mariba
32,7 tys.

Czy trudno być dziś Prorokiem? Trafne i porażające przepowiednie. A naród usypiany przez fałszywych nauczycieli śpi!

Bartłomiej Sienkiewicz to jeden z ministrów rządu Donalda Tuska, który w 2013 r. został potajemnie nagrany w restauracji "Sowa&Przyjaciele". Jego ocena kondycji naszego kraju wywołała oburzenie, bo świadczyła o tym, że politycy nie mówią Polakom prawdy (chodziło m.in. o słowa, że "państwo istnieje teoretycznie" oraz o zwrot "ch... d... i kamieni kupa", którymi Sienkiewicz podsumował sytuację w Polskich Inwestycjach Rozwojowych). Sienkiewicz znany jest z tego, że jest dobrym analitykiem. Potrafi wyciągać trafne wnioski - tak na temat sytuacji w Polsce, jak i na świecie. Tak też jest i w przypadku jego analiz dotyczących Turcji. Na taśmach z 2013 r. słychać, jak Sienkiewicz przewiduje opór w tureckiej armii i wieszczy ostateczny upadek rebeliantów, którzy chcieliby być strażnikami świeckości republiki i jej prozachodniego kursu. Spiskowcy przegrają, gdyż - jak przekonuje Sienkiewicz - "są sami, bo pod spodem są goście z Anatolii" (Anatolia to głęboka prowincja, gdzie ludzie chcieliby państwa wyznaniowego)
– Ta Anatolia zaczyna teraz rządzić Turcją. A w finale jest kalifat. Bez złudzeń, w finale jest kalifat – te słowa mogłoby dziś wypowiedzieć wielu polityków. Ale te słowa padły dobrych kilka lat temu, a wypowiedział je nagrany w restauracji „Sowa&Przyjaciele", ówczesny minister spraw wewnętrznych, Bartłomiej Sienkiewicz.
Słowa Sienkiewicza pochodzą z jego pamiętnej rozmowy z ówczesnym prezesem NBP – Markiem Belką. Pomijając wątki polityczne, dotyczące sytuacji w Polsce, można tam wyczytać wiele ciekawych wątków, dotyczących właśnie Turcji.
„Mamy od 20 lat toczący się proces, który polega na tym, że Anatolia wygrywa. Turcja jaką my lubimy, z jaką chcemy się konfrontować, jaka jest dla nas zrozumiała, to jest Stambuł i okolice, a prawdziwa Turcja to jest Anatolia. Ok. 250 tys. ludzi przybywa do Stambułu z głębokiej Anatolii. I Stambuł się anatolizuje" – mówił m.in. Sienkiewicz. Ten wstęp odnosi się bardzo trafnie do obecnej sytuacji w Turcji. Najważniejsze urzędy państwowe i wojskowe są tam obecnie opanowane – jak donoszą przekazy – przez ludzi pochodzących właśnie z Anatolii, czyli szeroko rozumianego wschodu kraju.
Ale kolejna analiza jest już bardziej niepokojąca: „To co obserwujemy teraz w Turcji, z tą walką o ten plac i tak dalej, to jest być może ostatnie tchnienie Turcji ataturkowskiej, otwartej, mającej aspiracje europejskie. Moim zdaniem ta walka jest przegrana, bo po drugiej stronie jest o wiele większa masa ludzi."
Trudno, przyglądając się ostatnim wydarzeniom politycznym w Turcji, odmówić Sienkiewiczowi racji w ocenie sytuacji. W pewnym momencie, Sienkiewicz uderzył w tony alarmujące:
„Jak byłem w Ośrodku [chodzi o stworzony przez Sienkiewicza Ośrodek Studiów Wschodnich – przyp. red.] to zrobiłem taki program, gdzie ci moi specjaliści od islamu jeździli w trzy miejsca w Turcji przez 6 lat. I mieli tych samych rozmówców. (...) Jeździli więc co roku do głębokiej Turcji i przez sześć lat zadawali im mniej więcej te same pytania. W przeciągu czterech lat ci goście rozpoczynali rozmowę od tego, że my jesteśmy częścią Europy i chcemy do Europy. Potem nastąpił 2011 i oni mówili, że Ameryka jest złem. A na końcu mówili: Europa to jest nasza przyszłość, ale wtedy kiedy my tam przyjdziemy."
Zakończył zaś słowami: „A w finale jest kalifat. Bez złudzeń, w finale jest kalifat."
