RACHUNEK SUMIENIA DLA MŁODZIEŻY 176. dzień roku

RACHUNEK SUMIENIA DLA MŁODZIEŻY 176. dzień roku

RACHUNEK SUMIENIA DLA MŁODZIEŻY

Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz. (J 8,1-11)

Idź, a od tej chwili już nie grzesz - J 8,1-11 (deon.pl)

RACHUNEK SUMIENIA DLA MŁODZIEŻY

Kim jest dla mnie Bóg? Czy mam mocną wiarę w Boga?

Czy jest On dla mnie Źródłem i celem życia?

Czy zawsze wyznawałem swoją wiarę, nie wstydziłem się tego,
że jestem praktykującym chrześcijaninem?

Czy dążę do coraz głębszego poznawania Boga poprzez naukę religii, modlitwę, czytanie Pisma Świętego, Żywoty Świętych, uczestniczenie w rekolekcjach itp.?

Czy nie opuściłem w niedziele i święta Mszy świętej z własnej winy?

Czy nie przekładałem telewizji, zabaw i innych przyjemności życiowych nad obowiązki chrześcijanina?

Czy podczas Mszy świętej zachowywałem należytą powagę, brałem udział we wspólnych modlitwach i nie rozpraszałem uwagi innych?

Czy podczas wakacji lub ferii zimowych nie zaniedbywałem niedzielnych Mszy świętych i czy pamiętałem o codziennych modlitwach?

Czy nie spóźniam się na Mszę świętą?

Czy mam szacunek dla imienia Bożego?

Czy nie obrażam Go?

Czy każdy dzień rozpoczynam i kończę modlitwą i rozmową z Bogiem?

Czy okazywałem posłuszeństwo rodzicom i szacunek osobom starszym?

Czy pobożnie przyjmowałem Komunię Świętą?

Czy trwałem na dziękczynieniu?

Czy wchodząc do kościoła zawsze klękam przed Najświętszym Sakramentem?

Czy przechodząc obok kościoła , krzyża lub figury świętych okazuję im szacunek?

Czy modlę się za swoich rodziców i rodzeństwo?

Czy jestem życzliwy dla innych?

Czy z szacunkiem odnoszę się do staruszków, kalek i chorych?

Czy nie odnoszę się złośliwie do swoich koleżanek i kolegów?

Czy zawsze zwracam pożyczone pieniądze, książki lub inne przedmioty?

Czy potrafię przebaczać innym?

Czy nie wszczynam kłótni i bójek?

Czy swoim zachowaniem nie prowokuję agresywnych zachowań ?

Czy nie szkodziłem na zdrowiu innym ani sobie?

Czy piłem alkohol lub paliłem papierosy?

Czy nie namawiałem do tego innych?

Czy nie zażywałem narkotyków lub innych środków odurzających?

Czy nie przyczyniłem się do grzechu innych osób?

Czy nie zagarnąłem rzeczy nie będącej moją własnością?

Czy zadośćuczyniłem innym osobom za doznaną przeze mnie przykrość?

Czy świadomie nie przeszkadzałem na lekcji?

Czy wyśmiewałem się ze swoich nauczycieli i wychowawców?

Czy wyśmiewałem się ze swoich katechetów i innych osób duchownych?

Czy nie niszczyłem przedmiotów publicznego użytku?

Czy nie dręczyłem zwierząt?

Czy nie niszczyłem przyrody?

Czy nie byłem fałszywy, obłudny i nieszczery?

Czy nie kłamałem?

Czy swoim kłamstwem nikogo nie skrzywdziłem?

Czy nie obmawiałem lub nie oczerniałem swoich bliźnich?

Czy nie przysięgałem fałszywie?

Czy nie zdradziłem powierzonego mi sekretu?|

Czy nie uderzyłem słabszego?

Czy nie znieważyłem kogoś obelgą lub przezwiskiem?

Czy nie przeklinam lub nie używam słów wulgarnych?

