różaniec
174

(Nie)pokój

Różaniec nr 12/749 2014 - TEMAT NUMERU
(Nie)pokój

Jadwiga obudziła się z bólem głowy. Nie mogła wczoraj zasnąć. Wciąż rozmyślała o ich róży różańcowej. Ostatnio zelatorka ciągle się myliła, prowadząc modlitwy. Jadwiga miała już tego dość i pomyślała, że to ona powinna zająć jej miejsce. Zresztą, ta kobieta coraz bardziej ją irytowała.

– Kochanie, a co ze śniadaniem?
– Z zamyślenia wyrwał ją mąż, który już czekał na nią w kuchni.
– Nie możesz sobie zrobić sam? – odpowiedziała ze złością.
– Sam? Przecież nie pozwalasz mi się w kuchni do niczego dotknąć!
Jadwiga naburmuszyła się. Weszła do kuchni, włączyła czajnik, zaparzyła herbatę. Wyciągnęła z lodówki masło, wędlinę i pokroiła chleb.
– Wszystko w porządku? – Mąż próbował rozszyfrować jej zły humor.
– Tak – skłamała. Nie było w porządku, ale co go to mogło obchodzić. Jedli śniadanie w milczeniu. Kiedy wstali od stołu, z głośnym brzękiem wrzuciła brudne naczynia do zmywarki i z hałasem przysunęła krzesła do stołu.
– Mam wrażenie, że jednak jesteś czymś zdenerwowana.
Prychnęła rozzłoszczona. „No tak, miał rację! To ta zelatorka nie dawała jej spokoju. Ale czy facet zrozumie takie sprawy?” – myślała.
Ten dzień wyjątkowo się dłużył. Jadwiga robiła wszystko jakby pod przymusem. Mąż omijał ją w milczeniu, czekając aż się rozchmurzy. Na wieczornej Mszy świętej nie mogła zebrać myśli. Po Eucharystii było spotkanie na plebanii. I znów to irytujące przekręcanie słów modlitw i pieśni. A do tego jeszcze źle przydzielone tajemnice różańcowe. Tego było już za wiele, Jadwidze puściły nerwy. Powiedziała więc do zelatorki, cedząc słowa przez zęby:
– Uważam, Leokadio, że powinnaś zrezygnować ze swojej funkcji, stara już jesteś, nie widzisz, nie słyszysz!Chyba za bardzo podniosła głos. Ale nie, inni ją poparli. Roman, Teresa, Ela, Barbara. Otoczyli Leokadię, tłumaczyli i przekonywali, ale zbyt napastliwie, niedelikatnie.
– Co tu tak głośno? – Ksiądz pojawił się między nimi jak duch. – Pani Leokadio, czemu pani płacze?
– E, nic takiego. – Zelatorka wytarła łzy chusteczką. – Po prostu mam zaćmę. Po operacji, jak przejrzę na oczy, to wszystko się na pewno poprawi.Nagle wszyscy ucichli, spuścili oczy. Ksiądz popatrzył na nich poważnie i powiedział:
– Rano podali w radiu informację o setkach zabitych chrześcijan. Może dzieje się tak, gdyż ludzie nie potrafią żyć ze sobą w zgodzie w rodzinach, we wspólnotach, w pracy. Trzeba się modlić o pokój na świecie, ale także o pokój w naszych sercach i między nami.Jadwiga spłonęła jak piwonia. A więc ksiądz słyszał ich kłótnię. Teraz uważnie patrzył im kolejno w oczy. Wreszcie zatrzymał spojrzenie na niej i zapytał:
– Pani Jadwigo, a może pani dziś poprowadzi różaniec?Zacisnęła drżące palce na paciorkach różańca. Uśmiechnęła się niepewnie. Podeszła do zelatorki.
– Ale razem z Leokadią – powiedziała i położyła rękę na jej ramieniu, a w odpowiedzi zelatorka obdarzyła ją ciepłym spojrzeniem. Jadwiga pomyślała także o mężu, o tym, że i jemu powinna okazać ciepło, by wynagrodzić mu swoje poranne humory.