Dokładnie jak mówi Ksiądz Biskup - do kościołów po dofinansowaniach unijnych wchodzi wszelki motłoch. Tak jest, do mojej kochanej sandomierskiej katedry wali z ulicy cała hołota. Mszę Świętą Tradycyjną usunięto, ale megafony dla motłochu, którym nie można dać dyskretnego przewodnika, który ludziom po cichutku dyskretnie opowie o katedrze, nie niszcząc modlitewnego nastroju, grzmią na cały regulator, jakby to był dworzec albo impreza plenerowa dla mas.
Jak powiedziano, z kościołów robi się dworce i miejsca używania.

Co do dotacji rzeczywiście tak jest. Sandomierska katedra. Wchodzi się do kościoła, przez megafon wali z głośników głos lektora, opisujący historię i style architektoniczne, opowiada o zabytkach, jak tam się modlić? Katedra Sandomierska jest teraz jak dworzec, muzeum, nie ma szans się tam pomodlić.
Pieniądze unijne wzięto, zrobiono wielkie prace remontowe i katedra robi za muzeum, dworzec, plac miejski. Ludzie wchodzący na modlitwę słyszą nachalność megafonów jak na dworcu.
Pieniądze unijne niczego dobrego w konsekwencji nie przyniosły, zamieniły kościoły w miejsca używania, sale koncertowe, miejsca jakiś eventów kulturalnych ale niewiele zostało tam z miejsc poświęconych Bogu.