Homilia ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia wygłoszona podczas uroczystości pogrzebowych w Gdańsku. Homilia ks. abp. S. L. Głódzia wygłoszona dziś w czasie uroczystości pogrzebowych w Gdańsku.Więcej
Homilia ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia wygłoszona podczas uroczystości pogrzebowych w Gdańsku.
Homilia ks. abp. S. L. Głódzia wygłoszona dziś w czasie uroczystości pogrzebowych w Gdańsku.
Homilia ks. abp. S. L. Głódzia wygłoszona dziś w czasie uroczystości pogrzebowych w Gdańsku.
- Zgłoś
Portale społecznościowe
- Umieszczony
Zmień wpis
Usuń wpis
annaaurelia
- Zgłoś
Zmień komentarz
Usuń komentarz
piękny dzień, piękna uroczystość, piękne słowa
![👏](/emoji/f09f918f)
Długo czekałaś „Inko” na ten dzień!
Długo czekałeś nań Panie pułkowniku „Zagończyku”!
Długo czekałaś, Polsko!
Cześć i chwała tobie sanitariuszko „Inko|!
Cześć i chwała Tobie, pułkowniku „Zagończyku”!
Cześć i chwała Żołnierzom Wyklętym!
Cześć i chwała Bohaterom! Amen!
Długo czekałeś nań Panie pułkowniku „Zagończyku”!
Długo czekałaś, Polsko!
Cześć i chwała tobie sanitariuszko „Inko|!
Cześć i chwała Tobie, pułkowniku „Zagończyku”!
Cześć i chwała Żołnierzom Wyklętym!
Cześć i chwała Bohaterom! Amen!
"Czy może historia płynąć przeciw prądowi sumień? Niestety może. Był czas amnezji. Zakłamania. Owocem tej amnezji historycznej jest zaczadzenie umysłu, który już dawno Czesław Miłosz przewidział i zdefiniował pisząc eseje „Umysł zniewolony”.
Manipulacja historyczną pamięcią nie skończyła się jak nożem uciął w 1989 roku. Trwała dalej, choć już nie tak agresywna, nie tak cyniczna. Zaciążyło …Więcej
"Czy może historia płynąć przeciw prądowi sumień? Niestety może. Był czas amnezji. Zakłamania. Owocem tej amnezji historycznej jest zaczadzenie umysłu, który już dawno Czesław Miłosz przewidział i zdefiniował pisząc eseje „Umysł zniewolony”.
Manipulacja historyczną pamięcią nie skończyła się jak nożem uciął w 1989 roku. Trwała dalej, choć już nie tak agresywna, nie tak cyniczna. Zaciążyło to na drodze ostatnich dziesięcioleci. Na procesie oczyszczenia historycznej pamięci ze złogów kłamstwa, ideologicznych i politycznych manipulacji.
Relatywizowano historię powojennych lat. Kaleczono świadomość wchodzących w życie pokoleń. A wy młodzi często sami - po omacku - szukacie bohaterów i prawdy. To fenomen harcerstwa i skautingu, w którym młodzież wychowuje młodzież.
Żołnierze Wyklęci – Żołnierze Niezłomni. Wyciosani z jednego pnia. Konsekwentni. Zachowujący się jak trzeba. Tożsami ze swoją drogą. Drogą prawego sumienia. Wtedy i później.
Może dla wielu byli wyrzutem sumienia? Może są nim i dziś? Nie traktowali koniunkturalnie swojej biografii. Nie musieli nią manipulować zależnie od politycznych wiatrów. Nie kłaniali się zmiennym okolicznościom. Nie musieli za nic przepraszać. Dawnych towarzyszy wspólnej drogi pozostawiać samych w ich biedzie, potrzebach. Traktować jako niewartą zachodu masę upadłościową.
Czy musi historia płynąć przeciw prądowi sumień? Nie musi! Wspominamy dziś, w dniu tego narodowego pogrzebu, tych, którzy jeszcze w latach PRL-u, czynili wiele, aby historia o epopei Żołnierzy Wyklętych, o antykomunistycznym oporze, poczęła płynąć zgodnie z prądem polskich sumień."
Manipulacja historyczną pamięcią nie skończyła się jak nożem uciął w 1989 roku. Trwała dalej, choć już nie tak agresywna, nie tak cyniczna. Zaciążyło to na drodze ostatnich dziesięcioleci. Na procesie oczyszczenia historycznej pamięci ze złogów kłamstwa, ideologicznych i politycznych manipulacji.
Relatywizowano historię powojennych lat. Kaleczono świadomość wchodzących w życie pokoleń. A wy młodzi często sami - po omacku - szukacie bohaterów i prawdy. To fenomen harcerstwa i skautingu, w którym młodzież wychowuje młodzież.
Żołnierze Wyklęci – Żołnierze Niezłomni. Wyciosani z jednego pnia. Konsekwentni. Zachowujący się jak trzeba. Tożsami ze swoją drogą. Drogą prawego sumienia. Wtedy i później.
Może dla wielu byli wyrzutem sumienia? Może są nim i dziś? Nie traktowali koniunkturalnie swojej biografii. Nie musieli nią manipulować zależnie od politycznych wiatrów. Nie kłaniali się zmiennym okolicznościom. Nie musieli za nic przepraszać. Dawnych towarzyszy wspólnej drogi pozostawiać samych w ich biedzie, potrzebach. Traktować jako niewartą zachodu masę upadłościową.
