Inquisitor
1194

29 listopada - św. Saturnina, Męczennika

Święty Saturnin z Rzymu, męczennik (+ r. 304.)

Najsroższe prześladowanie chrześcijan wybuchnęło za czasów cesarzy Dyoklecyana i Maksymyana. Zdawało się, że potęga pogańskiego Rzymu zupełne odniesie zwycięstwo nad ściganą i tępioną wszelkimi środkami religią Chrystusową. Niezliczone prawie tłumy wiernych ponosiły śmierć męczeńską za Jezusa; przerzedzały się szeregi uczniów Zbawiciela coraz bardziej. Inni wierni znowu ponosić musieli kary więzienne, których końca przy wytrwałości więźniów nikt nawet nie odważył się spodziewać. Bez względu na stan, na wiek, na płeć chrześcijanie ciężkie jako karę podejmować musieli roboty; ginęli z natężenia przy budowlach świątyń i gmachów państwowych; ginęli w kamieniołomach i kopalniach. Niszcząca siły ludzkie praca była jeszcze prawie drobnostką wobec katuszy ciała i ducha, jakiemi dręczyły chrześcijan więzionych straże i zastępy dozorców. Rózgi spadały na plecy obnażone za lada, zwykle mimowolne uchybienie lub opuszczenie. Ciągłe naigrawania z najświętszych prawd i tajemnic religii Chrystusowej cierpieniami nieznośnemi napełniały duszę tych, co za prawdy wyznawane byli gotowi i życie położyć. Może zazdrościć godziło się tym, co ginęli na publicznych igrzyskach, rozszarpani przez dzikie zwierzęta.
Wśród nieszczęśliwców owego czasu wymieniają i podeszłego już wiekiem Saturnina z Rzymu; pracował za karę w kopalniach, z których wynosić musiał żwir i piasek. Nieraz upadał pod ciężarem na barki mu włożonym; nieraz siły zupełnie go opuszczały; zdawało się, że skona z natężenia. Rózgi dozorców nie znały litości; gwałtem zmuszony, na nowo podejmował pracę. Ulitował się nad nim współwięzień i dyakon Sysynyusz; widział, że starzec nie sprosta stawianym wymaganiom, miał sam wprawdzie wyznaczoną pracę; odbierał przecież Saturninowi część ciężaru, aby mu ulżyć. Jak syn ojca umiłowanego, tak młodzieniec pocieszał starca, wspólnika niedoli powszechnej. Wzajemnie się wspierając, zachowali całą swobodę umysłu; radość biła z ich twarzy jakaś niebiańska; święte pieśni rozbrzmiewały z ich ust wśród stuku i hałasu pracy w kopalniach. Oboje też wpływali bardzo korzystnie na innych więźniów; wszyscy głównie przez nich nieprzezwyciężoną wykazywali wytrwałość świętą; nie mogło być mowy, aby ktoś był mógł się wyrzec Jezusa. Chcąc zapobiedz dalszemu oddziaływaniu na usposobienie więźniów, władze stawiły Saturnina i Sysynyusza przed sąd i wezwały ich do złożenia ofiar pogańskich; przypuszczały, że ich odstępstwo będzie hasłem do dalszego odstępstwa innych skazańców. Wezwani przecież oparli się żądaniu; nie złamały ich męstwa ani tortury ani biczowania ani inne męki zadawane. Wkońcu ponieśli na mocy zapadłego wyroku śmierć męczeńską pod mieczem kata r. 304.


siomi1.w.interia.pl/29.listopada.html
Inquisitor
Kościół obchodzi dzisiaj wspomnienie dowolne św. Saturnina z Rzymu.