BP. FELLAY - Radość mieszająca się ze łzami..... (Mądrość Biskupa Fellaya)

Francja: Kazanie bp. Fellaya podczas pielgrzymki do Puy

W niedzielę 10 kwietnia 2016 r., podczas pielgrzymki do sanktuarium Matki Bożej w Le Puy-en-Velay we Francji, bp Bernard Fellay, przełożony generalny Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X, wygłosił kazanie, mówiąc w nim m.in. o postsynodalnej adhortacji Amoris laetitia, ogłoszonej dwa dni wcześniej, oraz o swoim spotkaniu z papieżem Franciszkiem, które miało miejsce 1 kwietnia br. Poniżej fragment tego kazania (w tłumaczeniu starano się zachować mówiony styl wypowiedzi).

Radość mieszająca się ze łzami. Pozwólcie, że nawiążę do bieżącego wydarzenia, bardzo niedawnego wydarzenia: adhortacji apostolskiej zatytułowanej Radość miłości, która doprowadza nas do łez. Adhortacja jest podsumowaniem dwóch synodów poświęconych rodzinie. Jest bardzo długa, zawiera wiele stwierdzeń prawdziwych i pięknych, jednak po przedstawieniu czegoś, co nazwałbym piękną konstrukcją, piękną łodzią, Najwyższy Pasterz wywiercił dziurę w dnie, poniżej linii wodnej, a sami wiecie, jakie są tego skutki. Co to za różnica, jeśli dziurę wywiercono zachowując najwyższą ostrożność? Co z tego, że dziura jest bardzo mała? Łódź nabiera wody.

Nasz Pan zakazał zmienić choćby jotę: „jedna jota albo jedna kreska nie odmieni się w Zakonie” (Mt 5, 18). Kiedy Bóg mówi, Jego słowa nie pozwalają na żadne wyjątki. Kiedy On rozkazuje – a wszak jest On nieskończenie mądry i przewidział wszystkie okoliczności – nie ma wyjątków od Jego praw. I oto nagle oni udają, że prawo odnoszące się do małżeństwa zostało potwierdzone przez stwierdzenie, że więź małżeńska jest nienaruszalna – bo owszem, podtrzymują to – ale następnie dodają, że jednak mogą być tu pewne wyjątki: tzw. powtórnie zaślubieni rozwodnicy, żyjąc w grzechu, mogą znajdować się w stanie łaski, a zatem mogą przystępować do komunii św. To jest coś niezwykle doniosłego. Myślę, że niedostatecznie doceniamy wagę tego, co właśnie zostało powiedziane. Co z tego, że są to małe wyjątki gdzieś z dala od centrum spraw? To w ten sposób wprowadzili udzielanie komunii na rękę. I, jak mówiłem, małe dziury w dnie łodzi wystarczą. Łódź nabiera wody!

Miscens gaudia fletibus (‘radość mieszająca się ze łzami’, tytuł hymnu nieszpornego ku czci św. Józefa – przyp. tłum.). Jest więcej [powodów do] radości i łez, także świeżych. Wiecie, że niedawno spotkaliśmy się z papieżem Franciszkiem. Wyjawił nam, że pod koniec swego pontyfikatu Benedykt XVI wyznaczył konkretną datę i gdyby do tej daty Bractwo nie zaakceptowało propozycji z Rzymu, podjąłby decyzję o obłożeniu go ekskomuniką. Franciszek mówił dalej: to prawdopodobnie Duch Święty natchnął Benedykta XVI i na kilka dni przed jego rezygnacją skłonił go do porzucenia tego planu, gdyż papież powiedział: pozostawię tę kwestię mojemu następcy.

Tak więc zostało to przekazane następcy, papieżowi Franciszkowi. Położyli mu na biurku dokument z naszą ekskomuniką, mówiąc: „Wystarczy, że Wasza Świątobliwość wpisze datę i złoży podpis”, jednak Franciszek powiedział: „Nie, nie ekskomunikuję ich, nie potępię ich”. Powiedział do mnie: „Nie potępię was”. Dodał następnie: „Jesteście katolikami…” i, po chwili: „na drodze do pełnej łączności”. Tak więc uważa on nas za katolików. Powiedział też: „Wiecie, mam z wami mnóstwo problemów; ludzie utrudniają mi życie, ponieważ jestem dla was miły, ale mówię im: słuchajcie, uściskałem patriarchę Cyryla, jestem dobry dla anglikanów, jestem dobry dla protestantów, czemu nie miałbym być dobry dla tych katolików?”. Tak to opisał. Następnie dodał: „Jeśli ja mam problemy, wtedy wy też macie problemy, a zatem nie wolno nam naciskać, nie wolno nam tworzyć kolejnych podziałów, więc będziemy działać powoli”.