Czy nie wyśmiewam wad innych ludzi?

Czy naprawiłem wyrządzoną krzywdę i wyrównałem szkody?

Czy w sercu nie chowam urazy do innych osób?

Czy nie życzę źle innym lub pożądam ich rzeczy?

Czy nie jestem leniwy i czy nie wykonuję swoich obowiązków niedbale?

Czy zachowuję umiar w jedzeniu i piciu?

Czy zachowałem czystość swojego ciała jako świątyni Ducha Świętego?

Czy nie bawiłem się nieskromnie z sobą samym?

Czy nie namawiałem do rzeczy nieskromnych innych osób?

Czy nie miałem stosunków seksualnych?

Czy nie oglądałem filmów lub prasy niedozwolonej dla mnie?

Czy nie miewałem nieskromnych myśli?

Żal za grzechy

Przebacz mi grzechy moje, o Panie, przebacz mi moje grzechy; grzechy mojej młodości, grzechy mojej dojrzałości, grzechy mej duszy, grzechy mego ciała; moje grzechy lenistwa, moje ciężkie grzechy dobrowolne, grzechy które pamiętam, grzechy których nie pamiętam; grzechy, które tak długo taiłem, i które już uszły mej pamięci. Szczerze żałuję za każdy grzech, śmiertelny i powszedni, za wszystkie grzechy od mego dzieciństwa aż do obecnej godziny. Wiem, że moje grzechy zraniły Twoje czułe Serce, o mój Zbawicielu, przez Twą tak gorzką mękę. Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu.

Jezu Chryste, Zbawicielu mój dobry. Tyś cierpiał i umarł na krzyżu za moje grzechy. Przebacz mi moją niewdzięczność. Pomóż mi, abym osiągnął życie w radości wiecznej. O mój Jezu, daruj i nie pamiętaj jakim byłem. Matko Najświętsza, ucieczko grzesznych, wszyscy Święci i Aniołowie, mój Patronie i Aniele Stróżu mój, módlcie się za mną i brońcie mnie od wszelkiego złego. Amen.


W SAMO SEDNO

Miłość Boża nie wywraca świata do góry nogami, przemienia pojedyncze serca, zapala pojedyncze ogniki, one zaś zapalają kolejne... Tylko tak może dokonać się przemiana świata. Jezus Chrystus, żyjąc na ziemi, działał właśnie w ten sposób.


GODZINA MIŁOSIERDZIA – MODLITWA DO

NIEZGŁĘBIONEGO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO


(na ostatnie czasy)

Królu i Panie Niezgłębionego Miłosierdzia Bożego. Z wielką ufnością podamy do Twych stóp i błagamy za grzesznikami całego świata – ratuj ich i uwalniaj od sideł szatańskich. Jezu Miłosierny, niech promień Twej Miłości i Miłosierdzia ogarnie ich, aby nie zginęli w grzechu nie pojednawszy się z Tobą i nie wezwawszy Imienia Twego. Jezu, Ty wszystko możesz, błagamy Ciebie, ratuj nas i cały świat przez Miłosierdzie Twoje. Kto na ziemi więcej kocha nas jak Ty Jezu? Więc błagamy za grzesznikami całego świata, przyjdź im z pomocą. Okazywałeś Miłosierdzie przez Tyle wieków, okaż i teraz w te ostatnie czasy. Jezu, niech ta wylana krew ich obmyje, ta Krew, która wytrysnęła z Serca Twego dla nich. Dlatego błagamy Ciebie o słodki Jezu i wołamy tysiąckrotnie – ratuj ich. Wiemy, że Twe Ojcowskie Serce boleje nad tymi upadłymi duszami. Nie pozwól, aby szatan się cieszył z tak wielkiej liczby dusz. Ty jesteś Królem i Panem Nieba i ziemi, okaż Swoją Wszechmoc przez Miłosierdzie Boże dla świata grzesznego. Jezu Ufamy Ci i ufać nie przestaniemy. Ofiarę składamy z siebie u Twych Stóp, jako Mali Rycerze Miłosierdzia Bożego zjednoczeni z Twym Miłosierdziem, aby Ci pomagać w zbawieniu świata. Amen.

