiskup nie wykazał zdecydowania co do praktycznych szczegółów. Dawał się zwodzić co do daty konsekracji biskupa. 17 kwietnia, który był pierwotnie żądanym terminem, minął. Zaproponował wówczas 30 czerwca, lecz na początku maja kard. Ratzinger poprosił by pozostawił kwestię daty otwartą. (…) 30 maja kard. Ratzinger napisał list do arcybiskupa, proponując nową datę konsekracji – 15 sierpnia. Jednocześnie poprosił abp Lefebvre by wskazał nowych kandydatów do wyboru przez papieża z dołączeniem dossier każdego, nie wskazując jednak dlaczego wcześniej wskazane cztery nazwiska zostały przyjęte niechętnie oraz ilu jeszcze należy wskazać, a także jakie kryteria sprawią że będą bardziej do przyjęcia. (…)

Lefebvre dobiegał teraz lat 83 i widział że negocjacje będą przedłużane jeśli nie postawi sprawy zdecydowanie, aż umrze. (…) Impas, który doprowadził do konsekracji bez zezwolenia 30 czerwca tworzy pytanie dlaczego Watykan go nie rozwiązał, aprobując jednego z czterech nominatów abp Lefebvre. (…) Ze swej strony abp Lefebvre wyciągnął lekcję jak zwierzył się dziennikarzowi w maju że “konieczne było cały czas grożenie czymś by cokolwiek uzyskać” lecz nie uświadamiał sobie granic takiej taktyki. W miesiącu jaki pozostał obie strony odmówiły ustępstw. Biskup de Castro Mayer wsparł Lefebvre’a i przybył z Brazylii by dokonać konsekracji razem z nim. Kiedy to uczynili, 30 czerwca, Rzym ogłosił już ekskomunikę (…)

Choć abp Lefebvre był gotowy podczas negocjacji by zaakceptować jednego biskupa, mówił od początku że potrzebuje kilku biskupów pomocniczych. Teraz on i biskup de Castro konsekrowali czterech biskupów. Z szeregu powodów. Pierwszy był duszpasterski: czterej biskupi – Francuz, Szwajcar, Anglik i Hiszpan mieli każdy z osobna zarządzać gałęziami Bractwa rozprzestrzenionymi na świecie. Drugi powód dotyczył kwestii sukcesji: spodziewano się że czwórka przez długi czas nie będzie potrzebowała zastępstwa zaś uderzającą cechą tych ludzi był ich młody wiek – najstarszy miał 48 lat a najmłodszy zaledwie trzydzieści. W razie śmierci któregokolwiek z tej czwórki jego następca mógł zostać konsekrowany przez pozostałą trójkę czyli normalną liczbę kanoniczną. To co mogło się wydawać ekstrawagancją buntownika w rzeczywistości stanowiło minimalną liczbę wymaganą by założyć linię, która może przetrwać, zakładając że Bractwo św. Piusa X będzie musiało pójść własną drogą.

Pragnieniem abp Lefebvre było zapewnienie sukcesji po jego śmierci, nie, w żadnym wypadku, założenie schizmatyckiego kościoła. Postrzegał siebie jako osobę podejmującą nadzwyczajne środki, których wymagały szczególne uwarunkowania w Kościele i odwoływał się do nauczania teologów Kościoła, począwszy od św. Tomasza z Akwinu, o prawie oporu wobec papieża w słusznej sprawie. Św. Robert Bellarmin, pisząc w czasie apogeum autorytetu Trydentu, wydał następującą opinię: “jest uprawnione nie zachowywać nakazów papieża a nawet sprzeciwić się wykonaniu jego woli jeśli naraża dusze na niebezpieczeństwo, zwłaszcza gdyby próbował niszczyć Kościół.” Podobnie jak inni teolodzy, którzy wysuwali takie prawo, Bellarmin bez wątpienia oparł się wyobrażaniu sobie okoliczności jakie powodowałyby jego zastosowanie. Mimo to jeśli ktokolwiek przedstawiłby mu powody sprzeciwu abp Lefebvre – liturgię stworzoną by zadowolić protestantów oraz deklarację przeczącą prawu Kościoła by karać herezję – z pewnością odpowiedziałby że kwestia jest aż nazbyt prosta i nie wymaga to teologa by dostrzec że opór jest uzasadniony. (…)