Później powiedział: władza słuchania spowiedzi, co oczywiste, nie zniknie po zakończeniu [Roku Miłosierdzia], a także udzielania ostatniego namaszczenia, a także rozgrzeszania z aborcji – to wszystko zostaje. W tym momencie zapytałem: czemu zatem nie inne sakramenty? Był otwarty na ten pomysł. Zobaczymy, jak te sprawy się rozwiną. To wszystko oczywiście daje nam nadzieję. Ale pewnego dnia widzimy rzeczy, które dają nam trochę nadziei i radujemy się nimi, a następnego przychodzi ta zatrważająca adhortacja, wyrządzająca tyle szkody Kościołowi.

Następnego dnia spotkaliśmy się z abp. Pozzo, sekretarzem Papieskiej KomisjiEcclesia Dei, rzymskiej dykasterii, która zajmuje się kontaktami z Bractwem. Abp Pozzo powiedział nam: „Uważamy” – tzn. Kongregacja Nauki Wiary, a nie tylko on sam – „że powinniśmy prosić was tylko o to, czego się domagamy, czego wymagamy od każdego katolika, nic więcej”. Rozwinął tę myśl, mówiąc: „Większość [dokumentów] II Soboru Watykańskiego nie ma charakteru doktrynalnego, zatem nie trzeba tego od was wymagać”. Wyraził się jeszcze jaśniej, gdy powiedział: „Macie prawo do obrony swojego zdania nt. wolności religijnej, ekumenizmu, relacji z innymi religiami wyłożonymi w Nostra aetate”. Było to tak zaskakujące, że powiedziałem: „Całkiem możliwe, że zaproszę Ekscelencję do odwiedzin w naszych przeoratach i powtórzenia tych słów”.

Nie uważam, że powinniśmy z tego powodu triumfować, drodzy wierni katolicy. Myślę, że jest to głęboka zmiana, bardzo ważna; dokonała się z powodu okropnej sytuacji, w jakiej znalazł się Kościół. Można by powiedzieć, że częściowo jest to wynik chaosu, który opanowuje Kościół. Panuje takie zamieszanie, są takie ataki przeciwko wierze, przeciwko moralności w każdym możliwym aspekcie, że w końcu Kongregacja Nauki Wiary zdecydowała: nie mamy prawa, żeby traktować w ten sposób ludzi, którzy powtarzają i nauczają tego, czego Kościół zawsze nauczał… nie mamy prawa uważać tego, co oni robią, za bardzo ciężki grzech, gdy dokoła tyle się ich popełnia – łącznie z prałatami i kardynałami; można by wręcz powiedzieć, że łącznie z papieżem – którzy wygadują nie tylko nonsensy, ale rzeczy wprost heretyckie, które otwierają drogę do grzechu.

Są jednak takie osoby w Kościele, którzy reagują, myślą, którzy mówią: nie powinno tak się dziać. I to pośrodku tego zamieszania, pośród łez daje się słyszeć szept: nie, nie możemy zmusić was do zaakceptowania soboru. Być może nie powiedzą tego jasno, jednak w istocie właśnie tak do nas mówią. Oczywiście, podchodzimy do tego ostrożnie, prosimy Boga, by nas oświecił, żebyśmy zrozumieli, co to wszystko znaczy, czy to istotnie prawda, czy jutro sprawy nie potoczą się od nowa w zupełnie innym kierunku. Mimo wszystko, drodzy bracia, wszystko to czegoś dowodzi: że wierność temu, czego Kościół zawsze nauczał, naprawdę się opłaca. Musimy pozostać nieugięci. Te przesiąknięte nowoczesnością osoby nie mogą temu zaprzeczyć, ta sprawa jest oczywista: jesteśmy katolikami, i chcemy nimi pozostać.

