Ela17
11624

Pięć powodów, dla których miniony tydzień w polityce był zły dla wszystkich ludzi dobrej woli. I mała iskierka nadziei, że może być inaczej

Pięć powodów, dla których miniony tydzień w polityce był zły dla wszystkich ludzi dobrej woli. I mała iskierka nadziei, że może być inaczej
opublikowano: wczoraj, g. 15:26 · aktualizacja: wczoraj, g. 18:24
Flickr: KPRM
Ponura słota, jaka weszła z butami w miejsce złotej polskiej jesieni, nie ominęła, niestety, świata polskiej polityki. Ostatnie kilka dni w Sejmie, na ulicach Warszawy i innych miast, a także po prostu w debacie publicznej były bardzo złe dla wszystkich ludzi dobrej woli. Przykro się robiło, patrząc na poziom dyskusji wokół aborcji, na efekty czarnych protestów, na żonglowanie najważniejszymi wartościami.
Istnieje przynajmniej pięć powodów, by uznać, że to był zły tydzień dla polskiej polityki - choć jest w tym wszystkim też mała nadzieja, że może być inaczej. Ale po kolei.
Po pierwsze - w całej debacie postulatem ochrony życia nienarodzonego wycierano sobie gębę na wszelkie możliwe sposoby. Kiedy projekt Ordo Iuris (o którego sensowności za chwilę) był kierowany do prac w komisji, wielu polityków PiS z wielkim zaangażowaniem ustawiało się w roli obrońców życia. Ileż to padło, także z mównicy sejmowej, wzniosłych słów, patetycznej argumentacji i haseł o cywilizacji życia…
Niemal nikt po konserwatywnej stronie nie wskazywał wówczas (ani wtedy, gdy zbierane były podpisy) na zapisy, które są kontrowersyjne i mogą zostać uznane za szokujące. To dopiero okazało się po tym, gdy na ulice wyszedł czarny protest. Wyjścia są dwa: albo mało kto przeczytał projekt OI, albo silniejsze od dobrych postulatów chroniących życie okazały się krzyki kobiet przed siedzibą PiS na Nowogrodzkiej. Nie wiem, które rozwiązanie jest dla polityków PiS korzystniejsze.
O tym, że nad projektem OI nawet nie pracowano w komisji (PiS od razu zgłosiło wniosek o odrzucenie) szkoda nawet pisać. Ochrona życia zeszła zupełnie na drugi plan, została utopiona w awanturach i krzykach i potraktowana instrumentalnie - zupełnie tak, jak gdyby dyskusja dotyczyła nie spraw życia i śmierci, ale technicznych zapisów ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Nie tego oczekują konserwatywni wyborcy od polityków, którym przekazali swój mandat. Strategia strategią, ale poważne problemy zostały sprowadzone do przedmiotu jarmarcznego sporu. Wstyd.
Niemal nikt nie zwrócił też uwagi, że samo Ordo Iuris złożyło kilka miesięcy temu pakiet osłonowy (podobny do tego, o którym mówiła Beata Szydło) dla matek i niepełnosprawnych dzieci. Wszystko można było przygotować dużo wcześniej (podobnie jak sam projekt ustawy antyaborcyjnej), przepracować zapisy, przedyskutować kontrowersje w zaciszach gabinetów. Nikomu, także Prawu i Sprawiedliwości nie zależało na tym, by problem skuteczniejszej ochrony życia zaistniał w debacie publicznej na poważnie, bez niepotrzebnych awantur. PiS rządzi już rok - katoliccy wyborcy, mimo braku realnej alternatywy na prawicy, również mają prawo wymagać czegoś więcej od swoich posłów.
O czytaniu ze zrozumieniem, czyli dwa słowa do „kobiet w czerni”. Do kogo właściwie macie pretensje?
Po drugie: na ulicach polskich miast, na bazie czarnego protestu, pojawiło się obudzone zło: realne, namacalne zło.
Nie da się bowiem inaczej nazwać młodych kobiet, które zabierały na czarne marsze swoje kilkuletnie dzieci i wykrzykiwały hasła o liberalizacji aborcji. Nie da się inaczej opisać (może tylko jako głupotę) stwierdzeń pseudocelebrytów, którzy wesoło perorowali o tym, że protest ma powstrzymać narodziny kalek i dzieci z wadami. Proszę spróbować wczuć się w rodziców, którzy wychowują takie dzieci. Przykro było patrzeć na kolejne wulgarne transparenty, trudno było słuchać prostackich i barbarzyńskich okrzyków.
