Czernihowska Madonna Syna Marnotrawnego

Raczej nigdy nie trafiłbym, via Internet, do rosyjskiej wioski Sanino, gdyby nie przyciągnęła mnie urzekająco piękna, majestatyczna liturgia w moskiewskim Soborze Dońskim z udziałem chóru męskiego z tej właśnie wioski położonej w obwodzie włodzimierskim. Przeglądając wiele filmów z życia Cerkwi rosyjskiej nie znalazłem lepszych śpiewaków niż ci z Sanina.
Sercem wioski jest Sanktuarium Matki Boskiej Czernihowskiej. W swym oryginale
Ikona Eliaszowa-Czernihowska, napisana 1658 AD i czczona w cerkwi Proroka Eliasza w Czernihowie, wysławiła się płaczem przez 9 dni, 16-24 kwietnia 1662 AD i późniejszymi licznymi cudami. W istocie jest to kopia jeszcze innej ikony, która odbierała cześć w "ruskim kościele" w Moskwie, gdy na Kremlu stacjonowali żołnierze hetmana Stanisława Żółkiewskiego a moskiewska mennica zaczęła już bić srebrne kopiejki z imieniem nowego cara Władysława Zygmuntowicza Wazy. Po opuszczeniu Moskwy jesienią 1612 Polacy zabrali teraz legendarną Ikonę ze sobą i z biegiem czasu trafiła ona do nowo wybudowanego kościoła karmelitów na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Chociaż świątynia ta nie doznała uszczerbku w Powstaniu Warszawskim 1944, to Ikona spłonęła, bo duchowni zamiast zostawić Ją w ołtarzu przy drzwiach - wszak to Odźwierna-Portaitissa - przenieśli do piwnicy innego budynku i tam spłonęła. W pokarmelickim kościele, znanym obecnie jako seminaryjny (Warszawskiego Metropolitalnego Seminarium Duchownego), nabożeństwem otoczona jest współczesna kopia (odtworzona na podstawie przedwojennych fotografii)
"Ikony z ruskiego kościoła w Moskwie" i nosi tytuł Matki Boskiej Dobrej Śmierci albo Madonny Syna Marnotrawnego (z inwencji własnej Geminiano).
Karmelici wydaleni z klasztoru na Krakowskim Przedmieściu po Powstaniu Styczniowym, nie odzyskali swojego majątku w wolnej Polsce, aż dopiero 27 sierpnia 2017 - bagatela, po 153 latach - objęli potrynitarski kościół Trójcy Świętej na Solcu (w Warszawie) ufundowany - za namową królowej Marysieńki - przez Fryderyka Falkerzamba, tytularnego wojewodę czernihowskiego! I tak ta historia jakby zamknęła się na warszawskim Powiślu, a ja zrozumiałem dlaczego "uczepiłem się" najpierw wiejskiego chóru a potem Sanktuarium Matki Boskiej Czernihowskiej w godnej wiosce Sanino w obwodzie włodzimierskim, nie tak daleko od Moskwy.

20 maja 2024, w drugi dzień Zesłania Ducha Świętego
Frank Columbo
Obeszło by się bez tej inwencji "Syna Marnotrawnego", żeby znowu Dżeminiano nie zabrnął w jakieś kolejne dyrdymały.