Abp Viganò: Doktryna globalistyczna jest zasadniczo "szatańska"; musimy "odbudować" chrześcijaństwo
Abp Viganò: Doktryna globalistyczna jest zasadniczo "szatańska"; musimy "odbudować" chrześcijaństwo
"Nigdy nie oczekujcie prawdy od zwolenników Wielkiego Resetu.
Bo gdzie nie ma Chrystusa, tam nie może być Prawdy i wiemy, jak bardzo nienawidzą naszego Pana".
Od redakcji: Poniżej znajduje się tekst konferencji wygłoszonej przez arcybiskupa Viganò na Uniwersytecie Letnim – CIVITAS w dniu 14 sierpnia 2020 r. we Francji. Sesja pytań i odpowiedzi Arcybiskupa została opublikowana w osobnym artykule TUTAJ.
(LifeSiteNews) – Kiedy ludzie działają, robią to z myślą o celu. Działanie człowieka, to, co robi, stanowi środek do celu, który może być moralnie dobry lub zły. Działanie pochodzi z woli i rodzi się z myśli, która jest aktem intelektu. To, co robimy, zależy od tego, kim jesteśmy (wszystkie nasze zdolności: pamięć, intelekt i wola). Scholastykyzm doskonale podsumowuje tę koncepcję w trzech słowach: agere sequitur esse.
Nikt nie działa bez celu. I nawet to, co dzieje się na naszych oczach od ponad dwóch lat, jest konsekwencją zestawu współistniejących przyczyn, które zakładają początkową myśl, zasadę informacyjną, że tak powiem. A kiedy zdamy sobie sprawę, że powody podane nam w celu usprawiedliwienia podjętych działań nie są racjonalne, oznacza to, że te powody są pretekstami, fałszywymi powodami, które służą ukryciu niewymienialnej prawdy.
To jest droga Złego. Kiedy nas kusi, kłamie, abyśmy uwierzyli, że jest naszym przyjacielem, że troszczy się o nasze dobro. Jak handlarz wesołego miasteczka, diabeł oferuje nam swoje cudowne znaleziska, swoje eliksiry szczęścia i bogactwa, za skromną sumę naszej nieśmiertelnej duszy. Ale to, jak oszust, oczywiście pomija; co najwyżej pisze to drobnym drukiem w klauzulach umowy.
Wszystko jest kłamstwem, jeśli chodzi o szatana. Przesłanki są fałszywe: twój Bóg uciska cię ciężkimi przykazaniami. Obietnice są fałszywe: możesz zdecydować i dostać to, czego chcesz. I wszystko jest również kłamstwem, kiedy sługusy szatana organizują się, aby ustanowić dystopię Nowego Porządku Świata.
PRZECZYTAJ: Abp Viganò: Prezydent Papieskiej Akademii Życia sprzymierzył się z ONZ, WHO
Cóż, ponieważ nie możemy oczekiwać, że spiskowcy Wielkiego Resetu powiedzą nam jasno, jaki jest ich ostateczny cel – ponieważ jest to coś niewymienialnego i zbrodniczego – możemy jednak zrekonstruować ludzi, myśl, która kieruje ich działaniami, znając zasady, które inspirują ich działania i wspierając ich własnymi słowami. Jesteśmy również w stanie zrozumieć, że podane powody są tylko pretekstami. A jednak preteksty, w jaki są przedstawiane, pokazują złośliwość i premedytację, ponieważ gdyby ich plan był uczciwy i dobry, nie musieliby go ukrywać nielogicznymi i niespójnymi wymówkami.
Ale czym jest ten Wielki Reset? To wymuszone narzucenie czwartej rewolucji przemysłowej doprowadzi obecny system gospodarczy i społeczny do implozji i pozwoli, poprzez ogólne zubożenie i drastyczną redukcję populacji, na centralizację władzy w rękach elity aspirantów do nieśmiertelności i dominacji nad światem. Chcieliby zredukować nas do amorficznej masy klientów/niewolników zamkniętych w pudełkach i wiecznie podłączonych do sieci.
Poprzez Wielki Reset chcą wymazać zachodnie społeczeństwo chrześcijańskie w celu ustanowienia liberalno-komunistycznej synarchii na wzór chińskiej dyktatury, w której cała populacja jest kontrolowana i manewrowa do woli. W społeczeństwie inspirowanym, choćby w niewielkim stopniu przez wartości katolickie, nie byłoby miejsca dla grup władzy finansowej i elity Nowego Porządku Świata. Nie powinno to jednak prowadzić nas do przekonania, że ich sprzeciw wobec społeczeństwa chrześcijańskiego jest jedynie motywowany ekonomicznie i politycznie. W rzeczywistości tym, co wywołuje tę nienawiść, jest to, że nawet w najodleglejszym zakątku planety może istnieć możliwa alternatywa dla globalistycznej dystopii, świat, w którym pracodawca może uczciwie płacić swoim pracownikom, w którym państwo nakłada rozsądne podatki na swoich obywateli, w którym organizacje charytatywne świadczą usługi bezpłatnie i bez spekulacji, w którym szanuje się niewinność dzieci, a propaganda LGBTQ+ jest niedozwolona. Świat, w którym okazuje się, że społeczne panowanie Jezusa Chrystusa jest nie tylko możliwe, ale jest najlepszą formą społeczeństwa, zarządzaną dla wspólnego dobra i na chwałę Bożą.
Samo istnienie terminu porównania jest palącym wyrzeczeniem się globalistycznego oszustwa, ukazując jego grozę i porażkę. Kłamstwa o potrzebie blokad są obalane przez dowody, że tam, gdzie nie zostały one przyjęte, było mniej przypadków poważnych chorób niż tam, gdzie nałożono zamknięcia i godziny policyjne. Kłamstwa na temat skuteczności surowicy genowej są obalane przez przypadki ponownego zakażenia osób zaszczepionych wieloma szczepieniami, poważne działania niepożądane, nagłe zgony. Kłamstwa o "suwerennym narodzie" i nienaruszalnych prawach człowieka zostały obalone przez absurdalne zasady, niekonstytucyjne normy, dyskryminujące prawa w milczeniu sądownictwa.
