Tani, generyczny i niepatentowalny DMSO: ZAGROŻENIE dla zysków Big Pharma

DMSO (dimetylosulfotlenek) to wszechstronny, niedrogi rozpuszczalnik o niezwykłych właściwościach leczniczych, obejmujących łagodzenie bólu, działanie przeciwzapalne i transport leków. Mimo że ponad 11 000 badań potwierdza jego zalety, w medycynie ogólnej jest on nadal pomijany ze względu na swoją nieopatentowalną i generyczną naturę.

Odkryty w 1866 roku DMSO jest w stanie przenikać przez skórę, mięśnie i kości, dostarczając leki do organizmu. Oprócz transportu zmniejsza obrzęki, zmiękcza tkankę bliznowatą, chroni przed promieniowaniem i może wspomagać naprawę komórek. Wykazano jego skuteczność w leczeniu takich schorzeń jak zapalenie stawów, twardzina skóry i nerwobóle.

W latach 60. XX wieku dr Stanley W. Jacob odkrył potencjał medyczny DMSO, zauważając jego szybkie wchłanianie przez skórę. Jego badania kliniczne wykazały znaczącą poprawę w leczeniu oparzeń, zapalenia stawów i innych schorzeń, ale jego badania zostały zablokowane przez interesy przemysłu farmaceutycznego i przeszkody regulacyjne.

Pomimo powszechnego powodzenia u pacjentów, FDA nałożyła surowe wymagania dotyczące testów, skutecznie blokując zatwierdzenie DMSO do większości zastosowań. Zapotrzebowanie społeczne wzrosło, gdyż pacjenci i lekarze weterynarii stosowali go niezgodnie z przeznaczeniem, jednak lek ten jest nadal zatwierdzony przez FDA wyłącznie do leczenia śródmiąższowego zapalenia pęcherza moczowego (pod nazwą Rimso-50).

Historia DMSO uwypukla bariery systemowe w medycynie, w których możliwość opatentowania i zysk często biorą górę nad skutecznością. Jego szeroki potencjał terapeutyczny pozostaje niewykorzystany, co pokazuje, że nieopatentowane metody leczenia walczą o uznanie, mimo że mają wartość naukową.

W świecie, w którym współczesną medycynę kształtują warte miliardy dolarów patenty, jeden skromny związek chemiczny może okazać się najsilniejszym – i najbardziej prześladowanym – środkiem terapeutycznym, o którym nigdy nie słyszałeś: dimetylosulfotlenek (DMSO).

Odkryty w 1866 roku i odrodzony w latach 60. XX wieku jako cud medycyny, dimetylosulfotlenek (DMSO) wykazał niezwykły potencjał w łagodzeniu bólu, zmniejszaniu stanów zapalnych i bezpośrednim transportowaniu innych leków przez skórę. Profil bezpieczeństwa leku był imponujący, jego zastosowania szerokie, a jedyną prawdziwą wadą było to, że DMSO był tani, generyczny i niemożliwy do opatentowania.

Stało się to „zagrożeniem” dla zysków Big Pharmy i zapoczątkowało trwającą dziesięciolecia walkę, w której garstka wizjonerskich naukowców musiała zmierzyć się ze sceptycznym i nastawionym na zysk środowiskiem medycznym. Jak ujawnił nieżyjący już dziennikarz naukowy Pat McGrady Sr. w swojej kontrowersyjnej książce z 1973 r. pt. „ The Persecuted Drug: The Story of DMSO ”, chodziło o to, kto decyduje, co uznaje się za lek.

Rozpuszczalnik o mocy leczniczej
DMSO nie powstało w aptece – pochodzi z fabryki celulozy i papieru. Jest to bezbarwna ciecz o zapachu czosnku. Jej struktura molekularna nadaje jej rzadką zdolność. Może przenikać przez skórę, mięśnie, a nawet kości, przenosząc inne substancje do krwiobiegu.

Jednak DMSO okazało się czymś więcej niż tylko środkiem dostawczym. Naukowcy odkryli, że zmniejsza obrzęk, łagodzi ból, zmiękcza tkankę bliznowatą, chroni organy, chroni przed uszkodzeniem przez promieniowanie i poprawia krążenie. Potrafi transportować insulinę, antybiotyki i leki przeciwzapalne do głębokich tkanek – bez konieczności wykonywania zastrzyków.

W większych dawkach może niszczyć białka. W małych dawkach aktywuje enzymy regulujące ważne funkcje życiowe organizmu. Niektórzy badacze uważali, że DMSO może wzmacniać błony komórkowe i przyspieszać gojenie w przypadkach, w których konwencjonalne metody leczenia zawiodły.