Zatem nasza pierwsza prośba skierowana dziś do Najświętszej Maryi Panny, tu w Puy, jest właśnie taka, abyśmy mogli zatrzymać i przechować wszystkie te skarby, abyśmy pozostali katolikami, tak po prostu, i kontynuowali nasze dzieło, aby mogło się znowu rozrosnąć i abyśmy mogli, po trochu, zawojować dusze, aby te dusze zostały uratowane i powróciły do naszego Pana, do wiary, do Jego przykazań, do Bożych przykazań.

Źródło
Zwyczajny Katolik
VRS
Ma to się tak, iż słowo to znak. Krzyż to też znak.
Zwyczajny Katolik
VRS
Zauważył Pan argument dot. Krzyża? Odsyłam.
2 więcej komentarzy od Zwyczajny Katolik
Zwyczajny Katolik
VRS
To, że muzułmanie błądzą nie znaczy, że my musimy błądzić wraz z nimi oceniając innych. A tak na marginesie. Pana odpowiedź nie koresponduje z moją wypowiedzią. Ja tylko pokazuję że nie można mówić, że noszenie krzyży jest złe, bo jakiś nosiciel krzyża morduje w imię tego krzyża. Tak samo jest ze słowem Allah, które oznacza po prostu etymologicznie Boga Jedynego, Jedynego odbiorcę czci.
Zwyczajny Katolik
VRS
"A jakie są te biblijne przymioty Allaha, Parvusie?" Język arabski jest pokrewny hebrajskiemu, a może bardziej aramejskiemu, którym posługiwał się Pan Jezus. Słowo Allah odpowiada hebrajskiemu Elohim, po aramejsku mogło być wymawiane nawet tak samo jak Allah.Więcej
VRS

"A jakie są te biblijne przymioty Allaha, Parvusie?" Język arabski jest pokrewny hebrajskiemu, a może bardziej aramejskiemu, którym posługiwał się Pan Jezus. Słowo Allah odpowiada hebrajskiemu Elohim, po aramejsku mogło być wymawiane nawet tak samo jak Allah.
22Cecylia
@VRS Na razie nie wiadomo jak ewentualne porozumienie jest sformulowane i jakie ewentualne istnieją zastrzeżenia ze strony Bractwa.
____________________________________________________
@VRS
@22Cecylia
Zastanawiam się nad ryzykiem takiego scenariusza - FSSPX jest przyjęte bez wymogu lojalki w przedmiocie SWII, dostaje prałaturę personalną po czym jakiś dzisiejszy Bugnini zmienia Mszał w edycji 1962…Więcej
@VRS Na razie nie wiadomo jak ewentualne porozumienie jest sformulowane i jakie ewentualne istnieją zastrzeżenia ze strony Bractwa.
____________________________________________________
@VRS
@22Cecylia
Zastanawiam się nad ryzykiem takiego scenariusza - FSSPX jest przyjęte bez wymogu lojalki w przedmiocie SWII, dostaje prałaturę personalną po czym jakiś dzisiejszy Bugnini zmienia Mszał w edycji 1962. Pozostaje łacina, ale liturgia się zmienia w kierunku drugiego NO.
Premizlaus Crucis
VRS albo widz polskojęzycznej telewizorni a propos celebrytki. Wezmę to pod uwagę.
Premizlaus Crucis
VRS z tego co mi wiadomo, to ogólnie szatan znaczy oskarżyciel. I jest takie rozróżnienie, że szatan to podrzędny demon, a Szatan to Lucyfer, czyli pierwszy zbuntowany, upadły anioł. Stąd nieraz w staropolszczyźnie w liczbie mnogiej występuje wyraz "szatani", czyli demony.
3 więcej komentarzy od Premizlaus Crucis
Premizlaus Crucis
Chcący i na tym polegał jego geniusz: na połączeniu filozofii greckiej z teologią katolicką. Wyszła z tego scholastyka.
Premizlaus Crucis
VRS nawet nie wiedziałem, że istnieje grzyb o takiej nazwie. Wiem tylko, że jakaś celebrytka nosi takie nazwisko.
Premizlaus Crucis
www.planetaislam.com/jezus/allah_w_biblii.html proszę masz tutaj podane na tacy. Allah to nazwa własna "wszechwładnego", jedynego "boga" w jednej osobie u muzułmanów. Arabskie określenie ogólne na Boga, czy bóstwa, to "illah". Tak więc dla muzułmanów i chrześcijan arabskojęzycznych prawdziwy Bóg Trójjedyny to po arabsku "Illah". Zresztą znamy imię Boga prawdziwego: Jezus Chrystus i tak też …Więcej
www.planetaislam.com/jezus/allah_w_biblii.html proszę masz tutaj podane na tacy. Allah to nazwa własna "wszechwładnego", jedynego "boga" w jednej osobie u muzułmanów. Arabskie określenie ogólne na Boga, czy bóstwa, to "illah". Tak więc dla muzułmanów i chrześcijan arabskojęzycznych prawdziwy Bóg Trójjedyny to po arabsku "Illah". Zresztą znamy imię Boga prawdziwego: Jezus Chrystus i tak też nazywają Go chrześcijanie w innych językach. Zatem proszę nie mącić, że chrześcijanie arabskojęzyczni modlą się do Boga wzywając po arabsku Diabła, którzy wyznają mahometanie.
Zwyczajny Katolik
pl.wikipedia.org/wiki/Allah
Wątpliwości co do Wikipedii proszę rozwiać w oparciu o źródła i argumenty.
Zwyczajny Katolik
"To dowodzi prawdziwość twierdzenia Doktora Anielskiego"
Doktor anielski opierał się na pojęciach pochodzących z pogańskich wierzeń antycznych, to z nich pochodzi słowo "Deus", Theos", to z pogaństwa słowiańskiego pochodzi słowo "Bóg"...
Jeszcze jeden komentarz od Zwyczajny Katolik
Zwyczajny Katolik
Premizlaus Crucis
Gdzie skłamałem? UdowodnijWięcej
Premizlaus Crucis

