22Cecylia
350
"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, swoje Lourdes mają." Znalezione na FB Parafrazując powiedzenie Mikołaja Reja chciałbym zaprosić Was do porównania tych dwóch obrazków:…Więcej
"A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, swoje Lourdes mają."

Znalezione na FB
Parafrazując powiedzenie Mikołaja Reja chciałbym zaprosić Was do porównania tych dwóch obrazków: z lewej znany wszystkim obraz objawień MB z Lourdes (1858r. uboga 14-letnia dziewczynka Brenadeta Subiru), z prawej zapewne też znany ale zupełnie niekojarzony z rzeczywistością obraz ilustracja Marcina Szancera do Bajki(?) Marii Konopnickiej "O krasnoludkach i o sierotce Marysi”.
Czy aby na pewno tylko Bajki?
Trzy lata po objawieniach w Lourdes w 1861r. miało miejsce w Polsce (wówczas pod zaborami) analogiczne wydarzenie. 14-letniej Marysi Murzańskiej ukazała się w czasie modlitwy Matka Boża.
Każdy z nas zapewne kojarzy książkę "O krasnoludkach i sierotce Marysi", czytały ją nam w dzieciństwie przed snem nasze mamy i babcie. Słuchaliśmy tego jednym uchem nie bardzo zdając sobie sprawę, że była to pierwsza sprytnie przemycona przed władzami informacja o Polskim Lourdes.
W końcu marca lub w pocz. kwietnia 1890 Maria Konopnicka przebywała w Zakopanym zwiedzając Tatry, wsłuchując się w opowieści przewodników Tatrzańskich: Maćka Sieczki, Sabały czy Józefa Bigosa. Prawdopodobnie ostatni z wymienionych (mieszkający na Głodówce) opowiedział jej o objawieniach a nawet być może zaprowadził do Marysi Murzańskiej na Rusinową Polanę. Powstała w ten sposób fabularyzowana książka dla dzieci oparta na faktach, gdzie "Głodowa Wólka" to Głodówka, tytułowa bohaterka sierotka Marysia to Marysia Murzańska a i pozostali bohaterowie mają dziwnie swojsko góralskie nazwiska.
Dlaczego w formie bajki a nie artykułów na pierwszych stronach gazet? ano, po pierwsze Polska była wtedy pod zaborami i taka informacja albo spotkałaby się z represjami w stosunku do wizjonerki i jej rodziny albo zostałaby wykorzystana w celach propagandowych aby pokazać jaki to polski ludek jest głupi i zabobonny. Po drugie Marysia Murzańska była pochodzenia chłopskiego i to z ubogiej rodziny nie do pomyślenia w tamtych czasach było dla osób majętnych że taka zwykła biedaczka z Matką Bożą rozmawiała. Po trzecie jeszcze z mojej młodości pamiętam że dzieci na wsi nie miały nic do gadania, cały ich świat ograniczał się do posłuszeństwa rodzicom, (nauczycielom, kapłanom) oraz do pomocy w pracy rodzicom (lub służbie u bogatszych gospodarzy). Po czwarte mądrość Kościoła zakazuje uznawania objawień (może z nielicznymi wyjątkami) dopóki żyją wizjonerzy.
"Cudze chwalicie swego nie znacie sami nie wiecie co posiadacie" mawiała moja św. pamięci babcia i pewno miała rację ...