Wszystko to przypomniało najbardziej ponure chwile z okresu sporu o obecność krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Wielu, zbyt wielu uczestników czarnych protestów reprezentowało cywilizację spod znaku palikociarni, Dominika Tarasa, krzyża z puszek i oddawania moczu na znicze. A wydawało się, że tamte demony na zawsze zniknęły z naszego życia publicznego. Nie zniknęły - schowały się, posnęły, skarlały, ale wciąż istnieją. Wszyscy po trochu mamy dziś na sumieniach to, że pozwoliliśmy im wyjść na powierzchnię w ostatnich dniach.
Libicki odpowiada Bakule: Jestem kaleką. „Dozgonnie wdzięczny jestem i będę moim rodzicom, że 45 lat temu nie słuchali rad osób podobnie do niej myślących…”
Po trzecie - ostatni tydzień w polityce był przebudzeniem skrajnej, radykalnej lewicy, co może wydać gorzki plon w przyszłości.
Na czarnych protestach było wiele czystego zła, ale trzeba zdać sobie też sprawę, że przyciągnęły one wiele młodych, zwyczajnych dziewczyn i kobiet. Wcale nie zakręconych na punkcie liberalizacji aborcji, mających kompletnie gdzieś Barbarę Nowacką i postulaty radykalnej lewicy. Po prostu przestraszonych, zmanipulowanych, pełnych emocji i szczerych obaw. Wyśmianie ich, co zaprezentowali niektórzy (na szczęście to mniejszość) politycy PiS było strzeleniem sobie nie w stopę, ale w głowę.
Choć wspomnianym dziewczynom daleko do Nowackiej i tego rodzaju ruchów, to właśnie radykalnej lewicy udało się w ostatnich dniach przyciągnąć je do siebie. Oczywiście była to tylko wspólnota na chwilę: jednorazowa, doraźna, ale jednak pewne nici porozumienia powstały, pewne ziarna zostały posiane. Oby nie wydały plonu, bo przecież martwe, wydawać by się mogło, postulaty skrajnej lewicy podnosi dziś nawet część Platformy, z Ewą Kopacz na czele. Jeszcze miesiąc, kwartał, pół roku tak ustawionej dyskusji i zapateryzm stanie się całkiem realnym zagrożeniem i scenariuszem, który staje się coraz bardziej prawdopodobny.
Maski opadły!? Kopacz chce edukacji seksualnej w szkołach nawet od 6 roku życia! „Jako lewe skrzydło - bliżej mi do liberalizacji prawa antyaborcyjnego”
Po czwarte - doszło do rozbicia, a przynajmniej uderzenia w jedność obozu konserwatywnego. Przy okazji wyszło też na jaw parę słabości szeroko rozumianej prawicy.
Wiele środowisk katolickich, pro-life, robiących na co dzień naprawdę mnóstwo dobrej i potrzebnej pracy, jest nieco zdezorientowanych po odrzuceniu przez PiS projektu Ordo Iuris. Z jednej strony jest to naturalna konsekwencja wspomnianego wcześniej pogubienia się polityków PiS w sprawie oceny tego projektu, z drugiej jednak - to realny i prawdziwy żal, że obóz rządzący nie chce dziś działać na rzecz skuteczniejszej ochrony życia.
Powie ktoś - to tylko margines, dwu-, trzyprocentowy elektorat, który o niczym nie decyduje. Nawet jeśli tak jest, to być może tych kilku punktów procentowych głosów zabraknie: bo wybiorą mniejsze partie na prawicy lub - co bardziej prawdopodobne - zostaną w domach, machając ręką na chrześcijańskie wartości na sztandarach PiS. Partia Kaczyńskiego i Szydło straciła nieco na wiarygodności. Cóż zresztą mówić o zagubieniu elektoratu, gdy niesnaski na tym tle widać nawet w samej partii i klubie.

Przy okazji wyszła także na jaw pewna słabość i lenistwo obozu konserwatywnego. Nie było niemal żadnych białych marszów w reakcji, zaspały organizacje konserwatywne, a nawet niektórzy przedstawiciele Kościoła nie dopilnowali, by w tak gorącym czasie odbyły się modlitwy we wszystkich katedrach. Mówił dziś o tym w Salonie Dziennikarskim ks. Henryk Zieliński. Do tego zakulisowe, ambicjonalne spory o prymat w środowisku pro-life, brak choćby minimalnego przewidywania, że niektóre zapisy w projekcie muszą być precyzyjne i skuteczne, a nie dokładające do pieca.
Smutne, bo okazuje się, że nawet ci, którym powinno najbardziej zależeć na sprawie, nie wykazują wielkiej gorliwości. Jak mówił w tej samej audycji Piotr Gursztyn - prawica w ostatnich latach już się „nachodziła”, już przeżyła zrywy obywatelskie, dziś oddaje wszystkie instrumenty w ręce rządzących. Bo „swoi”.