Gdzie skłamałem? Udowodnij
Premizlaus Crucis
Chcący nie kłam i nie przeinaczaj. Dla muzułmanów Allah to bóg, ale jest to Szatan w istocie. Tak samo dla hinudsów bogiem jest Sziwa, ale jest to kolejna odmiana Szatana. Hinduiści też mordowali. Słynne ofiary z ludzi ku czci Kali, albo zwyczaj palenia na stosach wdów razem z zmarłymi mężami, tzw. sati. A i buddyzm może się też czym popisać: również składanie ofiar z ludzi, które obecnie na …Więcej
Chcący nie kłam i nie przeinaczaj. Dla muzułmanów Allah to bóg, ale jest to Szatan w istocie. Tak samo dla hinudsów bogiem jest Sziwa, ale jest to kolejna odmiana Szatana. Hinduiści też mordowali. Słynne ofiary z ludzi ku czci Kali, albo zwyczaj palenia na stosach wdów razem z zmarłymi mężami, tzw. sati. A i buddyzm może się też czym popisać: również składanie ofiar z ludzi, które obecnie na szczęście już raczej nie występuje. Ale nadal praktykują szkołę tybetańską, gdzie modlą się oficjalnie do Lucyfera i praktykują magię i okultyzm. To dowodzi prawdziwość twierdzenia Doktora Anielskiego: wszystkie religie poza katolicką są fałszywe i zbrodnicze.
Zwyczajny Katolik
Allah to słowo, którym Arabscy chrześcijanie nazywają Boga. NIektórzy z nich noszą ręczniki na głowie i co w tym złego?
Premizlaus Crucis
adan2 cóż...nie da się tego nie zauważyć.
Chcący właśnie tak. I przedstawił się pedofilowi i oszuście Mahometowi jako św. Gabriel z fałszywymi przekazami, że
teraz będzie dominować jego nauka, tzn. Ewangelie są już nieważne. Allah to Szatan i widząc, co wyprawiają jego wyznawcy,
można to potwierdzić. Bóg jest jeden ale w trzech Osobach. Nie wierzymy w trzech bogów, tylko trzy Osoby tego samego, …Więcej
adan2 cóż...nie da się tego nie zauważyć.

