Cudowne schody z Santa Fe - cud św Józefa

„Santa Fé, stolica stanu Nowy Meksyk w południowych USA. Jedno z najstarszych i najpiękniejszych miast tego kraju. Jego powstanie datuje się na początek XVII w.

Miasto
W 1609 roku miasto stało się stolicą hiszpańskiej kolonii i została założona w nim hiszpańska misja katolicka. Santa Fé jest bardzo silnie związane z kulturą i tradycją Indian Pueblo. Władze lokalne zarządziły, że budynki znajdujące się w centrum miasta muszą nawiązywać do kultury Indian i architektury z początków miasta. Co roku odbywa się tu Indiański Targ, na którym można podziwiać i kupić oryginalne wyroby indiańskich rzemieślników.Najbardziej znanym zabytkiem jest Pałac Gubernatorów, zbudowany w całości z cegły adobe (cegła suszona na słońcu, która nie jest dodatkowo wypalana) o murach o grubości ponad jednego metra. Ponadto Pałac uważa się za najstarszy obiekt administracji cywilnej na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Nic dziwnego więc, że Santa Fé corocznie odwiedzane jest przez ok. 1,5 mln turystów z całego świata.

Schody w powietrzu

Jednak Santa Fé nie jest tylko bardzo interesującym miejscem, ale też celem licznych pielgrzymek wiernych. Stało się a to za sprawą tajemniczych schodów w kaplicy Loretto, z którymi wiąże się intrygująca legenda. Ta tajemnica ma ponad 130 lat i co roku przyciąga ok. 250 tys. pielgrzymów. Kaplica Loretto została zaprojektowana przez francuskiego architekta Antoine Mouly i ukończona w 1873 roku. Niestety architekt nagle zmarł, a zakonnice spostrzegły, że brakuje schodów prowadzących do balkonu dla chóru. Siostry postanowiły polecić tę sprawę św. Józefowi, który był cieślą, w modlitwach do niego. Ostatniego, dziewiątego dnia modlitw, do drzwi kaplicy zapukał obcy mężczyzna, który oświadczył, że jest cieślą i pomoże w zbudowaniu schodów. Cieśla sam zbudował całe schody, które uważane są za prawdziwe arcydzieło. Do dzisiaj żaden architekt, inżynier czy naukowiec nie potrafi wyjaśnić, jak utrzymują się w powietrzu bez centralnego wspornika. Do budowy schodów nie użyto ani jednego gwoździa lub kleju, a rzemieślnik po ukończeniu pracy nagle zniknął, nie czekając na wynagrodzenie.

Święty cieśla
Według legendy tym cieślą był sam św. Józef wysłany przez Jezusa, by dopomógł siostrom zakonnym. Od tego czasu schody nazywane są „cudownymi” i stały się obiektem wielu pielgrzymek. Podobno zakonnice, gdy po raz pierwszy weszły na chór schodziły stamtąd tyłem, na kolanach. Oryginalne schody nie miały poręczy, dopiero dziesięć lat później dobudował ją inny cieśla Phillip August Hesch.. Do dziś nieznane jest imię i nazwisko tajemniczego cieśli. Nie wiadomo też skąd cieśla wziął drewno. Mimo poszukiwań nikt nie odnalazł w całym Nowym Meksyku gatunku drewna użytego do budowy schodów. I ostatnia ciekawostka, schody mają 33 stopnie – wiek ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa.”

Beata Walkowiak