Nawet termin porównania, jaki stanowi Msza wszechczasów, uniemożliwia preferowanie jej montińskiej podróbki: dlatego kościół bergogliański chce zapobiec jej celebracji i trzymać wiernych z dala od niej. Aby narzucić nam ten horror, uciekli się do oszustwa, mówiąc wiernym, że Msza apostolska jest niezrozumiała i że musi być przetłumaczona i uproszczona, aby wierni mogli lepiej zrozumieć jej znaczenie. Ale to było kłamstwo. I gdyby wyjaśnili nam, że ich cel jest dokładnie taki sam, jak ten, który postawili sobie protestanccy herezjarchowie – to znaczy zniszczenie serca Kościoła katolickiego – poszlibyśmy za nimi z widłami w ręku.
Globalistyczny świat nie toleruje porównań. Domaga się tej "wyłączności", którą potępia z przerażeniem, gdy tylko nie sama się o nią upomina. Zdziera szaty z doczesnej władzy Kościoła – przy współudziale cudzołożnych i heretyckich duchownych – a następnie żąda absolutnego i irracjonalnego posłuszeństwa dogmatom, które głosi z Davos lub Brukseli. Celebruje wolność słowa i prasy, którą hojnie finansuje, ale nie toleruje ani różnicy zdań, ani prawdy, którą stara się uczynić po prostu niedostępną, niewidzialną.
PRZECZYTAJ: Abp Viganò: Pogański rytuał rozmazywania papieża Franciszka był "aktem poddania się Nowemu Porządkowi Świata"
I znowu: świat globalistyczny nie ma przeszłości, aby nam pokazać, aby potwierdzić wielkość swoich idei, swojej filozofii, swojej wiary. I odwrotnie, żyje fałszowaniem historii, wymazywaniem przeszłości, eliminowaniem jej z nowych pokoleń. Aby nie było nikogo, kto przed katedrą w Chartres jest w stanie rozpoznać obrazy Chrystusa i świętych. Aby nikt nie wiedział, że w Świętej Kaplicy przechowywana jest ampulla Krzyżma Świętego niesiona przez Anioła, aby poświęcić królów Francji. Aby nikt nie mógł poznać ich czynów, znaleźć ich grobów ani zrozumieć skarbów sztuki i literatury, które uczyniły narody katolickie wielkimi. Cancel Culture ujawnia radykalną ontologiczną niespójność globalizmu w obliczu świetności cywilizacji chrześcijańskiej.
Globalistyczny świat nie ma przyszłości. A raczej: przyszłość, którą zamierza nam dać, jest najciemniejsza i najbardziej przerażająca, jaką ludzki umysł może sobie wyobrazić. Przyszłość, którą nam przedstawia, jest fałszywa i niemożliwa do zrealizowania. "Nie mam domu, nic nie posiadam i jestem szczęśliwy" – próbują nas przekonać Schwab i promotorzy Agendy 2030. Ale ich celem nie jest uczynienie nas szczęśliwymi – co oczywiście nie nastąpi na czas – ale odebranie nam domów i dobytku. Kiedy mówią nam o pacyfizmie i rozbrojeniu, to nie dlatego, że chcą pokoju, ale dlatego, że będąc rozbrojeni i bez ideałów, pozwolimy się zaatakować i zdominować bez reakcji. Narzucając nam gościnność i "inkluzywność" – przyjmując leksykon insidera – nie chcą, abyśmy naprawdę przyjmowali i integrowali ludzi z innych kultur i religii, ale chcą stworzyć przesłanki dla nieporządku społecznego i wynikającego z tego zaniku naszych tradycji i naszej Wiary.
Kiedy mówią nam o "odporności", nie mówią nam, że ochronią nas przed katastrofami, które nam zagrażają, ale że musimy pogodzić się z ich przyjęciem bez protestu. Kiedy oskarżają nas o ekstremizm lub fundamentalizm, to tylko dlatego, że wiedzą, że wierni i obywatele o szlachetnych i świętych ideałach mogą się opierać, organizować opozycję, szerzyć sprzeciw. A kiedy narzucają nam masową inokulację surowicą genową, która nie ma skuteczności, ale wiele poważnych i śmiertelnych skutków ubocznych, robią to nie dla naszego zdrowia, ale aby zmodyfikować nasze DNA i sprawić, że będziemy przewlekle chorzy, z trwale upośledzonym układem odpornościowym i oczekiwaną długością życia niższą niż przeciętna zdrowa osoba. I wprowadzić do naszych ciał – jak dowiedzieliśmy się ze skargi złożonej niedawno przez adwokata Carlo Alberto Brusę – samoorganizujące się nanostruktury grafenowe, zdolne do geolokalizowalności, w tym wojska.
Nigdy nie oczekujcie prawdy od zwolenników Wielkiego Resetu. Bo gdzie nie ma Chrystusa, tam nie może być Prawdy i wiemy, jak bardzo nienawidzą naszego Pana. Nienawiść, której nie mogą ukryć, którą okazują w pokazach inauguracyjnych wydarzeń europejskich (pomyśl o inauguracji tunelu St Gothard w Szwajcarii lub Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, a ostatnio o inauguracji Igrzysk Wspólnoty Narodów w Birmingham), w "zaleceniach", aby nie obchodzić Bożego Narodzenia i nie używać chrześcijańskich imion dla naszych dzieci. Ich nienawiść staje się mordercza, gdy teoretyzują aborcję jako "prawo człowieka", ukrywając jej okrucieństwo za obłudnym wyrazem "zdrowia reprodukcyjnego": ponieważ jest to życie, którego nienawidzą, w którym widzą obraz i podobieństwo tego Boga, którego utracili na zawsze.
PRZECZYTAJ: Abp Viganò: Ruch "Dumy" jest szatański, musi zostać pokonany przez "zadośćuczynienie", dobroczynność
Ten obraz i podobieństwo jest o wiele głębsze, niż nam się wydaje. Składają się one z trynitarnego wymiaru człowieka, z jego zdolnościami odnoszącymi się do Trzech Osób Boskich: pamięci (Ojca), inteligencji (Syna) i woli (Ducha Świętego). I tak jak w Trójcy Przenajświętszej Duch Święty jest Miłością, która pochodzi od Ojca i Syna, tak w człowieku wola jest zdolnością, która pochodzi z pamięci o rzeczach przeszłych i rozumienia rzeczy obecnych. To nie przypadek, że w piekielnym odwróceniu współczesnego świata człowiek zostaje pozbawiony wspomnień, historii i tradycji (pomyśl o Cancel Culture i żądaniach "przebaczenia" za sfałszowane lub zniekształcone działania naszej przeszłości), niezdolny do wyrażenia krytycznego osądu (pomyśl o dysonansie poznawczym generowanym przez psychopandemię) i niezdolny do uporządkowania swojej woli poprzez podporządkowanie jej inteligencji (pomyśl o niezdolności do reagowania na narzucone zło lub na dobra, którego jesteśmy pozbawieni).