Chcący właśnie tak. I przedstawił się pedofilowi i oszuście Mahometowi jako św. Gabriel z fałszywymi przekazami, że
teraz będzie dominować jego nauka, tzn. Ewangelie są już nieważne. Allah to Szatan i widząc, co wyprawiają jego wyznawcy,
można to potwierdzić. Bóg jest jeden ale w trzech Osobach. Nie wierzymy w trzech bogów, tylko trzy Osoby tego samego,
jednego Boga. Ale opętanemu dzikusowi z pustynnych rubieży, który nosi ręcznik na łbie, tego nie wytłumaczysz, bo
jego nie stać na konwersacje, tylko na wymachiwanie bronią. Toteż z nimi nie prowadzi się dyskusji, tylko posyła kulkę między
oczy. Oszczędzić można jedynie tych, którzy wyznali chęć opuszczenia satanizmu w postaci mahometańskiej.
Zwyczajny Katolik
Chcący
W Islamie, tak jak w innych religiach Szatan podszywa się pod Boga, zniekształcając Obraz Boga.Więcej
Chcący

W Islamie, tak jak w innych religiach Szatan podszywa się pod Boga, zniekształcając Obraz Boga.
Zwyczajny Katolik
Premizlaus Crucis
Islam tak, muzułmanie niekoniecznie. To nie jest wcale rozmywanie, czy mącenie, wręcz przeciwnie to stawianie sprawy w prawdzie. Na tej zasadzie muzułmanie mówią, że chrzesciajnie mącą, bo niby wyznają monoteizm, a tak na prawnęwierza w trzech Bogów.
22Cecylia
Znalezione w necie, może nie całkiem poprawne tłumaczenie. Jeżeli są jakieś błedy to uprasza się o poprawę.
-----------------------------------------------
NLM, a za nim Rorate Caeli publikują rozważania ks. Franciszka Schmidbergera, rektora seminarium w Zaitzkofen. Pewne myśli z tego listu pojawiały się w mediach, czy na forach w ostatnich dniach. Ks. Schmidberger napisał go jako prywatny tekst …Więcej
Znalezione w necie, może nie całkiem poprawne tłumaczenie. Jeżeli są jakieś błedy to uprasza się o poprawę.
-----------------------------------------------
NLM, a za nim Rorate Caeli publikują rozważania ks. Franciszka Schmidbergera, rektora seminarium w Zaitzkofen. Pewne myśli z tego listu pojawiały się w mediach, czy na forach w ostatnich dniach. Ks. Schmidberger napisał go jako prywatny tekst do Przełożonego Generalnego Bractwa, oraz niewielkiego kręgu współpracowników, w tym profesorów seminarium. Ponieważ list został ujawniony bez jego zgody i pojawiły się błędne tłumaczenia ks. Schmidberger zatwierdził publikację tłumaczenia w języku angielskim.

www.newliturgicalmovement.org/…/the-moment-has-…

Myśli o Kościele i miejscu w nim Bractwa Świętego Piusa X

I. Kościół jest tajemnicą. On jest tajemnicą jedynego prawdziwego Boga, który jest obecny wśród nas, zbawiający Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale żeby się nawrócił i żył. Konwersja ta wymaga naszej współpracy.

II. Kościół jest nieomylny w jego boskiej naturze, ale jest prowadzony przez ludzi, którzy błądzą i mogą być obarczeni wadami. Urząd powinien być odróżniany od osoby zajmującej go w danym momencie. Ta posiada urząd przez pewien czas, a następnie odchodzi albo przez śmierć albo za pośrednictwem innych okoliczności; urząd pozostaje. Dzisiaj Papież Franciszek jest posiadaczem papieskiego urzędu z mocą prymatu. W pewnej godzinie, której nie znamy, on ustąpi i zostanie wybrany kolejny papież. Jak długo zajmuje tron papieski, uznajemy go jako takiego i modlimy się za niego. Nie mówimy, że jest dobrym papieżem. Wręcz przeciwnie, poprzez jego liberalne idee i jego administrację powoduje wiele zamieszania w Kościele. Ale kiedy Chrystus ustanowił papiestwo, On przewidział całą linię papieży w historii Kościoła, w tym Franciszka. A mimo wszystko On pozwolił na ten ostatni wybór do papieskiego tronu. Analogicznie, Pan ustanowił Najświętszy Sakrament Ołtarza z realną obecnością, chociaż On przewidział wiele świętokradztw w ciągu historii.

