O kampanii Grzegorza Brauna - szczerze i w liczbach

O kampanii Grzegorza Brauna - szczerze i w liczbach

pisał: Mirosław Dakowski

11.05.2015.

O kampanii Grzegorza Brauna - szczerze i w liczbach

Długo się zastanawialiśmy, czy poniższe spisać i opublikować. Uznałem, że prawda należy się, szczególnie tym paru tysiącom (jak oceniamy) aktywnych bojowników i woJOWników, którzy poświęcili trzy czy cztery miesiące swego życia na kampanię Grzegorza Brauna. Dla innych - też może być nauką. Bo „nie ten gniazdo kala...”

Będzie to skrót, trochę już o sprawie pisałem wcześniej. Część - też aluzyjnie.

Stosunek me®diów do GB, ściślej - do problemów przez niego poruszanych, a przez oficerów me®diów uznawanych za tabu, ukazuje tabelka na przykładzie „TVP Info”. Źródło: centruminformacji.tvp.pl/18918901/politycy-w-tvp-2015-r

Kandydaci w TVP Info

Marzec

Kwiecień (do 3 maja)

Razem

Komorowski

03:15:57

5:08:01

8 godz 23 min 58sek

Duda

00:22:20

0:59:29

1 godz 21 min.48sek

Braun

00:00:00

0:00:00

0:00:00

Korwin-Mikke

00:07:17

0:29:50

37 min 7 sek

Palikot

01:17:49

1:07:50

2 godz 25 min.39sek

Ogórek

00:59:44

0:47:47

1 godz 47 min.31sek

Wilk

00:01:27

0:53:00

54 min 27 sek

Kowalski

00:00:14

0:40:35

40 min. 49 sek

Kukiz

00:19:25

0:35:58

55 min 23 sek

Tanajno

00:00:00

0:05:26

00:05:26

Jarubas

01:30:33

1:33:04

2 godz 23 min. 37sek

Komorowski jako prez.

03:12:56

0:33:13

3 godz 46 min.9sek

Razem ukochany PREZIO: 12 godzin, 10 minut, 7 sekund

=======================


To nie dziwi, ukazuje jedynie, jak bezczelnie agentura niemiecka, żydowska, rosyjska, masońska, globalistyczna itp. opanowały władzę i me®dia. Grzegorz o tym dobrze wiedział wcześniej, oczywiście.

Czemu więc:

- Po decyzji o starcie w wyborach prezydenckich (połowa listopada 2014) spędził trzy miesiące (grudzień, styczeń, luty) w Ameryce. Zamiast TU organizować swą kampanię.

Z tych trzech miesięcy „ugrał” dla kampanii - ok 300 głosów poparcia [to wyniki liczenia, nie ocena ] zza oceanu i zdaje się – zero dolarów.

Te miesiące powinny być użyte TU na gromadzenie i selekcję swej ekipy pomocniczej, na tworzenie spotów - jasnych, dowcipnych, krótkich i przekonywujących, w czym reżyser Grzegorz Braun celuje. I osobiste pisanie treści ulotek. O obie rzeczy BŁAGALIŚMY. W styczniu, lutym były już grupy ludzi gotowych do druku i kolportażu tych spotów i ulotek.

To zaniedbanie wpłynęło negatywnie na jakość tworzącego się (czy spontanicznie??) sztabu. W lutym i najdalej marcu był czas na to.

Wtedy też zaniedbano (celowo??) uzgodnienie i koordynację akcji wspólnych stolików kandydatów anty-układowych. Na naciski – słyszeliśmy: „Przecież w śródmieściu (Warszawy) stolik Korwina ma też nasze listy do podpisu”. Takich stolików z Wilkiem, Kowalskim, Kukizem, Braunem, Korwinem RAZEM powinny być tysiące czy setki we wszystkich miastach. Wtedy przechodnie by pojęli, co to jest samo-wybierający się, samo-powielający UKŁAD. Klika rządząca nami od ćwierć wieku.

Utrącono propozycję, by każdy zwolennik GB od początku marca do końca kampanii, jadący samochodem do pracy i z powrotem miał na dachu deskę z plakatami i hasłami GB. To w połączeniu ze zbierającymi równocześnie podpisy dałoby efekt kumulacji.