Współczesne społeczeństwo, ze swoją bajką o demokracji, nauczyło nas myśleć, że możemy być katolikami, a może nawet tradycjonalistami, o ile nie kwestionujemy faktu, że równe prawa powinny być przyznawane komukolwiek. Musimy szanować idee innych, mówią nam. Ale w sferze metafizycznej, w wieczności Boga, ta walka między Dobrem a Złem nie jest świecka ani ekumeniczna: jest prawdziwa, podobnie jak rozmieszczone armie, Civitas Dei i civitas diaboli. Aniołowie Nieba i odstępcze duchy piekła nie mają nic wspólnego z soborowym irenizmem: toczą bitwę, w której jak najwięcej dusz musi zostać porwanych od przeciwnika. Święci, którzy się za nami wstawiają, nie czytali Fratelli Tutti, a skale św. Michała nie są skalibrowane do "moralności każdego przypadku" lub "etyki sytuacyjnej" heretyckiego jezuity ani do duszpasterskich wypaczeń drogi synodalnej.
Przestańmy być politycznie poprawni, zawsze obawiając się, że nasze przekonania mogą zakłócić wrażliwe sumienia tych, którzy nie wahają się rozerwać bezbronnego stworzenia w łonie matki lub udusić osób starszych i chorych we śnie. Zbyt często milczeliśmy w obliczu rzeczy, o których nawet nie należy wspominać – od normalizacji występków po najbardziej poniżające wykroczenia. Jednak jako katolicy powinniśmy wiedzieć, że Bóg jest żywy i prawdziwy pomimo ateistów i że Chrystus sprawuje nad nami tytuły suwerenności jako nasz Stwórca i Odkupiciel pomimo liberałów.
Jeśli nie jesteśmy przekonani do tych rzeczywistości, nie możemy nawet zrozumieć działania wroga, który jest doskonale świadomy tej rzeczywistości. Jeśli nie jesteśmy przekonani do tych rzeczywistości, nie damy wiarygodnego przykładu tym, którzy naszymi słowami i czynami mogą otworzyć oczy i stać się posłuszni Łasce. Trudno uwierzyć tym, którym nie podoba się to, co wyznają, podobnie jak trudno jest dać wiarę modernistom, którzy swoim niemiłosiernym zachowaniem wypierają się swoich pustych słów. Nie sposób uwierzyć tym, którzy proszą nas o zjedzenie koników polnych i karaluchów, aby uratować planetę, podczas gdy jedzą cenne kawałki wołowiny Kobe, lub porzucają samochód z silnikiem Diesla, podczas gdy podróżują prywatnymi odrzutowcami (są ich setki w Davos podczas szczytów Światowego Forum Ekonomicznego!).
Musimy odkryć na nowo ten wymiar realizmu i obiektywizmu, który krok po kroku sprawili, że straciliśmy lub którego nauczyli nas wstydzić. Jesteśmy milicjantami Christi, żołnierzami Chrystusa, powołanymi do walki z wrogiem, który chciałby uderzyć nas w plecy lub zmusić do, ponieważ wie, że kiedy walczy z nami otwarcie, za nami znajduje Niepokalaną Dziewicę, terribilis ut castrorum acies ordinata. Ta Matka, której Nieprzyjaciel nienawidzi we wszystkich matkach ziemi, ta Żona Baranka, którą oczernia, atakując świętość małżeństwa i cnót domowych, ta Kobieta, którą upokarza, oszpecając kobiecość lub czyniąc z niej nieprzyzwoitą parodię.
Doktryna globalistyczna jest zasadniczo szatańska, ponieważ jest najbardziej bezpośrednim i nieprzejednanym społecznym i globalnym zastosowaniem buntu szatana. Znajdujemy w nim ten hybris, ten bunt Nieba, który klasyczna cywilizacja – wciąż pogańska, ale z góry skazana na nadejście orędzia Chrystusa w pełni czasu – mądrze napiętnowała i która prowadzi nas z powrotem do buntu Lucyfera. Hybris, duma tych, którzy uważają się za podobnych do Boga i uzurpują sobie boskie atrybuty, prowadzi dziś naukę do zaprzeczenia jej powołaniu do służenia dobru, aby oddać je w służbę Nowemu Porządkowi, aby osiągnąć z postępem technologicznym to, co było nie do pomyślenia w przeszłości: wymazać rozdział między człowiekiem a maszyną, między jego umysłem a sztuczną inteligencją.
Nic więc dziwnego, że transhumanizm jest jednym z kluczowych punktów Agendy 2030. Za tym szalonym projektem zdobycia stworzenia, a nawet ośmielenia się zmienić sanktuarium świadomości, do którego tylko Bóg zstępuje ze Swoją Łaską; Za tym planem pogwałcenia istoty ludzkiej, aby "uczynić ją bardziej skuteczną", kryje się po raz kolejny aberracja doktrynalna, kłamstwo sprzeczne z Prawdą Bożą. Stworzenie nieśmiertelnej istoty – jak twierdzą niektórzy – jest technologicznym wznowieniem piekielnego delirium, u podstaw którego leży domniemanie, że jest w stanie wymazać w człowieku konsekwencje grzechu pierworodnego. Tam, gdzie grzech Adama przyniósł śmierć i chorobę, oszustwo transhumanizmu obiecuje nieśmiertelność i zdrowie; tam, gdzie doprowadziło to do osłabienia intelektu i złych skłonności woli, oszustwo maszyny-człowieka obiecuje dostęp do wiedzy i możliwość bycia własnym prawem. Tam, gdzie grzech doprowadził do zmęczenia pracą, wojen i epidemii, globalistyczna dystopia obiecuje powszechny dochód, pokój i zapobieganie wszelkim chorobom.
Ale śmierć, choroby, osłabienie intelektu i złe skłonności woli, zmęczenie pracą, wojny i epidemie są sprawiedliwą karą za nieskończoną obrazę, jaką cała ludzkość, w swoich przodkach, wyrządziła Majestatowi Boga, nieposłuszeństwo Mu. Ten, kto łudzi się, że nie ma żadnych konsekwencji dla tego nieposłuszeństwa, nie chce zaakceptować własnej degradacji ani uznać dzieła Odkupienia Jezusa Chrystusa, który przyszedł na ziemię propter nos homines et propter nostram salutem, umierając na krzyżu, aby odkupić nas od jarzma szatana.