III. Bractwo Świętego Piusa X zostało założone przez arcybiskupa Lefebvre'a w tych trudnych czasach dla Kościoła. Zostało powołane dla dostarczenia nowej generacji kapłanów Kościoła, by chronić prawdziwą Świętą Ofiarę Mszy i głosić królewskość Jezusa Chrystusa całemu społeczeństwu, nawet w obecności liberalnych papieży i książąt Kościoła, którzy zdradzili wiarę. To musiało doprowadzić do konfliktu: Bractwo zostało wysłane na wygnanie w 1975 roku. Tam, nie tylko przetrwało, ale wzrosło i stało się dla wielu ludzi znakiem sprzeciwu wobec niszczących działań w tych czasach. Ten sprzeciw okazał się w sposób szczególny w dniu 30 czerwca 1988 roku, po konsekracji czterech biskupów pomocniczych przez abpa Lefebvre'a, co było konieczne ze względów wewnętrznych.

IV. Pomimo tego, abp Lefebvre zawsze dążył do kanonicznego rozwiązania dla Bractwa po jego potępieniu i nie unikał dialogu z władzami rzymskimi; w tym celu ważne było dla niego, aby doprowadzić do zrozumienia i nawrócenia. Kontynuował te wysiłki nawet po konsekracji biskupiej, choć realnie miał niewielkie szanse na sukces. Stosując argumentum ad hominem, poprosił, aby mieć możliwość dokonania "eksperymentu Tradycji". On też w pełni uznawał fakt, że Bractwo jest w nadzwyczajnej sytuacji, wcale nie z własnej winy, ale z winy jego przeciwników. Sytuacja pozostała taka sama aż do roku 2000. Od tego czasu Rzym zaczął dokładać wszelkich starań, aby oczyścić tę sytuację, czasem sprytnie, czasami z uczciwymi intencjami, w zależności od tego, kto miał do czynienia z tym problemem po rzymskiej
stronie.

V. Dalszy dramatyczny upadek Kościoła od tego czasu, a jednocześnie zrównoważony rozwój Bractwa doprowadziły tego lub innego kardynała czy biskupa do częściowego lub ogólnego zrozumienia – do którego nie mógł się przyznać publicznie, jednakże bez ceregieli. Ze swojej strony, Rzym wybrał po trochu powrót swoich żądań, a w najnowszych propozycjach nie było już mowy o uznaniu Vaticanum II lub legitymizacji NOM. Tak więc wydaje się, że nadszedł czas, aby znormalizować sytuację Bractwa, z różnych powodów:

1) Każdy nienormalna sytuacja z natury dąży do normalizacji. Wynika to z natury rzeczy.

2) Nie traćmy z oczu niebezpieczeństwa, że wierni i niektórzy współbracia może przyzwyczaili się do nienormalnej sytuacji i traktują ją jak zwyczajną. Krytykowanie tu i tam jakiegokolwiek udziału w Roku Świętym, a także kompletne lekceważenie przyznania przez Franciszka zwyczajnej jurysdykcji do spowiedzi (my zawsze powoływaliśmy się na sytuację awaryjną i słusznie korzystaliśmy z nadzwyczajnej jurysdykcji do spowiedzi) są powodem do niepokoju. Jeśli wierni lub niektórzy współbracia czują się komfortowo w tej sytuacji wolności w relacji niezależności od hierarchii, to wskazuje na pełzającą utratę sensus Ecclesiae. Nigdy nie wolno nam twierdzić: "Mamy zdrową naukę, prawdziwą Mszę Świętą, nasze seminaria i przeorów, a przede wszystkim biskupów. Więc nie musimy niczego. "

3) My najprawdopodobniej mamy sympatyków i przyjaciół również wśród biskupów i kardynałów. Ten lub inny z nich chciałby chętnie prosić nas o pomoc i dać nam kościół parafialny czy nawet powierzyć nam seminarium, ale w obecnej sytuacji jest to dla nich niemożliwe. Ci Nikodemowie z niecierpliwością czekają na rozwiązanie, które także wzmocniłoby ich kręgosłup. Wiele barier i zahamowań wśród ortodoksyjnych ale zatroskanych katolików zostanie przełamanych. To by położyło kres mówieniu słyszanemu w mediach i gdzie indziej o "schizmatyckim" lub "buntowniczym" Bractwie oddzielonym od Kościoła.

