Brat Kamil
91

Koniec męki

Każdego dnia możliwe jest wyrwanie z czyśćca jednej osoby. „To dopiero koło ratunkowe!” – można zawołać, czytając o odpustowej ofercie Kościoła. Promocja nie z tej ziemi.

Zacznę od przytaczanej często przez ks. Franciszka Blachnickiego historyjki o farmerze z Teksasu. Bardzo pasuje do naszej opowieści. Ubogi teksański rolnik był właścicielem gruntu. Z ledwością wiązał koniec z końcem. Ziemia była licha, nie sposób było z niej wyżyć.

Któregoś dnia do jego domu zapukało kilku geologów. Kilka dni wcześniej odkryli na polu złoża nafty, ale nie pisnęli o tym ani słowa. „Sprzeda pan ziemię? Nieźle zapłacimy”. Długo się nie namyślał. Przez kilka tygodni zadowolony przeliczał banknoty. Do czasu gdy dostrzegł, że na jego byłym gruncie zaczęły się prace wiertnicze, a jego nabywcy rychło stali się multimilionerami.

Mamy w rękach prawdziwy skarb. Czy zdajemy sobie z tego sprawę?

Ostateczne oczyszczenie

„To dopiero koło ratunkowe!” – można zawołać, czytając o odpustowej ofercie Kościoła. Choć aż 31 proc. badanych przed miesiącem przez CBOS Polaków stwierdziło, że wierzy, iż śmierć nie jest końcem, za żadne skarby nie wiedzą oni, co po niej nastąpi, a jedynie 56 proc. badanych wierzy w piekło. Zamiast żonglerki statystykami przyjrzyjmy się jednak nauczaniu Kościoła.

Samo Pismo Święte nie wymienia czyśćca z nazwy, ale jego ślady odnajdujemy w wielu biblijnych fragmentach. „Wsłuchując się w słowa Jezusa o możliwości odpuszczenia grzechów również w przyszłym życiu, Kościół wierzy, że ostatecznego oczyszczenia można dopełnić nawet po śmierci – opowiada o. Jacek Salij. – Już po śmierci Mojżesza Izraelici opłakiwali go przez trzydzieści dni. Taką modlitwę praktykowali też apostołowie, a pierwsi chrześcijanie ofiarowali ich Bogu w czasie Eucharystii. Biblijny Juda Machabeusz prosił lud, by złożył ofiarę, i wzywał go do modlitwy za zmarłych. Lud błagał Pana »by zmarli zostali uwolnieni od grzechu«”. Katechizm Kościoła odsyła nas do dokumentów Soboru Lyońskiego z 1274 roku, ale już na długo przed nim teologowie pisali o czyśćcu. Efrem Syryjczyk prosił braci, by pamiętali o nim „jeszcze po trzydziestu dniach” od jego odejścia.

Czym jest czyściec? – Tęsknotą – odpowiada o. Leon Knabit. − To jest tak jak z tym oknem. Widzę za nim skały, piękny wiślany brzeg, pola, jesienne drzewa. Cóż z tego, skoro nie mogę tego dotknąć? Widzę piękne niebo, ale jest za szybą. I zaczynam cierpieć, myśleć: „Boże, jaki ja byłem głupi, że rozglądałem się na boki, zamiast skupić się na niebie! Trafiłbym tam wówczas bez przesiadki”.

Jest stanem bolesnego rozdarcia, rozdzieleniem dwojga zakochanych osób. Z jednej strony dusze są już zaproszone na niebiańską ucztę Baranka, ale nie mogą jeszcze zająć przygotowanych im przy stole miejsc. „Są szczęśliwe tak niewyobrażalnie, że tylko zbawieni w niebie są od nich szczęśliwsi, a zarazem tak niewyobrażalnie nieszczęśliwe, że tylko potępieni w piekle są od nich bardziej nieszczęśliwi” – pisała Katarzyna z Genui, piętnastowieczna mistyczka.

