urielrafael
2223

Duch Świętego Franciszka Salezego - O obawie śmierci.

DUCH
ŚWIĘTEGO FRANCISZKA SALEZEGO

CZYLI

WIERNY OBRAZ MYŚLI I UCZUĆ TEGO ŚWIĘTEGO

CZĘŚĆ XII

O POKUSACH, SKRUPUŁACH I INNYCH DOŚWIADCZENIACH WEWNĘTRZNYCH

ROZDZIAŁ X

O OBAWIE ŚMIERCI

Nazywamy nieboszczykami tych, którzy umarli chcąc niejako przez to wyrazić, że przeszli do lepszego życia tj. do nieba. W istocie, byt nasz doczesny, któremu dajemy miano życia, jest raczej śmiercią aniżeli życiem, ponieważ każda chwila zbliża nas do grobu. Słusznie więc jeszcze starożytni mówili: umieramy codziennie, bo dzień każdy pozbawia nas cząstki życia. To samo wyrażają następujące słowa Pisma św.: Wszyscy umieramy, a jako wody rozciekamy się w ziemię, które się nie wrócą (1). Wszyscy ludzie skazani są na śmierć i nawet Sam Zbawiciel zechciał poddać się temu wyrokowi. Obawa sądu, mającego nastąpić po śmierci, może obudzić w duszy dziwną trwogę, zwłaszcza gdy się zostawia poza sobą liczne występki: ale na obronę od tej bojaźni mamy nadzieję, płynącą z wiary i z wyroczni Ksiąg świętych. Człowiek nie może popełnić tylu grzechów, aby Bóg nie mógł mu ich odpuścić. Któżby ośmielił się porównywać wielkość swoich złości z bezmiarem nieograniczonego miłosierdzia, które je zapomina natychmiast, gdy za nie szczerze i dla miłości Jego żałujemy?

Posłuchajmy, jako nasz Święty pocieszał pewną duszę, dręczoną obawą śmierci i bojaźnią przyszłych sądów Bożych: "Ach! śmierć jest straszną, zaiste, ale za to życie, które po niej Bóg nam dać raczy, jest niewypowiedzianie pożądania godnym; dlatego też nie trzeba bynajmniej tracić nadziei, bo chociaż jesteśmy bardzo nędzni, to jednak nie na tyle, na ile Bóg jest miłosierny dla tych, którzy pragną Go kochać i którzy w Nim swą ufność pokładają. Gdy święty kardynał Boromeusz był już bliskim zgonu, kazał sobie przynieść obraz Chrystusa Pana umierającego, aby śmiercią Zbawiciela, osłodzić śmierć swoją. Najlepsze to w istocie lekarstwo przeciw bojaźni śmierci myśleć o Tym, który jest naszym życiem, i pamięć o pierwszej łączyć zawsze z myślą o tym ostatnim".

Jakkolwiek widok naszych grzechów, powinien obudzić w nas zawsze trwogę i żal serdeczny za nie, nie należy jednak na tym poprzestawać: trzeba iść dalej i przywołać na pomoc duszy naszej wiarę, nadzieję i miłość nieskończonej dobroci. Kto zatrzymuje się na samej bojaźni, nie postępując do ufności: ten podobny jest do człowieka który z krzaku róży zbiera tylko kolce, a kwiat zostawia; ten zapomina o tych pocieszających słowach Króla-Proroka: Kto ufa w Panu będzie jako góra Syjon, która nie poruszy się na wieki (2).

–––––––––––

Duch świętego Franciszka Salezego, czyli wierny obraz myśli i uczuć tego Świętego. Tłumaczył z francuskiego ks. Adolf Pleszczyński K. Ś. T., Warszawa 1882, ss. 298-300.

Przypisy:
(1) II Król. 14, 14.

