xAlbert
221

Homilia w Seminarium Redemptoris Mater-Abp Celestino Migliore

Warszawa, 12 lutego 2015 r. (czwartek V tygodnia zwykłego)

Warto zauważyć, że do kobiety, syrofenicjanki rodem, Jezus nie mówi: idź w pokoju, bo już wyrzuciłem czy zaraz wyrzucę złego ducha z twej córki. Jezus mówi do niej: „Przez wzgląd na te słowa idź, zły duch opuścił twoją córkę”. Podobnie, jak do niewidomego spod Jerycha; nie powiedział: uzdrawiam cię, ale: „twoja wiara cię uzdrowiła”.
W ten sposób Jezus objawia niewidomemu i pogance, że znajdują się w stanie wiary, choć nie są tego świadomi. Jest to wiara głęboka, bo pełna ufności; bo jest całkowitym zdaniem się na Boga Jezusa Chrystusa, który jest Ojcem. Jezus daje im do zrozumienia, że ta wiara jest nie tylko powodem uzdrowienia, ale także źródłem zbawienia.
I tak Jezus czyni cud. Nie jest to głośne, spektakularne wydarzenie. Jezus mówi, że możliwości są w naszych dłoniach. Jeśli je uruchomimy, jeśli będziemy mieli wystarczającą ufność w Bożą miłość, sami będziemy działać cuda.
I jeszcze jeden ważny szczegół. Jezus przybywa w okolice Tyru i Sydonu, ale nie chce rozgłaszać tego faktu, choć nie do końca się to udało: żeby nikt o tym nie wiedział, lecz nie mógł pozostać w ukryciu. Jezus nie chce uchodzić za mityczną postać, do której inni przychodzą, aby ją podziwiać, adorować i jej schlebiać. Jezus pozostaje zjednoczony z Ojcem i ku Ojcu, którego nazywa Abbà, chce kierować ludzkie serca. I przebywając na ziemi nie chce, aby modlitwy, prośby ludzi były zbyt pompatyczne, kwieciste, schlebiające. Przyzwyczaja ludzi do formułowania próśb w sposób bezpośredni, prosty, z ufnością; nie chce, aby rozmywały się one w potoku pięknych słówek urzędowych formuł modlitewnych, wcześniej ułożonych i zatwierdzonych. To ważne przesłanie dla kapłanów, ale też dla seminarzystów, którzy pewnego dnia będą przewodniczyć modlitwie liturgicznej. Trzeba budować ją na dialogu, prostym, ale ufnym; takim, jaki Jezus budował między wierzącymi a Bogiem, który jest Ojcem.