Bhutan: Demokracja nie istnieje dla chrześcijan

Reporterzy CBN News odwiedzili Bhutan, kraj znajdujący się w południowej Azji, aby przyjrzeć się życiu chrześcijan.

Bhutan to niewielkie królestwo buddyjskie, w którym mieszka poniżej 1 miliona obywateli. Kraj znajduje się w samym środku Himalajów. W tym odizolowanym państwie mają zakaz liczni obcokrajowcy i wpływy z zagranicy. Jednak niektóre aspekty Zachodniej Kultury powoli wkraczają do tego państwa. Coraz mniej osób nosi tradycyjne buddyjskie stroje i wygląda na to, że każda osoba w Bhutanie posiada telefon komórkowy. Nadszedł czas na zmiany.

Wolność wyznania tylko dla buddystów

W listopadzie 2008 nowy król zasiadł na tronie Bhutanu, który idzie w ślady swojego ojca w transformacji kraju w kierunku demokratycznym. W tym samym roku odbyły się pierwsze w historii Bhutanu wybory parlamentarne i nowa konstytucja kraju została przyjęta. Chociaż ten najwyższy akt prawny gwarantuje swobodę wyznania wszystkim to w praktyce ona oznacza, że jeśli jesteś Bhutańczykiem to wyznajesz Buddyzm.

Jednak w Bhutanie istnieje niewielka podziemna społeczność chrześcijan. Reporterzy CBN odwiedzili jeden domowy kościół, znajdujący się wysoko w Himalajach. Większość wiernych uczestniczących w nabożeństwach stanowią imigranci z Nepalu. Niektórzy muszą iść przez kilkanaście godzin po to, aby uczestniczyć na niedzielnym nabożeństwie. Jednak rośnie liczba mieszkańców Bhutanu, którzy nawracają się na chrześcijaństwo. Z drugiej strony nikt tak naprawdę nie wie ilu wyznawców Chrystusa, którzy żyją w różnych częściach Bhutanu i spotykają się w kościołach domowych, jest w tyk buddyjskim kraju. Niektórzy chrześcijanie rozmawiali z reporterami CBN o ich wierze, ale tylko kilku udzieliło wywiadu przed kamerą.

Kościół rośnie od początku lat 70

Jeden protestancki duchowny zgodził się na wywiad przed kamerą pod warunkiem zachowania anonimowości. Reporterzy nazwali go Pastor George. Duchowny powiedział, że chrześcijaństwo w tym kraju zaczęło rozwijać się od początku lat 70. „Chrześcijanie w Bhutanie stanowią mniejszość, ale liczba wyznawców Chrystusa nadal rośnie. Chrześcijaństwo w tym kraju jest w pewnym sensie podobne do Kościoła w pierwszych dniach po Zesłaniu Ducha Świętego”- wyjaśnia Pastor George.

Jednak w Bhutanie brakuje duchownych i kapłanów, którzy teologicznie są przygotowani do ewangelizacji. Posługę opiekunów duchowych pełnią ludzie świeccy, a chrześcijańskie nabożeństwa odbywają się w domach i w niewielkich grupach. Chrześcijanie spotykają się w domach ponieważ budowa niebuddyjskich miejsc kultu jest ograniczona przez rząd. Import literatury i materiałów promujących chrześcijaństwo jest zakazane, podobnie jak wjazd do kraju misjonarzy z zagranicy.

Chrześcijanie nie mogą publicznie praktykować swojej wiary

Rząd w Bhutanie zabrania chrześcijanom praktykowanie swojej religii w miejscach publicznych. „Za publiczne nabożeństwa lub procesje można otrzymać karę grzywny, lub co gorsza trafić do więzienia”- wyjaśnia pastor George.

Rozprowadzane na cały kraj gazety uznają fakt, że w Bhutanie istnieje chrześcijańska społeczność. Jednak ten stan rzeczy stał się podstawą negatywnego przedstawiania wyznawców Chrystusa w mediach. Gazeta The Kuensel przedstawia historię pewnych mieszkańców Bhutanu, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo z powodów „ekonomicznych” i dzięki temu nie muszą wydawać pieniędzy na różne chrześcijańskie „rytuały”. Ta sama gazeta przedstawiła fałszywe świadectwo 76 letniej osoby, która była bita za to, że odmawiała „nawrócenia” na Chrześcijaństwo, a także artykuł o tym, jak wyznawcy Chrystusa wywołują „niepokój” w pewnej wiosce. Natomiast agencja informacyjna The Bhutan Times potępiła stwierdzenie zawarte według niej na „mętnej” stronie internetowej zajmującej się ewangelizacją, która stwierdza, że chrześcijanie są prześladowani w Bhutanie. „Rząd nie zajmuje się prześladowaniem na tle religijnym” - czytamy na The Bhutan Times.

Groźby śmierci

Pewien chrześcijanin, z którym reporterzy CBN przeprowadzili wywiad twierdzi, że w 2000 roku przedstawiciele władz grozili mu śmiercią jeśli nie wyrzeknie się Chrześcijaństwa i nie powróci do praktykowania Buddyzmu. „Ten agent federalny powiedział do mnie, abym powrócił do Buddyzmu, albo zostanę wydalony z kraju. Groził mi, że mnie zabije dla dobra kraju. 'Nie wydaje mi się, aby rząd wydał sprzeciw, abym Cię zabił, ponieważ twoja śmierć oznacza ocalenie innych od chrześcijaństwa'- tak mi powiedziano podczas przesłuchania”- wyjaśnia anonimowy chrześcijanin, który nie załamał się i pozostał mocny w wierze. „Powiedziałem mu, że nic z tego. Nie porzucę Chrześcijaństwa i Jezusa Chrystusa, ponieważ On jest jedynym i prawdziwym Bogiem, który może mnie zbawić”.

Obecnie zmniejszyły się akty przemocy wymierzone w chrześcijan ze strony rządu. „Myślę, że istnieje taki pogląd, który twierdzi, że powinno być coraz lepiej wraz z wprowadzeniem nowej konstytucji. Jednak ten rządowy dokument mówi niewiele jeśli chodzi o obecną sytuację. Chrześcijanin może zostać fałszywie oskarżony przez te osoby, które sprzeciwiają się Chrześcijaństwu i tym samym wyznawca Chrystusa cierpi tylko dlatego, że jest chrześcijaninem”- powiedział Pastor George.

Chrześcijanie wyznają swoją wiarę w ukryciu

Chrześcijanie nadal praktykują swoją wiarę w ukryciu. Reporterzy CBN zostali zaproszeni przez kilku przyszłych pastorów, którzy odbywają swoją formację w podziemnym seminarium. Duchowni w Bhutanie twierdzą, że potrzeba więcej formacji biblijnej i przywództwa w formacji. Proszą też chrześcijan na całym świecie o modlitwę za nich. „Módlcie się, aby rozwijający się Kościół w Bhutanie mógł sprostać wszystkim wyzwaniom, które czekają Go w przyszłości. Zapewnienie miłości i modlitwie z Zachodu sprawi, że chrześcijanie w Bhutanie będą wstanie wytrwać pod sztandarem Boga, który obiecał swoim wyznawcom, że ich nigdy nie opuści, ani o nich nie zapomni”- powiedział pastor George.

Tłumaczenie z j.ang. na j.pol. moje: Militem Jesu et Mariae

Źródło: www.cbn.com/…/Democracy-in-Bh…