Niekatolicki kościół "nowego adwentu" pod wezwaniem "dobrej zabawy", mający swoich własnych "Świętych" - z sługą piekieł Wojtyłą na czele.
W życiu człowieka mającego błędne pojęcie o rzeczach fundamentalnych, wszystko inne jest kłamstwem - jeśli błądzi w rzeczach bezpośrednio rzutujących na zbawienie swej duszy i wieczność - wszystko inne w jego życiu jest garścią piachu. Złote góry pozorów stopnieją mu jak kostki lodu i wszelka pewność obróci się w bezsilność. Złudne powodzenia w ostateczną klęskę. Czy możliwe jest, by żyjący kłamstwem, żył w przyjaźni z Bogiem ? Oto złowrogi obraz fałszywego, uczuciowego i emocjonalnego "Katolicyzmu", skażonego piekielną trucizną wojtyliańskiego antropocentryzmu.