To błąd, za który możemy zapłacić szybciej niż nam się wydaje - zwłaszcza przy jakiejś tam mobilizacji w szeregach i wzroście energii po stronie lewicowo-liberalnej. Oby rację miał Michał Karnowski, który przekonywał w swoim artykule, że ludzie prawicy są mądrzejsi o doświadczenia ostatnich lat i nie dadzą się podzielić tak szybko i tak skutecznie.
WIĘCEJ: Próżne nadzieje na rozłam w obozie konserwatywnym. Ludzie broniący życia są mądrzejsi niż chciałaby skrajna lewica
Wreszcie po piąte - to już niezwiązane z tematem aborcji, ale z samymi rządzącymi - coraz wyraźniej widać kuriozalny kierunek, w którym idą niektóre decyzje władzy.
To na pierwszy rzut oka niepozorne sygnały: kolejne „zamknięcie się” Sejmu na obywateli, niewpuszczenie organizacji lewicowych kobiet na dyskusję w parlamencie, niepoinformowanie przedstawicieli Ordo Iuris o debacie na temat ich projektu, pomysły ograniczenia możliwości pracy dziennikarzy, zakazy dla fotografów za zdjęcie gołej stopy posłanki, beztroskie publicystyczne wypowiedzi szefa dyplomacji…
Stanowczo za dużo tych mniejszych lub większych wpadek. Potęgują tylko poczucie chaosu, z którym i tak na co dzień zmaga się ekipa rządząca. Gdzieś giną w tym wszystkim dobre pomysły i inicjatywy (które przecież są), a politycy PiS dostają zadyszki i potykają się o własne nogi: strategicznie, taktycznie, wizerunkowo. 500+ wszystkiego nie załatwi.
„Posłanka wietrzy nogi w Sejmie!”. Czasowe zawieszenie prawa wstępu do Sejmu dla fotografa „SE”…
Gdzie zatem szukać wspomnianej na początku niewielkiej iskierki nadziei, która pojawiła się na tle minionego tygodnia?
Pięć powodów, dla których miniony tydzień w polityce był zły dla wszystkich ludzi dobrej woli. I mała iskierka nadziei, że może być inaczej
opublikowano: wczoraj, g. 15:26 · aktualizacja: wczoraj, g. 18:24
Flickr: KPRM
Iskierką było przejęcie inicjatywy - spóźnione, obarczone błędami i garbami, ale jednak - przez premier Beatę Szydło.
Trzy obietnice, jakie złożyła szefowa rządu w sprawie ochrony życia - wzmocnione zapowiedziami o spokojnej, precyzyjnej i jasnej ustawie antyaborcyjnej likwidującej przypadki eugeniki - to celny ruch. Premier ma bardzo dobry słuch społeczny, wyczucie tego, co i kiedy można, a przy tym dookoła siebie całkiem niezłą garstkę osób, które, zbyt często spóźnione, ale jednak potrafią skutecznie podpowiedzieć, jak zareagować.
Premier, jak i cały obóz rządzący mogli przeciąć spór już wcześniej, bez niepotrzebnej eskalacji konfliktu i całej fali złych emocji, jakie obiegły Polskę w minionym tygodniu. Lepiej jednak, że stało się to późno niż wcale. Dziś ludzie dobrej woli powinni trzymać za słowo szefową rządu - dane słowo zostało opatrzone konkretnymi datami i zapowiedzią realnego, pewnie również kosztownego wsparcia.
Beata Szydło i jej rząd będą trzymane za słowo i rozliczone - po stronie konserwatywnego rządu nie ma miejsca na bylejakość, zwłaszcza w tak istotnych, fundamentalnych kwestiach. Im szybciej rządzący to zrozumieją, tym mniejsze koszty - także polityczne - będą musieli zapłacić.
TRZY OBIETNICE premier Szydło ws. ochrony życia. „Rząd Rzeczypospolitej zrobi wszystko, żeby życie chronić”. WIDEO
katarynka
Bóg wyciąga z gnoju.
Bóg nie każe szukać wymówek, przerzucać się odpowiedzialnością, pomniejszać winy, itp. Co komu po tym?
Co komu po tym jeśli nurza się w gnojowisku?
katarynka
A dobrymi chęciami piekło wybrukowane.
Głupia wymówka, czasem ma zastosowanie, częściej jest używana jako zasłona dymna. Ludzi oszuka, Boga nie.
Nie umniejsza to winy zaniedbania. Wprawny grzesznik będzie stosował obydwa warianty-czynny grzech i zaniedbanie-w zależności od potrzeby.
Zamiast uporczywie szukać nadziei w gnojowisku, lepiej z niego wyjść.
