Postawa brania - używania, zamiast postawy daru - wzbogacania tym, co jest najważniejsze, jest aktem nienawiści względem Boga, siebie i drugiego człowieka. Człowiek przyzwyczajony do brania, nie będzie zbytnio poświęcał się w małżeństwie, zawsze będzie podchodził do życia roszczeniowo, widząc własną przyjemność jako najważniejsze jego prawo.

"Sto" pytań i odpowiedzi, dotyczących godności człowieka, skromności w ubiorze, miłości, wstydliwości drogi do prawdziwego szczęścia...

Dlaczego współczesna moda i bezwstyd całkowicie zabija miłość?
Prawdziwa miłość (ale nie ta - która jest związana ze zmiennymi uczuciami) jest postawą człowieka, jest darem siebie dla drugiego.

Pan Jezus wyraźnie wskazuje, że:
Nikt nie ma większej miłości od tej,
gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15.12).

A więc: im większy dar, tym większa miłość!
Prawdziwie kochający (miłujący), robi wszystko, aby drugiego prawdziwie wzbogacić, aby drugi był lepszym człowiekiem, aby mu było łatwiej, aby był "bardziej" człowiekiem, aby był szczęśliwszy.

Współczesna moda zachęca do czegoś odwrotnego:
używaj drugiego dla własnej przyjemności, zamiast mu służyć,
używaj siebie dla przyjemności, zamiast - wzbogacaj siebie.

Współczesna moda uczy też, że najważniejsze jest to, aby sprawiać i odczuwać przyjemność, aby inni nas chwalili za atrybuty zewnętrzne, za stan posiadania.

Pan Jezus uczył natomiast, że
Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich! (Mk 9,35).

To dlatego współczesna dziewczyna i kobieta robi wszystko, aby na nią patrzono, aby ją podziwiano i jej oddawano część.
Zwiedziona kłamstwem świata, dla spojrzeń "podziwiających", zazdroszczących, pożądających - odda dosłownie wszystko, zaprzepaści swoją godność, a więc i szczęście doczesne i wieczne.

Podobnie współczesny chłopak, mężczyna, również oszukany przez świat, dawno zapomniał czym jest wstydliwość, dlatego obce jest mu umiarkowanie w patrzeniu. Codziennie, z upodobaniem pożera wzrokiem wszystkie dziewczyny i nie ucieka przed przyjemnością, do której przecież nie ma prawa.

Postawa brania - używania, zamiast postawy daru - wzbogacania tym, co jest najważniejsze, jest aktem nienawiści względem Boga, siebie i drugiego człowieka.

Jedynym "usprawiedliwieniem" tak wielkiej nienawiści współczesnego świata, przejawiającym się w postawie używania siebie i drugiego poprzez powszechny bezwstyd, jest prawie całkowite milczenie tych, którzy o zagrożeniach będących skutkiem zabicia wstydu powinni mówić, czyli: duchowni (w największym stoponiu), katecheci, wychowawcy, rodzice, politycy, prawnicy.

Człowiek przyzwyczajony do brania, nie będzie zbytnio poświęcał się w małżeństwie, zawsze będzie podchodził do życia roszczeniowo, widząc własną przyjemność jako najważniejsze jego prawo.

Człowiek miłujący, będzie zawsze starał się wybierać to, co wzbogaca o najwyższe wartości, co prowadzi do prawdziwego szczęścia doczesnego i wiecznego.

Dlatego bezwstyd niszczy prawdziwą miłość i nie daje najmniejszej szansy na szczęscie.

