V.R.S.
375

Przypowieść o talentach

Pan w kraj daleki odszedł gdzieś
i rozdał dobra swoje
a słudzy obracali je,
rachując z niepokojem.
Bo jeden dostał więcej ich
a drugi też niż trzeci,
myśleli w nierównościach swych
co czynić im polecił.
Dwaj z nich talenty wzięte tak
puścili zaraz w obieg,
trzeci ten talent co go miał
zakopał w ziemi sobie.
I gdy powrócił znowu Pan,
i prosił by zdać sprawę
sługa wymówić mu się chciał,
że lęk miał i obawę.
Iż talent jeden straci się,
więc w ziemi ów zachował
by go nie traktowano źle
- Pan zważył jego słowa.
Lenistwo wytknął mu i zło,
dóbr swoich marnowanie,
i oddał talent temu co
już dziesięć miał na stanie.
Temu co zyskał dodał rzecz,
kolejną w swej hojności,
ten co zmarnował poszedł precz
w zewnętrzne wprost ciemności.
Schowanie dobra bowiem jest
ukryciem chwały Bożej
a sługa zdaje Pański test,
gdy pilnie je pomnoży.
Zaś tego co zmarnuje dar
prawdziwa czeka trwoga,
bo traci łaskę, żąda kar
i gniew przyzywa Boga.