Edward7
11725

Dym szatana w Kościele

Damián Galerón

Upadek Banco Ambrosiano, którego głównym udziałowcem był Bank Watykański, stał się sygnałem początkowym dla wszystkich wydarzeń, które miały nastąpić w Kościele. Śmierć Jana Pawła I, liczne próby zamachu na Jana Pawła II i rezygnacja Benedykta XVI. Czy diabeł jest już w Watykanie? Eksperci w dziedzinie demonologii, tacy jak ojciec Gabriele Amorth i inni egzorcyści w Kościele, potwierdzają to bez chwili wahania. Należy jednak wyjaśnić, że Kościół to jedno, a Watykan to zupełnie co innego.

Jan Paweł I

Śmierć Jana Pawła I była ściśle związana z kontrolą Banku Watykańskiego, który był (i nadal jest) w rękach włosko-amerykańskiej mafii; jednak prawdziwymi panami sytuacji finansowej Watykanu byli nikt inny jak przywódcy włoskiej loży masońskiej P-2, do której należało wielu włoskich prałatów z siedzibą w Watykanie; mówimy o kardynałach i biskupach. A istniejące powiązania z przestępczością zorganizowaną były tak oczywiste ze strony Banku Watykańskiego, że amerykański reżyser Francis Ford Coppola zainspirował się tym incydentem zatonięcia Banco Ambrosiano do nakręcenia części filmu "Ojciec chrzestny III".

Ojciec Malachiasz Martin

Ale gdzie jest punkt wyjścia dla wszystkich tych konfliktów, które od tego czasu przyspieszyły tak zawrotnie? Aby rzucić nieco światła na tę bezdenną sieć, na scenie pojawi się naprawdę wyjątkowa postać: irlandzki ksiądz, ojciec Malachi Martin, który był doradcą kardynała Agostino Bea (obaj byli jezuitami), a z kolei doradcami papieży Jana XXIII i Pawła VI. Oznaczało to dostęp do poufnych informacji w najściślejszym tego słowa znaczeniu. Malachi Martin był przypadkiem niezwykłej inteligencji; przed ukończeniem 34 roku życia posiadał już cztery doktoraty, w tym jeden z najtrudniejszych, jakie znam: z języków semickich.

Przy pewnej okazji, gdy ojciec Malachi Martin był na konferencji z papieżem Janem XXIII, ten ostatni przekazał mu dokument, którego nikt nigdy wcześniej nie czytał, z wyjątkiem papieża Piusa XII. Dokument był tak imponujący, że Jan XXIII, po przeczytaniu go przez ojca Martina i kardynała Bea, nakazał go zarchiwizować. Jest to trzecia tajemnica fatimska. Ale nie jest to słynna trzecia tajemnica (obecnie ujawniona), ale klucz znajduje się na kartce papieru dołączonej do trzeciej tajemnicy. Jest to kartka papieru, nieco mniejsza niż zwykły arkusz biurowy o wymiarach 21,5×27,5 centymetra. Jest to arkusz napisany odręcznie w języku portugalskim; zawiera dokładnie 25 wierszy napisanych po portugalsku. Papież uważa, że tekst nie nadaje się do publikacji. Przeczytał go Paweł VI, przeczytał go również Jan Paweł II. Obaj uznali, że lepiej go nie publikować. Jednakże, kiedy Jan Paweł II doznał zamachu na Placu Świętego Piotra 13 maja 1981 roku, poprosił o ponowne przekazanie mu tego tekstu, aby mógł przestudiować to, co zostało napisane. Część pisma dotyczyła jego pontyfikatu. Ci, którzy pracowali wówczas z papieżem, potwierdzili później, że od tego momentu Jan Paweł II nie był już tą samą osobą, co wcześniej. Na tej kartce papieru, napisanej odręcznie i po portugalsku, zapisano coś naprawdę niesamowitego.

Jeana Marii Villota

Po śmierci Jana XXIII, Paweł VI został wybrany na jego następcę. Wkrótce po jego wyborze w samym Watykanie dzieje się coś naprawdę strasznego i to właśnie ojciec Malachi Martin poinformuje papieża o tych wydarzeniach. Wydarzenia te rozpoczynają się w Kaplicy Paulińskiej w Watykanie (w pobliżu miejsca, w którym Bergoglio chce zostać pochowany) w nocy 29 czerwca 1963 roku, w święto świętych Piotra i Pawła. W kaplicy tej odprawiono satanistyczną mszę, w której nieokreślona liczba kardynałów i biskupów uczestniczyła w satanistycznym rytuale, mającym na celu intronizację szatana w Kościele, a tym samym zapoczątkowanie panowania i wpływów "księcia tego świata" w Kościele. Wiadomo, że wśród kardynałów i biskupów był złowrogi Jean Villot, a także kilku księży. Wpływ tych wiadomości na papieża Pawła VI był oczywisty. Na następnym spotkaniu z Kurią Rzymską Paweł VI przemówił do nich bez ogródek, stwierdzając coś, co znalazłoby się na pierwszych stronach większości światowych gazet: "przez jakąś szczelinę w Świątyni dym szatana przedostał się do Kościoła Bożego". Cóż, ten incydent w kaplicy Paulinów był początkiem wszystkich późniejszych wydarzeń w Kościele.