Czy na plaży również obowiązuje skromny strój? Czy jest coś złego w bikini?
Strój godny człowieka obowiązuje wszędzie, gdzie jest człowiek. Jeżeli na plaży przebywają ludzie, to i tam zasady przyzwoitego stroju należy zachowywać.
Domyślam się, że wielu z Was zaczyna się mocno denerwować, czytając takie słowa, skoro nawet specjaliści, również profesorowie teologii moralnej są zadziwieni taką stanowczością.
Jednak człowiek to istota rozumna, więc zawsze powinien wybierać to, co jest właściwe, co ukazuje jego wyjątkowość, co prowadzi do szczęścia, co jest zgodne z jego powołaniem, ostatecznie powinien wybierać to, co jest zgodne z wolą jego Stwórcy.
Nic dobrego nie wynika z publicznego odkrywania ciała. Ciało nie jest do pokazywania każdemu, ani do podziwiania przez wszystkich.
Dziewczyna w bikini jest całkowicie naga (taki był cel tego wdzianka), jej ciało przestaje być tajemnicą, darem dla ukochanego; jest tylko bardziej lub mniej przyjemną atrakcją dla wszystkich.
Ciało wystawione na publiczny "podziw", zatraca wymiar oblubieńczy, a więc przeznaczony tylko dla tego jedynego, dla tej jedynej. Podobnie spojrzenie chłopaka, gdy będzie nim "obdarowywał" wszystkie napotkane dziewczyny, kobiety, swoje wnętrze wręcz zaśmieci widokiem "piękna" do którego nie ma prawa, a przez to nie dostrzeże piękna własnej ukochanej, nie będzie w stanie jej podziwiać, ponieważ tak bardzo będzie przesycony obcą nagością.

Żaden chłopak czy mężczyzna, stymulowany seksualnie, nie będzie w stanie doświadczyć kobiecości.
Jego umysł będzie zajęty przetwarzaniem napotykanych "obrazów". W takich warunkach nie ma miejsca na szacunek, podziw, na refleksję. Bodźce seksualne zawsze wywołują myśli, skojarzenia, marzenia i reakcje seksualne.

Żadna kobieta, dziewczyna, będąc w bikini czy w innym "odzieniu", którego celem jest odkrywać czy ukazywać to, co powinno być zakryte, nie będzie się czuła kimś wyjątkowym. Jej cała uwaga będzie skoncentrowana na zrobieniu "dobrego" wrażenia, na pragnieniu "podziwu", pragnieniu komplementu.
Dziewczyna odkrywająca ciało, będzie się upewniać, że nie jest kimś wyjątkowym, niezależnie od wyglądu, ale że jej wartość zawsze zależy od wzbudzonego podziwu, od ilości spojrzeń skierowanych w jej stronę.

To jest od tysięcy lat oczywiste każdemu myślącemu człowiekowi.
Właśnie dlatego w XX i XXI wieku bombarduje się nas nagością, która jest najskuteczniejszą zniewalającą pokusą, aby zabić w każdym z nas poczucie godności, aby zniszczyć prawdziwie ludzkie relacje, aby zaprzepaścić szanse na prawdziwą miłość, prawdziwe szczęście doczesne i wieczne.

Kiedy można odkrywać swoje ciało?

Nagość kobiecego ciała może być odkrywana tylko w trzech sytuacjach:

w łazience, toalecie, w celach higienicznych i to bez niepotrzebnego przedłużania czasu pozostawania bez odzieży,
u lekarza, w szpitalu, gdy zdjęcie odzieży jest niezbędne do wykonania badań, operacji,
i w sypialni, gdy małżonkowie mogą się całkowicie sobą obdarowywać, również nagim ciałem.

Czy w tańcu również obowiązuje skromny strój?
Oczywiście! Z zasad przyzwoitości tancerze nie mogą czuć się zwolnieni.
Nie tylko obowiązuje skromny strój, ale należy unikać zbytniej bliskości, dotyku, szeptania. To są gesty zarezerwowane dla ukochanego, po ślubie.
Łamanie tych zasad powoduje sprowadzanie siebie i drugiego do roli przyjemnego towaru, z którym jest miło spędzić czas.
A skoro intymność jest zastrzeżona dla małżonków, to chyba jest oczywiste, że mąż i żona, gdy tańczą bez świadków, wówczas ich zasady skromnego stroju nie obowiązują.

