Wiarygodności księdzu Tomaszowi Jegierskiemu nie dodaje też wpis, jaki zamieścił w środę na Twitterze. Stwierdził, że premier i jego ojciec grozili mu śmiercią, a kiedy jechał samochodem w jego auto uderzył dron.
Premier Polski i jego ojciec Kornel grozili mi, że mnie zabiją. Po tym jak to zrobili, pojechałem do prokuratury. Wtedy w mój samochód uderzył dron
— napisał ksiądz Tomasz Jegierski na Twitterze.
Gawłowski powiedział w czwartek w Sejmie, że „do księdza Jegierskiego kilka lat temu przyszedł Marek Pawlak, asystent obecnego posła Kornela Morawieckiego i zaproponował wsparcie ze strony Wielkopolskiego Banku Kredytowego, którym wówczas zarządzał obecny premier Mateusz Morawiecki”. Poseł PO stwierdził, że „warunkiem tej pomocy była wpłata 96 tys. zł na rzecz Kornela Morawieckiego i jego organizacji Solidarność Walcząca, 5 stycznia 2013 r. Kornel Morawiecki odebrał te pieniądze, a na żądanie księdza pokwitował je jako pożyczkę”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Gawłowski urządził spektakl! „Zostałem wybrany przez PiS na ofiarę, aby przykryć ich przekręty i strach”Do zarzutów odniósł się z mównicy sejmowej Kornel Morawiecki.
Ja tylko chcę powiedzieć, że ksiądz Jegierski nie dawał mi żadnych pieniędzy i że sprawa jest w prokuraturze, bo ksiądz Jegierski szantażował mnie tym, że otrzymałem od niego jakieś pieniądze i to tylko tyle mam do powiedzenia w tej sprawie
— stwierdził marszałek senior.