Sto lat wcześniej papież Leon XIII wydał specjalną modlitwę do św. Michała Archanioła, która miała być odczytywana we wszystkich kościołach świata pod koniec Mszy, prosząc o pomoc tego Archanioła w walce z szatanem. Cóż, kiedy ta satanistyczna msza została odprawiona w Kaplicy Paulińskiej w Watykanie, aby intronizować Szatana, krótko przedtem pewni kardynałowie wpłynęli na końcowy akt niektórych uchwał związanych z Soborem Watykańskim II, tak że modlitwa do św. Michała Archanioła zadekretowana przez papieża Leona XIII osiemdziesiąt lat wcześniej została stłumiona. Ta satanistyczna msza była konsekwencją unieważnienia pontyfikalnego dekretu wspomnianego papieża. Od tego momentu Kościół zaczął znajdować się pod władzą wszystkich tych kardynałów, biskupów i księży, którzy przeniknęli do jego wnętrza, aby stopniowo go niszczyć. Nie trzeba było długo czekać na pojawienie się kwestii pederastii i wszystkich skandali kościelnych, które następowały jeden po drugim. Istnieją na przykład konkretne dane na temat biskupów i kardynałów, którzy znając imiona i nazwiska homoseksualnych seminarzystów, zostali wybrani do święceń kapłańskich przez osoby odpowiedzialne za ich diecezje. Jakie mogą być powody takiej postawy ze strony tych prałatów? Niewątpliwie, aby zdemolować Kościół od wewnątrz.

Prawdą jest, że Jan Paweł II cieszył się ogólnoświatową akceptacją dla swojej osoby i charyzmy, ale nie mniej prawdą jest, że duża część katolickiej hierarchii kościelnej nie tylko robiła wszystko, co możliwe, aby uprzykrzyć mu życie, ale także nie wahała się próbować go zabić przy wielu okazjach: kościelna masoneria.

Musimy jednak wrócić do papieża Jana XXIII. Dlaczego nakazał zarchiwizowanie tego niepokojącego dokumentu? Papież usprawiedliwił się stwierdzeniem, że "nie należy on do mojego pontyfikatu". Ale to ojciec Malachi Martin udzieli wskazówek na temat tajemnicy fatimskiej, którą osobiście przeczytał. Ksiądz ten był tak zszokowany tym, co działo się wokół Watykanu, że poprosił papieża Pawła VI o pontyfikalne pozwolenie na przejście do życia prywatnego. Paweł VI udzielił mu tego zezwolenia, które zwalniało go z podlegania jakiemukolwiek biskupowi na świecie. Od tego momentu prowadził życie na emeryturze, poświęcając się pisaniu i pracy jako kapłan i egzorcysta, którym również był. Książki, które publikował od lat 70. do 90. stały się światowymi bestsellerami.

Siostra Łucja

Był pod przysięgą, więc nie mógł ujawnić niczego na temat tego, co przeczytał o tajemniczej kartce napisanej przez siostrę Łucję (Fatimską) dołączonej do trzeciej tajemnicy; chociaż dał pewne wskazówki, mówiąc "tak lub nie", gdy zapytano go o trzecią tajemnicę fatimską. Nie milczał jednak na temat dziwnych ceremonii, które zaczęły się rozprzestrzeniać wśród potężnej grupy masonów "satanistyczno-iluminackich", składającej się z kardynałów i biskupów, z których wielu było homoseksualistami. Ujawnienie tych faktów, zwłaszcza gdy pisał swoją ostatnią książkę na temat "ostatniego papieża", doprowadziło do jego przedwczesnej śmierci. Swoje książki pisał pod pseudonimem, opisując w formie powieści część celu tej masońsko-satanistycznej sekty infiltrowanej w Kościele, której planem było nic innego jak obalenie Kościoła w celu narzucenia tego, co dziś znamy jako "Nowy Porządek Świata".

