Dr Mike Yeadon:
Zwykle nie używam takich sformułowań, ale uważam, że stoimy u wrót piekieł.- ex wiceszef Pfizera ostrzega
Joanna M.Wiórkiewiczneon24.pl/…162951,dr-mike-yeadon-ex-wiceszef-pfizera-ostrzegaPrzedstawiam poniżej transkrypcję wywiadu doktora Michaela Yeadona, byłego wiceszefa ds naukowych firmy Pfizer. To, co ma nam do powiedzenia nie zostawia żadnych złudzeń.Zaznaczam, że wywiad do powstającego filmu dokumentalnego pt- Lockdown Planet dr Yeadon dał w kwietniu 2021 r. Przypuszczalnie wiedział już, co zawiera szczepionka, ale nie mógł tego przyznać oficjalnie czekając na raport hiszpańskich naukowców. Tymczasem od 28 czerwca wiemy już, że szczepionki zawierają w 99% silnie toksyczny tlenek grafenu o porażających ludzki organizm właściwościach.Wywiad należy koniecznie przeczytać Dokonałam w nim pewnych niezbędnych skrótów. Może za parę dni opublikuję jego drugą część.
Transkrypcji dokonała Georgina Orwell, której za udostępnienie transkrypcji niniejszym serdecznie dziękuję.
Dzięki niej wszyscy zainteresowani mogą zobaczyć ten wywiad w oryginale z polskimi napisami tutaj .A teraz głos ma dr Michael Yeadon:=======================
Witajcie, nazywam się dr Mike Yeadon. Moją specjalizacją są nauki przyrodnicze. Ukończyłem biochemię i toksykologię, mam również doktorat z farmakologii chorób układu oddechowego.
Przez 32 lata pracowałem głównie w dużych firmach farmaceutycznych oraz 10 lat w sektorze biotechnologii. Moje ostatnie stanowisko w Big Pharmie to wiceprezes i dyrektor naukowy do spraw badań alergologicznych i chorób układu oddechowego.
Odszedłem z firmy Pfizer w 2011 r. Następnie założyłem, rozwinąłem i sprzedałem firmę biotechnologiczną o nazwie Ziarco, to było w 2017 r. Jednocześnie jestem niezależnym doradcą ponad 30 firm biotechnologicznych. Jestem zwolennikiem nowych technologii medycznych, czy to produktów biologicznych, czy szczepionek, czy tabletek, kremów, sprayów, czy maści. Ale bardzo zdecydowanie sprzeciwiam się lekom niebezpiecznym i używanym w niewłaściwy sposób.
Część z tego, co dziś powiem, nie będzie po myśli producentów promowanych aktualnie szczepionek na Covid.
W dostrzeżeniu i ocenie tego, co się aktualnie dzieje na świecie pomogły mi dwie rzeczy.
Po pierwsze, kocham biologię od dziecka. W tym roku mija 40 lat odkąd zacząłem mieć do czynienia z naukami biologicznymi, farmakologią, chemią, biologią molekularną i toksykologią. Mam bardzo szerokie rozeznanie i doświadczenie w wykorzystaniu nauk przyrodniczych w leczeniu chorób. Gdy dla większości ludzi jest za mało danych by wyciągnąć jakieś wnioski, ja często potrafię to zrobić. Wcześniej niż inni dostrzegam tworzące się prawidłowości. Przeprowadzam w głowie symulacje i analizuję co te informacje mogą oznaczać, zamiast czekać na więcej danych.
W przeszłości wykorzystywałem tą umiejętność do określania grup targetowych [tj. docelowych md] , tworzenia planów projektu lub analizy działań konkurencji. A w obecnej sytuacji ten dar pozwolił mi się szybko zorientować, że to, co nam się mówi na temat tego wirusa i metod jego zwalczania, jest po prostu nieprawdą.