To jest prawdziwa perspektywa teologiczna, z której należy patrzeć na kryzys społeczeństwa i Kościoła. Złudzenie transhumanizmu nie ma na celu przyspieszenia biegu sportowca lub celu żołnierza bardziej precyzyjnego, ale zepsucie człowieka w ciele, po uderzeniu go w duszę. Szatan nie godzi się na porażkę, która jest tym straszniejsza, że w niej zajaśniało posłuszeństwo naszego Pana wobec Ojca Przedwiecznego, w opozycji do pychy Lucyferiańskiego Non serviam. A jeśli Bogu, poprzez drogi łaski, udaje się dotknąć dusz i sprowadzić je z powrotem do siebie, przywracając je do życia wiecznego, szatan atakuje teraz ciała, zanieczyszcza dzieło Stwórcy i oszpeca stworzenie. Jego niszczycielskie dzieło rozciąga się również na resztę stworzenia, z obrzydliwymi rezultatami, które twierdzą, że rywalizują ze wspaniałością Boga.
Taka jest walka między Dobrem a Złem, która od czasu stworzenia Adama obejmowała także istoty ludzkie, które są wezwane do wyboru, po której stronie stanąć. Ponieważ neutralność jest już sojuszem z tymi, którzy zasługują na porażkę. Wiemy, jak potężny jest wróg Nowego Porządku Świata i jaka jest jego organizacja. Wiemy też, co nim kieruje i co chce osiągnąć. Ale właśnie z tego powodu wiemy, że Jego zwycięstwa są tylko pozorne i skazane na porażkę; i że naszym obowiązkiem, w tej wojnie już wygranej przez Ukrzyżowanego, jest wybór, po której stronie chcemy stanąć i walczyć, przede wszystkim otwierając oczy na kłamstwa, które główny nurt informacji każe nam połknąć.
PRZECZYTAJ: Abp Viganò: Masoneria wykorzystuje WHO i "kościół Bergoglian" do przyspieszenia globalnego zamachu stanu
Zrozumienie, że mogą istnieć źli ludzie, którzy celowo decydują się stanąć po stronie Lucyfera przeciwko Bogu, jest pierwszym krokiem, który musimy podjąć, jeśli mamy oprzeć się gigantycznemu zamachowi stanu, który ma miejsce. Ci ludzie są w pewnym sensie "mistycznym ciałem" szatana i działają, aby szerzyć zło w świecie i wymazywać imię Chrystusa: tak jak Mistyczne Ciało Chrystusa, którym jest Kościół, działa w Komunii Świętych, aby szerzyć Łaskę i wysławiać Imię Boga. Ponownie civitas diaboli i Civitas Dei. Jeśli uważamy, że pandemią zajęli się niekompetentni, a nie cyniczni eksterminatorzy, jesteśmy całkowicie na złej drodze. Podobnie, jeśli wierzymy, że nasi przywódcy nie są podporządkowani tej elicie przestępców, lichwiarzy i wywrotowców, mimo że dzięki nim robią kariery.
Był czas, kiedy było normalne, że poddani chrześcijańskiego królestwa żyli zgodnie z boskimi przykazaniami, w których aborcja, rozwód, sodomia i lichwa były zabronione. Ten świat, dzięki powolnej i cierpliwej pracy spiskowców, został zastąpiony przez ten – który nie jest jeszcze całkowicie ich – w którym rządzą siły, które czerpią swoją legitymację ani od Boga, ani od ludu. I te moce zapobiegają wszystkiemu, co wcześniej było zachęcane i nagradzane, i zachęcają do tego, co było zabronione i karane.
Jeśli w Civitas Dei króluje Chrystus, kto króluje w civitas diaboli, jeśli nie Antychryst? Tak więc, jeśli w bene ordinata respublicaprawda, dobro i piękno są teologicznym wyrazem doskonałości Boga; w globalistycznej republice fałsz, zło i brzydota są ich najbardziej oczywistą manifestacją. Do tego stopnia, że musi stać się ogólną normą, prawem państwa, przykazaniem moralnym, do którego trzeba się dostosować. Nawet w tym przypadku, jeśli zwrócisz uwagę, ponownie proponuje się inne oszustwo: że tyrania władców i duchowieństwa usprawiedliwiona przez papistowski przesądy została definitywnie wymazana ze społeczeństwa rewolucyjnego, aby zastąpić ją rządami ludu pod auspicjami bogini Rozumu. Dzisiaj widzimy, jak tyrańskie są globalistyczny Lewiatan i Bergogliański Sanhedryn, zjednoczeni w zaprzeczeniu i zdradzie swojej roli władców państwa i pasterzy Kościoła.
Drodzy przyjaciele, wasze zadanie – podobnie jak wielu ludzi dobrej woli w wielu innych narodach – jest święte i bardzo ważne. Jest to zadanie odbudowy, przywrócenia, zbudowania. Dokładnie odwrotnie niż to, co zwolennicy civitas diaboli wiedzą, jak to zrobić, zdolni tylko do niszczenia, burzenia, piętrząc gruzu. Aby odbudować, musimy zacząć od fundamentów, które są fundamentami gmachu społecznego, stawiając Chrystusa jako kamień węgielny, zwornik.
Pamiętajcie, że to przewrotne i zepsute pokolenie nie ma przyszłości: jest ofiarą własnej ślepoty, własnej bezpłodności, własnej niezdolności do rodzenia. Ponieważ dawanie życia jest boskim dziełem i odnosi się to zarówno do życia ciała, jak i do życia duszy; podczas gdy diabeł jest zdolny tylko do dawania śmierci, a wraz z nią rozpacz duszy wyrwanej z jej ostatecznego i najwyższego celu, którym jest Bóg.
Bądźcie pewni:
Nowy Porządek Świata nie zwycięży.
Jego niszczycielska furia, która zmniejszyłaby populację świata do pół miliarda ludzi, nie zwycięży.
Jego nienawiść do życia nienarodzonego i do życia, które wymiera, nie zwycięży.
Jego plan tyranii nie zwycięży.
Bo właśnie w pozbawieniu Dobra uświadamiamy sobie cenę tego, co zostało nam odebrane, znajdujemy determinację i siłę, by walczyć i stawiać opór.
Nie przeważy też apostazja, która dotyka hierarchię katolicką, obecnie sługę świata: siewcy niezgody i błędu, którzy atakują nasze kościoły, nieubłaganie wymrą, pozostawiając puste katedry i kościoły oraz klasztory i seminaria, które zajęły sześćdziesiąt lat temu z fałszywą obietnicą soborowego źródła.