(2) Ps. 124, 1.
urielrafael
Jakkolwiek widok naszych grzechów, powinien obudzić w nas zawsze trwogę i żal serdeczny za nie, nie należy jednak na tym poprzestawać: trzeba iść dalej i przywołać na pomoc duszy naszej wiarę, nadzieję i miłość nieskończonej dobroci. Kto zatrzymuje się na samej bojaźni, nie postępując do ufności: ten podobny jest do człowieka który z krzaku róży zbiera tylko kolce, a kwiat zostawia; ten zapomina …Więcej
Jakkolwiek widok naszych grzechów, powinien obudzić w nas zawsze trwogę i żal serdeczny za nie, nie należy jednak na tym poprzestawać: trzeba iść dalej i przywołać na pomoc duszy naszej wiarę, nadzieję i miłość nieskończonej dobroci. Kto zatrzymuje się na samej bojaźni, nie postępując do ufności: ten podobny jest do człowieka który z krzaku róży zbiera tylko kolce, a kwiat zostawia; ten zapomina o tych pocieszających słowach Króla-Proroka: Kto ufa w Panu będzie jako góra Syjon, która nie poruszy się na wieki (2).
urielrafael
Nazywamy nieboszczykami tych, którzy umarli chcąc niejako przez to wyrazić, że przeszli do lepszego życia tj. do nieba. W istocie, byt nasz doczesny, któremu dajemy miano życia, jest raczej śmiercią aniżeli życiem, ponieważ każda chwila zbliża nas do grobu. Słusznie więc jeszcze starożytni mówili: umieramy codziennie, bo dzień każdy pozbawia nas cząstki życia. To samo wyrażają następujące słowa …Więcej
Nazywamy nieboszczykami tych, którzy umarli chcąc niejako przez to wyrazić, że przeszli do lepszego życia tj. do nieba. W istocie, byt nasz doczesny, któremu dajemy miano życia, jest raczej śmiercią aniżeli życiem, ponieważ każda chwila zbliża nas do grobu. Słusznie więc jeszcze starożytni mówili: umieramy codziennie, bo dzień każdy pozbawia nas cząstki życia. To samo wyrażają następujące słowa Pisma św.: Wszyscy umieramy, a jako wody rozciekamy się w ziemię, które się nie wrócą (1). Wszyscy ludzie skazani są na śmierć i nawet Sam Zbawiciel zechciał poddać się temu wyrokowi. Obawa sądu, mającego nastąpić po śmierci, może obudzić w duszy dziwną trwogę, zwłaszcza gdy się zostawia poza sobą liczne występki: ale na obronę od tej bojaźni mamy nadzieję, płynącą z wiary i z wyroczni Ksiąg świętych. Człowiek nie może popełnić tylu grzechów, aby Bóg nie mógł mu ich odpuścić. Któżby ośmielił się porównywać wielkość swoich złości z bezmiarem nieograniczonego miłosierdzia, które je zapomina natychmiast, gdy za nie szczerze i dla miłości Jego żałujemy?

Posłuchajmy, jako nasz Święty pocieszał pewną duszę, dręczoną obawą śmierci i bojaźnią przyszłych sądów Bożych: "Ach! śmierć jest straszną, zaiste, ale za to życie, które po niej Bóg nam dać raczy, jest niewypowiedzianie pożądania godnym; dlatego też nie trzeba bynajmniej tracić nadziei, bo chociaż jesteśmy bardzo nędzni, to jednak nie na tyle, na ile Bóg jest miłosierny dla tych, którzy pragną Go kochać i którzy w Nim swą ufność pokładają. Gdy święty kardynał Boromeusz był już bliskim zgonu, kazał sobie przynieść obraz Chrystusa Pana umierającego, aby śmiercią Zbawiciela, osłodzić śmierć swoją. Najlepsze to w istocie lekarstwo przeciw bojaźni śmierci myśleć o Tym, który jest naszym życiem, i pamięć o pierwszej łączyć zawsze z myślą o tym ostatnim".