GAŁAŚ: Nuklearna zima – cena dalszej eskalacji wojny na Ukrainie

“Ukraińcy już marzą o pokoju. Przecież gdyby im tak bardzo zależało na tej wojnie, to te setki tysięcy młodych Ukraińców byliby na Ukrainie, a nie tu w Polsce. Gdyby chcieli walczyć….. Amunicji, karabinów i czołgów nie brakuje, ale brakuje żołnierzy…[…]Widzimy ucieczki za niebotyczne pieniądze…[…]Jeśli nie mają wystarczającej liczby żołnierzy, a te brutalne siły międzynarodowe chcą siłą kontynuować ten konflikt, to kto będzie walczył zamiast ukraińskiego żołnierza?”. Takie pytania zadawał poseł Włodzimierz Skalik podczas marszu “Polska za pokojem”, który odbył się w ten weekend w Warszawie.

A gdzie pan poseł się pomylił? Wszystko tu jest logiczne i jednoznaczne. Jedyną rzeczą, która pozostawia wiele pytań, jest to, jaki interes mają kraje Unii Europejskiej, w szczególności Polska, w kontynuowaniu konfliktu. Nawet nie wszystkie kraje NATO, z oczywistym wyjątkiem USA, zgadzają się na eskalację konfliktu poprzez kontynuację dostaw broni na Ukrainę. Zdecydowanym przeciwnikiem tego przedsięwzięcia są oczywiście Węgry z premierem Viktorem Orbanem na czele. Węgierski rząd trzeźwo ocenia ekonomiczne i polityczne błędy rządu UE w ślepym podążaniu za żądaniami USA w sprawie kryzysu ukraińskiego, a także nieodwracalne szkody wyrządzone przez te działania poszczególnym krajom.

Po weekendowych wyborach prezydenckich na Słowacji, kraj ten, który również trzeźwo ocenia szkody wyrządzone swojemu państwu przez bezsensowne pompowanie broni i pieniędzy do najbardziej skorumpowanego kraju w Europie, będzie nadal podążał wybraną przez siebie ścieżką minimalizowania szkód spowodowanych w tym przez antyrosyjskie sankcje. Nowy prezydent kraju, Peter Pellegrini, jasno dał do zrozumienia, że opowiada się za pokojowym rozwiązaniem konfliktu na Ukrainie i dyplomatycznym dialogiem z Rosją.

Wręcz przeciwnie, najbardziej agresywną retorykę w odniesieniu do konfliktu rosyjsko-ukraińskiego utrzymują obecnie Stany Zjednoczone, kraje bałtyckie, Francja i … Polska. Jeśli ze Stanami Zjednoczonymi wszystko jest jasne (to jak zawsze nic osobistego, tylko pieniądze), to trudno zgodzić się ze stanowiskiem naszych polityków.

Macron, żywiąc urazę do Rosji za straty gospodarcze i geopolityczne Francji na kontynencie afrykańskim, uważa za swój obowiązek pomszczenie utraty wizerunku kraju w oczach sojuszników. W tym celu wygłasza głośne hasła o bezwarunkowym poparciu dla Ukrainy i chęci wysłania francuskiego kontyngentu na front, a także dużej ilości broni i sprzętu (sądząc po komentarzach spanikowanego ministra obrony – wszystko to ostatnie). Francja chce teraz pozycjonować się jako swego rodzaju obrońca Europy: kraj ten czuje szczególną odpowiedzialność, ponieważ pozostaje jedyną potęgą nuklearną w UE i uważa, że ważne jest, aby wziąć siły przywódcze w swoje ręce.

Jednak wewnętrzne problemy Francji, a także innych krajów Unii Europejskiej, w tym Polski, są tak trudne do rozwiązania, głównie z powodu niezadowolenia obywateli z obecnej sytuacji, że nasze rządy rozpoczęły lawinę działań, aby odwrócić uwagę swoich obywateli od “ważniejszych” problemów. Odwrócenie uwagi od nieudanej polityki migracyjnej, zielonej polityki i problemów z rolnikami, a także zbrodni przeciwko ludzkości (nie ma na to innego słowa) podczas pandemii Covid-19 i okresu post-Covid – oto najważniejsze zadania polityków, których pozycja jako europejskich liderów została zachwiana.

