ona
5320

Gdyby ktoś otrzymał zadanie przeprowadzenia idealnej operacji rozłamowej w Kościele, zastosowałby dokładnie schemat ks. Międlara

Gdyby ktoś otrzymał zadanie przeprowadzenia idealnej operacji rozłamowej w Kościele, zastosowałby dokładnie schemat ks. Międlara
Fot. wPolityce.pl

Ks. Jacek Międlar powinien był milczeć. Popełnił już wystarczająco dużo błędów, by mieć się nad czym zastanawiać w ciszy i samotności. Wybrał medialny blichtr. Opuścił zakon, zrzucił sutannę i pobiegł do telewizji, by nadawać na Kościół. Nie widzę najmniejszej różnicy pomiędzy jego postawą, a postawą tych, którzy wystąpili z Kościoła, by przejść na lewą stronę mocy. Ks. Międlar zapowiada, że zostanie teraz publicystą jednego z tygodników i będzie ujawniał skandaliczną prawdę o Kościele. Ile warte było dla niego kapłaństwo?

Zakneblowano mi usta, zabroniono mi mówić, zabroniono mi dać świadectwo

żalił się Jankowi Pospieszalskiemu w programie „Warto rozmawiać”, twierdząc że właśnie te działania są dla niego najistotniejsze. Jak widać, ważniejsze niż samo kapłaństwo, niż możliwość sprawowania sakramentów. Ego, słowo, dawanie świadectwa przeważyły szalę w podejmowaniu decyzji o porzuceniu kapłaństwa. Wystawił świadectwo, które ma potężne, nie tylko duchowe, konsekwencje.

Ks. Jacek Międlar zachłysnął się samym sobą, zadławił się pychą. Dzisiejszy wywiad daje podstawy, by sądzić, że to jakaś jego stała dysfunkcja, głęboka emocjonalna niedojrzałość, która przez ostatnie miesiące karmiła się medialnym sporem. Pomagały w tym niestety niektóre konserwatywne media, robiąc z niego bohatera. Przyznam, że od samego początku irytowały mnie porównania do ks. Jerzego Popiełuszki i innych oddanych Kościołowi kapłanów, zanurzonych głęboko w pokorze i modlitwie. Dziś mam pewność, że intuicja była słuszna.

Zachwycony sobą ks. Międlar zdaje się nie widzieć tego, co stracił. Mówi, że będzie teraz dynamizował własny kapitał.

Chcę budować Kościół od dołu

— stwierdził, dodając na jednym oddechu, że Kościół jest zepsuty i „rządzony przez gejowskie lobby”. Zapowiada „przecieki”, „ujawnienia”. Przekonuje, że „mówienie prawdy nie jest pluciem na Kościół”. Nie godzi się też na nazywanie tego publicznymi donosami. Nawet, jeśli rzeczy których mówi mają miejsce, to naprawdę najwłaściwsze jest reformowanie Kościoła, będąc poza nim? Czy nie ma innej metody na walkę z demoralizacją, jak działanie w charakterze byłego księdza? W postawie ks. Międlara bardzo brakuje mi autentycznej troski i miłości, odpowiedzialności za wspólnotę Kościoła, za wiernych, którym posługiwał sakramentami. Jego wypowiedzi są wyjątkowo agresywne i buńczuczne. Nie ma w nich przestrzeni na posłuszeństwo, na wierność złożonym ślubom. Jest jakieś agresywne parcie na „ujawnianie prawdy”, cokolwiek miałoby to znaczyć.

Zapewniam, że takie informacje będą musiały wyciekać

— rzucił, dodając że robi to tylko z troski o Kościół. Przyznaje, że jeżeli wątki te podłapią media antykatolickie, „to tylko dlatego, żeby skłócić”. On sam ma odmienny cel. Jaki?

My natomiast mamy inną motywację. My robimy to po to, aby Kościół oczyścić

— powiedział ks. Międlar. To ciekawe! Jacy „my”? Na tak postawione pytanie odparł: „ja, ludzie pokroju moich poglądów. Takich jest wielu”.

Przyszedł ten moment, żeby takie rzeczy wyjawić

— dodał.

Czyżby więc ks. Jacek Międlar po porzuceniu kapłaństwa miał zamiar stworzyć oddolne struktury rozłamowe? Ludzie, którzy kilka miesięcy temu stanęli w jego obronie są dowodem na to, że potrafi pociągnąć za sobą młodych. Czyżby, zadufany we własnej wielkości, miał teraz uderzyć w najczulsze struny pod hasłem „Bóg, honor i Ojczyzna”, próbując zrobić wewnątrzkościelną rewolucję? Wykreuje się na wizjonera Kościoła narodowego, który będzie się odcinać od „zdemoralizowanej hierarchii”?

Działania ks. Międlara wpisują się idealnie w schematy aksamitnego rozsadzania Wspólnoty od wewnątrz. Tym razem nie lewackimi ideami, ale pod pozorem tych wartości, które zakorzenione są najgłębiej w sercach katolików. Udana prowokacja polega na tym, że do rozłamu, wykorzystuje siłę przeciwnika. Powoduje, że atakowany z własnej woli, z najlepszymi intencjami i w najlepszej wierze, odcina się od tego, co dla niego najświętsze. Gdyby ktoś otrzymał zadanie przeprowadzenie idealnej operacji rozłamowej w Kościele, zastosowałby dokładnie ten schemat.Prowokacja więc, świadome działanie ks. Międlara czy tylko naiwność połączonaz czyjąś umiejętnością posłużenia się jego emocjonalną niedojrzałością?