Odkrycie i potencjał leczniczy DMSO
Historia zaczyna się w 1866 roku w Kazaniu w Rosji, kiedy to dr Aleksander M. Zajcew jako pierwszy zsyntetyzował DMSO. Odkryto, że ta bezbarwna, lekko lepka ciecz o słabym siarkowym zapachu ma niezwykłą zdolność rozpuszczania szerokiej gamy substancji – zarówno lubiących wodę (hydrofilowych), takich jak sole, niektóre białka i cukry, jak i lubiących tłuszcze (lipofilowych), takich jak lipidy (tłuszcze), oleje i niektóre leki. Sajcew zwrócił uwagę na unikalne właściwości DMSO, ale przez prawie stulecie substancja ta pozostawała w dużej mierze „zapomniana”.

Początki współczesnej medycyny opartej na DMSO sięgają 1961 roku, kiedy to dr Stanley W. Jacob, chirurg z University of Oregon , poznał Roberta J. Herschlera, chemika pracującego nad ekstraktami drzewnymi. Herschler mimochodem wspomniał, że DMSO może przenosić tusz przez korę.

Zaintrygowany Jakub nałożył kilka kropli na swoją skórę i już po kilku minutach poczuł smak olejku w ustach. Oznaczało to, że DMSO przedostało się przez skórę do krwiobiegu i dalej do ust – co jest niemal niespotykanym osiągnięciem w przypadku związku chemicznego. Od tego momentu Jacob był uzależniony – nie od substancji chemicznej, ale od jej potencjału.

Zaczął testować DMSO w leczeniu oparzeń, skręceń, zespołów bólowych i innych schorzeń. Asystent laboratoryjny z oparzeniem chemicznym poczuł ulgę w ciągu kilku minut. Osoba dotknięta zapaleniem stawów odzyskuje sprawność ruchową i ruchomość kciuka. Młoda dziewczyna cierpiąca na wyniszczające młodzieńcze zapalenie stawów odzyskała zdolność chodzenia po trzech latach. Osoby cierpiące na zapalenie zatok zgłaszały, że już po zakropleniu kilku kropli nastąpiło uczucie wydzieliny z zatok i ulga. U sportowców, ofiar wypadków i żołnierzy zaobserwowano szybsze gojenie się ran, mniejszy stan zapalny i większą ulgę.

DMSO wykazało obiecujące wyniki u pacjentów z trudnymi do leczenia schorzeniami, w tym:

Przykurcz Dupuytrena (choroba dłoni, w której palce podwijają się do wewnątrz z powodu pogrubienia tkanki)

Choroba Peyroniego (zakrzywione lub bolesne erekcje spowodowane tkanką bliznowatą prącia)

Reumatoidalne zapalenie stawów i twardzina (choroby autoimmunologiczne powodujące uszkodzenie stawów i tkanek)

Dna moczanowa, nerwoból, zapalenie zatok i owrzodzenia żylakowe

W wielu przypadkach ulga w bólu była natychmiastowa i trwała, co wzbudziło zdziwienie i nadzieję nawet wśród sceptyków.

Ogromne pozytywne wyniki
Do 1964 roku ponad 4000 pacjentów w USA i Europie poddano leczeniu DMSO w warunkach klinicznych lub badawczych – z niezwykle pozytywnymi wynikami. Ból zelżał, stan zapalny zmniejszył się, sztywność ustąpiła, a rany goiły się szybciej.

Ale potem pojawiły się media. „ New York Times” , „Newsweek” i „US News & World Report” zamieściły pochlebne artykuły. Nagle nazwa DMSO stała się powszechnie znana. Wtedy do akcji wkroczyła amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) oraz firmy farmaceutyczne – nie ze wsparciem, ale z podejrzliwością.

FDA, wciąż otrząsając się po tragedii związanej z talidomidem, która spowodowała wady wrodzone w Europie, wprowadziła surowe środki zakazujące stosowania jakichkolwiek nowych leków o działaniu ogólnoustrojowym, zwłaszcza tych, które wzbudzają tak duże zainteresowanie i wzbudzają tak duże zainteresowanie.

DMSO nie było nowością. Nie było to opatentowane. Kosztuje około 35 centów za kufel. Nie dało się tego spieniężyć w taki sposób, w jaki można to zrobić z markowymi lekami.

Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zaostrzyła przepisy i zażądała przeprowadzenia szeroko zakrojonych, kosztownych testów toksyczności, wykraczających poza możliwości większości laboratoriów akademickich. Firmy takie jak Merck i Syntex, które kiedyś były zainteresowane, wycofały się. Wymagane przez FDA badania kosztowałyby ponad 10 milionów dolarów, co w praktyce oznaczałoby wykluczenie wszystkich poza największymi i najbogatszymi graczami.

Tymczasem Jakub stał się celem. Jego granty badawcze przepadły. Nazwano go „szarlatanem”, wykluczono z członkostwa w stowarzyszeniach chirurgicznych i odmówiono mu publikacji. Kiedy czasopismo w końcu przyjęło jeden z artykułów, zamieściło niespotykane dotąd przeprosiny redakcyjne.

Mimo to Jakub się nie poddał. Jednak system ten sprawiał, że postęp był niemal niemożliwy

Zapach uzdrawiania
Kolejna bariera? Zapach. Po wchłonięciu DMSO użytkownicy odczuwali zapach czosnku lub ostryg (oddech i ciało). Sportowcy żartowali z tego. Trenerzy narzekali. A pacjenci? Ich to nie obchodziło.