Ponieważ za tym wszystkim zawsze kryje się oszustwo i złośliwość Kłamcy.
.
"Nigdy nie oczekujcie prawdy od zwolenników Wielkiego Resetu.
Bo gdzie nie ma Chrystusa, tam nie może być Prawdy i wiemy, jak bardzo nienawidzą naszego Pana".
Od redakcji: Poniżej znajduje się tekst konferencji wygłoszonej przez arcybiskupa Viganò na Uniwersytecie Letnim – CIVITAS w dniu 14 sierpnia 2020 r. we Francji. Sesja pytań i odpowiedzi Arcybiskupa została opublikowana w osobnym artykule TUTAJ.
(LifeSiteNews) – Kiedy ludzie działają, robią to z myślą o celu. Działanie człowieka, to, co robi, stanowi środek do celu, który może być moralnie dobry lub zły. Działanie pochodzi z woli i rodzi się z myśli, która jest aktem intelektu. To, co robimy, zależy od tego, kim jesteśmy (wszystkie nasze zdolności: pamięć, intelekt i wola). Scholastykyzm doskonale podsumowuje tę koncepcję w trzech słowach: agere sequitur esse.
Nikt nie działa bez celu. I nawet to, co dzieje się na naszych oczach od ponad dwóch lat, jest konsekwencją zestawu współistniejących przyczyn, które zakładają początkową myśl, zasadę informacyjną, że tak powiem. A kiedy zdamy sobie sprawę, że powody podane nam w celu usprawiedliwienia podjętych działań nie są racjonalne, oznacza to, że te powody są pretekstami, fałszywymi powodami, które służą ukryciu niewymienialnej prawdy.
To jest droga Złego. Kiedy nas kusi, kłamie, abyśmy uwierzyli, że jest naszym przyjacielem, że troszczy się o nasze dobro. Jak handlarz wesołego miasteczka, diabeł oferuje nam swoje cudowne znaleziska, swoje eliksiry szczęścia i bogactwa, za skromną sumę naszej nieśmiertelnej duszy. Ale to, jak oszust, oczywiście pomija; co najwyżej pisze to drobnym drukiem w klauzulach umowy.
Wszystko jest kłamstwem, jeśli chodzi o szatana. Przesłanki są fałszywe: twój Bóg uciska cię ciężkimi przykazaniami. Obietnice są fałszywe: możesz zdecydować i dostać to, czego chcesz. I wszystko jest również kłamstwem, kiedy sługusy szatana organizują się, aby ustanowić dystopię Nowego Porządku Świata.
PRZECZYTAJ: Abp Viganò: Prezydent Papieskiej Akademii Życia sprzymierzył się z ONZ, WHO
Cóż, ponieważ nie możemy oczekiwać, że spiskowcy Wielkiego Resetu powiedzą nam jasno, jaki jest ich ostateczny cel – ponieważ jest to coś niewymienialnego i zbrodniczego – możemy jednak zrekonstruować ludzi, myśl, która kieruje ich działaniami, znając zasady, które inspirują ich działania i wspierając ich własnymi słowami. Jesteśmy również w stanie zrozumieć, że podane powody są tylko pretekstami. A jednak preteksty, w jaki są przedstawiane, pokazują złośliwość i premedytację, ponieważ gdyby ich plan był uczciwy i dobry, nie musieliby go ukrywać nielogicznymi i niespójnymi wymówkami.
Ale czym jest ten Wielki Reset? To wymuszone narzucenie czwartej rewolucji przemysłowej doprowadzi obecny system gospodarczy i społeczny do implozji i pozwoli, poprzez ogólne zubożenie i drastyczną redukcję populacji, na centralizację władzy w rękach elity aspirantów do nieśmiertelności i dominacji nad światem. Chcieliby zredukować nas do amorficznej masy klientów/niewolników zamkniętych w pudełkach i wiecznie podłączonych do sieci.
Poprzez Wielki Reset chcą wymazać zachodnie społeczeństwo chrześcijańskie w celu ustanowienia liberalno-komunistycznej synarchii na wzór chińskiej dyktatury, w której cała populacja jest kontrolowana i manewrowa do woli. W społeczeństwie inspirowanym, choćby w niewielkim stopniu przez wartości katolickie, nie byłoby miejsca dla grup władzy finansowej i elity Nowego Porządku Świata. Nie powinno to jednak prowadzić nas do przekonania, że ich sprzeciw wobec społeczeństwa chrześcijańskiego jest jedynie motywowany ekonomicznie i politycznie. W rzeczywistości tym, co wywołuje tę nienawiść, jest to, że nawet w najodleglejszym zakątku planety może istnieć możliwa alternatywa dla globalistycznej dystopii, świat, w którym pracodawca może uczciwie płacić swoim pracownikom, w którym państwo nakłada rozsądne podatki na swoich obywateli, w którym organizacje charytatywne świadczą usługi bezpłatnie i bez spekulacji, w którym szanuje się niewinność dzieci, a propaganda LGBTQ+ jest niedozwolona. Świat, w którym okazuje się, że społeczne panowanie Jezusa Chrystusa jest nie tylko możliwe, ale jest najlepszą formą społeczeństwa, zarządzaną dla wspólnego dobra i na chwałę Bożą.
Samo istnienie terminu porównania jest palącym wyrzeczeniem się globalistycznego oszustwa, ukazując jego grozę i porażkę. Kłamstwa o potrzebie blokad są obalane przez dowody, że tam, gdzie nie zostały one przyjęte, było mniej przypadków poważnych chorób niż tam, gdzie nałożono zamknięcia i godziny policyjne. Kłamstwa na temat skuteczności surowicy genowej są obalane przez przypadki ponownego zakażenia osób zaszczepionych wieloma szczepieniami, poważne działania niepożądane, nagłe zgony. Kłamstwa o "suwerennym narodzie" i nienaruszalnych prawach człowieka zostały obalone przez absurdalne zasady, niekonstytucyjne normy, dyskryminujące prawa w milczeniu sądownictwa.
Nawet termin porównania, jaki stanowi Msza wszechczasów, uniemożliwia preferowanie jej montińskiej podróbki: dlatego kościół bergogliański chce zapobiec jej celebracji i trzymać wiernych z dala od niej. Aby narzucić nam ten horror, uciekli się do oszustwa, mówiąc wiernym, że Msza apostolska jest niezrozumiała i że musi być przetłumaczona i uproszczona, aby wierni mogli lepiej zrozumieć jej znaczenie. Ale to było kłamstwo. I gdyby wyjaśnili nam, że ich cel jest dokładnie taki sam, jak ten, który postawili sobie protestanccy herezjarchowie – to znaczy zniszczenie serca Kościoła katolickiego – poszlibyśmy za nimi z widłami w ręku.
