adan1
2323

Tu głos elity: sensacyjne nagranie rozmowy pani E. i pana D.

Dla potomności zanotował: Stanisław Janecki wpolityce 25 września 2014

Wpadło mi w ręce nagranie rozmowy kobiety i mężczyzny, których głosy bardzo kogoś przypominają.
Nie mając stuprocentowej pewności, że chodzi o tę kobietę, powiedzmy panią E. i tego mężczyznę, powiedzmy pana D., uznałem, że warto stenogram nagrania ujawnić. Choćby po to, żeby obywatele mogli poznać, o czym rozmawiają elity władzy i jak bardzo powinniśmy ją podziwiać ze względu na mądrość, klasę i obycie. Oto zapis tej rozmowy.
Mężczyzna: - O co chodzi?
Kobieta: - Musiałeś mówić, że byłam załamana po tym piątku?
M: - Jezu! Nie wyczułaś, że rzuciłem ci linę ratunkową? Wszyscy będą ci współczuć. I cenić, że jesteś taka jak oni, masz tremę, denerwujesz się.
K: - Akurat! Wyszło na to, że jestem histeryczką. Chciałeś mnie upokorzyć!
M: - Pogięło cię!? Powiedziałem: zachowuj się tak jak kierownik, ale przecież nie tak.
K: - No to jak? Myślisz, że to takie proste jednocześnie myśleć, co by tu powiedzieć, co sobie pomyśli córka i moje koleżanki, czy fryzura mi się trzyma, czy się za bardzo nie garbię, czy się nie wyrżnę w szpilkach, czy spódnica się nie marszczy, a klapy żakietu za bardzo nie odstają, czy miny mam wystarczająco mądre, czy nie robi mi się drugi podbródek. Weź i kontroluj to wszystko na raz!
M: - A po co ci było to gadanie w każdym zdaniu, że jesteś kobietą?
K: - Jak po co? No, przecież muszę się jakoś od ciebie odróżnić. Zawsze opisuję to, co robię i jak wyglądam, żeby mnie samej to się utrwaliło. Jak sobie powiem „jestem kobietą” albo „ja jako kobieta” od razu wiem, na czym stoję i nie zapominam o tych szpilkach, spódnicy, żakiecie, makijażu itd. Pomyślałabym „ja kierownik” i od razu coś mogłoby mi się pozajączkować.
M: - A musiałaś o tym zamykaniu się w domu gadać?
K: - Jak ja? Nasłałeś na mnie Sławka, Bartka, Kondzia, Papcia T., którzy tyle gadali, że nie byłam w stanie tego zapamiętać. Wychodziło, że mam mówić, co bym naprawdę zrobiła jako ja, a nie kierownik. No to powiedziałam prawdę. Oni mówili, że ludzie to są barany i najlepiej opowiadać im takie proste rzeczy, że niby od serca, jak w tych telenowelach, co czasem razem oglądaliśmy. I tego, to akurat nie musiałam nawet długo ćwiczyć, tylko jakieś trzy dni. Mówili, że jak będę szczera i taka swojska, to ludzie to kupią. No to byłam szczera. Ja taka jestem, sam wiesz.
M: - No właśnie w tym problem. Miałaś pokazać, że jesteś zwykła, ale jednak wykształcona. A po tym twoim wystąpieniu to mnie ludzie pytali, czy ty na pewno te studia skończyłaś. Mogłaś chociaż rzucić jakimś trudnym słowem.
K: - Chciałam, ale się bałam, że mi się np. proliferacja pomyli z perforacją albo sankcje z sanacją.
M: - A musiałaś te psiapsiółki zatrudniać?
K: - No co ty? A z kim mam gadać? Z nimi to mam wspólny język i jestem pewna, że rozumiem, co mówią. A z innymi to różnie jest i co potem - mam odsłuchiwać nagrania z posiedzeń? A tak pytam Marysię czy Tereskę, czy to było tak a tak i jak one potwierdzają, to już wiem, o czym była mowa i nie muszę tego rozgryzać całymi nocami.
M: - A z Grzechem to co się tak cackasz? Wyślij go w jakąś pilną podróż zagraniczną, żeby się trochę skompromitował. Każ mu zrobić jakąś konferencję w pilnej sprawie, żeby miał kłopoty. No co, mam cię uczyć takich rzeczy?
K: - No, ale on mówi, że teraz to on jest suwerenny czy jakoś tak i sam wie, co trzeba robić. A ja skąd mam wiedzieć, czy nie blefuje. Myślisz, że ja wiem, czym się ktoś taki jak on powinien zajmować na tym stanowisku? On nie chce się na przykład spotkać z Sharon Stone, jak ja zrobiłam, bo mówi, że ona jest wprawdzie ambasadorem, ale jakimś innym. A ja niby skąd mam to wiedzieć, że są jakieś różne kategorie ambasadorów?
M: - Czyli ty nie wiesz, co on właściwie robi?
K: - Jak to nie wiem? Spytałam go i mi powiedział.
M: - Przecież mógł cię okłamać.
K: - Mnie? No co ty? Mówił, że jest szczery.
M: - A to expose, to masz już w jakimś zarysie?
K: - Znaczy mam 180 piszących po kilka zdań i teraz jeszcze kolejnych 100 składa to razem i redaguje. Potem mi powiedzą, o czym to jest, poczytam sobie, utrwalę i przeczytam. Wiesz, że całkiem dobrze czytam na głos.
M: - A jak ci jakieś głupoty napiszą?
K: - Jak to głupoty? Kto by chciał?
M: - Każdy. Nie bądź naiwna.
K: - No co ty mówisz? I jak ja to teraz zweryfikuję?
M: - Nie martw się, przeczytam wcześniej i ci powiem.
K: - A ty mnie nie oszukasz?
M: - Nawet jeśli, to i tak się nie zorientujesz, a ja nikomu nie powiem.
K: - To wszystko takie trudne. Pomyślę o tym jutro.
M: - Boże! Co mnie podkusiło?
K: - Co? To nie jesteś ze mnie zadowolony?
M: - Jestem, jestem. A zresztą, co mnie to wszystko obchodzi. Już dawno odizolowałem się od tego syfu.
Dla potomności zanotował: Stanisław Janecki
aaa
Ale hicior,
każdy polityk w pakiecie powinien dostawać chipa czytającego myśli sprzężonego z publicznym serwerem 😲
adan1
chodzi o Donalda i Kopacz