− Człowiek po śmierci jest kompletnie bezradny, a ponieważ w chwili śmierci nie jest jeszcze taki, jakim chciałby go widzieć Bóg, trzeba go trochę „podrasować” – dopowiada ks. dr Grzegorz Strzelczyk. – Nie ma już drogi w dół, jest jedynie ruch w górę. Czyściec jest miejscem cierpienia, przez które dojrzewam. Dlaczego Bóg uzależnia wieczną szczęśliwość osoby, która już nie żyje, od naszej modlitwy? A dlaczego uzależnia powstanie nowego życia od zbliżenia dwóch osób? Skoro zaistnienie człowieka zależy od aktu innych ludzi, to dlaczego nie miałoby od niego współzależeć zbawienie? Bóg nam zaufał. I stworzył w układzie ogromnej zależności. Jesteśmy jak naczynia połączone.

Zbrodnia i kara

Kościół podpowiada: ponieważ jesteśmy mistycznym ciałem Chrystusa, a obcowanie świętych jest rzeczywistością, możemy bardzo konkretnie pomóc duszom cierpiącym w czyśćcu. Sami możemy doświadczać pomocy świętych, ale działa to również w drugą stronę. Jesteśmy zobowiązani do duchowej pomocy tym, którzy poprzedzili nas i cierpią w czyśćcu. „Bierz ze skarbca mojego Kościoła wszystkie odpusty… O, gdybyś znała ich mękę, ustawicznie byś ofiarowała za nie jałmużnę ducha i spłacała ich długi mojej sprawiedliwości” – opowiadał Jezus św. Faustynie.

„I ja odpuszczam tobie grzechy” – słyszymy zza krat. Co się wówczas dzieje? Zostaje zgładzona wina penitenta. „Twoja wina jest zmazana” – to komunikat, który dociera do nas po odejściu od konfesjonału. A kara? „Nawet wówczas, gdy wina została odpuszczona, pozostaje jeszcze kara za popełnione zło, którą grzesznik musi spłacić, aby w pełni się oczyścić” – przypominał w konstytucji apostolskiej {BODY:BBC}Indulgentiarum doctrina{/BODY:BBC} Paweł VI.

Jak to najprościej wytłumaczyć? Siedmiolatek z „dziewiątką” Lewandowskiego na plecach huknął tak, że z szyby sąsiada posypało się szkło. I choć ten przebaczył mu, bo kiedyś sam grał w trampkarzach i akurat wracał z nabożeństwa różańcowego, krzywda domaga się naprawy. Trzeba pozbierać odłamki szkła i wstawić nowe okno.

„Z Objawienia Bożego wiemy, że następstwem grzechów są kary, nałożone przez boską świętość i sprawiedliwość. Muszą one być poniesione albo na tym świecie przez cierpienia, nędze i utrapienia tego życia, a zwłaszcza przez śmierć, albo też w przyszłym życiu przez ogień i męki, czyli kary czyśćcowe. Kary nakładane są przez sprawiedliwy i miłosierny wyrok Boży dla oczyszczenia dusz, dla obrony świętości porządku moralnego i dla przywrócenia chwale Bożej pełnego jej blasku” – pisze św. Paweł VI. – Nauka o czyśćcu wykazuje niezbicie, że nawet wtedy, kiedy wina została już odpuszczona, pozostać mogą, i rzeczywiście często pozostają, kary, które trzeba spłacić, lub pozostałości po grzechach, z których trzeba się oczyścić. Na to samo wskazują dostatecznie również modlitwy liturgiczne, którymi się posługuje społeczność chrześcijańska od najdawniejszych czasów. Przez kary rozbłyska w całym świecie świętość i jasność chwały Boga. Z istnienia zaś i z ciężkości kar poznajemy głupotę i złość grzechu oraz jego przykre następstwa.