Oficjalna strona GB powstała dopiero chyba pod koniec marca zamiast dwa miesiące wcześniej. Były strony przyjaciół – ale nie było oficjalnej... A tą zaczął prowadzić anonim, o poznanie którego i o wpływ na kształt tej strony walczył na próżno Komandor – oficjalnie przecież szef sztabu GB.

Wklejano tam przypadkowe nagrania wystąpień GB, trwające na przykład 3 godz. 41 minut – na początku nagrania z pól godziny bez fonii lub z fonią cichą i rwącą się. Ciągle robił to (może też umieszczał??) nieudacznik z brakiem elementarnej wiedzy o nagrywaniu i reżyserce, ale z ogromnym entuzjazmem. Raz go widziałem na żywo w akcji potajemnego, spod płaszcza, nagrywania rozmowy GB z Ważnym Prałatem. Gdy ten ostatni to zauważył – z dobrze zapowiadających się rozmów już nic nie wyszło.

Gdyby GB w lutym z USA „skoczył” do Jana Kobylańskiego, mógł przełamać oszczerstwa tam docierające (wiem o tym z Ameryki Południowej).

A Ojciec Dyrektor jest bardzo czuły na sugestie Stamtąd płynące. Mogłoby to powstrzymać kompromitację Telewizji Trwam i RM , a także „Naszego Dziennika” , które nie tylko namolnie promowały jedynie Dudę, a sekowały jedynego kandydata, który ośmielił się mieć program katolicki dla Polski. Doszło przecież do tego, że NDz wielokrotnie odmawiał umieszczania płatnych ogłoszeń w dziale „kampania prezydencka” !!! Sporo słuchaczy zauważyło to - i zgorszyło się, Ojcze Dyrektorze!

Mamy podstawy do twierdzenia, że rozmowy GB z Janem Kobylańskim pozwoliłyby tego uniknąć. Osobiste próby kontaktu z Ojcem Dyrektorem podejmowane przez Pretendenta i Komandora się nie udawały.

Po tak późnym powrocie z zagranic można było jednak odpowiedzieć na prośby tabloidów (Fakt, SuperExpress itp) o wypowiedzi. Jednak Pretendent był ciągle wożony przez swego kierowcę (kierownika? -zwanego „kapciowym” wśród osób bliskich sprawie) po miastach i miasteczkach

A kto pilnuje interesu?? - wołaliśmy za umierającym Żydem z anegdoty. Otóż – NIKT.

Cudem zebraliśmy te 126 tysięcy podpisów. Dramatyczne szczegóły – tu pominę. A kapciowy po zarejestrowania w KBW „chwalił się”, że „jest jeszcze 6 tysięcy podpisów nieuwzględnionych”. To fura!! Za to ukarać!! - krzyknęliśmy z Komandorem na zebraniu sztabu po rejestracji. Odsunięcie winnych – jednak nie nastąpiło.

Blokadę GB w TV miały przebić „przymusowe spoty”. Przez dwanaście dni, od soboty 25 kwietnia do piątku, 8 maja.

Każdy z pretendentów miał 140 minut, tj. 88 spotów
.

I tu pokazała się cała krasa Kamaryli przy GB : Poza dwoma - trzema wyjątkami, gdzie puszczono wypowiedzi poważnych ludzi, w tym Księdza, wspierające – i poza paroma sekundami modlitwy w rodzinie – wyreżyserowano i pokazywano neurotycznego bladawca, wymoczka - samotnika wygłaszającego, rąbiącego slogany. Umiejętnie podkreślano pustkę wokół niego.

Mówił zwykle zresztą w konwencji: Ja jestem tym a tym... , Ja uważam.. Nie zaś „Dla Polski, dla Polaków ważne jest, by...”, przed czym go jeszcze w lutym przestrzegaliśmy. Wynik był więc nudny i odstręczający wyborcę.

A dobry reżyser, jakim niewątpliwie jest Grzegorz Braun – mógłby na te 140 minut zrobić perełki, jasne i istotne, łatwe do zapamiętania i zgodzenia się widza z jego programem. Według speców od promocji i PR – miałby wynik co najmniej w okolicy wyniku Korwina – a może nawet spowodowałby „efekt lawiny”, który wyniósł Kukiza.

Czemu tego nie zrobił??

==================


PS. Czyżby celem kamaryli było wykreowanie kolejnej, 17-tej partyjki typu Zjednoczenie, Ruch, Obóz (oczywiście narodowy, katolicki, patriotyczny) ???