WYTYCZNE NOWEGO ILUMINACKIEGO MINISTRA PROPAGANDY ;

W czwartek (3.09.2020) minister zdrowia Adam Niedzielski przedstawił plan jesiennej walki z koronawirusem. Jest to plan, który łączy absurdalną wiarę w skuteczność maskowania z promocją biznesu szczepionkowego oraz musi doprowadzić do paraliżu służby zdrowia. Jest też jeden aspekt pozytywny, czyli ograniczenie testowania do pacjentów z objawami, chociaż są wyjątki. Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Jeśli ktoś liczył na rozsądek nowego ministra i na to, że odwoła on korona-psychozę, ten przeliczył się i to bardzo.

Minister Niedzielski oświadczył, że fundamentem w walce z koronawirusem są działania prewencyjne. – Chodzi mi tutaj o zachowanie, a przede wszystkim przyswojenie tej podstawowej zasady DDM, czyli dezynfekcja, dystans i maseczki – powiedział minister podkreślając, że to najlepszy oręż w walce z epidemią.

POLECANE DLA CIEBIE

Kunów: Tanie nowe apartamenty SeniorApartamenty Dla Seniorów | Search Ads

Straciła na wadze dzięki temu rytuałowi, który powtarzała każdego rankaFatFix Supplement

Pij to codziennie rano, a stracisz niepotrzebną wagę.sekrety-kobiet.pl

przez Taboola
Linki sponsorowane

Minister Niedzielski to kolejny fan maskowania, który wmawia Polakom, że szmaty na twarzy chronią przed wirusem. Nie chronią! Wirus jest zbyt mały, żeby maseczka stanowiła dla niego przeszkodę! Warto w końcu przyswoić tę elementarną wiedzę. Warto również zrozumieć, że dystansowanie społeczne jest pomysłem nie do wyegzekwowania. Dystansowanie faktycznie zapobiegające zakażeniom to lockdown, czyli całkowity paraliż społeczeństwa. Co do dezynfekcji, to częste jej stosowanie niszczy naturalną ochronę skóry. Nie jest też żadną tajemnicą, że nadmierna dezynfekcja prowadzi do powstania odpornych na nią bakterii. Ale najwidoczniej dla ministra Niedzielskiego jest to nadal wiedza tajemna.
Drugim elementem z zakresu działań prewencyjnych mają być według ministra szczepienia przeciwko grypie. – Mamy okres nakładania się zachorowań. Im więcej osób się zaszczepi, tym mniejsze jest to ryzyko nakładania się objawów, czy po prostu występowania grypy – oświadczył. – W tej chwili mamy potwierdzoną gotowość do dostawy blisko 1,8 mln szczepionek, pracujemy nad kolejnymi. Tak naprawdę mamy bardzo realną perspektywę na kolejne 200 tys. tak, żeby dobić do liczby 2 mln, co wydaje się, że już byłoby w stosunku patrząc na lata poprzednie i tak gwarancją wzrostu wyszczepialności w stosunku do tej, które była realizowana — podkreślił Niedzielski. Poinformował też, że pod koniec września szczepionki wejdą do dystrybucji.

Tu oddam głos doktorowi Pawłowi Basiukiewiczowi. – Kto Państwu z MZ naraił taką bzdurę? W jaki sposób szczepienie przeciw grypie ma pomóc w różnicowaniu z COVID, skoro redukuje tylko o 50% ryzyko grypy. Czyli gdyby zaszczepić 100% populacji to grypy nie będzie bardzo dużo, tylko dużo – napisał Basiukiewicz na Twitterze.
Na to pytanie odpowiedź jest oczywista. Tę bzdurę naraili producenci szczepionek przeciw grypie. Nie ma spisków. Jest biznes firm farmaceutycznych. Gdy nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze.
Kolejny element strategii ministra Niedzielskiego to włączenie lekarzy pierwszego kontaktu w diagnostykę SARS-CoV-2.
– Tak jak z każdą infekcją pacjenci w pierwszej kolejności trafiają do POZ, czyli pod opiekę lekarza rodzinnego. Chcielibyśmy, żeby ta opieka zaczynała się od teleporady, jest to rozwiązanie, które się bardzo upowszechniło i które również ogranicza ryzyko transmisji wirusa. Ale, jeżeli będą się objawy przedłużały i po 3-5 dniach utrzymywały bądź nasilały, to wtedy oczywiście jest konieczność pionowanego badania i tutaj chcemy, żeby to było badanie fizykalne, bo ono ma poprzedzić decyzję o skierowaniu na badanie w kierunku COVID-u, czyli na wymaz. Jeżeli ten wynik będzie ujemny to pacjent zostaje w POZ, bo tam otrzyma pomoc, natomiast, jeżeli wynik będzie pozytywny to taki pacjent jest kierowany na tzw. ścieżkę zakaźną, która jest realizowana w sieci jednostek, które zajmują się leczeniem chorób zakaźnych – wyjaśnił Niedzielski. Dla jasności przedstawił taki oto schemat:

To jest po prostu odlot! Pamiętajmy, że izolacja i kwarantanna nadal jest obowiązkowa. Tymczasem minister zdrowia wysyła do przychodni osoby potencjalnie zakażone koronawirusem. Czyli najpierw badanie fizykalne, potem test, a potem… personel przychodni na kwarantannę. I pacjenci, którzy byli w przychodni też na kwarantannę. I ich rodziny też na kwarantannę. Jeden pozytywnie wymazany pacjent zamyka przychodnię. Super!
Pomysł ministra Niedzielskiego byłby bardzo dobry, gdyby najpierw został zniesiony obowiązek izolacji i kwarantanny. SARS-CoV-2 nie jest masowym mordercą. Trzeba go traktować tak samo, jak wirus grypy. Pacjent ma prawo do normalnej wizyty u lekarza, ale nie może to pociągać za sobą kwarantanny dla wszystkich wokół i zamykania przychodni. W istniejącym stanie prawnym pomysł ministra Niedzielskiego musi skończyć się kompletnym paraliżem służby zdrowia. Czy minister nie zdaje sobie z tego sprawy?
Teraz plan trzech poziomów szpitalnictwa odpowiedzialnych za przeprowadzenie procesu leczenia chorych na koronawirusa. Ma on zastąpić dotychczasowy system szpitali jednoimiennych, który się nie sprawdził, ponieważ – jak stwierdził minister – „procent ich wykorzystywania w pierwszych dniach czy miesiącach był bardzo niski”
Ten najbardziej podstawowy poziom to będą w szpitale powiatowe, gdzie będą utworzone specjalny izolatki, zdefiniowany będzie do tego specjalny produkt finansowany przez NFZ. Ich zadaniem nie będzie leczenie pacjenta, ale przyjęcie, szybkie przetestowanie i skierowanie, tam, gdzie pacjent będzie leczony. Pozostałe dwa poziomy będą zajmowały się specjalistycznym leczeniem – wyjaśnił minister Niedzielski.
Drugi poziom zabezpieczenia szpitalnego to 87 szpitali, w których będą oddziały internistyczno-zakaźne i zakaźne. W sumie ok. 4 tys. miejsc dla pacjentów wymagających opieki typowo internistycznej, ale także np. podłączenia do respiratora – uzupełnił wiceszef MZ Waldemar Kraska.
Pacjenci z rozpoznanym koronawirusem, którzy wymagają wysokospecjalistycznego leczenia mają trafiać na trzeci poziom, czyli do dziewięciu szpitali wielospecjalistycznych. Są to szpitale, w których są oddziały internistyczne, chorób zakaźnych, chirurgii ogólnej, położnictwa i neonatologii, oddział neurologiczny, oddział kardiologiczny, oddział intensywnej terapii, ale także oddział ortopedyczny. – To są szpitale, do których będą trafiali pacjenci, z rozpoznanym już koronawirusem, tylko i wyłącznie pacjenci, którzy wymagają tego wysokospecjalistycznego leczenia. Miejsc w tych szpitalach dla tych pacjentów będzie ponad 2 tys. – powiedział Kraska.
A więc mamy plan, w którym nadal w centrum uwagi służby zdrowia pozostaje koronawirus, a wszystko inne to „choroby współistniejące”. Miejmy nadzieję, że nie skończy się to jednym wielkim chaosem, w którym pacjenci będą umierali bez pomocy w oczekiwaniu na wynik testu.
Na koniec zasady testowania. – Będziemy chcieli przede wszystkim testować tych pacjentów, którzy pokazują standardowe objawy, czyli gorączka, duszność, kaszel to, co identyfikujemy, jako podstawowe objawy koronawirusa – zapowiedział minister. Drugim celem w zakresie testowania ma być „ochrona specjalnych grup ryzyka”. Testowane będą osoby, które wybierają się do uzdrowisk oraz osoby przyjmowane do hospicjów, Zakładów Opieki Leczniczej i DPS-ów, a także medycy.
Reasumując: Na jesieni czeka nas maskowanie, nieuniknione zamykanie przychodni, slalom miedzy trzema poziomami szpitali i dalsze bazowanie na testach, które dają fałszywe wyniki. I tak do kwietnia. W zaistniałej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak tylko życzyć sobie zdrowia, dużo zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Trzeba mieć bowiem żelazne zdrowie, żeby przetrwać eksperyment serwowany nam przez Ministerstwo Zdrowia.
Źródło cytatów: zdrowie.wprost.pl, wPolityce.pl
olek19801
To maskowanie przybiera już formę celebracji upadku służby zdrowia. Dystans społeczny również działa w sposób kuriozalny. Np. szkoła średnia, 600 uczniów i ciasne korytarze, na których są wymalowane linie i wskazany ruch prawostronny, wszak wiadomo, że wirus nie chodzi prawą lecz lewą stroną! Maski na korytarzach a w klasach już nie, bo wirus do klas nie wchodzi, gdyż jest kulturalny nie chce …Więcej
To maskowanie przybiera już formę celebracji upadku służby zdrowia. Dystans społeczny również działa w sposób kuriozalny. Np. szkoła średnia, 600 uczniów i ciasne korytarze, na których są wymalowane linie i wskazany ruch prawostronny, wszak wiadomo, że wirus nie chodzi prawą lecz lewą stroną! Maski na korytarzach a w klasach już nie, bo wirus do klas nie wchodzi, gdyż jest kulturalny nie chce przeszkadzać w prowadzeniu lekcji...

Człowieku, widzisz i nie wiesz czy się z śmiać czy płakać?