Czy uprawiając sport również należy przyzwoicie wyglądać?
Sport ma się przyczyniać do usprawniania ciała.
Nie można jednak doskonalić ciało, degradując duszę, życie duchowe.
Sport nigdy nie może być pretekstem do ekshibicjonizmu!
Obecnie popularne getry czy inne, będące "normą" obcisłe ubranie, nie tylko nie chroni ciała, ale jeszcze je "upiększa" czyniąc kobietę bardziej atrakcyjną, niż byłaby zupełnie ubrania pozbawiona. Już nikt nie oburza się na reklamy typu "getry uwodzicielskie", "bądź seksowna podczas joggingu".
Człowiek ma prawo wyglądać seksownie (czyli zachęcając do pożądania seksualnego) tylko w sypialni małżeńskiej, nigdzie indziej.
Zachowujmy się jak ludzie - istoty myślące, a nie jak pieski na ulicy.

Chłopak niech założy luźny dres. Dziewczyna, jeżeli nie może być w spódnicy, niech założy coś zbliżonego do niej.
Zobacz rysunek obok. W takim stroju można wykonywać naprawdę skomplikowane i dynamiczne ćwiczenia, a nawet skutecznie walczyć. Nie chciałbym się narazić komuś tak wyglądającemu, i to nawet gdyby nie miał z sobą miecza...

Zupełnie inaczej wygląda dziewczyna ukazana na drugim zdjęciu. Jak zdecydowana większość dziewcząt i kobiet, i uważa, że "wygoda" jest ważniejsza od przyzwoitości, dlatego założyła to coś, w czym nigdy publicznie nie powinna "występować".
Każdy człowiek patrzący na nią, nie dostrzeże czegoś więcej niż kawałek nagiego ciała. Tak wyglądająca dziewczyna, kobieta, wysyła jedynie sygnały erotyczne.

Przecież jeżeli komuś przeszkadza seksowny wygląd, to nie musi patrzeć, prawda?
Przede wszystkim, to szanująca się dziewczyna, kobieta, w publicznym miejscu zawsze powinna zachowywać się i wyglądać przyzwoicie. "Niekompletna kreacja" w miejscu publicznym, zawsze oznacza brak szacunku do siebie i do drugiego człowieka.
Po drugie, nagość kobieca jest molestowaniem mężczyzn.
Pewnie żadna dziewczyna, kobieta nie była by zadowolona, gdyby każdy napotkany mężczyzna, pozwalał sobie na dotykanie dziewczyny, kobiety w miejscach, które ona eksponuje. Uznała by to za naruszenie jej nietykalności lub nawet za próbę gwałtu, i z pewnością podjęła by odpowiednie kroki, aby sprawcę ukarać, a przynajmniej aby w przyszłości to się nie powtórzyło.

Co jednak ma zrobić chłopak, mężczyzna, na którego bodźce wzrokowe działają tak, jak na kobietę działa dotyk czy głos?
Wymaganie, aby chłopak nie patrzył, jeżeli mu "nagość przeszkadza", jest tak samo realne (gdy obecnie nagość jest wszędzie), jak mówienie, aby nie oddychał.
Naturalnie uwarunkowane różnice w reagowaniu mężczyzn i kobiet (szczegółowo opisane w literaturze) mają ogromne znacznie w prawidłowym rozwoju każdego człowieka.
Igranie z własną seksualnością, używanie jej dla zabawy, dla przyjemności, zawsze kończy się dramatem, najpierw osobistym, a ostatecznie upadkiem całej cywilizacji, co było oczywiste już w starożytności. (Seneka: Kiedy mężczyźni nie wierzą w bogów, a kobiety noszą przezroczyste szaty, to jest początek końca).
Podobnie, jak chronimy społeczeństwo przed alkoholizmem, narkomanią, pornografią, należy chronić przed powszechną nagością, która niszczy wszystkich, a najbardziej kobiety tak się ubierające.

