05:36
Ojcze nasz - cz. VI. Święć się imię Twoje! Przyjdź królestwo Twoje! Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi!Więcej
Ojcze nasz - cz. VI.

Święć się imię Twoje! Przyjdź królestwo Twoje! Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi!
Slawek udostępnia to
11
MODLITWA PAŃSKA.
ROZWAŻANIA wg. PAPIEŻA I "POEMATU BOGA-CZŁOWIEKA"Więcej
MODLITWA PAŃSKA.

ROZWAŻANIA wg. PAPIEŻA I "POEMATU BOGA-CZŁOWIEKA"
Slawek
Bóg zapłać 🤗 🙏 😇
BENEDYKT XVI /JEZUS Z NAZARETU/:
Pierwsza prośba zawarta w Ojcze nasz przypomina nam o drugim przykazaniu Dekalogu: „Nie będziesz wzywał imienia Boga twego do czczych rzeczy" (Wj 20,7; zob. Pwt 5,11). Cóż to jednak takiego, „imię Boga"? Gdy mówimy o tym, mamy przed oczyma obraz Mojżesza na pustyni: widzi krzew, który płonie, ale się nie spala. Powodowany ciekawością, zbliża …Więcej
Bóg zapłać 🤗 🙏 😇
BENEDYKT XVI /JEZUS Z NAZARETU/:
Pierwsza prośba zawarta w Ojcze nasz przypomina nam o drugim przykazaniu Dekalogu: „Nie będziesz wzywał imienia Boga twego do czczych rzeczy" (Wj 20,7; zob. Pwt 5,11). Cóż to jednak takiego, „imię Boga"? Gdy mówimy o tym, mamy przed oczyma obraz Mojżesza na pustyni: widzi krzew, który płonie, ale się nie spala. Powodowany ciekawością, zbliża się by przyjrzeć się temu dziwnemu zjawisku i w tym momencie słyszy dochodzący z krzewu głos. Ten głos mówi mu: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba" (Wj 3,6). Ten Bóg każe mu wrócić do Egiptu i daje mu polecenie wyprowadzenia ludu Izraela z Egiptu i zaprowadzenia do Ziemi Obiecanej. W imieniu Boga Mojżesz ma się domagać od faraona uwolnienia Izraela.
W ówczesnym świecie było jednak wiele bóstw. Mojżesz pyta Go więc o Jego imię, którym ten Bóg się nazywa, by wykazać wobec bóstw swój szczególny autorytet. Idea imienia Boga jest więc najpierw związana ze światem politeistycznym; w tym świecie także ten Bóg musi nadać sobie imię. Jednak Bóg, który powołuje Mojżesza, jest rzeczywiście Bogiem. Rozumiane we właściwym i autentycznym jego sensie słowo „Bóg" nie dopuszcza liczby mnogiej. Z samej swej istoty Bóg jest jeden tylko. Dlatego nie może On wejść w świat bóstw jako jedno z wielu innych. Nie może mieć imienia pośród innych imion. Toteż odpowiedź Boga zawiera w sobie zarazem odmowę i zgodę. Bóg mówi o sobie po prostu: „Jestem, który Jestem". On jest - nic więcej. Ta odpowiedź jest imieniem i nim nie jest. Dlatego było rzeczą zupełnie słuszną, że w Izraelu tego samookreślenia Boga, którego dopatrywano się w słowie YHWH, nie wypowiadano i nie degradowano go do jednego spośród wielu imion bóstw. I źle się stało, że w nowych przekładach Biblii to imię, które dla Izraela było tajemnicze i niewyrażalne, pisze się tak, jak każde inne, i w ten sposób tajemnicę Boga, który nie ma ani obrazów, ani wypowiadanych imion, ściągnięto do poziomu zwyczajnej rzeczy z domeny powszechnej historii religii.
Jakkolwiek by było - na prośbę Mojżesza Bóg nie dał mu po prostu odmownej odpowiedzi, toteż żeby zrozumieć tę dziwną rzeczywistość imienia i nie-imienia, musimy sobie wyjaśnić, czym jest imię. Moglibyśmy po prostu powiedzieć: imię umożliwia zwracanie się do drugiego, wołanie go. Stwarza relację. Kiedy Adam nadaje nazwy zwierzętom, nie znaczy to, że wyjaśnia ich istotę. On po prostu wprowadza je w świat ludzi, tak żeby mógł je przywoływać. Rozumiemy teraz, co pozytywnego może zawierać w sobie imię Boga: Bóg tworzy pewną relację między sobą i nami. Dzięki imieniu możemy Go wzywać. Nawiązuje relację z nami i nam umożliwia nawiązanie relacji z Nim. A to znaczy, że w jakiś sposób wchodzi w nasz ludzki świat. Można do Niego mówić, a więc można Go też zranić. Bierze na siebie ryzyko nawiązania relacji, bycia z nami.
To, co dokonało się we Wcieleniu, zaczęło się od podania imienia.