4) W najbliższych latach musimy pilnie mieć nowych biskupów. Wyświęcić ich bez mandatu papieskiego jest oczywiście możliwe w skrajnej sytuacji kryzysowej. Ale jeśli biskupi mogą być konsekrowani za zgodą Rzymu, musimy poprosić o tę zgodę [dzisiaj]. [Przypis tłumacza: to ostatnie słowo w zdaniu jest ręcznym dodatkiem.]

5) Moderniści, liberałowie i inni wrogowie Kościoła są bardzo zdenerwowani krokami w kierunku kanonicznego rozwiązanie dla Bractwa. Czyż rozeznawanie duchów nie prowadzi do zrozumienia, że jest to właściwa droga i dobra?

6) W jaki sposób Kościół może przezwyciężyć kryzys wszystkiego? W obecnym stanie rzeczy, nie widzimy nawet promyka nadziei. Z drugiej strony, oficjalny akt uznania Bractwa wyzwoli korzystny niepokój wewnątrz Kościoła. Dobrzy byliby zachęcani a złoczyńcy ponieśliby klęskę.

VI. Odpowiedzi na kilka zarzutów:

1) Dlaczego ktoś miałby chcieć być uznany przez Franciszka?
Odpowiedź: My już wskazaliśmy niezbędne rozróżnienie między urzędem i osobą, która go sprawuje. Nie ulega wątpliwości, że obecny papież ma od Boga zadanie pokazując wszystkim otwarcie, czym Sobór był naprawdę i jakie są jego ostateczne konsekwencje dla Kościoła: zamieszanie, dyktatura relatywizmu, postawienie troski duszpasterskiej nad doktryną, przyjaźń z wrogami Boga i przeciwnikami chrześcijaństwa. Ale właśnie z tego powodu, ludzie tu i tam zaczynają rozumieć błędy Soboru i wywnioskowują przyczyny ze skutków. Ponadto ci, którzy opierali się zbytnio osobiście na Benedykcie XVI, zamiast umieszczać najpierw urząd papieski i jego posiadacza w drugiej kolejności, zostały z niczym po rezygnacji Papieża-emeryta. Nie popełniajmy tego samego błędu ponownie polegając zbytnio na konkretnej osobie, a nie na boskiej instytucji! Może też Franciszek jest właśnie tym, który ze swej nieprzewidywalności i improwizacji, jest zdolny do podjęcia tego kroku. Środki masowego przekazu mogą mu wybaczyć takie rozwiązanie, a oni nigdy nie wybaczyliby Benedyktowi XVI. W jego autorytarnym, nie mówiąc już tyrańskim stylu rządzenia, to on prawdopodobnie będzie zdolny do wykonania takiego rozwiązania, nawet wbrew opozycji.

2) Ale co powiedzą ludzie „Oporu”? [uwaga Rorate: tak zwany "Ruch Oporu" składa się z niewielkiej liczby kapłanów, którzy opuścili Bractwo i niewielkiej liczby wiernych, którzy są przeciwko jakimkolwiek rozmowom ze Stolicą Apostolską.]
Odpowiedź: Nie możemy wykonywać naszych działań, aby zadowolić ludzi, którzy w oczywisty sposób pozbawiają sens Kościoła i miłość Kościoła w jej konkretnej formie. Poza tym, teraz stali się oni całkowicie podzieleni między sobą.

3) Od teraz będziemy musieli milczeć o wszystkich obecnych błędach.
Odpowiedź: Nie pozwolimy sobie być w kagańcu; tak jak nazywamy błędy po imieniu, przed normalizacją, tak będziemy robić to po normalizacji. Tak więc mamy zamiar wrócić z "wygnania", takimi jakimi jesteśmy dzisiaj.