"Pedofilia (sodomia) jest bezpośrednio związana z satanizmem"... "prawdziwa trzecia tajemnica fatimska była niczym innym jak ostrzeżeniem, że Zły przeniknął do Watykanu i że wspierał sieć pedofilskich duchownych sprzymierzonych z potężnymi satanistycznymi sektami". Ujawnienie tych faktów przez ojca Malachi Martina, potwierdzających praktyki homoseksualne i satanistyczne obrzędy w Watykanie przez tych kardynałów, było powodem, dla którego został znaleziony martwy w swoim nowojorskim mieszkaniu w 1999 roku. Nie było potrzeby badania przyczyn; został usunięty z drogi.

Cóż, ta kartka dołączona do trzeciej tajemnicy fatimskiej pozostała nieujawniona, czego nie można było zrobić nawet wtedy, gdy na polecenie Jana Pawła II nakazano jej ujawnienie w 2000 roku. Teraz wiadomo, że ktoś w Kolegium Kardynalskim zdołał "wykręcić rękę" samemu Benedyktowi XVI, czyli uniemożliwił papieżowi opublikowanie tego, co było napisane na tym słynnym arkuszu. Czy to, co jest napisane, jest aż tak straszne?

Ojciec Malachiasz Martin

Wszystko wskazuje na to, że to, co zostało napisane, jest rzeczywiście ogromne. Jednak ojciec Malachi Martin, oblegany przez media w ostatnich latach swojego życia, w wywiadzie udzielonym nowojorskiej stacji radiowej na krótko przed śmiercią, ponownie nalegał na ten temat i tym razem mówił, ale jak sam przyznał, będąc pod przysięgą, odwrócił istniejącą uwagę na trzecią tajemnicę, tak że skupił się na czymś, co zaskoczyło wszystkich; bardzo wyraźnie wspomniał o objawieniach, które miały miejsce na północy Hiszpanii, w kantabryjskim mieście Garabandal. (Miałem szczęście słuchać oryginalnego audio w języku angielskim (z tłumaczeniem na hiszpański), a on wymawia tę nazwę w doskonałym hiszpańskim).

W tej wiosce w północnej Hiszpanii, zwanej San Sebastian de Garabandal o celtyckim pochodzeniu, w 1961 roku Dziewica Maryja ukazywała się przez kilka lat grupie czterech dziewczynek. Ojciec Malachi Martin, doskonały znawca tych wydarzeń, powtarza, że nie może niczego ujawnić ze względu na przysięgę zachowania tajemnicy, ale to, co zostało wspomniane w Fatimie, jest już opisane w tym, co zostało ujawnione w orędziach maryjnych z Garabandal.

Jednak było wielu (zwłaszcza biskupów i zakonników), którzy zrobili wszystko, co możliwe i niemożliwe, aby spróbować wymazać z mapy wydarzenia maryjne, które miały miejsce w tej wiosce na północy Hiszpanii. To właśnie tutaj, równolegle do tych deklaracji ojca Malachi Martina, pojawia się dokument, który potwierdza prawdziwość tego wszystkiego. Okazuje się, że pojawia się list, datowany na 20 grudnia 1990 roku w Sao Paulo (Brazylia), zaadresowany do biskupa Santander, Monsignor Juan Antonio del Val, (w którego diecezji miały miejsce objawienia). List ten jest podpisany nie tylko przez ojca Alipio Martíneza, ale także przez małżeństwo Egesipo Camposa i jego żonę Civę Silvę, którzy potwierdzają istnienie dokumentu dotyczącego objawień fatimskich, w którym Dziewica Maryja żegna się z Łucją (która w tym czasie nie miała więcej niż 12 lat) w swoim ostatnim objawieniu w Cova da Iria; dokument ten potwierdza, że Dziewica Maryja mówi do dziewczynki: "ata Sao Sebastiao da Hespanha" (Do San Sebastian w Hiszpanii).

Objawienia w Garabandal

W tym pożegnaniu Dziewica Maryja dawała wyraźną wskazówkę, gdzie odbędzie się jej następne objawienie. Rzeczywiście, 1 czerwca 1961 r. miało miejsce pierwsze objawienie w Garabandal, którego pełna nazwa brzmi San Sebastian de Garabandal. To prawdziwie cudowne zjawisko, które miało miejsce w ciągu czterech lat, było niemal kopią Fatimy. Ojciec Malachi Martin w rozmowie z dziennikarzami wspomina, że pierwsze słowa Maryi Dziewicy w Garabandal były "policzkiem" dla papieża za odmowę ujawnienia tajemnicy, co jest ścisłą prawdą, zgodnie z zapisami objawień. Ten irlandzki ksiądz jedynie potwierdza, że Garabandal było kontynuacją słynnych tajemnic fatimskich, podobnie jak orędzia z Akita (Japonia). Nikt nie wiedział lepiej od niego, o czym mówi (wraz z kardynałem Ratzingerem, przyszłym Benedyktem XVI, który będzie tym, który zna ten temat dogłębnie, a przy okazji prawdziwym ekspertem w dziedzinie proroctw).

