01:01
Mistyczna moda katolicka. zajrzyj tutaj: modamistyczna.blogspot.comWięcej
Mistyczna moda katolicka.

zajrzyj tutaj:
modamistyczna.blogspot.com
Zwyczajny Katolik
Moda katolicka.
Tajemnica ciała
Zwyczajny Katolik
David44PL — 2013-04-26 14:03:35:
W jaki sposób to, co proponuję jest synkretyzmem?Więcej
David44PL — 2013-04-26 14:03:35:

W jaki sposób to, co proponuję jest synkretyzmem?
2 więcej komentarzy od Zwyczajny Katolik
Zwyczajny Katolik
fr_parvus — 2013-04-26 14:19:07:
Bóg zapłać,
To ważny dokument.
Więcej cytatów podałem w tym artykule:
misjakultura.blogspot.com/…/dziewczyna-najp…Więcej
fr_parvus — 2013-04-26 14:19:07:

Bóg zapłać,
To ważny dokument.
Więcej cytatów podałem w tym artykule:

misjakultura.blogspot.com/…/dziewczyna-najp…
David44PL
To jest nic innego jak diabelski synkretyzm
Zwyczajny Katolik
Zwyczajny Katolik
Ale człowiek jest słaby i materialny. Potrzebuje znaków. Materialne formy są mu potrzebne, by odsyłać do tego, co duchowe.
"Gest cielesny jest jako taki nośnikiem duchowego sensu —
adoracji, bez której sam gest byłby bezsensowny.
Akt duchowy musi się ze swej istoty
i ze względu na cielesnoduchową jedność człowieka
wyrazić koniecznie w geście ciała
."
kard. Ratzinger. "Duch Liturgii"
W filmie …Więcej
Ale człowiek jest słaby i materialny. Potrzebuje znaków. Materialne formy są mu potrzebne, by odsyłać do tego, co duchowe.
"Gest cielesny jest jako taki nośnikiem duchowego sensu —
adoracji, bez której sam gest byłby bezsensowny.
Akt duchowy musi się ze swej istoty
i ze względu na cielesnoduchową jedność człowieka
wyrazić koniecznie w geście ciała
."
kard. Ratzinger. "Duch Liturgii"

W filmie "Wielka Cisza", jedne z nielicznych słów jakie padły brzmiały mniej więcej tak:
" W życiu jest wiele Znaków. Niektóre z nich nie mają znaczenia. Grunt nie leży w ich usuwaniu, ale w nadawaniu im właściwego znaczenia. Bo człowiek bez znaków czuję się zagubiony
".
więcej o tym jest tutaj:
franciszekpapa.blogspot.com
i tu:
misjakultura.blogspot.com/…/ciao-materia-st…
Jeszcze jeden komentarz od Zwyczajny Katolik
Zwyczajny Katolik
Sukienka to zasłona tajemnicy.
Bo to co piękne i święte wymaga tajemnicy
Bo człowiek jest słaby i popada w rutynę
w porównywania...
nudzi mu się
ale i tworzy wygórowane, nierealne wymagania
a później
jest rozczarowanie....
Sukienka broni tajemnicy
Świątyni Ducha Świętego
Ciało Niewiasty jest Świątynią do potęgi
bo to ono,
a nie ciało meżczyzny
jest sanktuarium w którym powstaje
istota na Boski …Więcej
Sukienka to zasłona tajemnicy.
Bo to co piękne i święte wymaga tajemnicy
Bo człowiek jest słaby i popada w rutynę
w porównywania...
nudzi mu się
ale i tworzy wygórowane, nierealne wymagania
a później
jest rozczarowanie....

Sukienka broni tajemnicy
Świątyni Ducha Świętego

Ciało Niewiasty jest Świątynią do potęgi
bo to ono,
a nie ciało meżczyzny
jest sanktuarium w którym powstaje
istota na Boski Obraz,
Istota mająca Rozum na wzór Boskiego Rozumu

I zachwyt związany z doświadczeniem tego sanktuarium winien być
zachowywany dla współudziału w Boskiem dziele Stworzenia
A do tego Bóg dał dostęp w Sakramencie - Małżeństwie.

