Szkoda ze sympatyczny księżulek ani słowem nie wyjaśnił ze "toto "po polsku to jest "ideologia rodzaju" i nie jest to żaden wynalazca.

Sąsiad sołtysa opowiada:

A kto to właściwie jest ten Gender?
Nazwisko nie polskie raczej a tu mądre ludzie siedzą więc może go widzieli i znają z gęby i pokażą?
Wczoraj z sołtysem pół wieczora o nim przegadaliśmy i wyszło tylko że to żyd jakiś musi być.
Wcześniej pytał się Białorusinów co to do nas przyjeżdżają czy znają Gendera a oni giender, giender - u nas niet takowa.
Spytał się starego Ukraińca co mieszka u nas pod lasem czy zna Gendera
to tamten go na wódkę zaprosił i powiedział Ty charoszyj Poliak kaksie
mienia pierwyj raz o Banderę pytasz, dawaj pagawarim.
Wódkę sołtys wypił, ale ten się niczego nie dowiedział, za to Ukrainiec przestał być taki dziki i odludek, do sołtysa zaczął przychodzić i dzień dobry ludziom mówić.
U księdza sołtys nie był, bo po pierwsze do plebanii jest godzina rowerem a po drugie to nie wiedząc czy Gender to grzesznik czy prorok nie chce proboszczowi głowy zawracać niewygodnymi pytaniami. A nuż ksiądz dobrodziej też nie będzie wiedział i wyjdzie na to że sołtys to za bardzo dociekliwy jest i mędrkuje się jakimiś zagranicznymi nazwiskami.
Na naszą rozmowę weszła sołtysowa z kolacją i powiedziała ze czytała o
jakiejś Genderowej to chyba musi żona być. Tego Gendera znaczy się.....