Globalistyczny świat nie toleruje porównań. Domaga się tej "wyłączności", którą potępia z przerażeniem, gdy tylko nie sama się o nią upomina. Zdziera szaty z doczesnej władzy Kościoła – przy współudziale cudzołożnych i heretyckich duchownych – a następnie żąda absolutnego i irracjonalnego posłuszeństwa dogmatom, które głosi z Davos lub Brukseli. Celebruje wolność słowa i prasy, którą hojnie finansuje, ale nie toleruje ani różnicy zdań, ani prawdy, którą stara się uczynić po prostu niedostępną, niewidzialną.
PRZECZYTAJ: Abp Viganò: Pogański rytuał rozmazywania papieża Franciszka był "aktem poddania się Nowemu Porządkowi Świata"
I znowu: świat globalistyczny nie ma przeszłości, aby nam pokazać, aby potwierdzić wielkość swoich idei, swojej filozofii, swojej wiary. I odwrotnie, żyje fałszowaniem historii, wymazywaniem przeszłości, eliminowaniem jej z nowych pokoleń. Aby nie było nikogo, kto przed katedrą w Chartres jest w stanie rozpoznać obrazy Chrystusa i świętych. Aby nikt nie wiedział, że w Świętej Kaplicy przechowywana jest ampulla Krzyżma Świętego niesiona przez Anioła, aby poświęcić królów Francji. Aby nikt nie mógł poznać ich czynów, znaleźć ich grobów ani zrozumieć skarbów sztuki i literatury, które uczyniły narody katolickie wielkimi. Cancel Culture ujawnia radykalną ontologiczną niespójność globalizmu w obliczu świetności cywilizacji chrześcijańskiej.
Globalistyczny świat nie ma przyszłości. A raczej: przyszłość, którą zamierza nam dać, jest najciemniejsza i najbardziej przerażająca, jaką ludzki umysł może sobie wyobrazić. Przyszłość, którą nam przedstawia, jest fałszywa i niemożliwa do zrealizowania. "Nie mam domu, nic nie posiadam i jestem szczęśliwy" – próbują nas przekonać Schwab i promotorzy Agendy 2030. Ale ich celem nie jest uczynienie nas szczęśliwymi – co oczywiście nie nastąpi na czas – ale odebranie nam domów i dobytku. Kiedy mówią nam o pacyfizmie i rozbrojeniu, to nie dlatego, że chcą pokoju, ale dlatego, że będąc rozbrojeni i bez ideałów, pozwolimy się zaatakować i zdominować bez reakcji. Narzucając nam gościnność i "inkluzywność" – przyjmując leksykon insidera – nie chcą, abyśmy naprawdę przyjmowali i integrowali ludzi z innych kultur i religii, ale chcą stworzyć przesłanki dla nieporządku społecznego i wynikającego z tego zaniku naszych tradycji i naszej Wiary.
Kiedy mówią nam o "odporności", nie mówią nam, że ochronią nas przed katastrofami, które nam zagrażają, ale że musimy pogodzić się z ich przyjęciem bez protestu. Kiedy oskarżają nas o ekstremizm lub fundamentalizm, to tylko dlatego, że wiedzą, że wierni i obywatele o szlachetnych i świętych ideałach mogą się opierać, organizować opozycję, szerzyć sprzeciw. A kiedy narzucają nam masową inokulację surowicą genową, która nie ma skuteczności, ale wiele poważnych i śmiertelnych skutków ubocznych, robią to nie dla naszego zdrowia, ale aby zmodyfikować nasze DNA i sprawić, że będziemy przewlekle chorzy, z trwale upośledzonym układem odpornościowym i oczekiwaną długością życia niższą niż przeciętna zdrowa osoba. I wprowadzić do naszych ciał – jak dowiedzieliśmy się ze skargi złożonej niedawno przez adwokata Carlo Alberto Brusę – samoorganizujące się nanostruktury grafenowe, zdolne do geolokalizowalności, w tym wojska.
Nigdy nie oczekujcie prawdy od zwolenników Wielkiego Resetu. Bo gdzie nie ma Chrystusa, tam nie może być Prawdy i wiemy, jak bardzo nienawidzą naszego Pana. Nienawiść, której nie mogą ukryć, którą okazują w pokazach inauguracyjnych wydarzeń europejskich (pomyśl o inauguracji tunelu St Gothard w Szwajcarii lub Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, a ostatnio o inauguracji Igrzysk Wspólnoty Narodów w Birmingham), w "zaleceniach", aby nie obchodzić Bożego Narodzenia i nie używać chrześcijańskich imion dla naszych dzieci. Ich nienawiść staje się mordercza, gdy teoretyzują aborcję jako "prawo człowieka", ukrywając jej okrucieństwo za obłudnym wyrazem "zdrowia reprodukcyjnego": ponieważ jest to życie, którego nienawidzą, w którym widzą obraz i podobieństwo tego Boga, którego utracili na zawsze.
PRZECZYTAJ: Abp Viganò: Ruch "Dumy" jest szatański, musi zostać pokonany przez "zadośćuczynienie", dobroczynność
Ten obraz i podobieństwo jest o wiele głębsze, niż nam się wydaje. Składają się one z trynitarnego wymiaru człowieka, z jego zdolnościami odnoszącymi się do Trzech Osób Boskich: pamięci (Ojca), inteligencji (Syna) i woli (Ducha Świętego). I tak jak w Trójcy Przenajświętszej Duch Święty jest Miłością, która pochodzi od Ojca i Syna, tak w człowieku wola jest zdolnością, która pochodzi z pamięci o rzeczach przeszłych i rozumienia rzeczy obecnych. To nie przypadek, że w piekielnym odwróceniu współczesnego świata człowiek zostaje pozbawiony wspomnień, historii i tradycji (pomyśl o Cancel Culture i żądaniach "przebaczenia" za sfałszowane lub zniekształcone działania naszej przeszłości), niezdolny do wyrażenia krytycznego osądu (pomyśl o dysonansie poznawczym generowanym przez psychopandemię) i niezdolny do uporządkowania swojej woli poprzez podporządkowanie jej inteligencji (pomyśl o niezdolności do reagowania na narzucone zło lub na dobra, którego jesteśmy pozbawieni).