Akt miłości
O mój Boże, kocham Cię z całego serca mego i nade wszystko, a kocham dlatego, żeś Ty jest najwyższe Dobro i wszelkiej czci i miłości godzien. Spraw to, aby coraz więcej pałało serce moje miłością ku Tobie. Amen.


Żal za grzechy i postanowienie poprawy

O Boże i Panie mój! Za wszystkie grzechy całego życia mego żałuje serdecznie, nie dlatego, żem zasłużył, byś mnie Ty, sprawiedliwy Sędzio, karał docześnie i wiecznie, lecz dlatego, żem najszczerszemu dobroczyńcy memu stał się tak wielce niewdzięczny: najwięcej zaś żałuje dlatego, żem obraził Ciebie, najwyższe, najdoskonalsze Dobro moje, które winienem kochać nade wszystko. Otóż widzisz i słyszysz postanowienie moje, że odtąd chce być lepszym a nie grzeszyć. O mój Jezu, udziel mi do tego łaski swojej. Amen.
Niech się dzieje i niech będzie chwalona i na wieki sławiona najsprawiedliwsza, najwyższa i najmiłościwsza wola Boża we wszystkim. Amen.
O najsłodsze Serce Jezusowe, proszę najgoręcej, spraw, niech Cię kocham, kocham coraz więcej! Słodkie Serce Jezusa, bądź moją miłością!
Słodkie Serce Maryi, bądź moim ratunkiem!
O Pani moja, o Matko moja, pomnij, że jestem Twój! Zachowaj mnie i broń mię, jako rzecz i własność swoją. Amen.


"Powiedz ludziom, że kocham ich" (youtube.com)

Aby balon mógł się unieść w powietrzu, nie może mieć balastu.
Dokładnie tak samo jest z duszą ludzką, która – jeśli chce się wznieść do nieba – musi się pozbyć tych drobnych ciężarów, którymi są grzechy powszednie.
Jeżeli tym, co obciąża duszę, jest grzech śmiertelny, dusza upada na ziemię, zaś spowiedź jest wówczas niczym płomień, który – ogrzewając powietrze – sprawia, że balon się unosi. Należy się spowiadać często, gdyż dusza ludzka jest bardzo skomplikowana.
- Błogosławiony Carlo Acutis


W. POTOCKI "CNOTA Z UBÓSTWEM"
"DRWIĄ, CHLUBIĄ SIĘ BOGACTWEM I LADA CO PLOTĄ, BO SIĘ ZAWSZE UBÓSTWO BARDZIEJ ZGODZI Z CNOTĄ: WIĘCEJ CHWASTÓW, POWOJÓW BUJNA RODZI ROLA, WIĘKSZE U BOGATEGO MIEJSCE MA SWAWOLA: CHOĆBY TEŻ KTÓRA CNOTA POMÓC CHCIAŁA DUSZY, LEDWIE WZNIJDZIE, TRUDNO ROŚĆ, KIEDY JĄ GRZECH GŁUSZY."

Starajcie się o pomyślność kraju, do którego was zesłałem. Módlcie się do Pana za niego, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność.
Księga Jeremiasza 29,7

Ku większej chwale Pana (youtube.com)

Jak święta Teresa Wielka utarła nosa duchownym doktorom i krytykowała spowiedników

„Dziękujemy autorowi, że nam tak dobrze wytłumaczył to, o co go nie pytaliśmy…” – pisała bez pardonu święta Teresa do świętego Jana od Krzyża.
Ponad dwadzieścia lat przeżyła ze stygmatem na sercu, otrzymanym podczas mistycznej wizji. Cierpienie towarzyszyło jej nieprzerwanie. Nie stępiło jednak błyskotliwej inteligencji i nie odebrało poczucia humoru, których ślady nietrudno odnaleźć w jej pismach.