Bractwo uważa się za narzędzie zachowania prawdziwej tożsamości Kościoła Katolickiego i nigdy nie przestało pragnąć oficjalnego zatwierdzenia jeśli może zostać uzyskane bez naruszenia zasad. Od momentu pierwszych środków Pawła VI przeciw Econe, akty odrzucenia pochodziły wyłącznie ze strony Rzymu i to oficjalna hierarchia powinna zastanowić się jak doszło do wyłączenia tych, których ostoją wiary jest wierność Kościołowi wszechczasów. (…)

Ponieważ po konsekracjach w czerwcu 1988 nie podjęto żadnych kroków by zaleczyć powstałe rozdarcie, abp Lefebvre działał dalej w odium ekskomuniki aż do śmierci 25 marca 1991 roku. Sześć miesięcy później kard. Oddi, postać z Watykanu, z którą zawsze pozostawał w serdecznych stosunkach, odwiedził Econe i modlił się klęcząc przy jego grobie. Kiedy powstał, powiedział głośno: “Merci, Monseigneur.” W roku 2009 papież Benedykt XVI zniósł ekskomuniki wobec czterech biskupów konsekrowanych w Econe, lecz nie przystał na żądania by pierwotne ekskomuniki, włączając to tę abp Lefebvre i biskupa de Castro, zostały uznane za nieważne.

---
Indeks wcześniejszych wpisów znajduje się na końcu tekstu:
Ksiądz Rajmund Dulac i nowa Msza
KRUCJATA KU MSZY ŚW. RYTU RZYMSKIEGO
". Decyzja o przyjęciu w Econe Mszału edycji Jana XXIII z roku 1962 miała charakter pragmatyczny, albowiem nie istniał inny logiczny punkt reformy, przy którym mogli zgromadzić się kandydaci odwołujący się do tradycji."
V.R.S.
Z tym Mszałem to jest interesująca sprawa, bo SSPX jest krytykowane za to że stoi na pozycji "legalistycznej" (tj. ostatnia edycja Mszału wprowadzonego bullą Quo primum tempore przed nowym Mszałem, pomijając ryt przejściowy z 1965, który nie dochował się własnej edycji typicznej ). Z tego też powodu był mini rozłam w SSPX, w latach 80-tych (w USA część kapłanów odprawiała pre-1955 i odmówiła …Więcej
Z tym Mszałem to jest interesująca sprawa, bo SSPX jest krytykowane za to że stoi na pozycji "legalistycznej" (tj. ostatnia edycja Mszału wprowadzonego bullą Quo primum tempore przed nowym Mszałem, pomijając ryt przejściowy z 1965, który nie dochował się własnej edycji typicznej ). Z tego też powodu był mini rozłam w SSPX, w latach 80-tych (w USA część kapłanów odprawiała pre-1955 i odmówiła przejścia na edycję 1962).
Sedewakantyści odprawiają często wg Mszału pre-1955 mimo iż prezentują rygorystyczny ultramontanizm (tj. papież w zasadzie nie może się mylić) i walczą z "galikaniznem" wokół a jednocześnie odrzucają zmiany wprowadzone przez Piusa XII - uznawanego przez nich papieża.
"Indultowcy" na podstawie indultów szczegółowych zaczęli odprawiać liturgię Wielkiego Tygodnia sprzed 1955.
Część kapłanów "niesedewakantystów 1958" (np. ks. Bałemba) odprawia (nie znam szczegółowej argumentacji) Mszę wg kalendarza i wersji rytu sprzed 1955.

Co jest przyczyną?

Krytykowane są (w sposób uzasadniony) zmiany Wielkiego Tygodnia za Piusa XII.
Krytykowane są zmiany hierarchii dni liturgicznych przez Jana XXIII, np. "zniknięcie" de facto świąt świętych Kościoła w Wielkim Poście.
Natomiast do tej pory ostatnią edycją Mszału Piusa V jest edycja z 1962, stąd zrozumiałe jest że SSPX się jej trzyma (niezależnie od westchnień za liturgią Wielkiego Tygodnia pre-1955 i trafnymi uwagami co do nielogiczności niektórych zmian).

więcej:
wordpress.com/…/dlaczego-sspx-stosuje-mszal-w-edycji-z-roku-1962/