Przy omawianiu arcykapłańskiej modlitwy Jezusa zobaczymy, że Jezus przedstawia się w niej jako nowy Mojżesz: „Objawiłem imię Twoje ludziom..." (J 17,6). Co się zaczęło w płonącym krzewie na pustyni synajskiej, dopełnia się w płonącym krzewie Krzyża. Do Boga można teraz naprawdę zwracać się w Jego wcielonym Synu. Bóg należy do naszego świata, oddał się niejako w nasze ręce. Po tym wszystkim rozumiemy już, co znaczy święcenie imienia Boga. Imienia Bożego można nadużywać i w ten sposób plamić samego Boga. Imię Boga można sobie przywłaszczyć dla własnych celów i w ten sposób zniekształcać obraz Boga. Im bardziej oddaje się On w nasze ręce, tym łatwiej możemy przytłumić Jego światło; im bliżej nas jest, tym bardziej nasze nadużycia mogą uczynić Go nierozpoznawalnym.

Martin Buber powiedział kiedyś, że po wszystkich haniebnych nadużyciach imienia Boga, możemy stracić odwagę zwracania się do Niego po imieniu. Jednak przemilczanie go równałoby się odrzuceniu Jego miłości. Buber mówi, że powinniśmy z wielkim szacunkiem podnieść fragmenty tego zbrukanego imienia i spróbować je oczyścić. Sami jednak nie możemy tego dokonać. Możemy tylko prosić Jego samego, żeby nie dopuścił do umniejszania blasku Jego imienia w tym świecie. Ta prośba o to, żeby On sam wziął w swe ręce sprawę święcenia Jego imienia, żeby chronił tę cudowną tajemnicę możności wzywania Jego imienia, żeby ciągle na nowo ukazywał się taki, jaki rzeczywiście jest, uwolniony od naszych deformacji - prośba ta zawsze jest dla nas także wielkim rachunkiem sumienia: Jak obchodzę się ze świętym imieniem Bożym?
Czy z czcią staję przed tajemnicą płonącego krzewu, przed niepojętym sposobem Jego bliskości, posuwającej się aż do obecności w Eucharystii, w której rzeczywiście cały oddaje się w nasze ręce?
Czy troszczę się o to, żeby to święte przebywanie Boga z nami nie strąciło Go w błoto, lecz żeby nas podźwignęło ku Jego czystości i świętości?
oczy_szeroko_otwarte
Tylko Bóg może dać nadzieję;
jednak ty możesz pogłębić wiarę w sercach swoich braci.
Tylko Bóg może dać miłość;
jednak ty możesz uczyć innych jak kochać.
Tylko Bóg może dać pokój;
jak ty możesz zasiewać zgodę.
Tylko Bóg może dać siłę;
jednak ty możesz pocieszyć kogoś wątpiącego.
Tylko Bóg może dać życie;
jednak ty możesz go uczyć innych.
Tylko Bóg może dać światło;
jednak ty możesz sprawić, …Więcej
Tylko Bóg może dać nadzieję;
jednak ty możesz pogłębić wiarę w sercach swoich braci.

Tylko Bóg może dać miłość;
jednak ty możesz uczyć innych jak kochać.

Tylko Bóg może dać pokój;
jak ty możesz zasiewać zgodę.

Tylko Bóg może dać siłę;
jednak ty możesz pocieszyć kogoś wątpiącego.

Tylko Bóg może dać życie;
jednak ty możesz go uczyć innych.

Tylko Bóg może dać światło;
jednak ty możesz sprawić, by zajaśniało w czyichś oczach.

Tylko Bóg jest życiem;
jednak ty możesz wzbudzić w innych pragnienie.

Tylko Bóg może uczynić coś, co zdaje się niemożliwe;
jednak ty możesz uczynić to, co możliwe.

Bóg jest samowystarczalny;
podoba mu się jednak, gdy może na ciebie liczyć.