Późny start

Ponad dwie pierwsze dekady życia zakonnego Teresa de Cepeda y Ahumada (znana bardziej jako Teresa od Jezusa, Teresa Wielka lub Teresa z Ávila) przeżyła mało „zakonnie”. W pismach autobiograficznych samą siebie z tamtego okresu ocenia jako osobę niestałą w postanowieniach, kapryśną, zbyt łatwo ulegającą nastrojom, wygodnicką i płochą.
Nie to, żeby była osobą zupełnie „wypraną” z dobrych i pobożnych pragnień, niewierzącą, zaniedbującą modlitwę, czy ciężko łamiącą zakonne śluby. Miewała „zrywy” gorliwości. Ale zdecydowanie brakowało jej wytrwałości, a jej postawa przypominała nieco słynne „nawróć mnie, Boże, ale jeszcze nie dziś” świętego Augustyna.

Jednak kiedy w wieku 42 lat, wpatrzona w obraz ubiczowanego i wyszydzonego Chrystusa, przeżyła głęboką i definitywną przemianę wewnętrzną, jej życie duchowe „ruszyło z kopyta”.

Wizja – ekstaza świętej Teresy

Trzy lata później (jeszcze w macierzystym klasztorze w Avili, który niebawem miała opuścić, by rozpocząć wielkie dzieło reformy karmelu) doświadczyła wizji, którą opisała następująco:

Ujrzałam w ręku anioła długą, złotą włócznię, a grot jej żelazny u samego końca był jakby z ognia. Tą włócznią kilka razy przebijał mi serce, zagłębiając ją aż do wnętrzności (…). Tak wielki był ból tego przebicia, że wyrywał mi z piersi te jęki (…). Ale taką zarazem przewyższającą wszelki wyraz słodycz sprawia mi to niewypowiedziane męczeństwo, że najmniejszego nie czuję w sobie pragnienia, by ono się skończyło i w niczym innym dusza moja nie znajduje zadowolenia, tylko w samym Bogu. Nie jest to ból cielesny, ale duchowy, chociaż i ciało niejaki, owszem, nawet znaczny ma w nim udział. (Księga Życia, rozdz. 29, 13)
Wspomnienie tego wydarzenia rodzina karmelitańska obchodzi 30 sierpnia. Uwieczniono je na licznych obrazach i oczywiście w słynnej rzeźbie Ekstaza Świętej Teresy dłuta Gianlorenzo Berniniego.
Kiedy po śmierci świętej (w 1582 roku) wyjęto jej serce, by umieścić je w osobnym relikwiarzu, okazało się, że rzeczywiście była w nim rana. Relikwia zachowała się do dziś i stanowi zagadkę z medycznego punktu widzenia. Struktura tkanek nie wskazuje na to, by ów „stygmat” sprokurowano później.
Trudno jednak wytłumaczyć, jak Teresa mogła żyć z czymś takim przez 22 lata. I to żyć „na pełnych obrotach”. Reformując zakon, zakładając nowe klasztory, wiele podróżując, zmagając się z wieloma niebłahymi przeciwnościami. A przy tym wszystkim zachowując iście hiszpański temperament, charakter i humor.
Pisaliśmy już o jej utarczkach z Panem Jezusem i pretensjach do malarza, który sportretował ją nie dość (jej zdaniem) korzystnie.