Czy musi historia płynąć przeciw prądowi sumień? Nie musi! Wspominamy dziś, w dniu tego narodowego pogrzebu, tych, którzy jeszcze w latach PRL-u, czynili wiele, aby historia o epopei Żołnierzy Wyklętych, o antykomunistycznym oporze, poczęła płynąć zgodnie z prądem polskich sumień."
"Patriotyzm nie jest monetą przetargową. Patriotyzm nosi się w sercu. I patriotyzm niejedno ma imię. Inaczej brzmi w ustach: polityka, dyplomaty, biznesmena, robotnika, hutnika, stoczniowca, oficera, żołnierza, szarego obywatela. Ale treść jest zawsze ta sama"- Abp Głódź
Abp Głódź na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”: Długo czekałaś, Polsko! Stanowczo za długo
Nadszedł wreszcie czas, kiedy armia żołnierzy polskiego antykomunistycznego powstania wychodzi z letargu niepamięci - powiedział metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź podczas Mszy św. pogrzebowej Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”, celebrowanej 28 sierpnia w gdańskiej …Więcej
Abp Głódź na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”: Długo czekałaś, Polsko! Stanowczo za długo
Nadszedł wreszcie czas, kiedy armia żołnierzy polskiego antykomunistycznego powstania wychodzi z letargu niepamięci - powiedział metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź podczas Mszy św. pogrzebowej Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”, celebrowanej 28 sierpnia w gdańskiej bazylice mariańskiej.
- Dokładnie 70 lat temu, 28 sierpnia 1946 roku, o godz. 6:15 w piwnicy więzienia przy Kurkowej siedemnastoletnia „Inka” – Danuta Siedzikówna, sanitariuszka 5 Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielorza „Łupaszki” i 42-letni ppor. Feliks Selmanowicz „Zagończyk”, dowódca samodzielnego patrolu bojowo-dywersyjnego na okręg gdańsko-olsztyński w brygadzie „Łupaszki” zostali zamordowani z wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Gdańsku - przypomniał arcybiskup metropolita gdański.
Hierarcha w kazaniu mówił również o ostatnich minuta życia „Inki” i „Zagończyka”, zanotowany po latach przez świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, który nocą przewieziony do więzienia na Krukową miał wyspowiadać skazańców. - Widok gromady młodych ludzi, zapewne ubowców, którzy przywitali skazańców obelgami i rynsztokowymi wyzwiskami. Komendę prokuratora wojskowego: „Po zdrajcach narodu ognia”, którą zakończył odczytywanie uzasadnienia wyroku śmierci. Okrzyk ich dwojga: „Niech żyje Polska!” - mówił arcybiskup.
- „Niech Żyje Polska!”. Ten okrzyk rozbrzmiewał nie raz w tamtej, powojennej, skrwawionej, skrzywdzonej Polsce. Okrzyk naszych braci i sióstr, obywateli polskiej Ojczyzny, żołnierzy heroicznego antykomunistycznego powstania. Po latach nazwano ich Żołnierzami Wyklętymi. Żołnierzami Niezłomnymi. Ale nazywano ich także inaczej: bandytami, zdrajcami Ojczyzny, sługusami reakcji. Byli tropieni, tępieni, torturowani w czasie śledztw, zabijani, skazywani na wieloletnie wyroki, obdzierani z żołnierskiej czci, honoru, godności. Nie tylko oni, ale i ich Rodziny, straszone i upokorzone - powiedział metropolita gdański.
Nadszedł wreszcie czas, kiedy armia żołnierzy polskiego antykomunistycznego powstania wychodzi z letargu niepamięci - powiedział metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź podczas Mszy św. pogrzebowej Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”, celebrowanej 28 sierpnia w gdańskiej bazylice mariańskiej.
- Dokładnie 70 lat temu, 28 sierpnia 1946 roku, o godz. 6:15 w piwnicy więzienia przy Kurkowej siedemnastoletnia „Inka” – Danuta Siedzikówna, sanitariuszka 5 Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielorza „Łupaszki” i 42-letni ppor. Feliks Selmanowicz „Zagończyk”, dowódca samodzielnego patrolu bojowo-dywersyjnego na okręg gdańsko-olsztyński w brygadzie „Łupaszki” zostali zamordowani z wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego w Gdańsku - przypomniał arcybiskup metropolita gdański.
Hierarcha w kazaniu mówił również o ostatnich minuta życia „Inki” i „Zagończyka”, zanotowany po latach przez świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, który nocą przewieziony do więzienia na Krukową miał wyspowiadać skazańców. - Widok gromady młodych ludzi, zapewne ubowców, którzy przywitali skazańców obelgami i rynsztokowymi wyzwiskami. Komendę prokuratora wojskowego: „Po zdrajcach narodu ognia”, którą zakończył odczytywanie uzasadnienia wyroku śmierci. Okrzyk ich dwojga: „Niech żyje Polska!” - mówił arcybiskup.
- „Niech Żyje Polska!”. Ten okrzyk rozbrzmiewał nie raz w tamtej, powojennej, skrwawionej, skrzywdzonej Polsce. Okrzyk naszych braci i sióstr, obywateli polskiej Ojczyzny, żołnierzy heroicznego antykomunistycznego powstania. Po latach nazwano ich Żołnierzami Wyklętymi. Żołnierzami Niezłomnymi. Ale nazywano ich także inaczej: bandytami, zdrajcami Ojczyzny, sługusami reakcji. Byli tropieni, tępieni, torturowani w czasie śledztw, zabijani, skazywani na wieloletnie wyroki, obdzierani z żołnierskiej czci, honoru, godności. Nie tylko oni, ale i ich Rodziny, straszone i upokorzone - powiedział metropolita gdański.