templariusz tem
656

Co zrobiliśmy z naszą wolnością?

Kornel MORAWIECKI: Qu'avons-nous fait de notre liberté ?

Kornel MORAWIECKI

(1941-2019). Doktor fizyki, pracownik naukowy w Instytucie Fizyki Uniwersytetu Wrocławskiego, a następnie w Instytucie Matematyki Politechniki Wrocławskiej. Uczestnik studenckiego buntu 1968 r. W latach 70. i 80. działacz opozycji antykomunistycznej, delegat na I Krajowy Zjazd Solidarności, twórca i przewodniczący Solidarności Walczącej, więziony pod koniec lat 80., przeciwnik Okrągłego Stołu. Odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski w Londynie w 1988 r. Poseł na Sejm VIII kadencji i Marszałek Senior. Kawaler Orderu Orła Białego.

zobacz inne teksty Autora

Po co jest wolność? Aby jej doświadczać, aby ją poszerzać i pogłębiać

Jak my, Polacy, w ciągu mijającego stulecia od odzyskania podstawowego atrybutu wolności, czyli naszej niepodległości, korzystaliśmy z tego skarbu? W okrutnie ciężkich realiach, w zagrożeniu bytu, w długotrwałym zniewoleniu jako licząca się europejska społeczność spisaliśmy się wyjątkowo dobrze.

Cud nad Wisłą

Polska, sto dwadzieścia trzy lata nieobecna na mapie Europy, jeszcze bez ustalonych granic, jak mało który kraj wyniszczona pierwszą wojną światową, stawiła czoła najazdowi bolszewickiej Rosji. W 1920 r. męstwem ludu i śmiałym geniuszem dowódców pokonała zaborczą potęgę. Obroniliśmy nie tylko siebie, uratowaliśmy przed nieszczęściem co najmniej połowę Europy.

Bez złudzeń

Wmiędzywojennym 20-leciu ujęci w kleszcze totalitarnych potęg Niemiec i Związku Sowieckiego nie ulegliśmy mirażom ani faszyzmu, ani komunizmu. We wrześniu 1939 r. nie poszliśmy z Berlinem na Moskwę ani z Moskwą na Berlin. Zaatakowani z zachodu i ze wschodu przegraliśmy. Ale wojna, którą rozpętali z nami „niemieccy nadludzie”, stała się II wojną światową i skończyła się klęską Niemiec.

Hekatomba

Ze wszystkich państw świata nasze straty były procentowo najwyższe. Zginął co piąty mieszkaniec Polski. Średnio każdego dnia 6-letniej wojny ginęło 3000 obywateli II RP. W 1944 r., po kapitulacji Powstania Warszawskiego, przegrywający na frontach Niemcy systematycznie burzyli naszą stolicę. Kamienica po kamienicy, kwartał po kwartale wysadzali lub wypalali. Archiwum Akt Polskich nawet nie zrabowali, nawet nie wywieźli, po prostu puścili je z dymem.

Nie uratowaliśmy narodu Żydów polskich od stuleci żyjącego wśród nas i z nami na jednej ziemi. Za ukrywanie Żyda Niemcy mordowali całą rodzinę ukrywającego, a czasami całą wieś. Z trzech i pół miliona Żydów mieszkających przed wojną w Polsce daliśmy radę ocalić kilkadziesiąt tysięcy. Za mało, by przetrwał ich język — jidysz, dziś będący językiem martwym.

Na tarczy

Siebie jako nację ocaliliśmy. W pierwszych dwóch latach wojny Niemcy i Sowieci w cichym porozumieniu mordowali nasze elity. Po ataku na ZSRR i zajęciu naszych Kresów masową akcję likwidacji polskości prócz Niemców podjęli ukraińscy faszyści z Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Na Wileńszczyźnie, na mniejszą skalę, wtórowali im kolaborujący z Niemcami litewscy szaulisi.

Ale w maju 1945 r. nad Berlinem zdobytym przez 900-tysięczną Armię Czerwoną, w której co piąty żołnierz szturmujący miasto był Polakiem, zawisły na Bramie Brandenburskiej jedynie dwa sztandary: czerwony — sowiecki, i biało-czerwony — polski.