Współczesne społeczeństwo, ze swoją bajką o demokracji, nauczyło nas myśleć, że możemy być katolikami, a może nawet tradycjonalistami, o ile nie kwestionujemy faktu, że równe prawa powinny być przyznawane komukolwiek. Musimy szanować idee innych, mówią nam. Ale w sferze metafizycznej, w wieczności Boga, ta walka między Dobrem a Złem nie jest świecka ani ekumeniczna: jest prawdziwa, podobnie jak rozmieszczone armie, Civitas Dei i civitas diaboli. Aniołowie Nieba i odstępcze duchy piekła nie mają nic wspólnego z soborowym irenizmem: toczą bitwę, w której jak najwięcej dusz musi zostać porwanych od przeciwnika. Święci, którzy się za nami wstawiają, nie czytali Fratelli Tutti, a skale św. Michała nie są skalibrowane do "moralności każdego przypadku" lub "etyki sytuacyjnej" heretyckiego jezuity ani do duszpasterskich wypaczeń drogi synodalnej.
Przestańmy być politycznie poprawni, zawsze obawiając się, że nasze przekonania mogą zakłócić wrażliwe sumienia tych, którzy nie wahają się rozerwać bezbronnego stworzenia w łonie matki lub udusić osób starszych i chorych we śnie. Zbyt często milczeliśmy w obliczu rzeczy, o których nawet nie należy wspominać – od normalizacji występków po najbardziej poniżające wykroczenia. Jednak jako katolicy powinniśmy wiedzieć, że Bóg jest żywy i prawdziwy pomimo ateistów i że Chrystus sprawuje nad nami tytuły suwerenności jako nasz Stwórca i Odkupiciel pomimo liberałów.
Jeśli nie jesteśmy przekonani do tych rzeczywistości, nie możemy nawet zrozumieć działania wroga, który jest doskonale świadomy tej rzeczywistości. Jeśli nie jesteśmy przekonani do tych rzeczywistości, nie damy wiarygodnego przykładu tym, którzy naszymi słowami i czynami mogą otworzyć oczy i stać się posłuszni Łasce. Trudno uwierzyć tym, którym nie podoba się to, co wyznają, podobnie jak trudno jest dać wiarę modernistom, którzy swoim niemiłosiernym zachowaniem wypierają się swoich pustych słów. Nie sposób uwierzyć tym, którzy proszą nas o zjedzenie koników polnych i karaluchów, aby uratować planetę, podczas gdy jedzą cenne kawałki wołowiny Kobe, lub porzucają samochód z silnikiem Diesla, podczas gdy podróżują prywatnymi odrzutowcami (są ich setki w Davos podczas szczytów Światowego Forum Ekonomicznego!).
Musimy odkryć na nowo ten wymiar realizmu i obiektywizmu, który krok po kroku sprawili, że straciliśmy lub którego nauczyli nas wstydzić. Jesteśmy milicjantami Christi, żołnierzami Chrystusa, powołanymi do walki z wrogiem, który chciałby uderzyć nas w plecy lub zmusić do, ponieważ wie, że kiedy walczy z nami otwarcie, za nami znajduje Niepokalaną Dziewicę, terribilis ut castrorum acies ordinata. Ta Matka, której Nieprzyjaciel nienawidzi we wszystkich matkach ziemi, ta Żona Baranka, którą oczernia, atakując świętość małżeństwa i cnót domowych, ta Kobieta, którą upokarza, oszpecając kobiecość lub czyniąc z niej nieprzyzwoitą parodię.
Doktryna globalistyczna jest zasadniczo szatańska, ponieważ jest najbardziej bezpośrednim i nieprzejednanym społecznym i globalnym zastosowaniem buntu szatana. Znajdujemy w nim ten hybris, ten bunt Nieba, który klasyczna cywilizacja – wciąż pogańska, ale z góry skazana na nadejście orędzia Chrystusa w pełni czasu – mądrze napiętnowała i która prowadzi nas z powrotem do buntu Lucyfera. Hybris, duma tych, którzy uważają się za podobnych do Boga i uzurpują sobie boskie atrybuty, prowadzi dziś naukę do zaprzeczenia jej powołaniu do służenia dobru, aby oddać je w służbę Nowemu Porządkowi, aby osiągnąć z postępem technologicznym to, co było nie do pomyślenia w przeszłości: wymazać rozdział między człowiekiem a maszyną, między jego umysłem a sztuczną inteligencją.
Nic więc dziwnego, że transhumanizm jest jednym z kluczowych punktów Agendy 2030. Za tym szalonym projektem zdobycia stworzenia, a nawet ośmielenia się zmienić sanktuarium świadomości, do którego tylko Bóg zstępuje ze Swoją Łaską; Za tym planem pogwałcenia istoty ludzkiej, aby "uczynić ją bardziej skuteczną", kryje się po raz kolejny aberracja doktrynalna, kłamstwo sprzeczne z Prawdą Bożą. Stworzenie nieśmiertelnej istoty – jak twierdzą niektórzy – jest technologicznym wznowieniem piekielnego delirium, u podstaw którego leży domniemanie, że jest w stanie wymazać w człowieku konsekwencje grzechu pierworodnego. Tam, gdzie grzech Adama przyniósł śmierć i chorobę, oszustwo transhumanizmu obiecuje nieśmiertelność i zdrowie; tam, gdzie doprowadziło to do osłabienia intelektu i złych skłonności woli, oszustwo maszyny-człowieka obiecuje dostęp do wiedzy i możliwość bycia własnym prawem. Tam, gdzie grzech doprowadził do zmęczenia pracą, wojen i epidemii, globalistyczna dystopia obiecuje powszechny dochód, pokój i zapobieganie wszelkim chorobom.
Ale śmierć, choroby, osłabienie intelektu i złe skłonności woli, zmęczenie pracą, wojny i epidemie są sprawiedliwą karą za nieskończoną obrazę, jaką cała ludzkość, w swoich przodkach, wyrządziła Majestatowi Boga, nieposłuszeństwo Mu. Ten, kto łudzi się, że nie ma żadnych konsekwencji dla tego nieposłuszeństwa, nie chce zaakceptować własnej degradacji ani uznać dzieła Odkupienia Jezusa Chrystusa, który przyszedł na ziemię propter nos homines et propter nostram salutem, umierając na krzyżu, aby odkupić nas od jarzma szatana.