Na przykład w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkam, już na samym początku pandemii wprowadzono olbrzymie zmiany w sposobie klasyfikacji zgonów. Nigdy wcześniej te wytyczne nie były tak absurdalne, jak teraz. Jeśli ktoś umrze w przeciągu 28 dni od otrzymania dodatniego wyniku testu na Covid, nota bene testu całkowicie nieadekwatnego, uznaje się, że zgon nastąpił z powodu Covid.
To absurd. I nie jest to kwestia rozbieżności opinii, to po prostu obiektywny nonsens.Można by tu wiele powiedzieć o nierzetelności samej metodologii testowania metodą PCR.
Innym absurdem jest choćby lockdown, począwszy już od samej nazwy.
To absolutnie bezprecedensowy środek, mający na celu zminimalizowanie kontaktów między ludźmi, rzekomo dla ich bezpieczeństwa. Od samego początku było dla mnie jasne, że to nonsens. A to dlatego, że jedynymi ludźmi stwarzającymi jakieś zagrożenie są osoby chore i posiadające objawy chorobowe, a tacy ludzie z zasady nie szwendają się po ulicach. Gdy ktoś ma wirusa i jego objawy, czyli jest chory, to zostaje w domu, w łóżku. W ekstremalnych przypadkach trafia do szpitala i być może umiera.
Tak więc pomysł, że odcięcie wszystkich ludzi od normalnych kontaktów i pracy oraz sparaliżowanie całego społeczeństwa i gospodarki pomoże spowolnić epidemię, od początku było dla mnie oczywistą bzdurą.
Niestety oficjalnie potwierdzono to dopiero po kilku miesiącach, a do tego czasu zdążono już wbić ludziom do głowy ideę zasadności lockdownu.
Zasadniczo wszystko to, co mówi wam wasz rząd na temat tego wirusa i metod walki z nim, jest kłamstwem.
Absolutnie wszystko. Będę za te słowa atakowany, ale dosłownie nic z tego co słyszycie w mediach, od "bezobjawowych zakażeń" po wymagające wielu dawek szczepionki, nie ma pokrycia w faktach naukowych.
Każdy z tych elementów bardzo sprytnie zawiera cząstkę prawdy, ale sam w sobie jest kłamstwem
.
A wszystko razem doprowadziło do sytuacji, w której znajdujemy się obecnie.
Zwykle nie używam takich sformułowań, ale uważam, że stoimy u wrót piekieł.Gdy po raz pierwszy usłyszałem określenie "lockdown", skojarzyłem je - jak wielu ludzi - z jego pierwotną definicją, pochodzącą z więziennictwa czyli kontrolowaniem niesfornych więźniów. To jest narzędzie kontroli. I uważam, że wszystkie te wprowadzone środki służą kontroli nad ludźmi.
Mit o "bezobjawowych zakażeniach", jak już mówiłem, także jest kłamstwem. Żeby móc zarażać innych wirusem, trzeba mieć go w organizmie wystarczająco dużo. Gdy wirus atakuje organizm, ciało się broni. Ten proces nieodmiennie skutkuje objawami chorobowymi.
Nie okazjonalnie, lecz zawsze.
W miarę jak tworzone były kolejne mity wokół pandemii i sposobów jej zwalczania, stało się jasne, że jesteśmy okłamywani. Non stop. Przez rząd, naukowców, rządowych doradców i media. I w miarę upływu czasu tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu.
Tu chodzi tylko i wyłącznie o kontrolę.Oczywiście mam podejrzenia, do czego ta kontrola będzie używana. I zdecydowanie chcę się z wami nimi podzielić.
Już na samym początku epidemii zacząłem publicznie krytykować pomysł diagnozowania wirusa przy użyciu testów PCR bazujących na łańcuchowej reakcji polimerazy. Rozumiem na czym polega metoda PCR, czyli na opracowywaniu starterów o sekwencji zbliżonej do tej, którą chce się wykryć, a następnie wielokrotnym ich powielaniu, nawet do biliona razy.