I nie chodzi o to, by kopiować ludowe wzorce, które wam się wydają brzydkie, niegustowne,m itd...Chodzi o to by zachować pewne trwałe zasady ubierania się w kulturze chrześcijańskiej, których celem było zachowanie Tajemnicy. Wymyślcie więc sobie takie stroje, które będą piękne, stylowe. Ale proszę to wy twórzcie modę, a nie dajcie sobie narzucić rzekomo modne dzisiaj stroje. One są modne, bo ktoś miał pieniądze by nimi przesycać oczy wszystkich.
To nie jest tak, że stroje są obojętne moralnie. Dawniej wyrażały Tajemnicę ciała, wartości religijne, głęboki sens.
Jeśli więc oddamy je przypadkowi, to zapełni je przypadkowy sens- albo taki sens, który ktoś chce naszemu życiu nadać. I może to być sens po prostu niezgodny z naszymi wartościami, który będzie powoli przemieniał naszą mentalność.
I możęmy przestaćrozumiećna czym polega skromność i wstydliwość, zaczniemy je postrzegać jako przeżytek, jako nawet cosuwłączającego człowieczej godności. Bo strój jaki nosiliśmy nie wyrażał sensu skromności, ale wręcz przeciwny.
Bo człowiek rozumie rzeczywistość w znacznej mierze nie przez słowa, ale przez inne znaki- w tym ubiór, nawet gdy sobie tego do końca nie uświadamia. I te niesłowne znaki mogą po czasie zmienić jego intencje.
Więcej o tym miejscu znaków które nie znosi próżni i o pewnej propozycji stylu życia piszę tutaj:
mistycznacodziennosc.blogspot.com

sukienki powinny być nieobcisłe, za kolanko, dekolt co najwyżej minimalny, zasłonięte ramiona brzuch plecy i nieprzezroczystość materiałów.
Reszta się zmieniała. Mamcie więc pole do inwencji:)

Skromne stroje kobiet, to afirmacja i obrona tajemniczej świętości, którą w sobie kryją, a nie- jak nam wmówili ci, co chcą zranić godność niewiasty- dyskryminacja, wyraz gorszości kobiety i pogarda dla ciała. To nie "muzułmańskie" uznanie, że kobieta jest człowiekiem drugiej kategorii.
Wręcz przeciwnie!
To trzeba podkreślać. Nie dajmy sobie narzucić błędnych opozycji!

W naszym pokoleniu uwyraźniła się kolejna pakość, ważna dla zrozumienia istoty problemu skromności w ubiorze wada- obojętność, spowszednienie wobec Świątyni Ducha Świętego szczególnie niewiast. I opracowania na ten temat owego aspektu sprawy nie uwzględniają. Owa obojętność w tym szczegółowym problemie jest ściśle związana ze zjawiskiem zdecydowanie szerszym- brakiem zrozumienia zależności między tym, co święte, a tym, co świeckie. Objawia się ona w podporządkowywaniu Świętości normom świeckości, szczególnie w Świątyniach, na Mszach Świętych, podczas gdy winno być zupełnie odwrotnie. To Świętość powinna kształtować świeckość, stanowić jej kryterium. Świeckość powinna być Świętości podporządkowana. Ale jak, kiedy nasze pokolenie zupełnie fałszywie przydaje Posłuszeństwu negatywne konotacje, uważając je za zniewolenie, zacofanie? Widać to w sposobie wychowywania dzieci. Rodzice bowiem w wychowywaniu szukają sposobów jakby tu swojej pociesze dogodzić. Jest to forma służby dziecku analogiczna po trosze do służby Bogu. A tu powinno być na odwrót. To dziecko powinno w relacji do rodziców- pełnej szacunku, posłuszeństwa, zawierzenia i czci uczyć się relacji do Boga. Zresztą jasno mówią nam o tém przykazania.

Jak widać błędy naszego pokolenia są tak szerokie i wszechwpływowe, że ci którzy zwracają kurczowo uwagę na jedne-i słusznie- nie dostrzegają całego szeregu błędów innych, z tych piérwszych wynikających, i są nieświadomie niekonsekwentni. Pomagajmy sobie więc w weryfikacjach, bo sami do wszystkiego nie dojdziemy.

Ktoś może powie: "Przecież Duch Święty może nam wszystko objawić." No ale gdyby każdy był w szukaniu prawdy tak samowystarczalny, to nie byłaby konieczna więź wspólnotowa. Szukajmy więc wspólnotowej weryfikacji błędów. Bo Kościół to wspólnota. I nie zamykajmy się na trudne spostrzeżenia, które wymagają zaparcia się samego siebie i zaparcia się tych prawd, które wydają się oczywiście dobre, stanowią część naszego światopoglądu. Bo czasem trzeba własne członki odrzucić od siebie…

By następnych pokoleń nie gorszyć…

Niestety Świątynia ciała niewieściego jest dziś sprofanowana. I nie chodzi mi tu tylko o przedmiotowe jej wykorzystanie. Chodzi mi również o analogiczny do przedstawionych wyżej błędnych zależności między sacrum, a profanum, proces

s p o w s z e d n i a n i a ."

całość artykułu powyżej zacytowanego znajduje się tutaj:


misjakultura.blogspot.com/…/dziewczyna-najp…

Żeby zobrazować ów proceder desakralizacji pozwolę sobie opowiedzieć bajkę:

O katolikach co się starają pokazać, jacy to oni niekatoliccy

Ktoś stwierdził sobie, że ustąpienie miejsca to wyraz pogardy.