To jest prawdziwa perspektywa teologiczna, z której należy patrzeć na kryzys społeczeństwa i Kościoła. Złudzenie transhumanizmu nie ma na celu przyspieszenia biegu sportowca lub celu żołnierza bardziej precyzyjnego, ale zepsucie człowieka w ciele, po uderzeniu go w duszę. Szatan nie godzi się na porażkę, która jest tym straszniejsza, że w niej zajaśniało posłuszeństwo naszego Pana wobec Ojca Przedwiecznego, w opozycji do pychy Lucyferiańskiego Non serviam. A jeśli Bogu, poprzez drogi łaski, udaje się dotknąć dusz i sprowadzić je z powrotem do siebie, przywracając je do życia wiecznego, szatan atakuje teraz ciała, zanieczyszcza dzieło Stwórcy i oszpeca stworzenie. Jego niszczycielskie dzieło rozciąga się również na resztę stworzenia, z obrzydliwymi rezultatami, które twierdzą, że rywalizują ze wspaniałością Boga.
Taka jest walka między Dobrem a Złem, która od czasu stworzenia Adama obejmowała także istoty ludzkie, które są wezwane do wyboru, po której stronie stanąć. Ponieważ neutralność jest już sojuszem z tymi, którzy zasługują na porażkę. Wiemy, jak potężny jest wróg Nowego Porządku Świata i jaka jest jego organizacja. Wiemy też, co nim kieruje i co chce osiągnąć. Ale właśnie z tego powodu wiemy, że Jego zwycięstwa są tylko pozorne i skazane na porażkę; i że naszym obowiązkiem, w tej wojnie już wygranej przez Ukrzyżowanego, jest wybór, po której stronie chcemy stanąć i walczyć, przede wszystkim otwierając oczy na kłamstwa, które główny nurt informacji każe nam połknąć.
PRZECZYTAJ: Abp Viganò: Masoneria wykorzystuje WHO i "kościół Bergoglian" do przyspieszenia globalnego zamachu stanu
Zrozumienie, że mogą istnieć źli ludzie, którzy celowo decydują się stanąć po stronie Lucyfera przeciwko Bogu, jest pierwszym krokiem, który musimy podjąć, jeśli mamy oprzeć się gigantycznemu zamachowi stanu, który ma miejsce. Ci ludzie są w pewnym sensie "mistycznym ciałem" szatana i działają, aby szerzyć zło w świecie i wymazywać imię Chrystusa: tak jak Mistyczne Ciało Chrystusa, którym jest Kościół, działa w Komunii Świętych, aby szerzyć Łaskę i wysławiać Imię Boga. Ponownie civitas diaboli i Civitas Dei. Jeśli uważamy, że pandemią zajęli się niekompetentni, a nie cyniczni eksterminatorzy, jesteśmy całkowicie na złej drodze. Podobnie, jeśli wierzymy, że nasi przywódcy nie są podporządkowani tej elicie przestępców, lichwiarzy i wywrotowców, mimo że dzięki nim robią kariery.
Był czas, kiedy było normalne, że poddani chrześcijańskiego królestwa żyli zgodnie z boskimi przykazaniami, w których aborcja, rozwód, sodomia i lichwa były zabronione. Ten świat, dzięki powolnej i cierpliwej pracy spiskowców, został zastąpiony przez ten – który nie jest jeszcze całkowicie ich – w którym rządzą siły, które czerpią swoją legitymację ani od Boga, ani od ludu. I te moce zapobiegają wszystkiemu, co wcześniej było zachęcane i nagradzane, i zachęcają do tego, co było zabronione i karane.
Jeśli w Civitas Dei króluje Chrystus, kto króluje w civitas diaboli, jeśli nie Antychryst? Tak więc, jeśli w bene ordinata respublicaprawda, dobro i piękno są teologicznym wyrazem doskonałości Boga; w globalistycznej republice fałsz, zło i brzydota są ich najbardziej oczywistą manifestacją. Do tego stopnia, że musi stać się ogólną normą, prawem państwa, przykazaniem moralnym, do którego trzeba się dostosować. Nawet w tym przypadku, jeśli zwrócisz uwagę, ponownie proponuje się inne oszustwo: że tyrania władców i duchowieństwa usprawiedliwiona przez papistowski przesądy została definitywnie wymazana ze społeczeństwa rewolucyjnego, aby zastąpić ją rządami ludu pod auspicjami bogini Rozumu. Dzisiaj widzimy, jak tyrańskie są globalistyczny Lewiatan i Bergogliański Sanhedryn, zjednoczeni w zaprzeczeniu i zdradzie swojej roli władców państwa i pasterzy Kościoła.
Drodzy przyjaciele, wasze zadanie – podobnie jak wielu ludzi dobrej woli w wielu innych narodach – jest święte i bardzo ważne. Jest to zadanie odbudowy, przywrócenia, zbudowania. Dokładnie odwrotnie niż to, co zwolennicy civitas diaboli wiedzą, jak to zrobić, zdolni tylko do niszczenia, burzenia, piętrząc gruzu. Aby odbudować, musimy zacząć od fundamentów, które są fundamentami gmachu społecznego, stawiając Chrystusa jako kamień węgielny, zwornik.
Pamiętajcie, że to przewrotne i zepsute pokolenie nie ma przyszłości: jest ofiarą własnej ślepoty, własnej bezpłodności, własnej niezdolności do rodzenia. Ponieważ dawanie życia jest boskim dziełem i odnosi się to zarówno do życia ciała, jak i do życia duszy; podczas gdy diabeł jest zdolny tylko do dawania śmierci, a wraz z nią rozpacz duszy wyrwanej z jej ostatecznego i najwyższego celu, którym jest Bóg.
Bądźcie pewni:
Nowy Porządek Świata nie zwycięży.
Jego niszczycielska furia, która zmniejszyłaby populację świata do pół miliarda ludzi, nie zwycięży.
Jego nienawiść do życia nienarodzonego i do życia, które wymiera, nie zwycięży.
Jego plan tyranii nie zwycięży.
Bo właśnie w pozbawieniu Dobra uświadamiamy sobie cenę tego, co zostało nam odebrane, znajdujemy determinację i siłę, by walczyć i stawiać opór.
Nie przeważy też apostazja, która dotyka hierarchię katolicką, obecnie sługę świata: siewcy niezgody i błędu, którzy atakują nasze kościoły, nieubłaganie wymrą, pozostawiając puste katedry i kościoły oraz klasztory i seminaria, które zajęły sześćdziesiąt lat temu z fałszywą obietnicą soborowego źródła.
Ponieważ za tym wszystkim zawsze kryje się oszustwo i złośliwość Kłamcy.
.