Ela17
katarynka
to wina i grzech zaniechania ,kto wie czy nie wieksza od tych co w dobrej wierze zlych wyborow dokonuja,trudno wiec z tego byc dumnym ,Tak zlo dzieje sie przez dostep szatana do czlowieka ,dobro przez dostep Boga do czlowieka ,nic na swiecie nie wychodzi z samego czlowieka
katarynka
Ja nie podpisywałam, łba nie ukręcałam, nie politykowałam, więc nie jestem winna działań żadnej partii.
Może zaraz będziemy Stalina rehabilitować, bo modlitwy brakło.
To naczynia połączone, owszem, ale bez przesady. Same niewiniątka, a wszystkiemu winny szatan.
Ela17
hawaii
nie ONZ bylo powodem tego fiaska ale nasz biernosc bo myslelismy ze juz mamy wszystko w reku,nazywa sie to spie...c po Polsku.czyli slowik na dachu.Przygotowanie prawa bylo perfekcyjne przez OI Ruch na rzecz zycia wewnetrznie byl w niezgodzie z OI sami miedzy soba nie potrafimy sie dogadac a winimi innych,Powod porazek Polski tak jak rozbiory lezy w nas.Gdybysmy my byli silni zaden zewnetrzny …Więcej
hawaii
nie ONZ bylo powodem tego fiaska ale nasz biernosc bo myslelismy ze juz mamy wszystko w reku,nazywa sie to spie...c po Polsku.czyli slowik na dachu.Przygotowanie prawa bylo perfekcyjne przez OI Ruch na rzecz zycia wewnetrznie byl w niezgodzie z OI sami miedzy soba nie potrafimy sie dogadac a winimi innych,Powod porazek Polski tak jak rozbiory lezy w nas.Gdybysmy my byli silni zaden zewnetrzny czy wewnetrzny wrog szkody by nam nie dokonal,Narod ludzi leniwych i zadufanych w sobiea tylko garstaka dziala.widac to chociaz po krucjacie Rozancowej 125 tysiecy na 37 milionow.Na Btauna glosowalo 150 tysiecy a gdzie reszta Narodu PiS winny tak bo sie ugial ale my winni jestesmy tak samo .Bo nie oslonilismy ich modlitwa przed atakiem szatana
hawaii
Elka, naciski ONZ na aborcję w Polsce są faktem a nie moimi poglądami. Skoro PiS odrzuca wolę społeczeństwa to znaczy, że pełni wolę innego decydenta - to chyba nie jest dla Ciebie zbyt trudne do pojęcia. Ela17
Ela17
hawaii
Jesli mowisz o faktach to nie podawaj ich interpretacji ,rozmawiajmy o faktach a nie twoich pogladach na nich mam nadzieje ze w swoim rozumie uwazanym za pyszny tego rozgraniczenia potrafisz dokonac
Ela17
hawaii
widze ze ty nie masz pojecia o zyciu ,Nie majac pojecia o zyciu nie mozesz miec pojecia o jego czesci skladowej tu Polityce ,bo to wlasnie rowniez zycie
hawaii
Ela17 , jeśli nie masz pojęcia o polityce to lepiej zrobisz nie wypowiadając się. Inteligentny człowiek nie neguje czegoś o czym nie ma pojęcia. A jeśli Twoja amnezja utrudnia Ci pamiętanie faktów sprzed kilku miesięcy tzn., że masz problem i nie zarzucaj komuś bzdurnych wypowiedzi bo tym krzywdzisz człowieka.
Ela17
hawaii
bzdury opowiadasz ,nie ma u ciebie obiektywizmu,a co ty w tym kierunku zrobiles zamiast tykac tylko w komputer
hawaii
To nie durne czarne aborcjonistki, morderczynie przestraszyły PiS. Polski rząd wykonuje zalecenia swoich mocodawców - zrozumcie to w końcu. Czy poszło juz w zapomnienie jak kilka miesięcy temu ONZ ogłosiła, że będzie domagała się od Polski większej dostępności do antykoncepcji, aborcji i tolerancji dla LGBT. Dziś widzimy, że polskie władze realizują te i wiele innych zaleceń sprzecznych z wolą …Więcej
To nie durne czarne aborcjonistki, morderczynie przestraszyły PiS. Polski rząd wykonuje zalecenia swoich mocodawców - zrozumcie to w końcu. Czy poszło juz w zapomnienie jak kilka miesięcy temu ONZ ogłosiła, że będzie domagała się od Polski większej dostępności do antykoncepcji, aborcji i tolerancji dla LGBT. Dziś widzimy, że polskie władze realizują te i wiele innych zaleceń sprzecznych z wolą polskiego narodu.