Albo nawet używał przykładu tego zachowania, jako oczywistego, "bezkomentarzowego" dowodu niegodziwości pewnej grupy ludzi.

A jak ta grupa ludzi zaczęła się bronić?

Wobec nieustannego powtarzania sugestii, jakoby ustępowanie miejsca było wyrazem pogardy sami zaczęli wierzyć, że tak jest.

Jedni z nich zaczęli bić się w piersi i przepraszać za to, że ustępując miejsca kobietom sugerowali im, że są gorsze.

Inni zaczęli się wypierać, jakoby nigdy zasadą ich grupy nie była "zbrodnia ustępowania miejsca".

Jeszcze inni zaczęli twierdzić, że takowego "pogardliwego zwyczaju" nigdy u nich nie było.

Ci zaś, co cenili sobie bardziej lojalność wobec swojej grupy i wierzyli jej zwyczajom uznali, że skoro ich przodkowie ustępowali miejsca, to pogarda wobec kobiet, starszych, i bardziej uprzywilejowanych jest czymś właściwym.

Ci ostatni zauważyli słusznie, że współcześni błądzą. Chcąc odeprzeć ich twierdzenia dali sobie narzucić błędne skojarzenie ustępowania miejsca z pogardą. Nieświadomie więc przyjęli błąd, przeciwko któremu występowali. Ale był to błąd nie ich, a tych, którzy wprowadzili owo błędne skojarzenie.

Ostatecznie w wyniku błędnego skojarzenia wszystkie strony sporu się myliły.

Wystarczyło, nie reagując na fałszywe zestawienie powiedzieć, że ustępowanie miejsca nie jest wyrazem pogardy, ale szacunku.

Wystarczyło powiedzieć, że Tradycja nie wyklucza zmiany i różnorodności, ale wyznacza im słuszną miarę, wyznacza granicę ich dobroci.

Że Sobór nie oznaczał zerwania z tradycją ale poszukiwanie owej różnorodności w obrębie Tradycji.

Że Intronizacja jest przyjęciem przez państwo Nauki Chrystusa, jako definiującej, co dobre i sprawiedliwe.

Że rytuały "katolickiej pobożności" to nie magia, a forma modlitwy

Że chrześcijaństwo to wypełnienie pragnień zawartych w mitycznych obrazach dawnych religii, a nie odgapianie od pogańskich religii.

Że skromne stroje kobiet, to afirmacja i obrona tajemniczej świętości, którą w sobie kryją, a nie-jak nam wmówili ci, co chcą zranić godność niewiasty- dyskryminacja, wyraz gorszości kobiety i pogarda dla ciała. To nie muzułmańskie uznanie, że kobieta jest człowiekiem drugiej kategorii.

Wręcz przeciwnie!

Że posłuszeństwo żony wobec męża, to nie wyraz gorszości kobiety, a potrzeby logicznej koegzystencji-, bo ktoś musi ostatecznie decydować, gdy nie ma zgody, co do pewnych spraw. Bo dyskutować można bez końca, ale trzeba podjąć decyzję. Bo jakby zaczęli dyskutować, czy uciekać przed powodzią w prawo, czy w lewo, to by się utopili... To posłuszeństwo, to obraz(a nie przeniesienie wprost tej samej relacji) zależności między Chrystusem, a Kościołem, między Bogiem, a człowiekiem.

...

Że nakazy i zakazy moralne, i prawne nie odbierają wolności, tylko wyznaczają jej słuszną miarę

itd...

misjakultura.blogspot.com/…/dziewczyna-najp…

***
Jesteś
jak najdrogocenniejsza z tkanin.

Nie daj się ocierać o Siebie przechodniom

i wystawiać na promienie słóńc naszych oczu

Nie mów, że piękna nie chowa się pod korcem

nie zachowuj się

jak żywa Purpura na bazarze

której ze zrozumiałych przyczyn nie wypada ukrywać piękna

Bo twa barwa nie jest światłem

które nie gaśnie

wypalasz się

jak lampy panien

bo nie można dać Cię na wystawę

chowając drugą "Ty"

przed niszczącym działaniem światła

i muśnięć klientów sklepu

czuwaj

bo przyjdzie ten

któremuś miała świecić

który miał zanurzyć się

w twą niestartą miękkość

A on...

jak wielu

przechodził między regałami tkanin

próbował wielu

porównywał

jak wielu

wybrał

Ale Ty nie masz drugiej siebie

jednej na wystawie

drugiej w kufrze skromności

Ty jesteś jedna

Jedyna

nie wypal całej swej oliwy

nie pozwól zrobić z twej materii ścierki

powinienem obiecać, że nie będę chodził na wystawy.

Tylko powiedz mi, gdzie nie ma wystawy?

Wiem

jedna kropla wracając do morza

nie uczyni lądu wolnego od powodzi

ale jeśli jedna kropla nie zacznie

kropelko

zacznij