Po wojnie zwycięzcy odebrali nam Lwów, Grodno i Wilno, a z łaski Stalina dali Wrocław, Szczecin i Olsztyn. Żeby nas trwale skłócić z Niemcami i uzależnić od zewnętrznego wsparcia.

Ci z nas, którzy czynnie występowali w obronie suwerenności, Żołnierze Niezłomni, byli ścigani jak wściekłe psy, dręczeni i mordowani strzałem w potylicę. Jednakże ze wszystkich państw bloku sowieckiego zniewolona Polska stale pozostawała „najweselszym barakiem w obozie”.

Owocowanie

Naród ciężką pracą dźwigał kraj z ruin, rodził i kształcił nowe pokolenia. I buntował się — w 1956, 1968, 1970, 1976 r. W roku 1980 zaowocował piękny, oryginalny krzew: „Solidarność”. Rozsialiśmy ziarna wolności w świadomości poddanych i decydentów dzierżących władzę w krajach tak zwanej demokracji ludowej.

W grudniu 1981 r. zostaliśmy podstępnie zaatakowani przez zdrajców i własne wojsko. „Solidarność”, której tysiące reprezentantów zaaresztowano, cofnęła się do podziemia. Tam w warunkach stanu wojennego i potem w ciągu całej dekady trwał narodowy sprzeciw, trwała organizacyjna praca konspiracyjna, podtrzymująca odwagę i budząca nadzieję. Powszechność takich działań, upór i wytrwałość doprowadziły do erozji systemu. Głasnost i pierestrojka w ZSRR, Okrągły Stół w Polsce — to były próby ratowania wiarygodności i sprawności ustroju realnego socjalizmu. Szczęśliwie te próby reformowania ustroju, podzielenia się władzą i odpowiedzialnością okazały się nieskuteczne. Do czego przyczyniło się nasze polskie umiłowanie wolności.

Promieniując tym umiłowaniem na swoje otoczenie, my, Polacy, daliśmy poważny wkład w wyzwolenie z komunizmu narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Mamy zasługi w poszerzeniu Unii Europejskiej, w rozpadzie Związku Radzieckiego na niepodległe państwa: Litwę, Ukrainę, Rosję, Gruzję, Kazachstan itp. Ten rozpad oddalił od świata groźbę nuklearnej konfrontacji między wrogimi sobie supermocarstwami: ZSRR i USA.

Osłabienie

Jedno, czego potem nie dopilnowaliśmy, to solidarność. Daliśmy się zdominować prostackim koncepcjom drapieżnego kapitalizmu i społecznego egoizmu. Osłabiliśmy się duchowo. Pozwoliliśmy na plan Balcerowicza, na wyprzedaż materialnego dorobku, który w ciężkim trudzie po wojnie tworzyli nasi ojcowie. Za naszym niechlubnym przykładem przed podobną grabieżą nie ustrzegły się pozostałe państwa regionu.

Otrzeźwienie

Teraz, po 25 latach, powoli przychodzi otrzeźwienie. Nowy polski rząd wyłoniony niewielką większością parlamentarną działa oskarżany o łamanie demokracji, w konflikcie z prawnikami, z mediami, z warstwą szeroko rozumianych beneficjentów przemian. Nie ma też poparcia zagranicy. Bo wszyscy oni chcą, jak to zgrabnie ujęła manifestantka KOD-u, reżyserka Agnieszka Holland, „żeby było, jak było”.

Lecz większość Polaków oczekuje poprawy, chce zmiany. I ta zmiana następuje. W budżecie na przyszły rok państwo ponad 40 miliardami złotych zasili biedniejsze rodziny — w ramach 500+, obniżki wieku emerytalnego, darmowych leków dla seniorów itp.

Czy uda się odbudować solidarność międzyludzką? Czy konsumenci, odbiorcy publicznej pomocy będą się przykładać do tworzenia pomyślności ogółu? Czym ich do tego zachęcić? Co zrobić, żeby obywatelom chciało się chcieć? Podobne pytania stoją nie tylko przed nami, ale przed całą wielką zachodnią cywilizacją, której jesteśmy cząstką.

Dotychczas my, Polacy, spełnialiśmy zasadniczo dobry uczynek, korzystając z wolności. Dobry dla nas i dla innych. Chodzi o to, by nie zbaczając z drogi ku wolności, zespolić ją z drogą do solidarności.

Kornel Morawiecki

11 listopada 2016