Duchowni „mądrale” zrecenzowani przez świętą

W 1576 roku sześćdziesięciojednoletnia Teresa usłyszała od Jezusa polecenie: „Szukaj siebie we Mnie”. Pragnąc zrozumieć te słowa, prosiła o pomoc swojego rodzonego brata, Lorenza de Cepedę. Ten z kolei zasięgnął języka u świętego Jana od Krzyża, Juliana z Avila i Francisca de Salcedo. Gdy dowiedział się o tym zaprzyjaźniony z Teresą biskup Alvarez de Mendoza, poprosił wszystkich czterech o spisanie ich przemyśleń, a następnie posłał je przyjaciółce z żądaniem recenzji.
Pisma owych czterech duchownych uczonych niestety się nie zachowały, ale z „laurki”, jaką wystawiła im święta, można wnioskować, że panowie „popłynęli”. Jej odpowiedź skrzy się od humoru (wyrażonego oczywiście językiem tamtych czasów). A oto jego próbki

„Niechże i mnie łaska Pańska wspomoże, abym tu nie napisała niczego, za co bym zasłużyła zostać doniesioną Inkwizycji, czego poniekąd mogę się obawiać, mając głowę zmęczoną mnóstwem listów i interesów, które od przeszłej nocy aż do tej chwili musiałam załatwiać (…). Pragnęłam wprawdzie choć na chwilę odpocząć od tej pisaniny, ale nie ma rady”.
Warto zdawać sobie sprawę, że pisze to kobieta, którą zaledwie rok wcześniej postawiono przed inkwizycyjnym trybunałem, który skazał ją na „areszt domowy” we własnym klasztorze.
Dalej przechodzi do imiennego, acz żartobliwego „ataku” na czterech respondentów. Rozprawkę Franciszka de Salcedo kwituje stwierdzeniem:
„Lecz najgorsza to, że jeśli autor nie odwoła, wypadnie mi donieść go Inkwizycji, do której mamy blisko. Bo przytaczając ciągle Pismo Święte i co chwila powtarzając: tak mówi święty Paweł, te są słowa Ducha Świętego, na końcu oznajmia, że napisał i podpisuje bzdurstwa. Niechże się czym prędzej poprawi, inaczej może być źle”.
Julian z Avila zdaniem świętej „zaczął dobrze, ale źle skończył, czym sobie na pochwałę nie zasłużył. Bo tu nie chodziło o to, by nam prawił o światłości niestworzonej (…) jeno o to, by nam wytłumaczył, jak mamy szukać siebie w Bogu”.
Strofy nadesłane przez rodzonego brata Lorenza podsumowuje następująco: „Więcej w nich powiedział, niż rozumie (…) Dziękujemy mu również za dobrą radę, jaką nam daje, choć o nią nie prosiliśmy, byśmy się oddawali modlitwie odpocznienia – jak gdyby to od nas zależało. Czym płacą nieproszonym doradcom, to mu zapewne wiadomo. Daj mu, Boże, zakosztować nieco tego miodu, do którego się zbliża”.

Święty Teresa do świętego Jana od Krzyża

Najbardziej „oberwało się” jednak św. Janowi od Krzyża – skądinąd serdecznemu przyjacielowi Teresy, cenionemu przez nią kierownikowi duchowemu i jej wielkiemu współpracownikowi w dziele reformy: „Niech mię Bóg broni od tego rodzaju ludzi tak wysoko duchowych, że wszystko, o czymkolwiek z nimi mówić, naciągają do kontemplacji doskonałej. Z tym wszystkim jednak dziękujemy autorowi, że nam tak dobrze wytłumaczył to, o co go nie pytaliśmy”.
Na Janie zresztą Teresa „użyła sobie” nie ten jedyny raz. Już cztery lata wcześniej, odpisując na żartobliwe wyzwanie do pojedynku na zakonną gorliwość i praktyki pobożne, jakie skierowali do sióstr z Avila karmelitańscy nowicjusze z klasztoru w Pastranie, pisze o pełniącym u nich akurat posługę spowiednika mistyku: „Przybłęda jeden”.

