W sobotę śledczy JAG Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych aresztowali byłego doradcę Fauci, doktora Davida Morensa, pod zarzutem zdrady stanu. Aresztowanie nastąpiło kilka dni po tym, jak Komisja Izby Reprezentantów ds. Nadzoru i Odpowiedzialności ostro skrytykowała spiskowca zajmującego się wirusem Covid-19 za używanie jego osobistego konta e-mail w celu unikaniawnioskówodostępdoinformacjipublicznej. Morens usunął także niezliczone e-maile dotyczące pochodzenia COVID-19.
Niezależnie od tego, jak komisja zinterpretowała zeznania Morensa, JAG odebrał jego słowa jako przyznanie się do winy i w związku z tym sporządził akt oskarżenia i nakaz aresztowania, gdyż zdrada stanu nie ulega przedawnieniu.
Nasze źródło podało, że śledczy z JAG przybyli do Bethesda w stanie Maryland w piątkowe popołudnie i zaczęli dyskretnie obserwować dom Morensa. Zauważyli, że wyglądał na szczególnie paranoicznego. Kiedy w sobotę rano listonosz pojawił się u jego drzwi, Morens przesłuchiwał go, dlaczego się spóźnił, i powiedział, że podejrzewa, że ktoś włamał się do jego skrzynki, sugerując nawet, że winę ponosi listonosz. Przewoźnik spojrzał na Morensa jak na wariata i kazał mu złożyć skargę do naczelnika poczty. Potem kulił się w pomieszczeniu i regularnie odsuwał zasłony, aby rzucić okiem na zewnątrz, jakby spodziewając się kłopotów.
JAG nie widzi jednak związku pomiędzy przewrażliwieniem Morensa a śledczymi, którzy monitorowali posiadłość.
"Nasi ludzie nie rzucali się w oczy. Morens prawdopodobnie obawiał się kogoś innego, kto miał jego numer. Nie mamy pojęcia, kto to może być, ale upewniliśmy się, że złapiemy go pierwsi" - powiedział nasz informator.
Ponieważ wywiad JAG-a sugerował, że Morens był nieśmiałym słabeuszem i najprawdopodobniej nieuzbrojonym, śledczy zastosowali podejście bezpośrednie – zakładając cywilne ubranie i grzecznie żądając od niego poddania się. Kiedy jednak zapukali, Morens krzyknął zza drzwi, że ma szczególnie zjadliwy przypadek Covid-19 i poddaje się kwarantannie, aby zmniejszyć ryzyko zarażenia innych. Jeden ze śledczych w odpowiedzi zapytał Morensa, dlaczego dwa dni wcześniej zeznawał w Waszyngtonie, jeśli rzeczywiście miał Covid-19.
"Idź stąd. Właśnie to złapałem” – krzyknął Morens.
„Trudno czy łatwo, Morens” – zawołał śledczy – ponieważ dokładnie za 30 sekund wyważymy te drzwi i zabierzemy cię ze sobą, świadomego lub nie.
„Jaki jest najłatwiejszy sposób?” Morens powiedział.
Morens stał, trzęsąc się w holu, trzymając w jednej ręce telefon komórkowy i wrzeszcząc: „Pomocy! Są tu dla mnie. Potrzebuję teraz pomocy.
Śledczy wyrwał mu telefon z ręki i przemówił do mikrofonu: "Kimkolwiek jesteś, mamy go i wkrótce będziemy mieć ciebie".
Nasze źródło podało, że Morens został przewieziony do centrum przetwarzania JAG w oczekiwaniu na nieuchronną podróż do GITMO.
— To było dla nas łatwe — niewiele pracy. Morens sam się wygadał przed trybunałem wojskowym. Fauciego już dawno nie ma, ale jego spuścizna i stronnicy żyją dalej. Są jeszcze inni – powiedziało nasze źródło.
bajka dla ludzi by siedzieli na pośladkach i nic nie robili, nawet gdyby to była prawda to nic nie zmienia, ci to zlecili nic im nie jest, udają kretynów, że nic nie wiedzieli