Biorąc pod uwagę, że prezydent Erdogan wywodzi się ze środowisk mocno fundamentalistycznych, a w piątek i sobotę praktycznie podporządkował sobie bardziej liberalną armię – prognoza Sienkiewicza sprzed trzech lat brzmi dziś nie tylko aktualnie, ale bardzo ponuro. (gazeta.pl/ ełem)
ona
Zaden czlowiek sam z siebie nie jest w stanie zaprzeć się i żyć zgodnie z dekalogiem.(Nic beze mnie zrobić nie możecie )To jest łaska jaką otrzymujemy w momencie doswiadczenia największej miłosci, spotkania z żywym Jezusem.Mniej więcej wygląda to tak.Czlowiek szuka Boga, z całego serca chce go znależć i tego znalezienia doswiadcza.I bynajmniej dzieki wlasnym umiejętnosciom, po prostu Bog pozwala …Więcej
Zaden czlowiek sam z siebie nie jest w stanie zaprzeć się i żyć zgodnie z dekalogiem.(Nic beze mnie zrobić nie możecie )To jest łaska jaką otrzymujemy w momencie doswiadczenia największej miłosci, spotkania z żywym Jezusem.Mniej więcej wygląda to tak.Czlowiek szuka Boga, z całego serca chce go znależć i tego znalezienia doswiadcza.I bynajmniej dzieki wlasnym umiejętnosciom, po prostu Bog pozwala się znależć.Czlowiek ktory Boga odnalazł prawie natychmiast zaczyna się Nim fascynować, dostaje wręcz "obsesji" aby wiedzieć o Nim więcej i lepiej..SZUKA GO.Bóg takiemu czlowiekowi otwiera oczy, zmienia serce , zmienia calego czlowieka.Czlowiek zaś doswiadczony miłoscią Boga przewartosciowuje praktycznie w jednej chwili cały swój swiat. Dekalog zaś wynika z głebokiej fascynacji i odpowiedzi na miłośc Jezusa.Juz nie jest martwą literą prawa, ale staje się normalną codziennością.Czlowiek nie chce grzeszyć gdyz odczuwa ( nie tylko wie ) ze grzech odciąga Go od Boga, odczuwa to tak jakby rękę Boga nagle wyslizgiwał ze swoich rąk. Stąd natychmiastowa spowiedz, jaka równiez staje się normalnością, czymś systematycznym i która też jest łaską Boga.Czlowiek zjednoczony z Bogiem nie tylko wie czym jest Komunia ale czuje ją całym sobą.Odczuwa bowiem niesamowitą więż zjednoczenia a jednoczesnie czuje różnicę gdy eucharysta staje się niesystematyczna.Taki czlowiek dopiero wie czym jest zycie, zaczyna je doceniać, wszedzie w nim widzi Boga a inni ludzie nie są dla niego problemem.Wręcz lgnie do nich i chce się z nimi doswiadczeniem Boga dzielić. Nie dzieli się martwymi opowiesciami o Bogu, ale udziałem zywego Boga w jego zyciu, cudami z jakimi ma do czynienia na kazdym kroku i obrazem Boga w drugim czlowieku.Czlowiek doswiadczony zywym Bogiem raduje się ze wszystkiego i we wszystkim widzi Boży plan.
Dlatego staje się wsparciem i otuchą dla tych którzy tracą wiarę, upadają czy boją się.Sila, wiara, poszukiwanie, komunia z Bogiem wszystko to jest dar.O ten dar odnalezienia Boga nalezy się modlić, ale przede wszystkim bardzo chcieć Boga znależć.
Boży szaleńcy to wlasnie tacy ludzie, których miłośc do Boga porównuje się z młodzieńczym zakochaniem, fascynacją ale i dojrzałą odpowiedzialnoscią za wybór jakiego dokonali.Dlatego w dwóch zdaniach mozna powiedzieć"kto szuka znajdzie, kto z zapalczywoscią i determinacją chce Boga poznać temu Bog na drodze postawi ludzi, postawi odpowiednie ksiązki czy znaki"
Co się zaś tyczy Intronizacji , wlasnie w takich szaleńczych sercach intronizacja juz nastąpiła.Tacy ludzie wybrali Boga i stawiają Go w zyciu na pierwszym miejscu- zatem intronizacja jako typowa ceremonia bedzie juz tylko formalnością do zycia jakie od dawna jest w Bogu. 🙂
aseret2
Tak masz rację Agnus budzą sie i ludzie i kapłani . Potrzeba duuuuużo modlitwy
aseret2
Tak większość społeczeństwa Śpi jak wskazują na to komentarze niektórych" myślicieli modernistów "
To jest taka sytuacja z tymi śpiocho - leniami , którzy chowają głowę w pasek nie chcąc usłyszeć PRAWDY bo tak im wygodniej lub są po prostu naiwni wierząc mediom i innym zwodzicielom i myślą , że jest wszystko ok a sytuacja na świecie to kolejny jakiś tam zamach . To jest tak jak się komuś pluje …Więcej
Tak większość społeczeństwa Śpi jak wskazują na to komentarze niektórych" myślicieli modernistów "
To jest taka sytuacja z tymi śpiocho - leniami , którzy chowają głowę w pasek nie chcąc usłyszeć PRAWDY bo tak im wygodniej lub są po prostu naiwni wierząc mediom i innym zwodzicielom i myślą , że jest wszystko ok a sytuacja na świecie to kolejny jakiś tam zamach . To jest tak jak się komuś pluje w twarz a ten ktuś z uporem maniaka powtarza , że to tylko deszcz pada. I wam moi kochani jest dopiero potrzebne by wylać na was cały gnój tego śaita na wsze głowy to może / oby tego wam życzę/ się obudzicie z tego "ciągłego zimowe letargu."