Henryk Lahola
684
"Myślozbrodnia" to nie fikcja literacka. Czego chcą aborcjoniści? - Czy pamiętają Państwo, jak kilka miesięcy temu pisaliśmy na portalu Marsz.info o kobiecie, która została aresztowana za cichą modlitwę …Więcej
"Myślozbrodnia" to nie fikcja literacka. Czego chcą aborcjoniści?
-
Czy pamiętają Państwo, jak kilka miesięcy temu pisaliśmy na portalu Marsz.info o kobiecie, która została aresztowana za cichą modlitwę pod kliniką aborcyjną?

Isabel Vaughan-Spruce, znana w lokalnej społeczności w Birmingham obrończyni życia, została pod koniec ubiegłego roku aresztowana za to, że… stała w pobliżu placówki aborcyjnej BPAS Robert.

Nie, to nie pomyłka. Kobieta nie wznosiła żadnych okrzyków, nie trzymała antyaborcyjnych transparentów ani nie próbowała w żaden sposób wchodzić w kontakt z osobami, które szły do kliniki.

Ale jeden z mieszkańców zaniepokoił się, że być może Isabel modli się w myślach. I choć nie wiadomo, komu miałoby to przeszkadzać, to jednak policja zdecydowała o aresztowaniu i przedstawieniu działaczce zarzutów.

Teraz możemy przedstawić dalszy ciąg tej historii, który – trzeba przyznać – jest nieco zaskakujący.

Niedawno brytyjska policja przeprosiła Isabel Vaughan-Spruce.

Sąd pierwszej instancji wcześniej ocenił, że trudno doszukać się łamania prawa przez kobietę. Ostatecznie zrezygnowano ze stawiania jej zarzutów.

Więcej o tej kuriozalnej sytuacji mogą Państwo przeczytać na naszym portalu.

Aby zrozumieć, jak wielką wagę ma sprawa, którą śledzimy, trzeba uważniej przyjrzeć się przepisom, które od pewnego czasu forsowane są w Wielkiej Brytanii.

Na podstawie ustawy Anti-social Behaviour, Crime and Policing Act, która weszła w życie w 2014 r., władze mogą tworzyć specjalne strefy, gdzie zakazane są zachowania mające szkodliwy wpływ na życie mieszkańców. Może to być np. śmiecenie, odtwarzanie głośnej muzyki, rysowanie graffiti czy przebywanie tam pod wpływem alkoholu. Ale w praktyce takie prawodawstwo wykorzystywane jest także, aby blokować działalność organizacji pro-life.

Na wzór USA powołano bowiem tzw. strefy buforowe wokół klinik aborcyjnych. Celem, zdaniem lokalnych władz Birmingham, jest tylko „zapewnienie osobom odwiedzającym i pracującym tam swobodnego dostępu bez obawy konfrontacji”. A pod pojęciem konfrontacji ukrywa się oczywiście uświadamianie kobietom, czym naprawdę jest aborcja i że mają inne wyjście, mogą urodzić swoje dziecko i otrzymać pomoc.

I choć z licznych przykładów wiadomo, że taka działalność uratowała już wiele żyć, bo kobiety niejednokrotnie potrzebują tylko wsparcia czy odrobiny ludzkiej życzliwości, zamiast usłużnych propozycji „likwidacji problemu”, to nie ma to znaczenia dla środowisk proaborcyjnych.

Sprawa pani Isabel Vaughan-Spruce, choć ostatecznie może znaleźć pozytywne rozwiązanie, pokazuje jednak, że lobby proaborcyjne nie cofnie się przed niczym. Ani przed zupełnie absurdalnymi zarzutami, jak twierdzenie, że modlitwa w myślach może być formą nękania, ani przed siłowym usunięciem osób o innych poglądach z przestrzeni publicznej.

Wesprzyj działania środowisk pro-life!

Ale takie praktyki jak aresztowania czy inne represje wobec działaczy pro-life to nie tylko specjalność krajów Zachodu. Jeśli zastanawiają się Państwo, czy z takimi wydarzeniami możemy wkrótce mieć do czynienia również w Polsce, to odpowiedź jest prosta: nie tylko możemy mieć, ale już mamy!

Niszczenie banerów antyaborcyjnych przed szpitalami, napady na kierowców furgonetek z hasłami pro-life i niszczenie ich samochodów – to przecież już się dzieje!

Samo wyrażanie swojego sprzeciwu wobec aborcji nie jest dziś dobrze widziane, zwłaszcza wśród rodzimych artystów i celebrytów. Ba! Nie chodzi nawet o otwarte deklaracje, że jest się za życiem. Wystarczy nie przyłączyć się wystarczająco chętnie do agresywnych i wulgarnych propagatorów aborcji. Takiego ostracyzmu w czasie Strajku Kobiet doświadczyły niektóre celebrytki: mimo że stanęły po stronie protestujących, to jednak ze zbyt małym zaangażowaniem!

A ostatecznie o tym, że w Polsce już wkrótce możemy mierzyć się z taką samą rzeczywistością jak Brytyjczycy, przekonują słowa Katarzyny Kotuli, posłanki Nowej Lewicy. Jej zapowiedzi są wystarczająco jasne:

Wprowadzimy zakaz modlitw – pikiet z krwawymi banerami przed szpitalami w których są oddziały ginekologiczne, zaraz po wygranych wyborach – poinformowała posłanka w odpowiedzi na informacje o tym, co stało się na Wyspach.

Jeśli nie chcemy, aby Polska dołączyła do krajów, w których prawdziwa pomoc kobietom jest zabroniona, musimy działać już teraz.

Musimy sprawić, aby jak najwięcej osób wiedziało, jak naprawdę wygląda rzeczywistość w krajach, w których zabijanie nienarodzonych dzieci jest dozwolone, a działaczom pro-life grożą represje za modlitwę nawet w myślach. Tak proste – wydawałoby się – działanie jak informowanie o tym, jest kluczowe dobie takiego zalewu aborcyjnej propagandy, która pojawia się dosłownie wszędzie: w internecie, na mównicy sejmowej czy na ulicach.

Takiej skali manipulacji niełatwo jednak stawić odpór! Możemy to jednak zrobić poprzez profesjonalne dziennikarstwo pro-life. Dlatego bardzo potrzebujemy Państwa wsparcia.

Jeśli więc uważają Państwo, że przestrzeganie przed tym, jak próbuje się zamykać usta obrońcom życia, jest istotne – prosimy o wsparcie naszych działań kwotą 30 zł, 60 zł, 100 zł lub 200 zł bądź nawet wyższą, by mogło się o tym dowiedzieć jeszcze więcej osób!

Wesprzyj walkę o ochronę nienarodzonych!

Istniejemy i publikujemy takie treści tylko dzięki Państwa zaangażowaniu!

Już teraz serdecznie dziękujemy za Państwa hojność i każde wsparcie, które przekazują Państwo na rozwój naszego portalu!

Z pozdrowieniami

Z pozdrowieniami
Redakcja portalu Marsz.info

Wydawca portalu:

Centrum Życia i Rodziny
Skrytka Pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81
tel. +48 22 629 11 76

Dane do przelewu:

Centrum Życia i Rodziny, Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81
Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056 / Bank Pekao SA
Z dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”

SWIFT: PKOPPLPW
IBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056