Wielu ludzi ma rozeznanie jak działa test DNA wykorzystywany w medycynie śledczej. Test PCR bazuje w większości na tej samej technologii.
Wyobraźcie sobie rozprawę sądową. Wspólnie z prawnikiem pokazujecie sędziemu
warunki, w jakich przeprowadza się testy PCR: relatywnie niedoświadczony personel wykonujący setki tysięcy powtórzeń pipetowania dziennie, w jednym laboratorium.
Mówicie sędziemu:
"Gdzieś wśród tych fiolek jest próbka DNA mojego klienta.""Wprawdzie mogła ulec zanieczyszczeniu krzyżowemu, jest to właściwie pewne, ale wkrótce będą wyniki."
Sędzia unieważniłby cały materiał dowodowy. I słusznie. Ale właśnie w ten sposób określa się, czy dana próbka ma wynik dodatni na obecność tego wirusa, czy nie.
To kompletne wypaczenie procedur. Nie można przeprowadzać takiego procesu na skalę przemysłową i spodziewać się rzetelnych wyników. Te wyniki są zafałszowane od samego początku.
Kolejnym przekrętem polityków i ludzi, których wyznaczyli do przeprowadzania testów jest
ignorowanie faktu, że istnieje coś takiego jak wyniki fałszywie dodatnie. Zapewniam, że przy wielokrotnym powtarzaniu jakiejkolwiek metody diagnostycznej czasem wynik testu jest dodatni nawet gdy nie pobrano żadnej próbki -
wynik fałszywie dodatni.Bywają też wyniki fałszywie ujemne, ale skupmy się na fałszywie dodatnich.
Nie wiadomo czy ich wskaźnik w tym wypadku to 0,5% czy 4%, a ta informacja jest kluczowa by móc oszacować prawdziwą skalę zagrożenia.
Nigdzie na świecie nie określono i nie opublikowano żadnych danych na temat operacyjnego odsetka wyników fałszywie dodatnich. Dlatego wszelkie medialne doniesienia na temat "nowych przypadków" należy zignorować. To kompletne oszustwo. Nie wolno przeprowadzać żadnego testu diagnostycznego nie ustaliwszy najpierw marginesu błędu dla każdego laboratorium z osobna, za każdym razem. Zwracałem na to uwagę wielokrotnie i w odpowiedzi spotykałem się jedynie z cenzurą i obelgami.
Na Twitterze wypisywano o mnie straszliwe oszczerstwa. Opłacani ludzie wypisują pełne nienawiści i inwektyw komentarze na mój temat. Nikt nawet nie próbował podważać mych słów na gruncie naukowym. I to bardzo szybko odstraszyło innych od mówienia prawdy, ludzi mniej wkurzonych i mniej pewnych siebie niż ja.
I myślę, że o to chodziło.W miarę upływu czasu rozmawiałem z innymi naukowcami, często emerytowanymi, wykładowcami akademickimi, ludźmi piastującymi czołowe stanowiska w obszarze immunologii.
I oni wszyscy prywatnie zgadzają się ze mną, że diagnostyka za pomocą testów PCR to kompletny nonsens i oszustwo, że wytyczne odnośnie określania przyczyny zgonu to idiotyzm, że lockdowny są kompletnie nieracjonalne i zabijają mnóstwo ludzi.
Ale żaden z nich nie powie tego publicznie, bo dano im do zrozumienia, że władze uniwersytetu nie życzą sobie podważania oficjalnej narracji rządu i jego doradców. Tak więc nie podważają. Ludzie wiedzą co jest grane i siedzą cicho. A im więcej z nich siedzi cicho, tym mniej jest ludzi takich jak ja. Tak więc wkrótce stałem się znany jako "ten naukowiec, który się stawia".
A w tej sytuacji łatwo jest mnie dyskredytować, pisać kłamliwe historie na mój temat, wyzywać mnie od "antyszczepionkowców", sugerować, że postradałem zmysły.
