modernista
1337

Krzyż Kawalerski od prezydenta? Nie, dziękuję [REPORTAŻ]

Po Panu Bogu i Matce Najświętszej u mnie na pierwszym miejscu jest Piłsudski. To był jedyny mąż stanu, to on wyciągnął Polskę z niewoli. A pan prezydent Duda Krzyż Kawalerski chce przysłać mi pocztą? Zresztą ja nie przyjmę żadnego odznaczenia od kogoś, kto ułaskawił Mariusza Kamińskiego.
Niewielkie, dwupokojowe mieszkanie na osiedlu Przydworcowe w Białymstoku. W dużym pokoju niejeden krzyż, niejeden wizerunek Józefa Piłsudskiego, zdjęcia i wiele, wiele wspomnień. Na regale i ławie mnóstwo lekarstw. Leopold Stawecki dziś ma 88 lat. Mieszka sam, od czterech lat nie wychodzi z mieszkania, choć po nim porusza się w miarę sprawnie. Trzy razy w tygodniu przychodzi do niego kuzynka. Pomaga, sprząta, robi zakupy. Mężczyzna o życiu prywatnym woli nie opowiadać, nie ułożyło się ono najlepiej. Jego ojciec zginął w Ostaszkowie, on i matka trafili do Kazachstanu. Potem został lotnikiem.

Życie na kolorowych karteczkach

Pan Leopold jest bardzo skromny, ale nie odmówił, kiedy w 2012 roku otrzymał odznaczenie od Bronisława Komorowskiego. Był to Krzyż Wolności i Solidarności. Jak twierdzi, wówczas cała procedura była, po pierwsze, zgodna z prawem, po drugie, potraktowano go jak starszego, ale zasłużonego człowieka.

- Najpierw Instytut Pamięci Narodowej zwrócił się do mnie z pytaniem, czy ja się zgadzam na ujawnienie moich danych osobowych. I ja musiałem podpisać swoją zgodę. Wtedy odbyło się to zgodnie zasadami. Powiedziałem, że jeżeli ktoś uważa, że ja na takie odznaczenie zasłużyłem, to zgadzam się. Zostałem zawiadomiony kolejnym pismem, że krzyż będzie wręczony w Białymstoku przez przedstawiciela wojewody. I tak się stało. I tak powinno być - mówi mężczyzna.

Pan Leopold wyjmuje garść małych, kolorowych karteczek. Na nich zapisuje wszystko, żeby nie pomylić i nie zapomnieć.

- Bo pamięć już nie ta - mówi.

Z zapisów na karteczkach wynika, że 8 listopada zadzwonił do niego mężczyzna. Powiedział, że dzwoni z kancelarii prezydenta Dudy. - Prosiłem o podanie imienia i nazwiska. Podał, ale ja nie zanotowałem i teraz nie pamiętam. Powiedział, że zostałem odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zapytałem na czyj wniosek. A ten pan mówi, że on nie wie. Powiedziałem, że mam 88 lat i od czterech lat nie wychodzę sam z mieszkania, bo kilka razy upadłem na ulicy. I wie pani, co powiedział mi ten mężczyzna? Powiedział że Krzyż Odrodzenia Polski wyśle mi pocztą... Mój Boże Krzyż Odrodzenia Polski pocztą? W paczce? Mnie się to w głowie nie mieści - nie ukrywa swego zdenerwowania mężczyzna. - Następnego dnia zadzwoniła do mnie z kancelarii prezydenta Dudy pani i powtórzyła to samo. Jej nazwisko i numer telefonu zanotowałem. Przyszła też pani z biura poselskiego Jarosława Zielińskiego i też powiedziała to samo. Jest mi bardzo przykro, bo nie zostałem zaproszony na żadną uroczystość. Moim zdaniem nie tak to powinno być załatwione. Nikt nie uszanował mojego wieku.

Trudne życie

Pan Leopold niechętnie mówi o sobie. Nie wszystko już pamięta. Ale wie, że w encyklopedii jest wzmianka o nim.

- Co ja mogę opowiedzieć o sobie? Byłem pilotem - podnosi się z fotela i pokazuje na swoje zdjęcie z czasów młodości, w czapce pilotce. Wisi obok wizerunku Piłsudskiego i szabli. Nagle pamięć wraca i zaczyna mówić:

- Przed rozpoczęciem wojny niemiecko-rosyjskiej zostałem wywieziony do Kazachstanu w kwietniu 1940 roku. Bardzo ciężko tam pracowałem. Pamiętam, że jak tam człowiek ciężko pracował, to dostawał nie 200 a 400 gram chleba. W dokumentach zmieniłem swój rok urodzenia z 1927 na 1924. Starsi mogli pracować więcej i chleba było więcej. To nie były łatwe czasy.

Później miałem do wyboru - albo stawić się do wojska, albo pracować w kopalni złota. Z kopalni mało kto wracał z życiem. Wybrałem wojsko. W Pawłodarze skierowano mnie do trzyletniej Oficerskiej Szkoły Pilotażu w Grigoriewskoje niedaleko Moskwy. Do Polski wróciłem w październiku 1947 roku. Rok później byłem już w 2. Pułku Myśliwskim w Krakowie. Przygoda z lataniem nie trwała długo, bo w czerwcu 1949 miałem poważny wypadek lotniczy. Rozbił się mój samolot, a ja sam ledwo z tego wyszedłem z życiem. Przeniesiono mnie do rezerwy. Trafiłem do Białegostoku i zacząłem pracę w Zakładzie Energetycznym.

