Ewelina Anna
384

Fałszywe miłosierdzie dobrą masońską robotą.

Gdy ktoś mówi, że gorsze jest oburzanie się i sprzeciw wobec tańczącego w prezbiterium biskupa czy homoseksualnego hierarchy, od profanacji jakie ci czynią, wspaniale przyprawia w ten sposób twarz obłąkanego ludziom Kościoła. Taki "obrońca" wykonuje doskonale robotę masońską, usiłując wmówić nam, że nie ma sposobu na oczyszczenie Kościoła a tym samym mówi, że wolno Kościół niszczyć a nie wolno Go bronić. Że obrona Kościoła jest złem.

Litować się nad niszczycielami i dewiantami można wtedy, kiedy będą nałożone kary kościelne na sługi diabła.Wtedy możemy się wziąć za dbałość o ich dusze i zbawienie. Nikt nie niesie katowanym rękami tych dewiantów w Kościele księżom ratunku, nikt się nie ujmuje za ich krzywdą i gehenną którą znoszą po parafiach i diecezjach. Nikt się nie lituje nad abp który musiał uciekać z Włoch, żeby ocalić życie. Taka broniąca gorszycieli sentymentalna pobożność jest z gruntu fałszywa, obłudna i pozwala dalej niszczyć. Prawo kościelne jest wzorem dla całego świata w nagradzaniu i potępianiu ponieważ jest prawem instytucji doskonałej z powodu swojej duchowości, ale także doskonałej jako instytucji tkwiącej w świeckich realiach.

Czas zacząć czytać prawo kanoniczne i apologie Ojców Kościoła a nie modernistyczne popłuczyny, które doprowadziły nas do tego stanu.
Czym innym jest psychicznie chory hierarcha zamknięty w klasztorze nad którym można pracować a czym innym publiczny deprawator, działający za przyzwoleniem przełożonych. Przełożeni takich szaleńców nie wykonują swojej pracy. Wstydzą się przyznać, że mają "kinetycznego" wariata na którego działalność dawali sami przyzwolenie. Lenistwo należy do grzechów głównych. Ordynariusz nie ma być znanym w świecie parodystą, czy tancerzem, czy konferansjerem tylko stróżem owczarni. Niech się mężczyźni biorą do roboty jeśli nie są pedałami a księża i biskupi po to są stuprocentowymi mężczyznami, żeby po męsku reagować w takich sytuacjach. A jeśli są pedałami, chowają się za fałszywym miłosierdziem.
Kościół to cudowna instytucja ale trzeba trochę wysiłku i odwagi aby Ją poznać i bronić. Do tego trzeba mieć zwyczajnie atrybuty mężczyzny.

Dlaczego obrońcy gorszycieli nie piszą o księżach, którzy cierpią w obronie Kościoła i z konieczności zajmujemy się łajdakami niszczącymi Kościół? Kiedy przyjdzie czas, by oddać głos tym, którzy bronią Kościoła i kiedy przestaną oni być niszczeni przez dewiantów?

P.S. Dzisiaj biskupi Ordynariusze są jak niemowlęta, które długo śpią (kiedy jest zgorszenie), a później tylko płaczą (widząc skutki zgorszenia). Dlatego proboszczowie i biskupi muszą być mężczyznami a nie niuńkami.