4) Franciszek ma tak złą reputację wśród katolików, że uznanie z jego inicjatywy byłoby bardziej prawdopodobne zaszkodziło Bractwu niż pomogło mu.
Odpowiedź: Na wstępie poczyniliśmy już rozróżnienie między urzędem i osobą. Jeśli Franciszek jest papieżem - a on jest - ma on również prymatu jurysdykcji nad całym Kościołem, czy on pomaga Kościołowi czy szkodzi mu. Pozwól nam iść drogą, która pomaga Kościołowi; nie szukajmy przychylność ludzi poprzez nasze działania, a Bóg nam pobłogosławi.

5) Ale ta integracja z systemem soborowym będzie kosztować Bractwo jego charakter odróżniający, a może nawet jego tożsamość.
Odpowiedź: To wszystko zależy od tego, jak my sami jesteśmy wytrwali i kto konwertuje kogo. Jeśli będziemy energicznie działać, opierając się na łasce Bożej, to nasza nowa sytuacja stanie się błogosławieństwem dla całego Kościoła. Gdzie jeszcze jest społeczność, która tu i teraz może podjąć taką pracę konwersji? Prawdą jest, że nie możemy liczyć na nasze własne zdolności i siły, lecz na pomoc Bożą. Pomyślmy o walce pomiędzy Dawidem i Goliatem. Jako analogia do niej: Jako chrześcijanie jesteśmy umieszczeni w zupełnie bezbożnym, zepsutym świecie i musimy wykazać się w nim. Niebezpieczeństwo zarażenia jest wielkie, ale możemy i musimy uciec z łaską Bożą. Jedno jest pewne: nowa sytuacja sama w sobie nie uczyni naszych wysiłków łatwiejszymi, lecz trudniejszymi, ale uczyni je bardziej owocne.

6) Wszystkie społeczności, które poszły do Rzymu upodobniły się do systemu soborowego lub nawet są przez niego wchłonięte.
Odpowiedź: Punkt wyjścia nie jest taki sam: w naszym przypadku, Rzym jest tym, który jest chętny do rozwiązania i przyszedł do nas; w pozostałych przypadkach, te społeczności udał się do Rzymu jako petenci, często z wyrzutami sumienia. Żaden z nich nie ma biskupów teraz, z wyjątkiem Bractwa Kapłańskiego św. Jana Marii Vianney’a w diecezji Campos w Brazylii, gdzie biskup Rifan nie jest skłonny do żadnych kompromisów. Oczywiście musimy mieć solidną ochronę dzięki odpowiedniej strukturze kościelnej. Ale to wydaje się być zagwarantowane przez prałaturę personalną. Do tej pory taka struktura nie została zaproponowana żadnej innej społeczności. Wreszcie podniesiony zarzut tylko częściowo dotyczy Bractwa Świętego Piotra, które już istnieje już od ponad dwudziestu siedmiu lat, a przynajmniej w krajach niemieckojęzycznych, pozostało wierne tradycyjnej Mszy, z nielicznymi wyjątkami. Rzeczywiście Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X było ich ubezpieczeniem na życie.

VII. Wniosek

Jeśli Bóg chce przyjść z pomocą Jego Kościołowi, który krwawi z tysiąca ran, ma tysiące możliwości, aby to zrobić. Wśród nich jest oficjalne uznanie Bractwa przez władze rzymskie. Czy Bractwo nie jest poświęcone Najświętszej Dziewicy, która będzie chronić i prowadzić swoje prace w nowej sytuacji?
Dignare me laudare te, Virgo sacrata—da mihi virtutem contra hostes tuos.
Uczyń mnie godnym chwalić Cię, Najświętsza Dziewico; daj mi siłę przed swoimi wrogami.

Zaitzkofen, 19 lutego 2016
Ks. Franz Schmidberger

[To tłumaczenie zostało przygotowane przez Richarda Chonaka i poprawione przez Michaela J. Millera.]
Premizlaus Crucis
Chcący proszę nie mącić. Islam wyznaje i czci Szatana, tak jak wszystkie religie poza chrześcijaństwem.
adan2 czy tę odpowiedź wymijającą mam uznać jako potwierdzenie? Pytam, by wiedzieć na jakim poziomie prowadzić dyskusję.Więcej
Chcący proszę nie mącić. Islam wyznaje i czci Szatana, tak jak wszystkie religie poza chrześcijaństwem.

adan2 czy tę odpowiedź wymijającą mam uznać jako potwierdzenie? Pytam, by wiedzieć na jakim poziomie prowadzić dyskusję.