W nocie biograficznej o jego działalności w latach osiemdziesiątych można przeczytać:

"Od jesieni 1980 w był członkiem 'Solidarności'. W październiku 1980 współorganizator (wraz z Józefem Karczewskim i Mieczysławem Domalewskim) KZS w Zakładzie Energetycznym Białystok, przewodniczący; tymczasowy członek Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego 'S' Regionu podczas kryzysu bydgoskiego. 13 XII 1981 został internowany w Ośrodku Odosobnienia w Białymstoku, od 6 I 1982 w Suwałkach, 31 III 1982 zwolniony. 27 II 1982 (wraz z żoną Raisą) został oskarżony o czynną napaść i groźby karalne wobec funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. 26 VII 1983 postępowanie umorzono na mocy amnestii. Zaangażowany w pomoc osobom represjonowanym i ukrywającym się, współpracownik niejawnej 'S' Regionu Białystok. Zaangażowany w wydawanie pisma 'Goniec Wojenny'. W latach 1984-1986 współwydawca (z Andrzejem Fedorowiczem, Andrzejem Kuczyńskim i Anną Wojciechowską) i współredaktor pisma 'Jutrzenka'".

Nieobliczalny i krzykliwy

- Ja zaraz pokażę, jak "chwalebnie" wypowiadała się o mnie władza w 1981 roku - pan Leopold wstaje i idzie do drugiego pokoju. Przynosi teczkę z dokumentami. Wyjmuje kartkę. To wniosek o izolację.

- Jak można tu przeczytać, stanowiłem poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego - mówi i podaje wniosek.

"Wymieniony jest nieprzejednanie wrogo ustosunkowany do władz PZPR, Rządu i sojuszu polsko-radzieckiego. W ostatnim 10-leciu w sposób tendencyjny i ironiczny krytykował i podrywał przy tym autorytet kierownictwa zakładu i egzekutywy. Reprezentuje typ człowieka posiadającego dwa oblicza. W postępowaniu jest nieobliczalny i krzykliwy. W czasie napiętej sytuacji podtrzymywał na duchu członków MKS-u, wspierając ich komunikatami z Radia Wolna Europa i Głosu Londynu. W określonych sytuacjach może zajmować postawę anarchistyczną. Aktualnie jest członkiem Prezydium Zarządu Regionu NSZZ 'Solidarność'. W sytuacjach konfliktowych może być przywódcą organizowania różnego rodzaju akcji protestacyjnych ze strajkami włącznie. W warunkach poważnego zagrożenia państwa i porządku publicznego istnieje uzasadnione prawdopodobieństwo, że wymieniony będzie podburzać załogę do wrogich wystąpień przeciwko władzom".

- Przeżyłem to, co przeżyłem, a odznaczenia nie przyjmę. Nie jest mi po drodze z panem Mariuszem Kamińskim, którego ułaskawił pan prezydent, panem Macierewiczem i panem Ziobrą. Jak przyślą, to odeślę - mówi mężczyzna. - Powiem jeszcze jedno. Mój dziadek ze strony matki przyjaźnił się z Piłsudskim. Proszę spojrzeć, to jest portret oryginalny Piłsudskiego z 1920 roku.

Pan Leopold nie kryje wzruszenia. Próbuje powstrzymać łzy.

- Przepraszam. Po Panu Bogu i Matce Najświętszej na pierwszym miejscu jest Józef Piłsudski. To był jedyny mąż stanu, który wyciągnął Polskę z niewoli.

W kancelarii cisza

Przez kolejne dni usiłowaliśmy uzyskać komentarz z Kancelarii Prezydenta RP. Kilka telefonów i pytania wysłane e-mailem.

- Co się stało z tą wiadomością od pani? Zaraz sprawdzę, co z nią zrobił szef. Ojej, chyba zrobił "delete"... Żartuję oczywiście - mówi frywolnym głosem kobieta z biura prasowego. - Pani pytania zostały przekazane odpowiedniej komórce. Proszę czekać na odpowiedź.

Kolejnego dnia zapewniania były takie same, tylko już żartów nie było. Mimo to odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Krzyż Kawalerski od prezydenta? Nie, dziękuję [REPORTAŻ]
modernista
Po Panu Bogu i Matce Najświętszej u mnie na pierwszym miejscu jest Piłsudski. To był jedyny mąż stanu, to on wyciągnął Polskę z niewoli. A pan prezydent Duda Krzyż Kawalerski chce przysłać mi pocztą? Zresztą ja nie przyjmę żadnego odznaczenia od kogoś, kto ułaskawił Mariusza Kamińskiego.
______________________________________________
👍Więcej
Po Panu Bogu i Matce Najświętszej u mnie na pierwszym miejscu jest Piłsudski. To był jedyny mąż stanu, to on wyciągnął Polskę z niewoli. A pan prezydent Duda Krzyż Kawalerski chce przysłać mi pocztą? Zresztą ja nie przyjmę żadnego odznaczenia od kogoś, kto ułaskawił Mariusza Kamińskiego.
______________________________________________

👍