O spowiednikach z gorzkim humorem

Do tematu spowiedników Teresa wraca w swoich pismach co najmniej kilkukrotnie. Ocena, jaką wystawia im po czasie, nie jest „lukrowana”, ale i w niej dostrzec można przebłyski humoru (nawet jeśli momentami dość gorzkiego):
Niemałą duszy mojej szkodę wyrządzili spowiednicy niedouczeni, ponieważ prawdziwie uczonych, jakich pragnęłam, nie miałam. Przekonałam się o tym z własnego doświadczenia, że spowiednikowi, jeśli jeno jest kapłanem cnotliwym i świątobliwych obyczajów, lepiej jest nie mieć żadnej nauki, niż mieć niedostateczną: bo wówczas ani on nie będzie dowierzał sobie bez poradzenia się takich, którzy mają rzetelną naukę, ani też ja na nim z ufnością zupełną polegać nie będę”.
W tych nieco gorzkich, ale zaprawionych nutą ironii uwagach mistyczki pod mianem „nauki” kryje się oczywiście odpowiednia wiedza o życiu duchowym i rządzących nim zasadach. Warto zauważyć, że pozostaje ona zupełnie aktualna i dzisiaj – tak w odniesieniu do spowiedników, jak i wszelkiego rodzaju i maści kierowników i kaznodziejów – również internetowych i popularnych…

Św. Teresa Wielka do duchownych doktorów i spowiedników (aleteia.org)

Tajemnica spowiedzi w mistycznych wizjach Cataliny Rivas cz.1 (youtube.com)

Tajemnica spowiedzi w mistycznych wizjach Cataliny Rivas cz.2 (youtube.com)

Tajemnica spowiedzi w mistycznych wizjach Cataliny Rivas cz.3 (youtube.com)

św. Teresa z Avili – Verbum catholicum

Święty Teresa z Ávila: nie poddawać się zbytniemu lękowi – oto pierwszy warunek triumfu nad szatanem

Prócz samych sakramentów w Kościele obecne są również tzw. sakramentalia, czyli przedmioty lub czynności, które z pewnym podobieństwem do sakramentów mają określone skutki duchowe, cielesne bądź uzdrawiające. Sakramentalium szczególnym dla świętej Teresy z
Ávila była woda święcona.

Święta Teresa z Ávili jest jedną z najwybitniejszych postaci Kościoła katolickiego, doktorem Kościoła, a także jego odnowicielką. Doznawała wielu walk duchowych i ataków demonicznych. Jej doświadczenie zmagania się ze złymi duchami jest niezwykle cenne dla całego Kościoła. Święta pisała m. in.:

Nie poddawać się zbytniemu lękowi – oto pierwszy warunek triumfu nad szatanem. Zapewne jest on wrogiem strasznym przez swoją władzę w dziedzinie zmysłów i przez swoją zręczność; ale nie powinniśmy zapomnieć o jego słabościach, jego niewiedzy o świecie nadprzyrodzonym, jego niemożności przenikania do władz naszej duszy, o tym wreszcie, że jest on istotą potępioną, której pozwolono tylko na czasowe zwycięstwa. Na wieczność zaś całą – istotą zwyciężoną.

Święta Teresa pisała o kilku rodzajach walki z szatanem. Jest to po pierwsze modlitwa i czuwanie, następnie post (którego skuteczność potwierdzają biografie wielu świętych, jego skutki pozwalają przede wszystkim opanować naszą naturę), aż w końcu jest to woda święcona.

>>> Dlaczego szatan tak bardzo boi się Jana Pawła II?

Solo Dios Basta Magda Anioł - roraty 2014 (youtube.com)

Św. Teresa z Ávila: nie poddawać się zbytniemu lękowi – oto pierwszy warunek triumfu nad szatanem (misyjne.pl)

– Z wielokrotnego doświadczenia przekonałam się, że na bezpowrotne odpędzenie czartów nie ma skuteczniejszego sposobu nad wodę święconą – pisała święta Teresa. – Przed znakiem krzyża także uciekają, ale znowu wracają. Snadź więc wielka jest moc wody święconej. Co do mnie, szczególną i bardzo żywą czuję w głębi duszy pociechę, ile razy jej użyję – dodaje święta.