Slawek
2368

NIEKOŃCZĄCE SIĘ CIERPIENIE MARYI

Notatki Marii Valtorty z 6 lipca 1943. Mówi Jezus:

To, że ujrzała, iż przestałem cierpieć w ciele, stało się ulgą mojej Matki, ale nie radością. Widziała, że Ciało Syna nie jest j dręczone, wiedziała, że okropność fizycznego bogobójstwa skończyła się. 'Pełna Łaski' miała też jednak poznanie przyszłych wieków, w których niezliczone zastępy ludzkie będą nadal ranić duchowo Jej Syna i była s a m a.

Bogobójstwo nie skończyło się na Golgocie z chwilą mojej śmierci. Powtarza się ono za każdym razem, gdy ktoś odkupiony przeze mnie, zabija swoją duszę, znieważa żywą świątynię swego ducha, unosi świętokradzko umysł i bluźni Mi, nie tylko opowiadaniem sprośnych plugastw, ale tysiącznymi sposobami aktualnego życia, coraz bardziej przeciwnymi memu Prawu i coraz bardziej niweczącymi niezliczone zasługi mojej Męki i Śmierci.

Maryja nie przestaje cierpieć, tak jak nie przestaję Ja. W niepojętej chwale Niebios, cierpimy z powodu ludzi, którzy zapierają się nas i obrażają nas.

Maryja jest wieczystą rodzicielką, która rodzi was z niezrównaną boleścią, gdyż wie, że w tym bólu rodzi nie - szczęśliwych dla Nieba, lecz w większości - potępionych w piekle. Wie, że rodzi stworzenia umarłe lub skazane na rychłą śmierć.

Umarłe, gdyż w niektóre ze stworzeń nie wnika moja Krew jakby były z najtwardszego jaspisu. W młodym wieku zabijają same siebie.

Skazane na rychłą śmierć, gdyż od początku życia chrześcijańskiego, upadają pod własnym bezwładem; którego nic nie poruszy.


Czy Maryja może nie cierpieć widząc umieranie dusz, które kosztowały Krew Syna? Krew przelana za wszystkich, która służy tak niewielu!

Gdy skończy się czas, Maryja przestanie cierpieć, bo dopełni się liczba świętych. Zrodzi z nieopisaną boleścią ciało, które już nie umrze, a którego głową jest jej Pierworodny.

Rozważając to możecie zrozumieć, że boleść Maryi była największą boleścią. Możecie zrozumieć, że - wielka w niepokalanym Poczęciu, wielka w swym chwalebnym Wniebowzięciu - Maryja była największa w czasie Mojej Męki, czyli od wieczora Wieczerzy do świtu Zmartwychwstania.

Była Ona wtedy drugim - w porządku i mocy - drugim Chrystusem. Gdy niebo ogarniała ciemność, zapadająca nad dokonaną tragedią i gdy się rozrywała zasłona Świątyni, nasze Serca rozrywała ta sama rana na widok niezliczonych dusz, dla których Męka była daremna.

Wszystko dopełniło, w tamtej godzinie, materialnej ofiary. Wszystko się rozpoczynało - co się odnosi do kroczenia ludzi po drogach Kościoła - we wnętrznościach Matki-Dziewicy dla zrodzenia mieszkańców Jeruzalem, które nie umiera. I dla rozpoczęcia się z tą pieczęcią Krzyża, jaką musi nosić wszystko, co jest czynione dla Nieba, rozpoczynało się to w boleści samotności.

Była godzina ciemności. Niebiosa zamknięte. Przedwieczny nieobecny. Syn umarły. Maryja sama rozpoczęła swe drugie mistyczne poczęcie.

Fragment książki "Cierpienie Jezusa. Cierpienie dla Jezusa"
NA WIELKI POST I NIE TYLKO...
m.rekinek
Bogobójstwo nie skończyło się na Golgocie z chwilą mojej śmierci. Powtarza się ono za każdym razem, gdy ktoś odkupiony przeze mnie, zabija swoją duszę, znieważa żywą świątynię swego ducha, unosi świętokradzko umysł i bluźni Mi, nie tylko opowiadaniem sprośnych plugastw, ale tysiącznymi sposobami aktualnego życia, coraz bardziej przeciwnymi memu Prawu i coraz bardziej niweczącymi niezliczone …Więcej
Bogobójstwo nie skończyło się na Golgocie z chwilą mojej śmierci. Powtarza się ono za każdym razem, gdy ktoś odkupiony przeze mnie, zabija swoją duszę, znieważa żywą świątynię swego ducha, unosi świętokradzko umysł i bluźni Mi, nie tylko opowiadaniem sprośnych plugastw, ale tysiącznymi sposobami aktualnego życia, coraz bardziej przeciwnymi memu Prawu i coraz bardziej niweczącymi niezliczone zasługi mojej Męki i Śmierci.
mkatana
Maryja nie przestaje cierpieć, tak jak nie przestaję Ja. W niepojętej chwale Niebios, cierpimy z powodu ludzi, którzy zapierają się nas i obrażają nas.