W oparciu o dziesiątki tysięcy badań przypadków DMSO wykazało jeden z najszerszych profili terapeutycznych, jakie kiedykolwiek zaobserwowano. Uśmierzanie bólu następuje zazwyczaj w ciągu 30–60 minut i może trwać przez wiele godzin. W badaniach klinicznych i w praktyce DMSO pomogło w leczeniu:

Ostre urazy - bóle pleców i szyi, oparzenia, skręcenia i naciągnięcia

Przewlekły stan zapalny - choroba zwyrodnieniowa stawów, reumatoidalne zapalenie stawów, twardzina

Zaburzenia włóknieniowe - przykurcz Dupuytrena, choroba Peyroniego

Ból nerwobólu - półpasiec, neuralgia nerwu trójdzielnego (zaburzenie nerwobólu powodujące silny ból twarzy przypominający porażenie prądem)

Zakażenia zatok - przez zastosowanie donosowe

Choroby skóry - trądzik, łuszczyca

Rekonwalescencja pooperacyjna - chirurgia jamy brzusznej i ortopedyczna

Problemy naczyniowe - owrzodzenia niedokrwienne, zakrzepowe zapalenie żył, żylaki

Chociaż FDA podjęła represje, społeczeństwo zmobilizowało się i poparcie wzrosło. Pacjenci wysyłali słoiki z DMSO przez granice stanowe. Weterynarze stosowali go u koni. Rolnicy wstrzykiwali go do drzew jabłoniowych. Siedmioletni chłopiec, umierający na niewydolność jelit, był tymczasowo podtrzymywany przy życiu dzięki karmieniu przezskórnemu – aplikowaniu bezpośrednio na skórę DMSO zmieszanego z substancjami odżywczymi. Badania krwi potwierdziły skuteczność.

Media to podchwyciły. Kontrowersyjna sytuacja była poruszana w gazetach i programach telewizyjnych, a niektóre z nich okrzyknęły DMSO następcą penicyliny. Inni nazywali to oszustwem, ale jedno jest pewne: ludzie chcieli mieć do niego dostęp.

Ostatecznie w 1978 roku FDA zatwierdziła DMSO (w postaci Rimso-50) wyłącznie do leczenia śródmiąższowego zapalenia pęcherza moczowego, bolesnej choroby pęcherza moczowego. Jednak jego szersze wykorzystanie pozostaje zablokowane.

Nauka kontra system: lekcja z historii medycyny
Dlaczego więc, mimo dziesięcioleci obiecujących danych, DMSO nigdy nie zostało w pełni zaakceptowane? Jak zauważa McGrady, wszystko sprowadza się do zderzenia nauki, polityki i zysku. Zatwierdzenie leku nie jest kwestią wyłącznie dowodów naukowych – chodzi tu także o patenty, inwestorów i ochronę istniejących rynków. DMSO łamało wszystkie zasady: było stare, tanie, nieobjęte patentem i zagrażało całym klasom leków.

Naukowcy tacy jak Jacob nie byli przeciwni systemowi – byli po prostu za nauką. Nie twierdzili, że DMSO jest panaceum. Chcieli po prostu, żeby to dokładnie zbadano. Zamiast tego odłożono go na półkę – nie ze względów bezpieczeństwa, ale dlatego, że nie można było nad nim zapanować.

Obecnie DMSO, sprzedawany jako Rimso-50, jest zatwierdzony przez FDA wyłącznie do leczenia śródmiąższowego zapalenia pęcherza moczowego. Jest jednak powszechnie stosowany w weterynarii, medycynie alternatywnej i klinikach międzynarodowych, a jego skuteczność potwierdzają wierni lekarze i pacjenci.

Historia DMSO to coś więcej niż tylko związek chemiczny. Chodzi o to, jak decydujemy, co uznajemy za „prawdziwą” medycynę – i co się dzieje, gdy leczenie koliduje z wynikami finansowymi. Ta naturalna cząsteczka przypomina nam, że najlepsze rozwiązania nie są najbardziej opłacalne – i że czasami kolejny przełom medyczny może czaić się na widoku.

Obejrzyj odcinek Brighteon Broadcast News z 15 kwietnia, w którym Mike Adams, rzecznik zdrowia, opowiada niesamowitą, prawdziwą historię „zakazanych kuracji”, takich jak DMSO, barwniki lecznicze i fikocyjaniny.

Więcej podobnych historii:
DMSO: Naturalny rozpuszczalnik leczniczy o rewolucyjnym potencjale – od leczenia raka po medycynę regeneracyjną .

DMSO i naturalne barwniki: niezależne badania ponownie ujawniają skuteczność tłumionego leczenia raka .

Jak nauka odkrywa potencjał przeciwnowotworowy DMSO .

Źródła obejmują:

Brighteon.ai

Brighteon.com

Cheap, generic and unpatentable DMSO: A THREAT …
1,2 tys.