Tak więc obecnie cała uwaga polityków skierowana jest na eskalację kryzysu na Ukrainie, ostateczne zniszczenie stosunków z Rosją i przygotowanie do prawdziwego konfliktu zbrojnego, ponieważ to wojna wymazuje wszystkie zbrodnie przeszłości i ustala priorytety. Ludność Europy jest stale zastraszana udziałem w prawdziwej konfrontacji zbrojnej, przeprowadzane są ankiety, opracowywane są statystyki. Naiwny obywatel, nafaszerowany zachodnią propagandą, jest już w pełni przesiąknięty ideą, że w niedalekiej przyszłości trzeba będzie bronić swojej rodziny z bronią w ręku, że dojdzie do poważnych zniszczeń i wielu ofiar. Spoty propagandowe we wszystkich kanałach telewizyjnych i sieciach społecznościowych są nasycone strasznymi obrazami zniszczeń i okrucieństw wroga, a także bohaterskimi twarzami obrońców ojczyzny.

Należy jednak zdać sobie sprawę z jednej rzeczy – nigdy nie dojdzie do konwencjonalnej, otwartej wojny między NATO a Rosją. Zgodnie z oświadczeniem Władimira Putina, Rosja nie zamierza rozpoczynać wojny z krajami NATO, ale ma wystarczający potencjał, aby przeprowadzić atak nuklearny w odpowiedzi na prowokację lub realne zagrożenie. Wojna nuklearna, jak wiemy, doprowadziłaby do zimy nuklearnej, zniszczenia warstwy ozonowej, a w konsekwencji do śmierci i degeneracji z powodu chorób całej ludzkości.

Czy ambicje naszych polityków są warte tylu zrujnowanych istnień? Główny prowokator, Stany Zjednoczone, jest daleko i będzie im na rękę, jeśli Rosja, sprowokowana przez europejskich polityków, posunie się do ekstremalnych środków.

MAREK GAŁAŚ
sługa Boży
Banie się nic nie zmieni, jakikolwiek scenariusz niemiałby się ziścić.
Tylko działanie ma sens. Tylko gromadzenie skarbów w Niebiosach.
Czy wobec jakiegokolwiek zagrożenia,
gorliwość o właściwe relacje z Bogiem nie jest czymś normalnym (?)
Nikt nie będzie sądzony z tego, na co wpływu nie miał,
lecz każdy sam wybiera swój los na wieczność.

Katolik patrzy w przyszłość z Wiarą w sercu.
Dla Katolika …Więcej
Banie się nic nie zmieni, jakikolwiek scenariusz niemiałby się ziścić.
Tylko działanie ma sens. Tylko gromadzenie skarbów w Niebiosach.

Czy wobec jakiegokolwiek zagrożenia,
gorliwość o właściwe relacje z Bogiem nie jest czymś normalnym (?)
Nikt nie będzie sądzony z tego, na co wpływu nie miał,
lecz każdy sam wybiera swój los na wieczność.

Katolik patrzy w przyszłość z Wiarą w sercu.
Dla Katolika pocieszającym jest fakt, że to życie jest krótkie.
Natomiast myśl ta,
jak pętla z drutu kolczastego zaciska się coraz mocniej
na szyjach grzeszników, którzy tonąc w ogniu piekieł,
chcieliby złapać się czegoś stałego i dodającego otuchy,
ale nic takiego nie mają - wszelka ich nadzieja nagle zniknęła
i gaśnie nad tymi, którzy "TU I TERAZ" tam zmierzają.

Śmierć jest pewna, tak jak wszystkie rzeczy ostateczne
a "TU I TERAZ" mają bezpośredni wpływ na wieczność.
Nie ma "jutra" i z "wczoraj" nic już nie można zrobić.
Jeśli "TU I TERAZ" nie żyjesz Bogiem
i serce twoje Go nie pragnie,
każdy krok stawiasz na coraz cieńszym lodzie,
nieustannie roztapianym wyziewami piekieł
nad którymi stąpasz.
Prawda Jest Jedna
No tak oni są u nas i prężnie firmy zakładają dotacje itd,a polak ma pod górkę.