Pamiętajmy, że kara w Biblii nie jest nigdy „odgórnym” odwetem, zemstą, ale ma zawsze wymiar naprawczy. Ma doprowadzić grzesznika do nawrócenia, pomóc mu zrozumieć błąd i naprawić zło. – Kara za popełniony grzech to z jednej strony pokuta naznaczona przez spowiednika oraz własne praktyki pokutne, które składają się na zadośćuczynienie za wyrządzone zło; a z drugiej strony naturalne skutki grzechu, które Bóg na podstawie praw przyrody przywiązał do pewnych grzesznych czynów, np. marskość wątroby przy grzechu pijaństwa – wyjaśnia dominikanin Tomasz Wytrwał.

Ratunku! Pomocy!

Możemy pomóc duszom czyśćcowym. Bardzo, bardzo konkretnie. Przez odpusty: zupełne (odpuszczające wszystkie kary doczesne, na jakie zasłużył grzesznik za grzechy odpuszczone już co do winy) albo cząstkowe (darowanie części kar).

„Odpust jest darowaniem przed Bogiem kary doczesnej za grzechy, zgładzone już co do winy. Dostępuje go chrześcijanin odpowiednio usposobiony i pod pewnymi, określonymi warunkami, za pośrednictwem Kościoła, który jako szafarz owoców odkupienia rozdaje i prawomocnie przydziela zadośćuczynienie ze skarbca zasług Chrystusa i świętych” (KPK, kan. 992; KKK, n. 1471).

Osobę, która uzyskała odpust zupełny, można porównać do kogoś, kto właśnie otrzymał sakrament chrztu. Jeśli ktoś umrze tuż po uzyskaniu odpustu zupełnego, trafi bezpośrednio do nieba.

Odpusty można ofiarować nie tylko we własnej intencji, ale również za zmarłych. Nie można uzyskać odpustu za osobę żyjącą.

Odpust zupełny można uzyskać tylko jeden raz w ciągu dnia. Może go uzyskać każdy ochrzczony (nieekskomunikowany), który znajduje się w stanie łaski, przynajmniej pod koniec wypełniania przepisanych czynności.

Po jednej spowiedzi można uzyskać wiele odpustów zupełnych, ale po jednej Komunii eucharystycznej i jednej modlitwie w intencjach Ojca Świętego zyskuje się tylko jeden.

Ktoś, kto chce włączyć się w tę akcję ratunkową, musi spełnić następujące warunki: przystąpić do spowiedzi i do Komunii św., pomodlić się w intencjach Ojca Świętego (np. Ojcze nasz i Zdrowaś, Maryjo) oraz najtrudniejsze – jak pokazuje życie – być wolnym od przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, nawet powszedniego. Jeżeli ktoś nie jest w pełni wolny od takiego przywiązania, może uzyskać odpust cząstkowy. Zyskując odpust cząstkowy, można otrzymać odpuszczenie jedynie pewnej części kary za popełnione grzechy. Jakiej? To już sprawa Najwyższego i nie ma co bawić się w zgadywanki.

Z pierwszymi dniami listopada związana jest wielka duchowa „promocja”: możemy uzyskać odpust zupełny, a zatem wyprosić darowanie wszystkich doczesnych kar bliskim zmarłym. Od 1 do 8 listopada można uzyskać odpust zupełny za zmarłych za pobożne nawiedzenie cmentarza i modlitwę za zmarłych. 2 listopada – w tzw. Dzień Zaduszny można zyskać odpust zupełny za zmarłych za nawiedzenie kościoła lub kaplicy i odmówienie tam Ojcze nasz oraz Wierzę w Boga... Należy też spełnić pozostałe warunki uzyskania odpustu zupełnego, czyli stan łaski uświęcającej oraz przyjęcie Komunii św. Kościół podaje nam konkretne narzędzie: koło ratunkowe, ale od nas zależy, czy rzucimy je na fale.•

www.gosc.pl/doc/5112525.Koniec-meki