Bo kto by chciał słuchać wariata i traktować poważnie to, co mówi. Lecz zapewniam was, że to wszystko kłamstwa.
I mówię dziś do was, bo jestem przekonany, że niszczone jest nie tylko nasze życie, ale i życie naszych dzieci i wnuków. Przez systematyczne utrzymywanie ludzi w strachu i wzmacnianie nad nimi kontroli, co będzie miało straszne skutki.
Idą bardzo złe czasy. Desperacko próbuję was obudzić.Gdy rząd okłamie nas raz czy dwa, przymykamy na to oko, bo jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że politycy kłamią. Ale jeśli okłamuje nas w kwestiach technicznych, które łatwo samemu zweryfikować, powtarza to kłamstwo miesiącami i kłamstwo to obejmuje wiele różnych aspektów tej samej sprawy, to uwierzcie mi –
okłamuje was z premedytacją.I jeśli was okłamuje, to znaczy, że coś tu jest grane.
I jestem tu by wam powiedzieć,że jest to coś bardzo, bardzo złego.
I jeśli się tym nie zainteresujecie, za chwilę stracicie jakąkolwiek szansę powstrzymania tego.
Nie mówcie wtedy, że was nie ostrzegano. Bo ja ostrzegam ludzi jak tylko mogę. Nadal jeszcze macie szansę uratować swe społeczeństwo. Moglibyście to zrobić w jeden dzień.
Nie potrzebujecie masek, one nic nie dają.
Zapomnijcie o lockdownach, one nie mają żadnego wpływu na spadek zakażeń.
Nie ma potrzeby wstrzykiwać sobie nienależycie przetestowanych i niebezpiecznych modyfikujących geny, produkujących białka kolczaste preparatów.Nie musicie robić tego, co wam każą skorumpowani naukowcy piastujący stanowiska doradców rządowych.
Jeśli tego nie zrobicie w ciągu kilku najbliższych tygodni, to już po nas.
Jeśli dojdzie do powszechnego wprowadzenia tzw. Paszportów Szczepionkowych, to na zawsze stracicie szansę na powrót do normalności i będziecie tego żałować.Zalecenia rządu, od samego początku, nawet jeszcze zanim wirus dotarł do naszego kraju, przeczą dekadom wiedzy naukowej w dziedzinie walki z chorobami zakaźnymi.Idea, że
ktoś może być chory nawet jeśli nie ma żadnych objawów, że każdy, nawet nie mając żadnych objawów, może przenosić wirusa dróg oddechowych, także została stworzona w roku 2020. Nie tylko nie ma to żadnego poparcia w faktach historycznych, ale przeczy zdrowemu rozsądkowi.
Ewolucja wyposażyła nas w potężne narzędzie do wyczuwania, kto może być dla nas zagrożeniem.
A jednak oni tłuką wciąż to samo:
lockdown, bezobjawowe zakażenia, testy PCR, noszenie masek. Wszystkich tych rzeczy albo nigdy wcześniej nie stosowano, albo wiadomo, że i tak nie działają. Każdy z was może sam to sprawdzić w 5 minut, jeśli jeszcze tego nie zrobił.
Tu dzieje się coś innego.
Jako naukowiec jestem bardzo zadowolony z przebiegu swojej kariery.
Nikt mi nie płaci za to, bym tu do was mówił. Za moje słowa spotyka mnie tylko lawina krytyki, środowiska
naukowego.
Możecie ufać, że to co mówię jest prawdą, bo ja sam jeszcze srogo za to płacę: straciłem pracę, ludzie których znam od dziesięcioleci nie chcą ze mną rozmawiać. Nie mam powodów być nieszczery.
I ostrzegam was, że rządy na całym świecie, w tym wasz rząd, okłamują was. Jesteście obiektem propagandy i kłamstw głoszonych przez ludzi bardzo dobrze w tym wyszkolonych.Nie sądzicie, że jako były wiceprezes Pfizera mam jednak pewne rozeznanie w temacie?