"Tomasz" - ofiara jezabel

"Tomasz" to "mistyk" współpracujący przez jakiś czas z ks. Skwarczyńskim, z którym to prowadzili stronę "paruzja-iskraz.pl".
Wizje "Tomasza" oscylowały wokół tematu powtórnego przyjścia Chrystusa i poprzedzających to katastroficznych wydarzeń. Jednym z jego pomysłów była budowa wieczerników (schronów) z zapasami żywności, które miały pomóc przetrwać nadchodzące "dni ciemności".
Z pozoru słuszna sprawa. Jak to mówią: przezorny zawsze ubezpieczony, tudzież zabezpieczony. Tyle, że diabeł zawsze przywdziewa szatki pobożności, dobra, a jest zwodzicielem i wyprowadza na Kościelne manowce.
Poniżej słowa ks. Skwarczyńskiego przyznające, że zaufał [nie pierwszy raz] nieodpowiedniej osobie...
«TOMASZ»

1 lipca 20 23, a więc w dniu zaistnienia strony „Porady Duchowe » Porady Duchowe”, bardzo krótko (tylko w 5 zdaniach) i bardzo oględnie odniosłem się (w dziale Z LISTÓW) do osoby „Tomasza”. Jemu właśnie zawdzięczałem druk moich publikacji oraz prowadzenie strony "paruzja-iskraz.pl", przyjaźniłem się z nim i z jego rodziną, korzystałem z jego pomocy w różnych sprawach, np. komputerowych. Obecnie jestem zmuszony ponownie coś o nim napisać, choć nie jest to dla mnie ani łatwe, ani przyjemne, gdyż wydźwięk mojej wypowiedzi musi być z konieczności negatywny.
Gdy poznałem „Tomasza” – gdy po raz pierwszy przyjechał do mnie – był cały w skowronkach i z przejęciem opowiadał o swoim nawróceniu. Widziałem, że szczerze modli się przed Tabernakulum i ceni sobie chwile ciszy, bierze do rąk różaniec, chce robić coś pięknego dla Boga. I przez kilka lat rzeczywiście robił, o czym wyżej wspomniałem. Co się stało w jego życiu, że nagle upadł bardzo nisko…? Jak ktoś zauważył, nie klęka przed Najśw. Sakramentem, Kościół nazywa „wielką nierządnicą” i stroni od naszych praktyk religijnych i wszystkiego, co uważamy za cenne i Boże, wszystko interpretuje na opak (nie zdradzę tu licznych jego kwiatków, o których wiem tylko ja), ale – co najgorsze – ma zgubny wpływ na grupę ludzi, która się go trzyma. Zachowują się jak zahipnotyzowani, oddając mu swoje mienie, a w jego nauczaniu nie widzą diabelskiego zwiedzenia. W tych dniach ktoś z rodziny takiej osoby, zauroczonej inteligencją, oczytaniem i oddziaływaniem na nią „Tomasza”, zaalarmował mnie, że uznaje on Chrystusa tylko za zwykłego człowieka, a nie Boga!
Dziękuję Bogu, że rok temu mogłem rozstać się z takim „nauczycielem” i że nie ma on już w ręku ani wydawnictwa, ani strony internetowej, gdyż tylko kompromitowałby nasz ruch. Mam jednak wyrzuty sumienia, że ufając mu, skierowałem do niego te osoby, które pozostają dzisiaj pod jego wpływem. Głównie do nich kieruję więc niniejsze ostrzeżenie przed nim, a żeby nie było ono gołosłowne, odwołam się teraz do tego, co usłyszałem od niego samego. Wolałbym to zachować dla siebie, ale nie mam innego wyjścia. Niech to zdarzenie będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy lekceważą sobie przebiegłość i moc szatana, przez co łatwo mogą mu ulec.
Pewnego razu „Tomasz”, po lekturze fragmentu Ewangelii, zapragnął otrzymać nadzwyczajne światło, jakby nowy wzrok do patrzenia na rzeczywistość. Moim zdaniem otrzymał, ale nie od Boga, tylko od odwiecznego kłamcy i oszusta, gdyż od tego momentu to co dobre, szlachetne i piękne, zaczął postrzegać jako godne pogardy i odrzucenia, zwrócił się także przeciwko Kościołowi (jako instytucji) i namawiał innych do wyjścia z niego. Niech to wystarczy… Jezus nas poucza: «Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: „Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem”. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów, złośliwszych niż on sam, wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni» (Łk 11, 24-26). Dodajmy: jego otoczenie, ciesząc się jego nawróceniem, spoczywa na laurach i nie widzi niebezpieczeństwa przyjścia tych siedmiu złośliwszych, a gdy zauważy, rozkłada bezradnie ręce! Niektórzy twierdzą, że diabeł nie zna naszych myśli, które nie są skierowane do niego albo przeciwko niemu. Nie wierzcie w to! Oto jak mój dobry znajomy dał się zwieść piekłu. Usłyszał w kościele ewangeliczną zachętę Jezusa do pokornego zajmowania wśród ludzi ostatniego miejsca i służenia im. Ogarnęło go wielkie pragnienie natychmiastowego osiągnięcia tego stanu. W tym momencie kościół wypełniło ogromne światło, z którego dobiegł go głos: „Ty jesteś najmniejszym i ostatnim z ludzi!” Otrzymał też wskazówki, co ma teraz ze sobą zrobić, i poszedł po ich linii, nie podejrzewając podstępu. Nie mogę zdradzać szczegółów, powiem tylko, że próbował zerwać ze światem i zniknąć z powierzchni ziemi, sypiając w trumnie…
Kończę stwierdzeniem, że mój dawny przyjaciel „Tomasz” jest stale w moich modlitwach, o czym wie. Według niego to ja się marnuję, nie idąc w jego ślady! Proszę Czytelników, by modlili się za niego i byśmy wspólnie wybłagali mu u Boga nawrócenie w tym czasie i w takich okolicznościach, które Bóg-Miłość dla niego zaplanował. Proszę Was także, byście w każdej chwili kontrolowali własne myśli i pragnienia, nie pozwalając piekłu w nie wtargnąć i nad sobą zapanować. Nie podawajcie wrogowi nawet paznokcia, bo złapie Was za całą rękę! Niech na całą walkę z nim (mocą nie własną, lecz pochodzącą od Ducha Świętego, Dawcy daru męstwa, w otoczeniu potężnej Armii Aniołów) błogosławi Was i ubogaci potrzebnymi łaskami Bóg Ojciec i Syn i Duch Święty. Amen.
ks. Adam Skwarczyński, 20 kwietnia 2024.
Porady Duchowe » «TOMASZ»