To właśnie od tego momentu zaczęło wychodzić na jaw to, co naprawdę dotyczyło Kościoła i świata, co zostało już ujawnione w Fatimie, ale których przesłania, grupa masońskich kardynałów należących do kurii watykańskiej, zdołała je zarchiwizować, aby nie wyszły na jaw. Nic więc dziwnego, że pewni duchowni, za pośrednictwem biskupstwa Santander, zrobili wszystko, co w ich mocy, aby zniszczyć to, co działo się w wiosce zagubionej w górach północnej Hiszpanii, która, jak później potwierdzono, była kontynuacją Fatimy.

Prałat Agostino Casaroli

Do tego stopnia, że watykański sekretarz stanu za pontyfikatu Jana Pawła II, monsignore Agostino Casaroli, wysłał okólnik do klasztoru, w którym przebywała siostra Łucja, nakazując jej nie opuszczać klasztoru do końca życia, ani nie rozmawiać z nikim pod żadnym pozorem. Musiał to zrobić sam papież Jan Paweł II, który na mocy swojego autorytetu jako papieża osobiście uchylił ten nakaz, aby móc prowadzić dialog z siostrą Łucją. Już sam ten fakt daje nam wyobrażenie o stopniu, w jakim toczyła się wewnętrzna wojna przeciwko papieżowi, mająca na celu podważenie jego autorytetu i obalenie go w jakiś sposób.

Podsumujmy w kilku zdaniach to, co zaczęło być nieśmiało ujawniane w Fatimie, ale co już w Garabandal (na którego orędziach się skupimy) stało się centrum uwagi Kościoła w latach sześćdziesiątych: Benedykt XVI jest ostatnim papieżem (w Garabandal potwierdzono, że po śmierci Jana XXIII trzech papieży będzie następcami, ale jeden z nich, Jan Paweł I, który byłby czwartym papieżem, nie jest brany pod uwagę, ponieważ nie będzie miał czasu na rządzenie, dlatego mówi się "trzech papieży", a nie czterech, jak niektórzy błędnie interpretują). Ktokolwiek zastąpi Benedykta XVI, należy już do okresu Wielkiego Ucisku..

Ucieczka papieża z Rzymu, aby uniknąć śmierci (istnieją powody, by twierdzić, że papieżem uciekającym z Rzymu byłby (...) Benedykt XVI (lub obecny 'papa Francisco' jako) "biskup ubrany na biało". Od tego momentu (po śmierci Benedykta XVI dopow.) Rzym pozostaje bez papieży. Niekanoniczny wybór papieża (Bergoglio), który sprowokuje schizmę zapowiadaną we wszystkich proroctwach i który otworzy drzwi Kościoła dla Antychrysta.

Rzym staje się siedzibą Antychrysta.
Rosja najeżdża Europę: komunizm zostaje ponownie narzucony. Chaotyczna sytuacja na całym świecie; pojawia się Wielkie Ostrzeżenie (jest to głęboki wstrząs dla moralnego sumienia całej ludzkości, przed którym nic i nikt nie ucieknie).

Benedykt XVI

Wszystkie te wydarzenia nie mogły nastąpić tak długo, jak długo urzędowała tajemnicza postać, zapowiedziana już w Piśmie Świętym, zwłaszcza przez Pawła z Tarsu w drugim rozdziale Drugiego Listu do Filipian. Dopóki osoba ta nie została pozbawiona władzy, wszystkie przepowiedziane wydarzenia były wstrzymywane. Osoba, o której mówi Paweł z Tarsu, którą określa jako "Katejon" (przeszkoda), jest powodem, by sądzić, że jest to Benedykt XVI. "Zrzucony z krzesła", jakim był, wszystko, co zostało zapowiedziane w Piśmie Świętym, będzie się stopniowo wypełniać.

Temat ten wymaga jednak wielu przemyśleń, którym przyjrzymy się bardziej szczegółowo nieco później.

El Español Digital/El humo de Satanás en la Iglesia –Damián Galerón
agnieszka123
Odgrzewany kotlet! Gdzie byliście wcześniej?. Paweł VI po SW II powiedział, że do KK wdarł się swąd szatana.
woj_tek udostępnia to
7