🤗
oczy_szeroko_otwarte
cierpliwość osiąga wszystko... (pogłaskałam się sama 😉 )
czekałam, czekałam i doczekałam się... jest i cz. VI (!!!) 👏 - Bóg zapłać Księdzu
a teraz już do sedna...
Bądź wola Twoja! - zapewne miliony już razy wypraszaliśmy, by Dobry Bóg zechciał odebrać wszystko, co nie od Niego pochodzi a obdarować wszystkim, co dla nas przeznaczył... świadomie modląc się... oczywiście wie się przecież, że …Więcej
cierpliwość osiąga wszystko... (pogłaskałam się sama 😉 )
czekałam, czekałam i doczekałam się... jest i cz. VI (!!!) 👏 - Bóg zapłać Księdzu
a teraz już do sedna...

Bądź wola Twoja! - zapewne miliony już razy wypraszaliśmy, by Dobry Bóg zechciał odebrać wszystko, co nie od Niego pochodzi a obdarować wszystkim, co dla nas przeznaczył... świadomie modląc się... oczywiście wie się przecież, że owo "przeznaczenie" wcale niekoniecznie może okazać się szczęściem (w pojęciu powszechnie rozumianym). Perspektywy Boże są kompletnie inne od ludzkich dlatego prośba o wolę Bożą w naszym życiu i zgadzanie się z nią bezwarunkowo jest odpowiedzialnością i czasem bardzo trudnym sprawdzianem własnego człowieczeństwa.
Wola Boża - to temat rzeka... (muszę teraz kończyć)

Jest powszechnie znana opowiastka:

Pewien człowiek, odpoczywając w cieniu, obserwował narodziny motyla, który przed chwilą rozpoczął energiczną walkę z własnym kokonem. Owad prężył się i wyginał na wszystkie strony, aż wreszcie udało mu się naderwać krępującą jego ciało ciasną powłokę. Powoli, lecz z wyraźną determinacją, przeciskał się w dół przez wąską szczelinę w kokonie. Jednak po kilkunastu minutach zmagań osłabł i zatrzymał się w połowie drogi.
Człowiek, widząc to, postanowił pomóc motylowi: wziął nożyczki i delikatnie rozciął kokon. Owad bez najmniejszego problemu wysunął się na zewnątrz. Co prawda miał wątłe ciało i bardzo pomarszczone skrzydła, ale był uwolniony od krępującego go jarzma.
Człowiek kontynuował obserwację, spodziewając się, że wkrótce skrzydła motyla zaczną się prostować, grubieć i powiększać, aby owad mógł odlecieć i cieszyć się życiem. Tak się jednak nie stało!
Motyl spędził resztę życia, czołgając się po ziemi, z mizernym ciałem i pomarszczonymi skrzydłami. Do końca życia nie był w stanie latać.
Człowiek w całej swej życzliwości i dobroci nie wiedział, że walka motyla z kokonem, choć trudna i wyczerpująca, jest ważnym bodźcem dla młodych skrzydeł, dzięki któremu owad może przygotować się do latania. Skoro jednak sam nie pokonał oporu kokonu, nigdy nie zdoła wzbić się w powietrze.
Czasem walka jest tym, czego nam w życiu niezbędnie potrzeba. Jeśli Bóg pozwoliłby nam iść przez życie bez jakichkolwiek trudności, to zrobiłby z nas słabeuszy. Nie bylibyśmy tak silni jak jesteśmy. Nie bylibyśmy zdolni do wzlotów, lecz trwalibyśmy w gnuśnej przyziemności.

Prosiłem o dobrobyt...
Ty, Boże, dałeś mi rozum i pracowite dłonie.
Prosiłem o odwagę...
Ty, Boże, dałeś mi przeszkody do pokonania.
Prosiłem o miłość...
Ty, Boże, dałeś mi bliźnich uwikłanych w kłopoty, abym im pomagał.
Prosiłem o przychylność...
Ty, Boże, dajesz mi okazje do wykazania się.
Prosiłem o siłę...
Ty, Boże, dajesz mi przeciwności losu, abym nie był słabeuszem.
Prosiłem o mądrość...
Ty, Boże, dajesz mi codzienne problemy do rozwiązania.
Otrzymuję nie to, co chciałem...
Ale mam wszystko, czego było mi trzeba.
Ty, Panie, jesteś Drogą, którą mam przebyć, Prawdą, której mam zawierzyć, Życiem, któremu mam ufać.

Jeśli będę szedł Twoją Drogą, poznam Prawdę, a Ona mnie wyzwoli i osiągnę życie wieczne.


Ku Tobie biegną moje oczy, Tobie ufam, Boże, Ojcze Miłosierdzia. Pobłogosław i uświęć moja duszę, aby stała się Twoim mieszkaniem, siedzibą Twojej wiecznej Chwały i aby w niej jako świątyni Twojego Bóstwa nie znalazło się nic, co mogłoby urazić oczy Twojego majestatu.