Czy to prawda, że dla czystych wszystko jest czyste?
Wielu uważa, że właśnie takie słowa wypowiedział Pan Jezus.
Każdy, kto bliżej zapozna się z tekstem Ewangelii według św. Marka (7,14-23), z pewnością dostrzeże, że Pan Jezus nic takiego nie miał na myśli.
On wyraźnie odróżnił pokarm, który wchodzi do ust, a który ostatecznie nie ma żadnego wpływu na prawość postępowania (bo - jak czytamy - wchodzi do żołądka i na zewnątrz się wydala), od tego, co wychodzi z serca. A żeby wyszło z serca, to najpierw musimy to zaprosić, np. przez zmysły. To czyni nas nieczystymi.
Gdyby dla czystych wszystko było czyste, a więc gdyby gorszyć mieli się tylko brudni, to Pan Jezus nie wziąłby bicz, i nie wyganiał przekupniów ze Świątyni Jerozolimskiej i nie krzyczał, że Dom Boży to nie jaskinią zbójców, ale zachwycał by się zaradnością bankierów, straganiarzy, pochwalał by ich postępowania i uznawał ich za czystych.
Nie uczyłby też, że biada tym, przez których przychodzą zgorszenia.

Spójrz na rysunek obok: jeżeli dla czystych wszystko jest czyste, to chyba nie ma znaczenia, której wody się napijesz? Nie wiem jak Ty, ale ja wybieram szklaneczkę po prawej stronie... Nie nazywajmy szamba perfumerią.
(Fragment z książki: Sławomir Sokołowski, Bezwstydna moda, która zabija młodych i ich marzenia).

Nic, co ludzkie nie jest mi obce...

I słusznie: to, co ludzkie, ma być bliskie każdemu, a to, co zwierzęce, co nie godne człowieka, ma być przez człowieka odrzucone, ma budzić niesmak, odrazę.
Ludzkie jest tylko to, co jest rozumne (bo człowiek to przecież istota rozumna).
Pogardzanie zaś godnością własną czy innego człowieka, poprzez oddzielanie wartości jego ciała od przeznaczenia ciała i całego człowieka, czy poprzez uzależnianie wartości swojej lub drugiego od czynników zewnętrznych - nigdy nie jest ludzkie.
Odkrywanie własnego ciała przed każdym, aby wzbudzić w obcych przyjemność, aby w taki sposób na siebie zwracać uwagę; czy "podziwianie" nagości innych kobiet - nie jest rozumne, jest gorzej niż zwierzęce, ponieważ jest formą prymitywnego hedonizmu, dlatego przyzwoitemu człowiekowi powinno być obce.

Co można pokazywać, a co należy zakrywać?

Czym bardziej dziewczyna jest zakryta, tym bardziej fascynuje, tym większy szacunek wzbudza.
Odkryta nagość czy skupiający uwagę, przesadny makijaż, zawsze sprowadza relację do poziomu towaru, utrudnia patrzenie osobowe.
Nie pytaj się więc ile możesz pokazać (będąc dziewczyną) czy na co możesz patrzeć, raczej zastanów się co zrobić, aby sobą wskazywać na Stwórcę, któremu należy się chwała, Któremu wszystko zawdzięczamy i którego Mieszkaniem przecież jesteśmy.
Zastanów się co zrobić, aby drugi, po spotkaniu z Tobą, odszedł bardziej szczęśliwy, bardziej wyciszony, aby ze spotkania z Tobą wypłynęło tylko dobro.
Którą część siebie chronisz, tą częścią udowadniasz, że kochasz Boga, siebie i bliźniego.

godnosc.org/index.html
M K
Jakże ta cwicząca w czerwonych skarpetach wygląda wulgarnie i wstrętnie.
M K udostępnia to
1,3 tys.
Nic dobrego nie wynika z publicznego chodzenia w spodniach przez kobiety. Ciało nie jest do pokazywania każdemu, ani do podziwiania przez wszystkich. 🙏 🙏 🙏 🙏