Efekt jest dramatyczny. Zdrada jest zdradą. Bez względu na to jak pięknymi ideami próbuje się usprawiedliwić niegodziwość własnego działania, skutek jest ten sam. Człowiek, który stawia wyżej przebóstwioną wolność własnej wypowiedzi, niż kapłaństwo, nie budzi zaufania. Na pewno jednak potrzebuje modlitwy. Pewnie tylko ona może wyprowadzić z tak agresywnej ślepoty.

autor: Marzena Nykiel

Redaktor naczelna portalu wPolityce.pl, publicystka tygodnika "wSieci", autorka książki "Pułapka gender". Była wydawcą i producentem programów tv i kierownikiem produkcji filmowej. Absolwentka filozofii i dziennikarstwa KUL oraz podyplomowego studium produkcji filmowej i TV w Łódzkiej Szkole Filmowej.
ona
mariba Jak juz oplułeś wszystkich swoją miłoscią to skoncz na dzis , wstydu oszczedz ☕
ona
Działania ks. Międlara wpisują się idealnie w schematy aksamitnego rozsadzania Wspólnoty od wewnątrz. Tym razem nie lewackimi ideami, ale pod pozorem tych wartości, które zakorzenione są najgłębiej w sercach katolików. Udana prowokacja polega na tym, że do rozłamu, wykorzystuje siłę przeciwnika. Powoduje, że atakowany z własnej woli, z najlepszymi intencjami i w najlepszej wierze, odcina się …Więcej
Działania ks. Międlara wpisują się idealnie w schematy aksamitnego rozsadzania Wspólnoty od wewnątrz. Tym razem nie lewackimi ideami, ale pod pozorem tych wartości, które zakorzenione są najgłębiej w sercach katolików. Udana prowokacja polega na tym, że do rozłamu, wykorzystuje siłę przeciwnika. Powoduje, że atakowany z własnej woli, z najlepszymi intencjami i w najlepszej wierze, odcina się od tego, co dla niego najświętsze. Gdyby ktoś otrzymał zadanie przeprowadzenie idealnej operacji rozłamowej w Kościele, zastosowałby dokładnie ten schemat.Prowokacja więc, świadome działanie ks. Międlara czy tylko naiwność połączonaz czyjąś umiejętnością posłużenia się jego emocjonalną niedojrzałością? 👏
3 więcej komentarzy od ona
ona
Ks. Jacek Międlar zachłysnął się samym sobą, zadławił się pychą. Dzisiejszy wywiad daje podstawy, by sądzić, że to jakaś jego stała dysfunkcja, głęboka emocjonalna niedojrzałość, która przez ostatnie miesiące karmiła się medialnym sporem. Pomagały w tym niestety niektóre konserwatywne media, robiąc z niego bohatera.Przyznam, że od samego początku irytowały mnie porównania do ks. Jerzego …Więcej
Ks. Jacek Międlar zachłysnął się samym sobą, zadławił się pychą. Dzisiejszy wywiad daje podstawy, by sądzić, że to jakaś jego stała dysfunkcja, głęboka emocjonalna niedojrzałość, która przez ostatnie miesiące karmiła się medialnym sporem. Pomagały w tym niestety niektóre konserwatywne media, robiąc z niego bohatera.Przyznam, że od samego początku irytowały mnie porównania do ks. Jerzego Popiełuszki i innych oddanych Kościołowi kapłanów, zanurzonych głęboko w pokorze i modlitwie. Dziś mam pewność, że intuicja była słuszna. 👏
ona
Ks. Jacek Międlar powinien był milczeć. Popełnił już wystarczająco dużo błędów, by mieć się nad czym zastanawiać w ciszy i samotności. Wybrał medialny blichtr. Opuścił zakon, zrzucił sutannę i pobiegł do telewizji, by nadawać na Kościół. Nie widzę najmniejszej różnicy pomiędzy jego postawą, a postawą tych, którzy wystąpili z Kościoła, by przejść na lewą stronę mocy. Ks. Międlar zapowiada,…Więcej
Ks. Jacek Międlar powinien był milczeć. Popełnił już wystarczająco dużo błędów, by mieć się nad czym zastanawiać w ciszy i samotności. Wybrał medialny blichtr. Opuścił zakon, zrzucił sutannę i pobiegł do telewizji, by nadawać na Kościół. Nie widzę najmniejszej różnicy pomiędzy jego postawą, a postawą tych, którzy wystąpili z Kościoła, by przejść na lewą stronę mocy. Ks. Międlar zapowiada, że zostanie teraz publicystą jednego z tygodników i będzie ujawniał skandaliczną prawdę o Kościele. Ile warte było dla niego kapłaństwo? 👍
ona
Efekt jest dramatyczny. Zdrada jest zdradą. Bez względu na to jak pięknymi ideami próbuje się usprawiedliwić niegodziwość własnego działania, skutek jest ten sam. Człowiek, który stawia wyżej przebóstwioną wolność własnej wypowiedzi, niż kapłaństwo, nie budzi zaufania. Na pewno jednak potrzebuje modlitwy. Pewnie tylko ona może wyprowadzić z tak agresywnej ślepoty. 👏